Życie do góry nogami - cz.18

Życie do góry nogami - cz.18Co to było? Czemu oni ją zabrali? I dokąd? Boże co ja mam robić… Już głupiałem. Jak to się stało? Chodziłem po domu zdenerwowany i wyżywałem się na czym popadnie. Nie mogę jej stracić! – krzyczałem w myślach. Ona jest dla mnie zbyt wazna. Muszę coś zrobić… ale co? Nie wiem nawet gdzie ją zabrali… Nie pozostało mi nic innego jak tylko czekać na powrót taty… To czekanie było bardzo denerwujące. Wyobrażałem sobie co może stać się Emmie i już niemal oszalałem. Nie czekałem jednak dość długo i usłyszałem pukanie. To był tata. Wpuściłem go i od razu powiedziałem:
- Oni porwali Emmę!
- Co takiego?! – krzyknął tata.
- Porwali ją…
- Kiedy? Jak to się stało?
- Była tu i gdy wyszła podjechał jakiś samochód, wyskoczyło dwóch facetów i ją zabrali…
- Boże… W takim razie musze wyjść szybko
- Ale co, dokąd?
- Jadę na komendę
- Czekaj! Wytłumacz mi wszystko!
- Nie teraz, muszę powiadomić ich o Emmie, bo może być za późno, jak wrócę to wszystko ci wyjaśnię.
I tata zaraz wybiegł. A mi nic nie pozostało jak tylko czekać… Znów to cholerne czekanie, i ta bezradność. Oni przecież mogą jej teraz robić krzywdę, a ja nic nie mogę na to poradzić. Najchętniej pozabijałbym tych śmieciów. Ja sobie nie wybaczę jak coś jej się stanie… I znów kręciłem się po domu zaglądając w okna czy nie nadjeżdża tata. Za jakiś czas wrócił. Czekałem, bo byłem ciekawy o co w tym wszystkim chodzi.  
- No mów! – krzyknąłem, gdy tata tylko wszedł do domu.
- Chwila, daj mi się przebrać, poczekaj w salonie.
Poczekałem i za kilka minut tata wszedł do salonu.
- Posłuchaj uważnie, opowiem ci wszystko. Teraz musisz poznać prawdę. Widzisz, nie od zawsze pracowałem w policji jako dzielnicowy. Gdy byłeś młodszy byłem na wydziale kryminalnym. Raz śledziliśmy jakiegoś członka mafii, którego podejrzewaliśmy o zabójstwo. Byliśmy pewni, że to on, ale nie mieliśmy zbitych dowodów. Więc mieliśmy związane ręce. W końcu po jakimś czasie zgłosił się do nas świadek, który rzekomo widział to morderstwo. Postanowiliśmy więc aresztować go, . Wiedzieliśmy gdzie może przebywać. Pojechaliśmy do jego domu. Rzeczywiście był tam. Ale nie tylko on. Była tam jego żona i starszy syn oraz dwóch kolegów, którzy prawdopodobnie z nim współpracowali. Gdy tam weszliśmy nagle oni byli na to przygotowani, bo wszyscy byli wyposażeni w bron. Rozpoczeła się strzelanina. W wyniku tej strzelaniny zginęła jego żona i syn, jego udało się schwytać żywego. Dostał kilkanaście lat odsiadki i sprawa została zamknięta. Jednak niedawno opuścił więzienie i jakimś cudem dowiedział się, że to ja prowadziłem to sledztwo i poprzysiągł zemstę. Już w Nowym Jorku dostawaliśmy od niego pogróżki, dlatego dla naszego, i twojego bezpieczeństwa postanowiliśmy się przeprowadzić tutaj, na drugi koniec Ameryki. Ale to jednak nie pomogło. Odnalazł nas i nadal wysyłał groźby. Widze że ten list już przeczytałeś. Było także wiele innych. Groził zarówno nam i tobie. W zasadzie on mi nie chciał zrobić krzywdy, tylko tobie i mamie, bo chciał żebym poczuł dokładnie to samo co on. Wszyscy ścigają go, ale wiesz, że tacy jak on dobrze się ukrywają. Gdy mama nie wracała do domu, zamartwiałem się. W końcu zadzwonił telefon. To był on… Pochwalił się, że ją ma i się zemści. Zaraz powiadomiłem o wszystkim tutejszą policję. I jeszcze teraz Emma. Musiał cię już wcześniej z nią widzieć, bo wiedział, że ci na niej zależy. Pieprzony skurwiel… Zabije go jak go dorwę w swoje ręce. Policja już go szuka, ale ja nie mogę tak siedzieć z założonymi rękoma. Prześpię się chwilę i jadę dalej sam szukać go. Nie pozwolę, żeby zrobił krzywdę mamie i Emmie. Jej rodzice i tak już się martwią. Ty masz siedzieć w domu i nigdzie się nie ruszac, bo na ciebie też polują. Szkołę też jakoś załatwię, po prostu zostań tutaj.  
