Życie do góry nogami - cz.12

Życie do góry nogami - cz.12Na to pytanie, mama wybuchła jeszcze większym płaczem.  
- Chodź położysz się, odpoczniesz – powiedział do mamy tata, po czym zaprowadził ją do sypialni i za chwilę wrócił do mnie.
- To powiesz mi co się stało? – zapytałem.
- Widzisz synku, nie wiem jak ci to powiedzieć… - mówił tata.
- No mów! – powiedziałem jeszcze bardziej zaciekawiony.
- No dobrze, powiem prosto z mostu. Babcia miała zawał i nie przeżyła…
- Co takiego?! – krzyknąłem zdziwiony.
- Dzisiaj zadzwonili do nas ze szpitala.
Już nic nie mówiłem. Łzy same leciały mi z oczu, gdy na te słowa przypomniały mi się wszystkie chwile spędzone z babcią. Bardzo ją lubiłem. Pamiętam jak, gdy byłem mniejszy nie raz zabierała mnie na spacery i opowiadała różne historie, a ja zaciekawiony słuchałem. Domyślam się jak bardzo mama musi cierpieć. W końcu to była jaj matka, a na dodatek była z nią bardzo zżyta, bardziej niż przeciętny rodzic z dzieckiem.  
- Za tydzień będzie pogrzeb – powiedział jeszcze tata.  
My się przeprowadziliśmy, ale babcia została w Nowym Jorku i to właśnie tam miała zostać pochowana.  
- A co ze szkołą? – zapytałem.
- Napiszemy ci zwolnienie i porozmawiamy z nauczycielami. Widzisz, musimy jeszcze załatwić tam papierkowe sprawy i w Nowym Jorku spędzimy niecały tydzień.  
Mieliśmy gdzie spać, bo nasz stary dom, nie został jeszcze sprzedany, więc o to się nie martwiliśmy. Szkoda mi było tego, że nie będę widział się z Ally przez cały tydzień. Było mi przykro z tego powodu, i nie wiedziałem co robić. Zadzwoniłem do Ally i o wszystkim jej opowiedziałem. Jej również było smutno, że nie będziemy się widywać. Porozmawialiśmy jeszcze o wszystkim, także wróciliśmy do tematu pogróżek, które dostałem. Ally przestrzegała mnie znowu, że mam być ostrożny. Nie miałem siły się z nią kłócić i przekonywać, że tylko Zack ma problem z moją osobą, dlatego na wszystko przytakiwałem i podobnie jak Emmie, jej tez obiecałem, że będę na siebie uważał. Porozmawialiśmy jeszcze chwilę, a potem postanowiłem, że spróbuję zasnąć. Byłem zmęczony, ale mimo tego, nie mogłem zasnąć. Ciągle dręczyło mnie to, kto wysyłał te groźby. Słysząc zarówno od Emmy i od Ally czarne scenariusze, mi tez zaczęło się to udzielać i pewność że to Zack za tym stoi spadała. W końcu jednak zasnąłem. Rano, w drodze do szkoły, powiedziałem Emmie o babci i wyjeździe. Było jej szkoda, że przez najbliższy tydzień nie będzie miała z kim spacerować wieczorami, i nikt nie będzie z nią chodził do szkoły. Mi też było przykro z tego powodu, bo bardzo lubiłem jej towarzystwo. Nie dawała mi jednak spokoju sytuacja, która miała miejsce, gdy graliśmy w kosza, gdy o mało nie doszło do naszego pocałunku. Zastanawiałem się, czy to jest możliwe, że jest dla mnie kimś więcej niż przyjaciółką? Powtarzałem sobie w głowie, że to tylko bujna wyobraźnia. Najważniejsza była dla mnie przecież Ally. Był to piątek, czyli już jutro rankiem miałem wyjechać do Nowego Jorku. Mój humor z powodu śmierci babci nie był za dobry, ale Ally za wszelką cenę chciała mi go poprawić. Po szkole poszliśmy razem na plażę, bo nasza miasteczko leżało nad oceanem. Mimo tego, że było zimno, Ally zaczęła się dla zabawy droczyć ze mną i zabierała mi czapkę, po czym uciekała, a ja za nią biegałem. Oczywiście skończyło się tak, że wylądowaliśmy na piasku leżąc sobie w ramionach. Dzięki temu, choć trochę poprawił mi się humor, i przestałem myśleć o smutnych rzeczach, na chwilę odrywając się od tego. Ona była wspaniała. Gdy tak leżeliśmy razem i trzymałem ją w objęciach, myślałem jak to się stało, że mam przy sobie tak kochaną dziewczynę, i czym ja sobie na to zasłużyłem. Myslac też o tym oczywiście cieszyłem się, że