Obiad już prawie gotowy. Ale Irka jeszcze nie ma. Słyszę pukanie do drzwi. Zbiegam na dół. Przed drzwiami stoi Irek. I bukietem tulipanów.
- To dla Ciebie. Mogłem wziąć butelkę wina ale się nie znam.
- Dziękuję są śliczne. Nie Musiałeś.
-Musiałem.
- Zapraszam na górę.
W korytarzu dyskutowali chłopcy.
- Tomka już znasz. A ten drugi przystojniak to Marek mój przyjaciel.
- Marek to jest Irek mój znajomy.
- Cześć.
- Cześć.
- Napięcie się czegoś?
- Ja poproszę coś zimnego. Powiedział Irek.
- Ja też.
- To mi też możesz nalać skarbie.
Stoję i patrze na nich. Trzech facetów w moim domu i każdy chciałby iść ze mną na randkę. Ja tylko umiem sobie tak życie komplikować. Ech…
Usiedliśmy w salonie i zaczęliśmy jeść. Chłopcy byli zachwyceni praca Irka. A raczej tym że można nazwać go morderca. Pracuje na uboju krów. On sam mówi że to mało przyjemna praca. I przez kilka pierwszych miesięcy miał opory. I tak zleciło jakieś trzy godziny.
- Idę zapalić idziesz ze mną???
- Ona już nie pali.
- I dasz sobie tak stawiać warunki???
- Nie mogę palić. Przed wczoraj miałam zawał. Dobrze że karetka szybko przyjechała.
- Ale dobrze się teraz czujesz?
Jego mina mówiła sama za siebie. Martwi się o mnie.
- Tak już jest ok. Mogę dotrzymać Ci towarzystwa.
- Ok. To my idziemy raczej ja idę zapalić.
Gdy zeszliśmy na dół panowała chwila ciszy.
- Kim tak na prawdę jest ten Marek??
- He he kolega.
- Ej. Przecież widzę jak patrzy na Ciebie.
- A czy ja tak samo patrzę na niego?
- No nie. Raczej ty tak na Tomka.
- No widzisz to znasz już prawdę naszego trójkąta.
- Jakiego trójkąta? Poważnie mówisz.
- He he. Nie o takiego mi chodzi. Na pewno nie takiego jak tobie. Ja kocham Tomka a on mnie chyba. A Marek kocha mnie. Ale ja jego już nie.
- A kochałaś?
- Tak jak byłam jeszcze w Polsce to szalałam za nim. Później tu wyjechałam. On przyjechał za mną. Ale ja poznałam Tomka. I oto mam swój trójkącik .
- Dziś to nawet czworokącik.
- Ej. Bez przesady.
- No co podobasz mi się i z przyjemnością zabrałbym Cie na kolacje. No ale trudno.
- To bardzo miłe z Twojej strony.
- Ale tak poważnie. Jadę za kilka dni na ryby. Kemping i te sprawy może się wybierzesz ze mną? Możesz zabrać chłopaków.
- Ola będzie?
- Nie to nie dla niej.
- A spotkacie się jeszcze?
- Coś tam się spotykamy. A co?
- Nie nic.
- Czyżbyś była zazdrosna?
- Hehe może troszkę.
- Wariatka.
Dobrze nam się gadało fajny facet z niego mamy wspólny język. No i lubi jeździć na kempingi. Wracamy do towarzystwa. Tomek od razu mnie przytula i całuje. O chyba mój słodki się stęsknił. A co to tak pachnie. Naleśniki. Nie no on chyba zwariował. Jeszcze zapiekanka mi ciąży na żołądku.
- Skarbie naleśniki dla Ciebie.
- Będę gruba.
- Nie będziesz. Musisz jeść pamiętasz o tym że masz anemię. Czy mam iść po Magdę.
- No dobrze ale tylko jednego.
- Dwa
- Jednego
- Nie kłóć się ze mną.
- Ale ja nie chce. Będę gruba. Nie ma żadnych tabletek witamin na anemię.
- Jedynym sposobem to zbilansowana dieta. Te naleśniki nie są skarbie mocno kaloryczne.
Zabrałam się za jedzenie. Ale gdy zaczęłam jeść drugiego po prostu zrobiło mi się niedobrze. I pobiegłam zwymiotować. Gdy wyszłam wszyscy na mnie patrzyli.
- I masz te swoje naleśniki. Mówiłam że nie jestem głodna.
Irek podał mi szklankę soku. Wypiłam wszystko pomimo umycia zębów było mi nie przyjemnie w ustach.
- Mała ja będę się zbierał. Jutro już zaczynamy projekt. Niby jeszcze nic poważnego. Ale muszę przejrzeć papiery.
- Dobrze Maruś ale jedź ostrożnie proszę Cię.
- Dobrze maleńka nie masz się co martwić.
- To ja też będę uciekał.
- Ty też.
- No tak dobija się do mnie Ola od jakiegoś czasu.
- A no ok. To do zobaczenia.
- Mam nadzieje że na kempingu.
- Na pewno. Pogadam z chłopakami.
- To narazie mała
- Jej ty też. Pa pa
Zostałam tylko z moim przystojniakiem. Zaczęłam myć naczynia po naszej uczcie. Tomek się przytulił i zaczął mnie całować po szyji.
- Przeszkadzasz
- Ja Ci przeszkadzam?
Oburzył się i poprostu obraził. Zaczął się ubierać.
- A ty gdzie?
- Przeszkadzam Ci przecież.
- W zmywaniu.
- Jadę do domu
- Już?
Zrobiłam smutna minkę.
- Ale ja nie chcem.
- Chcesz jechać ze mną i zostać kilka dni?
- Yhm…
Pokręciłam wesoło głową.
- To już pakuj się maleństwo.
1 komentarz
cukiereczek1
Rewelacyjna część już czekam na kolejną kiedy mogę spodziewać się następnej?