Nowy początek. Cz. 10

Droga mija nam w dobrych nastrojach. Chociaż widzę że Tomek się trochę denerwuje.  
- Tomuś nie denerwuj się. Nie masz czym. Jestem Twoja. Pamiętasz?
- Tak maleńka pamiętam.  
Uśmiecha się słodko i wyraźnie rozluźnia. Parkujemy i idziemy na halę przelotów. Jest 22.40 za pięć minut ładuje. Teraz to ja zaczynam się denerwować. Bo wiem ze czekają mnie dwie poważne rozmowy. Moja z Markiem i zapewne moja z Tomkiem tylko obawiam się że ta druga to będzie raczej kłótnia. Ludzie zaczynają wychodzić. Stoję spięta Tomek chyba to widzi i staje za mną. Obejmując mnie. Zauważam postać Marka. Rozgląda się spotykam jego wzrok uśmiecha się. Ale za chwile się spina tak patrzy ponad moja głowę. Tomek też się spina. Puszcza moje ręce i wypuszcza mnie w uścisku. Idę w stronę Marka.  
- Cześć Mareczku.  
- Cześć Maleńka.  
Całuje mnie delikatnie w policzek.  
- Kto to jest?  
Szepcze mi do ucha spinam się. Gdy chce mu odpowiedzieć. Słyszę znajomy mi głos.  
- Cześć Tomek jestem.  
- Marek.  
Podają sobie dłonie.  
Jak Ci minął lot?
- Było dobrze cały lot spałem.  
Tomek:
Tak na pewno spałeś. Na pewno myślałeś o niej. Że ja zobaczysz przytulisz. Stary widziałem jak się spiąłeś na mój widok. Gdy trzymam ja w ramionach. Ale ona jest moja zapomnij.  
- To super ciesze się że wszystko ok. - To co Tomuś zawieziesz nas do mnie.  
- Pewnie maleńka.  
Przysuwa mnie do siebie i całuje w głowę. I uśmiecha się podle do Marka. To będzie ciężki tydzień. Marek nie reaguje. Ciągle spogląda na mnie i się uśmiecha. Cholera tęskniłam za nim za jego idealnie prostymi i białymi zębami. Które tak słodko pokazuje gdy się uśmiecha. Wyjeżdżamy z parkingu.  
- Co to za robota? Czym się zajmujesz.  
- Montaż i naprawy wind. Będziemy montować windy w nowo wybudowanym hotelu w Glasgow. Duży kontrakt. Pół roczny o ile się wyrobimy. Ale mamy w sumie do dyspozycji 10 miesięcy.  
Na ostanie słowa Tomek się spina.
- Jesteś głodny?  Pytam z troską.  
- Nie jestem. Jedyne na co mam ochotę to napić się czegoś mocniejszego i przegadać z Tobą cała noc.  
- Nie ma sprawy.
Uśmiecham się słodko. Ignorując Tomka. Gdy dojeżdżamy. Marek wysiada i bierze walizki. Patrzę Tomkowi w oczy. Jest zmartwiony.  
- Widzimy się jutro?  
- Wieczorem?  
- Wieczorem pracuje.  
- Rano jadę do Glasgow.  
- Ech… trudno.  
- Zadzwonię.  
- Dobrze.  
- Tomuś  
- Co?  
- Będę tęsknić.  
Całuje go delikatnie w usta wysowający rękę w jego włosy. Przygryza mi wargę. A ja jęczę cichutko.  
- Co Ty ze mną robisz?  
- To chyba normalnę tak powinien działać facet na swoją kobietę.  
- Tylko Twoja.  
Dodaje z uśmiechem. I wychodzę z auta.  
- To co Słodziaku. Gotowy na pogaduszki.  
- Z Toba zawsze maleńka.  
Objoł mnie w pasie i pocałował w czoło. Tomek odjechał z piskiem opon. Boże ale on jest zazdrosny. Zobaczymy jak ty się będziesz zachowywać. Jak On będzie spotykał Agnieszkę. Gromi mnie mój umysł.  
- Co chcesz do picia??  
- Jacka masz?
-Jack on zawsze jest w moim domu. Wybuchamy śmiechem.  
Magda wychodzi ze swojego pokoju.  
- Siostrzyczko to jest Marek.  
- Marek to Magda.  
- Miło mi poznać. Oryginał mniejszej kopii.  
- Ej ja jestem wyjątkowa!
- Tak pamiętam.  
Na te słowa się Rumienie. Nie to nie prawda że on dalej na mnie działa. No pewnie przecież to nadaj pociągający facet. Tomek nie odebrał mu urody i uroku. Znowu mój umysł mnie baszta.  
-Napiszesz się z nami?  