ona jest przy mnie, i chciałem, żeby pozostała na zawsze. Te kilka godzin naprawdę sprawiło, że uśmiech znów pojawił się na mojej twarzy. Pamiętałem o babci, ale stwierdziłem, że byłaby dumna ze mnie, że mam taką dziewczynę, bo zawsze życzyła mi tego. Gdy wróciłem do domu, znów udzielił mi się grobowy nastrój. Mama i tata krzątali się przygnębieni. Co chwila odbierali telefony z kondolencjami, co jeszcze bardziej pogarszało nastrój. Zjadłem obiad, i poszedłem do siebie spakować najpotrzebniejsze rzeczy. Potem pograłem trochę z kolegami, którzy również żałowali, że nie będzie mnie przez tak długi czas, bo razem tworzyliśmy już zgraną ekipę w szkole. Nadchodził wieczór, więc poszedłem po Emmę. Stałem przed furtką, ale nikt nie odpowiadał. Zdziwiłem się, że pies Emmy, nie biega po podwórku, bo zawsze cieszył się na mój widok, a teraz rozglądałem się na wszystkie strony, ale go nie zauważyłem. W domu jednak światło się paliło. Pomyślałem, że może pojechała gdzieś z rodzicami i po prostu zapomnieli wyłączyć światła, ale po chwili zwątpiłem w to. Dla pewności, przeskoczyłem przez furtkę i pukałem do drzwi. Pukałem z całych sił, ale nikt nie otwierał. Odwróciłem się i szedłem powoli w kierunku furtki, ale usłyszałem dźwięk otwieranych drzwi. Odwróciłem się i oniemiałem. Zobaczyłem Emmę, stojącą w samym ręczniku. Bardzo się zakłopotałem, i nie mogłem wydusić z siebie ani słowa.  
- Przepraszam, brałam prysznic. Nikogo nie ma, wejdź poczekaj chwilkę tylko się ubiorę – powiedziała.
Wpuściła mnie do domu. Ściągnąłem kurtkę i buty i usiadłem w salonie czekając na nią. Ciągle miałem przed oczami widok, gdy zobaczyłem ją otwierająca drzwi. Pierwszy raz widziałem ją taką… Aż zaparło mi dech w piersiach. Po chwili przyszła i powiedziała:
- Przepraszam cię, że nie otwierałam, ale pod prysznicem nie słyszałam dzwonka, a rodzice pojechali z psem do weterynarza i trochę ich nie będzie.  
- Nic się nie stało, chciałem tylko spytać czy idziemy na spacer
- Mam lepszy pomysł, może zostaniemy tu i obejrzymy jakiś film?
- To też dobry pomysł – odpowiedziałem uśmiechając się.
- Zaraz coś znajdę – powiedziała Emma.
Szperała chwilę w szafie i znalazła swój ulubiony film, oczywiście komedię romantyczną. Siedzieliśmy razem na kanapie i oglądaliśmy go. Emma bardzo się wczuwała w ten film, i nie raz widziałem łzy w jej oczach, wtedy mocno ją przytulałem i głaskałem po głowie. Raz w kulminacyjnej scenie, gdy główni bohaterowie wyznawali sobie miłość, wybuchła wielkim płaczem :
- Ej, Emma, co jest? – zapytałem.
- Ja chyba do końca życia będę samotna… - powiedziała.
- Nie mów tak. Jesteś piękną dziewczyną, masz wspaniały charakter, dam sobie głowę uciąć, że podobasz się nie jednemu chłopakowi.
- Nie prawda, nikt nigdy mnie nie pokocha…, zawszę muszę zakochać się w nie tej osobie…
- Proszę nie mów tak – powiedziałem i przytuliłem ją do siebie.
Wtedy spojrzała mi głęboko w oczy i płakała dalej.  
Byłem jej przyjacielem, dlatego robiłem wszystko, żeby ją pocieszyć. Nie mogłem patrzeć jak się smuci, a tym bardziej płacze. Posiedziałem z nią jeszcze trochę, dopóki jej nie przeszło i powoli zbierałem się do wyjścia, kiedy zadzwonił dzwonek do drzwi…


*****************************************************************

Coś naskrobane, oby się spodobało ;p

Piszcie kom ;)

matti3312

opublikował opowiadanie w kategorii miłość, użył 1406 słów i 7467 znaków.

4 komentarze

 
  • Użytkownik patii

    świetne

    17 sty 2014

  • Użytkownik Vessene

    Napisz dalszą część. Chcę ,aby Emma z nim była . ;D

    16 sty 2014

  • Użytkownik sawicza

    super czekam na kolejną czesć oby jak najszybciej:)

    15 sty 2014

  • Użytkownik patii

    świetne naprawde *_*

    14 sty 2014