Nowy początek. Cz. 9

Słodziaku musimy już iść. Zakupy pamiętasz?  
- Yhm… Idziemy tylko wezmę kluczyki i dokumenty. Ty wszystko masz?  
- Chwilka idę po torebkę.  
Siedzimy już w aucie. I jedziemy w stronę centrum. Nie jest to jakaś ogromna galeria a tylko kilka sklepów. Idziemy najpierw do New Look. A ja od razu zauważam śliczna bordowa sukienkę. Szukam swojego rozmiaru. I orientuje się ze musi być mocno dopasowana. Bo nawet 10 mój rozmiar wygląda na małą. Tomek znika gdzieś między wieszakami. Biorę jeszcze ciemne jasny z wysokim stanem. I bordowe szpilki. Idę do przymierzalni. Czuje wibracje.  
- Tak słucham.  
- Cześć maleńka.  
- Cześć Marek. Spakowany wszystko masz?  
-Tak jadę nie długo na lotnisko.  
- O której masz wylot?  
- 19.20 startujemy.  
- Ja będę na lotnisku czekać na ciebie. Wiec nie wychodź tylko czekaj. Jeśli bym się spóźnia. Ale raczej to ja będę czekać na Ciebie.  
- Nie mogę się już doczekać. Tak bardzo tęskniłem za Tobą.  
Na te słowa robi mi się niezręcznie. On myśli że ja nie mam nikogo. I że będzie tak jak przed moim wyjazdem.  
- O tu jesteś. Szukałem Cie.
Słyszę głos Tomka.  
- Z kim rozmawiasz?  
- Marek dzwoni. Omawiamy jeszcze szczegóły.  
- A bym zapomniała. Marek masz jakiś hotel na oku??  
- Właśnie miałem pytać bo na dziś to nie mam nic. Przygarniesz mnie do swojego łóżeczka.  
- Mam całkiem wygodna sofę. Wiec luz. Jutro pojedziemy razem do Glasgow poszukać czegoś dla Ciebie.  
- Ja mam już domek od jutra wiec luz.  
- To super. W takim razie będziemy zwiedzać.  
- To do zobaczenia maleńka.  
- Pa. Pa  
Tomek patrzy na mnie.  
- No co?  
- Nic. Co tam masz?  
- Spodnie i sukienkę. A ty?  
Bo ma coś w rękach.  
Bieliznę i sukienkę. Chce żebyś przymierzyła.  
- Dobrze a jaki rozmiar masz.  
- Twój.  
Uśmiecha się z triumfem. Sprawdzam metki i naprawdę to mój rozmiar. Sukienka i bielizna.  
- Brawo Ty!
Całuje go w usta i idę do przymierzalni. Tomek wchodzi ze mną. Jakaś lala się odzywa do niego.  
- Przepraszam. Ale to damska przymierzalnia.  
- Wiem umiem czytać. Ktoś musi pomóc zapiąć zamek w sukience mojej dziewczynie.  
Kobiecie robi się głupio i już nic nie mówi. Przymierzam bordowa sukienkę. Jest mocno opięta. Ale raczej elegancka niż wyzywająca.  
- Kochanie mógłbyś?  
Pokazuje na zamek na plecach. Czuje jego długie palce gdy zapina zamek. Ogarnia mi warkocz na drugą stronę i całuje w szyję.  
Bierzemy. Wyglądasz cudownie.  
Szepcze mi do ucha. Spodnie tez leżą idealnie. A mała czarna która wybrał Tomek. Jest mocno króciutka. Ale leży idealnie. Gdy przychodź czas na bieliznę Tomek się spina. Chociaż tylko mierze górę. Czyli czarny gorset z delikatnej koronki. Gdy odpinam swój biustonosz. Jego oczy robią się ciemne. Wiem co to znaczy. Wchodź głębiej do przymierzalni przed tym tylko miał głowę za parawanem. Gdy moje piersi są już na wolność. Staje za mną i obejmuje mnie w pasie stoję tylko w niebieskich koronkowych stringach. W tedy wyciąga telefon. Co on chce o nie na pewno nie.  
- Po co ci ten telefon.  
- A jak myślisz.  
- Nawet nie próbuj.  
