Zamykam drzwi i idę na górę. Musze znaleźć jakiś spory wazon na ten ogromny bukiet. Gdy nalewam wody do wazonu. I wkładam kwiaty. Zastanawiam się kiedy ostatnio jakieś dostałam. A na samą myśl mam łzy w oczach. Ech… Gosia nie zaręczaj się to była toksyczna miłość. Mówię sama do siebie. Idę do pokoju wsiąść czyste ciuchy. Zamykam drzwi od łazienki rzucam niedbale ubrania na podłogę. I wchodzę pod gorący strumień wody. Tego mi było trzeba. Musze zmyć z siebie zmęczenie. Chociaż nie wiem dlaczego je odczuwam. Przecież spędziłam z Tomkiem cudowny wieczór i noc. Spałam nadzwyczaj dobrze. Przez ostatnie cztery miesiące mi się to nie zdarzało. Niestety. Stoję chwile pod strumieniem gorącej wody. Słyszę głos.
- Gosia co robisz? Wiesz która godzina? Słyszę głos Magdy.
- Biorę prysznic. Daj mi 15 minut i będę gotowa.
- Ok masz w sumie jeszcze pół godziny. To co ona się tak piekli jeśli mam jeszcze mnóstwo czasu. Ech… zaczęłam sama gadać do siebie. Wyglądam całkiem dobrze gdy patrzę w lustro. Dziś założyłam czarne body na długi rękaw i jasne jasny z wysokim stanem. Do tego brązowe półbuty. I kremowy płaszczyk. Chyba nie będzie padać. Wyglądam przez okno. Na niebie jest tylko kilka małych chmurek. Schodzę na dół spoglądam na zegarek jest za dwadzieścia dwunasta.
- Cześć Siostra.
- Cześć. Następnym razem daj znak że żyjesz. Jak było?
- Fajnie. Uśmiecham się sama do siebie na wspomnienie wczorajszego wieczoru.
- Fajnie. Tylko fajnie? Nie żartuj tylko opowiadaj.
- Musimy już jechać. Noe chce się spóźnić.
- Dobra dobra. I tak Ci nie podaruje.
- Głupia. Zaczynamy się śmiać.
W szkole te dwie godziny zleciły dość szybko. Grupa jest naprawdę w porządku. Tylko ta Aśka. Ale trudno dobrze że widuje ja tylko w szkole. Wychodzę przed szkole Magda już jest.
- Jak było?
- Dobrze. Tylko taka jedna dziewczyna. Niby nic mi nie zrobiła. Ale nie wiem. Po prostu mnie denerwuje.. - A Ty co robiłaś?
- Byłam na zakupach. Spotkałam Kaśkę. Zapraszają nas z Żaba ( facet Kaśki) dzisiaj na flaszkę.
- O miło z ich strony.
- Ty pijaku! Magda podnosi głos i wybucha śmiechem.
- Oj tam he he O której mamy być u Kachy?? Bo oczywiście idziemy. Prawda. Bardziej stwierdzam niż pytam.
- Tak idziemy. Pewnie. Jutro nie masz szkoły. I ja też wzięłam sobie wolne. Pojedziemy taksówką.
- O. Moja grzeczna starszą siostra się dziś upije. To nowość.
- Spadaj mała.
- I Ty też. Robię zła minę.
- Co ja też?
- Tomek tak ciągle do mnie mówi.
- O właśnie dobrze że mi przypomniałaś. Wypuszczać powietrze i karmę siebie w myślach. I po co się Gośka odzywałaś. To zaczynamy przesłuchanie.
- Co chcesz wiedzieć?
- Jak to co? Wszystko!
- Było miło. Zjedliśmy kolacje. On naprawdę świetnie gotuje. To jedyny facet którego znam oczywiście oprócz taty. Wiesz tęsknię trochę za nim. Nie mamy dobrego kontaktu.
- Co ty mówisz?
- No tak ostatnio się kłóciliśmy. Jeszcze jak byłam w Polsce. Szczególnie jak nie przedłużyli mi umowy. Dziwne uczucie. Wiesz zawsze byłam…
- Córeczka tatusia. Magda dokończyła za mnie.
- No właśnie. Posmutniałam.
- Nie przejmuj się przecież wiesz że on cię kocha. Czasami ciężko mu to okazać.
- Tak wiem.
Jest około 17 jedziemy do Kachy i Marcina na małą imprezkę. Podobno ma być tylko jeszcze Ola z chłopakiem. Lubię ją poznałam ja na wakacjach. Podobno dużo przytula. Magda płaci za taksówkę i idziemy do dojazdowych drzwi. Dzwonimy słychać kroki. Otwiera Kacha.
