Życie do góry nogami - cz.17

Życie do góry nogami - cz.17Wszedłem do domu, drzwi były otwarte, ale była kompletne cisza. Wołałem zarówno mamę jak i tatę, jednak nikt nie odpowiadał. Przeszedłem się po domu, i nikogo nie znalazłem. Dom był całkowicie pusty. Ale czemu drzwi były otwarte? Co się stało? Lekko się przestraszyłem. Złapałem za telefon i wykręciłem numer taty. Nikt nie odpowiadał… Spróbowałem z numerem mamy, ale znów to samo… Chodziłem po domu jak opętany myśląc co mogło się stać. Przecież o tej godzinie rodzice powinni być w domu. Nie mówili, że gdzieś wyjeżdżają, poza tym nie zostawiliby przecież otwartych drzwi… Szwędałem się po domu i zobaczyłem lezącą na stole kopertę. Był to list, na który mama niedawno tak dziwnie zareagowała. Już raz próbowałem go przeczytać, ale się nie udało, a teraz znów mam na to szansę. Wziąłem kopertę, i ciekawy otworzyłem ją. Wysunąłem kartkę papieru na której było napisane : " Zemsta będzie słodka”. Co to miało znaczyć? Gdyby list był adresowany na mnie pomyślałbym, że to Zack się wyżywa na mnie, ale przecież list był adresowany na mamę. Co tu się do cholery wyprawia? Czy Emma i Ally miały rację mówiąc, że to nie Zack stoi za groźbami które dostałem? Ale w takim razie kto? Przecież nikomu się nie narażaliśmy… Czy to możliwe, że mamie i tacie coś się stało? Co mam robić? Już najgorsze scenariusze przechodziły mi przez głowę. Za chwilę usłyszałem jednak dźwięk otwieranych drzwi. Do domu wbiegł tata. Minął mnie bez słowa i pobiegł na górę. Poszmerał w rzeczach i zaraz chciał wybiec. Zatrzymał się jeszcze przy mnie i powiedział:
- Masz zamknąć za mną drzwi i nigdzie nie wychodzić! Nigdzie! Rozumiesz?
- Ale co się stało?  
- Nikomu nie otwieraj! Zrozumiano?
- No tak, ale zaczekaj… - i jeszcze nie dokończyłem, a on już wybiegł z domu. Zrobiłem tak jak powiedział, ale byłem totalnie zdezorientowany. Co było nie tak? Był bardzo poważny, w zasadzie rzadko go takim widziałem, bo przeważnie miał dobry humor. Byłem pewny, że coś się stało, nie wiedziałem tylko co takiego. Siedziałem w domu pozamykany i czekałem na jego powrót. Co chwila też zaglądałem do okien, ale nic podejrzanego nie widziałem. Posiedziałem chwilę na komputerze i znów przyglądałem się okolicy, bo byłem bardzo zestresowany. Nagle zobaczyłem Zacka i Ally idących za rękę koło mojego domu. Nie mogłem na to patrzeć… Jak ona może z nim… Nie rozumiałem tego… Naprawdę mi na niej zależało, a ona wybrała tego kretyna. Po tym wszystkim co jej zrobił, jak obrażał ją, ona mu wybaczyła. Przecież było nam tak dobrze razem. To ja powinienem tam być teraz i iść z nią za rękę a nie on… Czemu to życie jest takie zagmatwane… Wszystko się zmienia w mgnieniu oka… Myslałem, że znalazłem szczęście, że ona jest tą jedyną, i się zawiodłem… Naprawdę nie mogę patrzeć na nich razem. Od razu widze ten szyderczy uśmiech na jego twarzy i z nerwów aż mi się pięść zaciska i mam ochotę się na czymś wyżyć. Miałem tego wszystkiego dość… Odszedłem od tego okna i zaraz zadzwonił telefon. To była Emma. Zapytała czy wyjdziemy może się gdzieś przejść. Opowiedziałem jej o tym co nakazał mi tata i powiedziałem, że może przyjść do mnie, ale musi na siebie uważać po drodze. Wiem to tylko 2 domy, czyli kilkadziesiąt metrów, ale po słowach taty nie wiedziałem czego się spodziewać. Zaraz Emma była u mnie pod domem. Szybko otworzyłem drzwi, wpuściłem ją i rozejrzałem się czy nikogo dookoła nie ma po czym zamknąłem drzwi na klucz. Pokazałem jej list który znalazłem i była zszokowana. Jeszcze bardziej się przestraszyła, . Nie wiedziała co ma