- Nie dziękuję. Jutro do pracy. Wiec miłego wieczoru ja uciekam spać.  
- Ok. Dobranoc.  
Usiedliśmy na sofie. I zaczęliśmy rozmawiać.  
- Opowiadaj co się działo gdy wyjechałam?  
- Nic specjalnego.  
- Nie kłam.  
Uderzam go w ramię. Udaję ze go zabolało.  
- Jak piegusek???  
- Nijak.  
- Tzn. Nie dobrałeś jej się do majtek?
- Ona chciała ale…
- Ale co?  Marek coś ty zrobił.  
- Nie mogłem. Poprostu nie umiałem.  
- Dlaczego?  Przecież czekałeś na to.  
- Wiesz na co czekałem. Żeby tu przylecieć. Znów mniec Cię w ramionach. Wariowalem bez Ciebie.  
- Marek jak to? Ale…  ja nie wiedziałam. Kurwa!  
Czuje jak łzy mi się zbierają.  
- I Ty mi teraz o tym mówisz. Nie jak byłam w pl. Nie po przylocie. Chociaż gadaliśmy godzinami. Tylko teraz gdy jest Tomek.  
- Kim on jest.  
- Wszystkim.  
Wzdycham smutno.  
- Jest jak pieprzony narkotyk. Nie umiem bez niego żyć.  
- On o tym wie?  
- Mniej więcej.  
- Czyli mu nie mówiłaś.  
- Wiem że mu zależy.  
- Tak bardzo jak tobie?  
- W co ty próbujesz grać. Mam wybrać Ciebie tak? Bo ty mnie kochasz. A on nie. Tylko szkoda że Ty nie widziałeś co ja czuję do ciebie jeszcze w pl.  
- Wiedziałem.  
- To dlaczego?  
Jego wyraz twarzy wszystko powiedział.  
- Maruś nie przedstawi mamie zwykłej puszczalskiej lali. Tu cie bolało. To po jaki chuj brałeś ten kontrakt. A wiem chciałeś znów mi się dobrać do majtek.  
- To nie tak!  
- A jak?  
W tym momencie patrzy na mnie dużymi jasno brązowymi oczami. Zabrał mi drinka. Złapał za dłoń i wciągnął na swoje kolana. Schowałam głowę w jego szyji. I wyszeptałam.  
- Zjebaliśmy to.
- Tak wiem. Ale teraz już nic się nie da zrobić. Będę czekał.  
- Na co.  
- Aż Cie zrani. I w tedy może dasz mi się sobą zaopiekować.  
- On mnie nie zrani.  
- Sama w to nie wierzysz.  
Tak nie wierzyłam. Wiedziałam że Agnieszka będzie mieszać. I to skutecznie. Długo rozmawialiśmy. Około 3 położyłam się do łóżka. Na dobranoc calujac Marka w policzek. Mruczał niezadowolony. Gdy się położyłam chciałam mu coś napisać. Byłam piana ale nie mogłam się powstrzymać.  
“Leżę już w swoim łóżeczku sama. I myślę czy to nie błąd. Bo przecież Ty i tak mnie zranisz. “
Odpowiedź przyszła natychmiastowo.  
“ Błąd? A z kim byś chciała leżeć. Z nim Prawda? “  
Głupi boże jaki Ty jesteś głupi.  
“ Boże jaki Ty jesteś Głupi. “ wysłałam to co pomyślałam.  
“ tak jestem bo zostawałem Cie samą z nim”  
Teraz przegina byłam wściekła.  
“ jednak mi nie ufasz! “
“ ufam!”
“ tak kurwa właśnie widzę!  Idę spać mam was  dość! Zachowujecie się jak pieprzone dzieciaki. Jesteście tacy sami wy faceci. “
Odrzuciłam telefon na półkę. I poszłam do salonu. Marek popatrzył na mnie pytająco. Ja westchnęłam głęboko. A on tylko zrobił mi miejsce i podniusł pościel. Położyłam się i poczułam się bezpiecznie. Jak z nikim innym. To właśnie sprawiało że sex i chwile z nim były magiczne.  
- Wszystko dobrze maleńka?  
- Po za tym że faceci to dupki. To tak.  
Wtuliłam się i usunęłam. Rano obudził mnie promienie słońca i ból głowy. Marek otworzył jedno oko.  
- Cześć piękna.  
Lekko musnął mój nos swoim.  
- Cześć staruszku.  
Pocałowałam go w jego.  
- Boli głowa?  bo mi pęka idę po wodę i jakieś prochy.  
- Ja też poproszę dobra kobieto.  
- Już się robi. Gość w domu Bóg w domu.  