- Cześć cipeczki. ( zawsze tak mówi)
- Cześć. Odpowiadamy i przytyłam się do niej.
- Zapraszam wódeczka już się chłodzi. Wchodzimy do salonu. Widzę dziwne spojrzenie Magdy w stronę mężczyzny, który siedzi koło Oli.
- Cześć dziewczyny. Ola wypowiada słowa po czy się uśmiecha i wstaje żeby się przywitać. Faktycznie dużo przytula.
- Cześć. Dawno się nie widziałyśmy. Co tam słychać jak Olivia?
- No faktycznie kawałek czasu. A mój diabełek dobrze dziś została z Davidem. To jest Irek. Pokazuje na przystojnego ciemno okienko podejrzewam blondyna. Bo ma włosy cięte bardzo krótko. W sumie to na łyso. Podnosi się i staje na przeciwko mnie.
- Cześć Irek. Podaje mi rękę.
- Gosia uśmiecham się.
- Miło mi cię poznać. Dodaje chłopak.
- Czy miło to się okaże. Posyłam mu jeden z moich uśmiechów. Olka nie jest zadowolona jego reakcja na mój widok. Ale może być spokojna. Mimo to uśmiecham się mam świadomość. Że mu się podobam. Bardzo mu się podobam.
- Kacha a gdzie gospodarz?
- Kto? Pyta gdy przerwałam jej rozmowę z Magda.
- Żabę gdzie zgubiłaś?
- A poszedł jeszcze do sklepu po soki bo zapomniałam kupić. Drzwi się otwierają. I wchodzi nie wysoki brunet o ciemnych dużych oczach.
- Cześć dziewczyny. Podchodzi i obejmuje mnie w pasie całując czułe w policzek.
- Mała dawno Cie nie widziałem. Hm… zmieniłaś się.
- Tak żabko zmieniłam. Po prostu schudłam. Wybuchłam śmiechem.
- Nie to chyba nie to. Nie wiem sam.
- Jest bardziej kobieca.
- Właśnie to miałem na myśli. Dziki czytasz mi w myślach.
- Ale Ty masz już swoją kobietę. Słyszę głos Oli.
- Tak mam Marcin przytula Kasie i całuje w czubek głowy. Usiadłam na sofie koło Irka bo Magda zajęła jedyne inne wolne miejsce. Dam radę. Ale gdy czuje jego wzrok na sobie.
- Co jestem gdzieś brudna że się tak gapisz? Pytam już zdenerwowana.
-Ubrudzona nie ale fajne pończochy dotyka palcem skóry między pończocha a pasem od nich. I do tego ten pasek. Bezczelnie nim szczela. Wydaje cichy jak.
- O cudowny dźwięk. Chłopak przygryza wargę i dwuznacznie poprawia się na sofie. Wiem o co mu chodzi. Poprawiam sukienkę. I widzę zimę spojrzenie Olki. A piepszyć to. Idę zapalić.
- Masz może papierosa? Pytam z uśmiechem.
- Pewnie. Chcesz żebym Ci towarzyszył.
-Nie mam nic przeciwko. Uśmiecham się i widzę jak Olce mina jeszcze bardziej zmienia się na wściekła. Mam to w dupie. A moja podświadomość szepcze mi do ucha. “ Nie przejmuj się ta gruba krowa” Kiwam głową na te słowa. Przepuszcza mnie w drzwiach i sam staje oparty o futryne. Teraz widzę go dokładnie. Jego brązowe oczy patrzą prosto w moje. Ma lekki zarost przez to wygląda męsko i przyznam że seksownie. Jego szczupłe nogi są okryte jasnymi dżinsami do tego czarny pasek. I to wypuklenie poniżej niego. Gdy podnoszę wzrok on uśmiecha się cwaniacko. Kurwa widział ze go obcinam. W czarnej obcisłe podkoszulce wygląda naprawdę dobrze. Pokazuje mi szereg białych zębów. Podaje mi papierosa.
-Są trochę mocne. Ale innych nie pale.
-Nic nie Szkodzi. Nie takie się paliło.
-Mam jeszcze inny rodzaj papierosa. Jeśli chcesz. Pokazuje mi dużego skręta.
-Pewnie jeśli chcesz się podzielić. Puszczam mu oczko. Siadam na schodku i pokazuje mu głową wolne miejsce obok mnie. Siedzimy w ciszy i palimy.
- Powiesz mi coś o Sobie?
- Im mniej wiesz tym lepiej.
- To twoje zdanie nie moje. Więc?