myśleć. Chciałem oderwać się od tego wszystkiego, spróbować nie myśleć o tym, że ktoś nam grozi. Wiedziałem, że to równie dobrze mogą być jakieś żarty, ale to już trzeba było wziąć na poważnie. Dobrze, że Emma wzięła jakieś filmy, to mieliśmy zajęcie do wieczora, bo byłem pewny, że taka wcześniej nie wróci. Zapytała mnie jaki film obejrzymy. Myslała, że będę miał ochotę na komedię, bo romansideł pewnie mam dość, ja jednak ku jej zdziwieniu wybrałem właśnie to. Musze zapomnieć o Ally, i takie filmy nie mogą mi się z nią kojarzyć. Wiem, że to prawie nie możliwe, ale chce spróbować. Tak więc oglądaliśmy. Emma jak zawsze rozczulała się na romansidłach, w pewnym momencie w moich oczach też zaczęły pojawiać się łzy.  
- Może wyłacze to... – powiedziała Emma.
- Nie, zostaw – odpowiedziałem.
- Wiem, że myślisz o Ally, wyłączę to…
- Nie, proszę,  
- Ale to cię boli, przecież widze…
- Zaraz mi przejdzie, mogę cię przytulić? – zapytałem.
Ona nic nie odpowiedziała, tylko mocno mnie przytuliła.  
- Jesteś wspaniała, taka cudowna… - powiedziałem
Za chwilę podniosłem głowę i pocałowałem ją.  
- Max, ale na pewno tego chcesz? Przecież Ally…
- Nie ma już Ally, ten rozdział został zamknięty, tak chcę tego…
I znów zaczęliśmy się całować. Było wspaniale. Poczułem, że ona jest dla mnie kimś bardzo, ale to bardzo ważnym. To nie była tylko przyjaźń. Uwielbiałem jej pocałunki. Jak taka dziewczyna mogła się we mnie zakochać – pomyślałem. Przecież to niemożliwe. Ona, taka wspaniała…, a ja zwykły dupek…  
- Jesteś taka piękna – powiedziałem.
- Dziękuję, przesadzasz… - powiedziała z uśmiechem
- Nie przesadzam – i pogłaskałem ją po twarzy po czym nasze usta znów się zbliżyły.  
Nie wiedziałem czy to tylko zauroczenie, czy może nie… Nie miałem pojęcia. Bardzo mi na niej zależało.  
- Max…
- Tak?
- Mogę cię o coś zapytać?
- Jasne, pytaj.
- Powiedz mi… Czy jest szansa, żebyśmy byli kiedykolwiek razem?
Wiedziałem, że prędzej czy później zapyta się mnie o to. Złapałem ją za ręce i zapytałem:
- A czy tak wspaniała dziewczyna chce być z takim dupkiem jak ja?
- Oczywiście, że chcę, ale nie jesteś żadnym dupkiem…
Popatrzyłem jej głęboko w oczy i pocałowałem. Od tej chwili byłem z Emmą.  
Ona była bardzo szczęśliwa. Pamiętam jak płakała przy mnie, i mówiła że nigdy nie będzie szczęśliwa. Będzie, musi… Zrobię wszystko. Ja… ja chyba ją kocham… Gdy całowaliśmy się zadzwonił telefon Emmy. Jej koleżanka upomniała się, że się umówiły, a ona się już spóźnia. Chciała zostać, ale powiedziałem, żeby poszła, nie chciałem, żeby koleżanka się na nią obraziła, bo potem cała kłótnia byłaby moją winą. Pożegnaliśmy się i ona wyszła z domu. Patrzyłem przez szybkę w drzwiach jak idzie do furtki i gdy wyszła przez bramkę nagle podjechała jakaś furgonetka, z której wybiegło dwóch mężczyzn i wciągnęło ją do środka. Szybko wybiegłem i próbowałem ich dogonić, ale to było na nic.
- Emma! – krzyczałem ile miałem sił.
Co to było?! Boże… Porwali ją… Co ja mam robić… O co w tym wszystkim chodzi…  


*************************************************************************

Oby się spodobało ;p

Piszcie kom i lajkujcie:

https://www.facebook.com/matti3312op

matti3312

opublikował opowiadanie w kategorii miłość, użył 1371 słów i 7222 znaków.

6 komentarzy

 
  • Mentos

    Czemu nie dodałeś nic...

    23 sty 2014

  • gtr

    o matko! Zawaliste pisz dalej ;* <3

    22 sty 2014

  • ;pk

    super !

    22 sty 2014

  • patii

    świetne<3

    22 sty 2014

  • sweetkicia

    Zaj***ste <3 Pisz dalej

    22 sty 2014

  • Vessene

    ♥♥♥

    21 sty 2014