Zakrywam piersi. On wpija się w moja szyję i robi pierwsza fotkę. Później kolejna gdy zabiera mi ręce z piesi. Następna gdy sam je zasłania swoją wolna ręką. Kolejne gdy trzyma mnie w pasie. Następne gdy wsuwa swoją dłoń pod moją bieliznę a ja przygryzam wargi. Jeszcze jedna gdy obraca mnie tyłem do lustra i fotografuje mi pupę.  
- A teraz przymierz gorset.  
Gdy mam go na sobie. Robi mi kolejne zdjęcia. Jedno jest wyjątkowo ładne.  
To ustawie sobie na tapetę.  
Pokazuje mi zdj. W gorsecie jak przygryzam wargi i pożeram go wzrokiem. Ubieram się w swoje ciuchy. Mierze jeszcze tylko szybko bordowe szpilki. Są idealne i bardzo wygodne teraz jestem tylko troszkę niższa niż Tomek. Zagrania mnie i przytula.  
Idealne. I ta wysokość klepie mnie w pupę.  
Zaczynam się śmiać. Domyślając się co ma na myśli. Idziemy do kasy. Chce zapłacić gdy on bezczelnie wypychając się w kolejkę.  
- Proszę nie brać od tego Pana pieniędzy. To nie jego zakupy.  
- Czarna sukienka i gorset jest mój.  
Wybucham śmiechem razem z ekspedientka.  
- Znaczy ja wybrałem i ja place.  
- Nie musi się Pan tłumaczyć.  
Ekspedientka puszcza mi oczko. I znów się śmiejemy. Wychodzimy ze sklepu. Jest nawet ładnie bo nie pada. Mam ochotę na spacer po plaży.  
- Tomuś…  
- Tak skarbie?  
Przysuwa mnie jeszcze mocniej do siebie i całuje w skroń.  
- Pójdziemy na spacer na plażę?  
- Dobrze tylko zaniesiemy zakupy do auta.  
Pokazałam potakująco głową. I wsunęłam swoją dłoń w jego. Popatrzył na mnie splótł nasze palce i pocałował zewnętrzna stronę mojej dłoni. Uwielbiam gdy to robi. To takie słodkie. Postanawiamy iść na piechotę gdyż mamy nie daleko. Plaża jest pusta tylko mewy i szum fal. Ściągam swoje buty Tomek robi to co ja. Czuje pod nogami wilgotny i lekko zimny piach. Idziemy za rękę w stronę brzegu. Gdy chce spróbować czy woda jest ciepła.  
- Skarbie woda jest lodowata.  
Mimo wszystko wkładam stopę i odstępuje z piskiem.
- Mówiłem głuptasku.  
Chodzimy przytulani po plaży aż słońce zachodzi za ciemne chmury i robi się chłodno.  
- Czas wracać. Za chwilę będzie padać. Jedziemy na obiad. Na co masz ochotę?  
- Chińszczyznę.  
- Dobrze to będzie Chińszczyzna.  
Udajemy się do małej knajpki.  
- Chcesz jeść tu czy u mnie?  
- U Ciebie.  
Tomek składa zamówienie płacimy czekamy chwile i wychodzimy. Po 15 minutach. Otwiera mi drzwi do mieszkania.
- Po obiedzie. A raczej obiadokolacje kolacji idziemy pod prysznic założysz ta czarna sukienkę i pojedziemy po Twojego kolegę.  
- Dobrze ale pod jednym warunkiem.  
- Jakim?  
- Po kąpieli pójdziemy najpierw do łóżka a później na lotnisko.  
- Wiec nie przesdłuźy tylko chodź jeść.  
Chińszczyzna była pyszna. Ogarniam stół w salonie wyłączam telewizor. I idę w stronę łazienki i zakupami. Ciemno ok wstaje za raz za mną i uśmiecha się szeroko. Zamyka za nami drzwi od łazienki.  
- Dziś wanna skarbie.  
Podchodzi i okręca Kurek z gorącą wodą. Wlewa olejki zapachowe. W całej łazience czuć zapach cynamonu i pieczonego jabłka. Uwielbiam ten zapach. Tomek pomaga mi zdjąć koszule. Przy każdym guziku całuje kolejny odkryty kawałek mojego ciała. Teraz jestem już całkiem naga gdy on ciągle jest w ubraniu. Szybko ściąga koszule przez głowę. I z sowa spodnie. Podaje mi dłoń. I pokazuje na wannę wchodzę pierwsza i siadam na środku wanny. On wchodzi i siada za raz za mną.  