- Mam 25 lat jestem popiepszona i dlatego tu jestem. Rodzina miała mnie dość. Gasze skręta i wyrzucam do popielniczki. Wstaje i wchodzę do domu bez słowa. On wraca za jakieś 5 minut. Nasze spojrzenia się krzyżują. Słyszę dźwięk telefonu. O to napewno Tomek. Patrzę na wyświetlacz i nie wieże.
- Cześć przystojniaku. Mówię seksownie.
- Cześć Maleńka. Teskniłaś?
- Okropnie tęsknię. Co tam u Ciebie?
- Przylatuje do Ciebie jutro o 22.45 będę w Glasgow. Zaczynam piszczeć. A on śmieje mi się do telefonu.
- Nie zatruje sobie ze mnie! Krzyczę.
- Poważnie Maleńka będę w Glasgow pół roku duże zlecenie. Cieszysz się?
- Pewnie że tak zajebiscie sie ciesze.
Magda. Zwracam się do siostry. Pojedziesz jutro ze mną do Glasgow o 22.45 Marek przylatuje.
- Pewnie super. Na ile?
- Pół roku ma tu zlecenie.
- Ej jesteś tam tu się mówi do Ciebie.
Przepraszam juz jestem. Będę jutro z siostra po Ciebie.
- To do zobaczenia jutro.
- Do zobaczenia buziaki ????
- Pa maleńka uwielbiam Cię.
- Ja Ciebie tez. Na te słowa wypowiedziane z moich ust. Irek patrzy na mnie. Ale ja nic nie mowie.
- Sory Kacha ale padam. Będziemy już jechać.
- Prawda Magda? Pytam i błagam ja wzrokiem.
- Tak jedziemy. Taksówką powinna być za 10 minut. Żegnam się krótkim narazie i wychodzę. Czuje za sobą czyjś oddech odwracam się i prawie wpadam w ramiona Irka.
- Kim jest Marek?
- To nie twoja sprawa.
- Myślę że moja.
- To się mylisz. Ola chyba na ciebie czeka.
- Nie sypiam z wielorybami.
- A ja z dupami!
- Ałć.
- Magda chodź już taksówką.
- Nie pożegnasz się?
- Narazie.
- Tylko tyle.
- A co mam Ci się w ramiona rzucić.
- No np. Uśmiecha się szeroko.
- Narazie. Dodaje cicho. Zbliżając się do niego niebezpiecznie podnoszę dłoń do jego policzka. Dotykam jest ciepły i delikatnie szorstki. Jego oczu się przymykaja. Ja uśmiecham się na to jak działam na niego. Zabieram szybko rękę i wsiadam do taksówki. Gdy jesteśmy na miejscu idę prosto do łazienki. Biorę szybki prysznic i w ręczniku idę do siebie. Lubię spać nago. Myślę o Tomku. Dlaczego nie pisał nie dzwonił. Może jest zajęty. Jest już po 2 w nocy. Ale chcem wiedzieć co u niego. Pisze mu wiadomość. “ Cześć Tomuś. Co słuchać? Wszystko w porządku? Martwię się. U mnie dobrze. Całkiem ciekawy dzień dużo emocji. Xxx” Słyszę wibracje on dzwoni.
- Tak słucham. Nie obudziłam Cię?
- Nie spałem. Słyszę jego schrypniety głos.
- Wszystko wyporzadku?
- Nie do końca.
- Co się dzieje mi możesz powiedzieć.
- Obawiam się że właśnie Tobie boję się o tym powiedzieć.
- Nie będzie tak źle.
- Agnieszka jest w ciąży. Twierdzi że to moje dziecko. Kurwa pomyślałam. Nie nie. To nie prawda. Czuje pieczące łzy pod powiekami. Nie mogę płakać nie gdy z nim rozmawiam.
- Rozumiem. Mówię cicho.
- Kurwa wiedziałem. Że tak zeragujesz. Dlaczego ja mam takiego pierdolengo pecha. Słyszę jak czymś rzuca o chyba o ścianę. Słyszę jak głos mu drży.
- Tomuś to nic nie zmienia. Dalej uważam Cie za spanialego faceta.
- Ale nie chcesz być ze mną bo będę miał dziecko. Prawda? Milcze zszokował mnie tym pytaniem.
- Zaskoczyłeś mnie teraz bardziej tym co powiedziałeś niż tym że będziesz ojcem.
- Mogę przyjechać do Ciebie? Spoglądam na zegarek.
- Jest późno powinienś się położyć.
- Czyli nie chcesz się ze mną widzieć. Rozumiem.
- To nie tak.
- A jak? Powiec mi! Jest zdenerwowany.
- Nie chce żebyś prowadził w tym stanie jesteś wściekły.
- Nic mi się będzie. Moge przyjechać? Szepcze błagalnie.
- Jedź ostrożnie będę czekać.
Dodaj komentarz