Wybuchłam śmiechem. Poszłam pod prysznic. Dziś jest wyjątkowo wietrznie postawiłam na grube rajtuzy do tego szorty luzniejsze w nogawkach i cieniutki sweterek tez siwy jak rajtuzy. Gdy wyszłam na stole w salonie była herbata i kanapki.  
- Magda dala mi świeży chleb i pozwoliła poszperać w lodówce. Chciałem Ci zrobić śniadanie.  
- Dziękuję jesteś cudowny.  
- Mam nadzieje że będziesz o tym pamiętać.  
- Oj Marek.  
Karcę go wzrokiem. Słyszę jak mój telefon wibruje. Idę a gdy odbieram widzę trzy wiadomości.  
- Słucham?  
- Cześć Skarbie. Pisałem.  
- Brałam prysznic. Co Tam?  
- Czym jedziecie do Glasgow?  
- Pociągiem a co?  
- Mógłbym jechać z wami jeśli byś nie miała nic przeciwko no i Marek oczywiście.  
Miałam chciałam być tylko z Markiem. A on chce to kontrolować. Chce to proszę będę się tak zachowywać jakbyśmy byli sami.  
- Dobrze napewno się ucieszy.  - Prawda Maruś?  
-  Z czego co za niespodzianka?  
- Tomek będzie dziś naszym kierowca.  
Marek się skrzywił. Złożył ręce błagalnie.  
- To widzimy się kochanie za jakiś czas. Jedź powoli wiem ile się jedzie z Ayr.  
Marek wystawił mi język i udawał obrażonego.  
- I tak będę Cię przytulał. Nawet przy nim.  
- Słucham?  
- To że mną Spałaś po tym jak cie zdenerwował. A teraz chce mi zabrać jedyny wolny dzień.  
- Czuje się zagrożony.  
- I dobrze. Powinien się czuć.  
- Dobrze wiesz że to nie prawda.  
- A ty dobrze wiesz że Cię Kocham.  
Przysuwa się do mnie i przytula mocno. Gładzi moje plecy. Przysówa swoją twarz do mojego ucha.  
- Kocham Cię.  
Całuje mi szyję a ja Wzdycham. Pamiętam jak reagowałam na jego dotyk. Uśmiecham się i odsuwam.  
- Za późno. Nie zaczynaj proszę.  
Jemy śniadanie. Było pyszne. Marek bierze prysznic. Wychodzi tylko w ręczniku a z jego włosów kapie woda. Podchodzę do niego kładę dłoń na policzku i wtulam w jego szyję.  
- Uwielbiam twój zapach.  
Przysówa mnie bardziej do siebie. Ale ja wymawiam nieme przepraszam i idę do pokoju. Sprawdzam telefon. “ Skarbie już jestem. “
- Marek idę do Tomka już jest.  
-Zaczekam na Ciebie.Dobrze maleńka 10 minut.  
- Ok
Wychodzę na parking. Co Tomek i papierosy. Przecież a w sumie to nie wiem.
- Nie wiedziałam że palisz.  
- Bo nie pale. Rzuciłem pół roku temu.  
- Wiec? Zabrałam mu papierosa i sama zaczęłam palić.  
- Sam nie wiem. Nie radzę sobie z emocjami to mnie uspokaja.  
- Z jakimi emocjami.  
- Z zazdrością.
Uśmiecha się blado. Podnoszę pupę z maski i obejmuje go w pasie. Wtulam w niego jego dłonie po chwili mnie obejmują. I stoimy w ciszy.  
- Wiem że to będzie bolało.  
- Co skarbie?  
- To gdy mnie zranisz.  
- Nie zrobię tego. Nie umiał bym. Słyszysz jesteś najważniejsza.  
Odnajduje moje usta i całuje z taką czułością jak bym miała się zospaść. Gdyby mocniej to zrobił. Słyszę za sobą kroki.  
- Cześć. To co jedziemy?  
- Tak jedziemy. Odpowiedział mu Tomek.  



Tomek zrani Gosie?  Jak się w tedy zachowa Marek? Odpowiedź już niedługo. Miłego czytania.

Badgirl25

opublikowała opowiadanie w kategorii miłość, użyła 1897 słów i 9844 znaków.

3 komentarze

 
  • kasia..

    dlaczego spąła z Markiem?! ja wiem, ze przyjaciel itd. ale nie powinna, bo obawiam sie że kolejna kłótnia z Tomkiem zakończy sie czyms wiecej z markiem :D

    18 cze 2016

  • maja

    Ona uwierzy markowi, tomek sie dowie. Marek ja zrani, a ona wroci do tomka. Tak musi byc !

    15 cze 2016

  • cukiereczek1

    Rewelacyjna część czekam już na kolejną:) kiedy mogę się spodziewać? :)

    14 cze 2016