- Obawiam się że nie wytrzymam. I nie będzie nam potrzebne łóżko.  
Szepcze mi do ucha. I rozplata mój warkocz. Całuje mnie po karku. A ja mruczę cicho. Obejmuje mi piesi. Łapie za twarde sutki i kręci nimi w długich palcach. Nie przestając całować mi szyi. Szepcze mi do ucha sprośne słówka. Mimo że jestem w wodzie czuje jaka jestem mokra. Tomek sunie dłonią po brzuchu zatrzymuje się na mojej kobiecość. Muska palcami moje płatki i je rozsuwa. W sowa swój palec i mruczy.  
- Cudownie mokra. Uwielbiam gdy jesteś taka i wiem ze to moja zasługa.  
Rumienie się na jego słowa. Czuje na swojej pupie jego prężący się członek.  
- Chce Cię w sobie teraz.  
Gdy mówię ostatnie słowo. On wchodź we mnie. Jest mi trochę nie wygodnie gdy Tomek specjalnie rozmowa mi szeroko nogi tak żebym nie mogła się ruszyć. Gdy mój organizm się zbliża wiem co mnie czeka. Z wielką intensywnością dochodzę gdy nie mogę wyprostować nóg. Lekko tylko wyginają plecy. Co powoduje że on jest jeszcze głębiej. Jeszcze kilkanaście ruchów i Tomek również dochodzi. Teraz nawet nie mówiąc nic o antykoncepcji. Wychodzimy wytarci ale ciągle nadzy z łazienki.  
- Maleńka. Nie zrozum mnie źle. Ale co z Twoja antykoncepcja?  
Widzę że jest mu głupio.  
- Nie martw się. Biorę tabletki.  
Dodaje chłodno. Chodź nie miałam zamiaru żeby to miało tak brzmieć.  
- Przepraszam. Po prostu.  
Nie dałam mu dokończyć.  
- Nie chcesz mieć kolejnego dziecka. Rozumiem.  
- Nie to nie tak.  
- A jak?  
Pytam rozbawiona.
- Co Cię tak bawi?  
- Ty. I twój strach. Myślisz że jestem tak głupia. I dałabym się Bzykać bez gumy. Gdybym nie brała tabletek. Szczególnie nowo poznanemu facetowi. Nie jestem. Dużo o mnie nie wiesz. Nie jestem słodka jak Agniesia. I na pewno nie taka puszczalska.
- To dobrze. Gdybyś była chodź trochę jak Agnieszka nawet bym Cię nie dotknął.  
Idę wsiąść gorset stringi i powoli je zakładam. Gdy chce założyć gorset.  
Tomuś mógłbyś.  
Staje za mną i po prostu jest zamyślony. Odsuwa się i idzie po ciuchy dla siebie. Zakładam sukienkę. Gdy chce mi pomóc. Odpycham jego dłoń. Sukienka zapina się z boju.  
- Zostaw. Poradzę sobie.  
- Nie wątpię że sobie poradzisz.  
Wkurwia mnie to napięcie między nami. Jestem zła na siebie za mój nie wymarzony język. Tomek stoi w skarpetkach i bokserkach w suwa spodnie na swój seksowny tyłek. Podchodzę od tyłu gdy go dotykam to się spina.  
- Przepraszam.  
- Za co?  
- Za to że jestem zimna suka. A ty na to nie zasługujesz
- Jego mięśnie się rozluźniają. A ja wtulam się mocniej.
- Uwielbiam Cię kochanie.  
Uśmiecha się na te słowa i zakłada czarno obcisłe bluzkę na długi rękaw.  
- Mmm… wyglądasz idealnie.  
Muskam jego pełne usta. Zaglądam na zegarek już 21. Biegnę się umalować. I po chwili jestem gotowa.  
- Jedziemy?
- Tak Skarbie. Jedziemy po Twojego kolegę.  


Jest koleją cześć. Tak jak prosliłaś. Jak myślicie Marek się zdziwi na widok Tomka? I jak Tomek zareaguję na kolegę Gosi.

Badgirl25

opublikowała opowiadanie w kategorii miłość, użyła 1775 słów i 9556 znaków, zaktualizowała 14 cze 2016.

1 komentarz

 
  • cukiereczek1

    Rewelacyjna część czekam już na kolejną:) kiedy mogę się spodziewać następnej? :)

    13 cze 2016