- Jejku…  
- Teraz już wszystko wiesz. Wiesz czemu się tu przeprowadziliśmy…
- Ale to znaczy, że gdyby się to wszystko wyjaśniło, to wrócimy do Nowego Jorku?
- A chcesz tego?
- Oczywiście że nie…  
- Rozumiem, Emma…, to głupi moment, ale czy ty i ona?
- Tak jesteśmy razem, chciałem ci o tym powiedzieć, a właściwie wam…
- Miejmy nadzieję, że znajdą go i mamie i Emmie nic nie będzie…
- Oby…
- Aha, jeszcze jedno, gdyby cokolwiek mi się stało, musisz iśc na policję, oni muszą cię chronić. Pamiętaj!
- Dobrze…
I po tej rozmowie tata poszedł spać, bo był bardzo zmęczony. Zresztą ja tez i również się położyłem. Rano gdy wstałem taty już nie było. Starannie pozamykał dom i wyszedł. Na samą myśl, że przez cały dzień będę musiał kisić się w domu, gdzie nie ma kompletnie nic do roboty robiło mi się niedobrze, ale jakoś musiałem to przezyć. Byłem ciekawy kim jest ten cały porywacz, który mści się na nas i zacząłem szperać w rzeczach taty. Po długich poszukiwaniach znalazłem stare akta, a w nich jego nazwisko. Zaraz włączyłem komputer i szukałem o nim informacji w internecie. Dowiedziałem się że jego aresztowanie to było głośna sprawa, bo był bardzo bogatym człowiekiem. Oczywiście dorobił się na narkotykach, ale o tym nikt oficjalnie nie mówił. Było tam nawet jego zdjęcie. Zapamiętałem tę twarz i wiedziałem, że jeżeli coś się stanie komuś z moich bliskich zemszczę się. Byłem młody, ale potrafiłem racjonalnie myśleć, chociaż czasem ponosiły mnie emocje. Siedząc przed komputerem przypomniałem sobie słowa Emmy i Ally, gdy ostrzegały mnie, a ja lekceważyłem ich ostrzeżenia. Byłem głupi. Chciałem postawić na swoim… One miały rację. Przeczytałem zaraz dalej akta tej sprawy i rzeczywiście wszystko co opowiedział tata było prawdą. Zastanawiało mnie czemu on trzyma te akta w domu, ale domyśliłem się, że może sprawa uległa przedawnieniu i po prostu trafiły do niego. Gdy wszystko przeczytałem chciałem odłożyć teczkę na miejsce i głębiej w szufladzie zobaczyłem jakąś szmatkę. Co tam robi szmatka? Zabrałem ją i zobaczyłem schowany pod nią pistolet. To była prawdziwa broń. Taka która może zabijać. Wziąłem ją do ręki i starannie objerzałem. Należała do taty. Odłożyłem ją na miejsce i przykryłem szmatką tak jak to było wcześniej, bo gdyby tata dowiedział się że to dotykałem, byłoby ze mną źle… Chciałem usiąść znów przy komputerze, gdy na dole zadzwonił telefon. Pomyslałem, że może to tata albo policja i mają już jakies informacje. Szybko zbiegłem na dół, odebrałem i…  


*********************************************************************

Jeżeli się podoba to piszcie kom i lajkujcie :

https://www.facebook.com/matti3312

Dzięki za dotychczasowe komentarze i lajki <3

matti3312

opublikował opowiadanie w kategorii miłość, użył 1289 słów i 6927 znaków.

7 komentarzy

 
  • K

    Superowe :D

    25 sty 2014

  • Rudzielec <3

    Suuuper pisz więcej Szybko szybko :P

    24 sty 2014

  • Vessene

    Łooo ! ;* *-*

    23 sty 2014

  • Mentos

    boże pisz szybkoo, blaaagaaaaam :redface:

    23 sty 2014

  • :D

    nie mogę się doczekać kolejnej części super ;d

    23 sty 2014

  • martynka:)

    super pisz dalej może dziś kolejna część co ?? :D

    23 sty 2014

  • patii

    świetne pisz dalej:*

    23 sty 2014