Nowy początek. Cz. 20

Tomek niesie mnie na rękach ciągle całując i mówiąc jaka jestem cudowna. Gdy w nosi mnie na górę staje i się rozgląda.  
- Drzwi po prawej.
On tylko łobuzersko się uśmiecha i otwiera drzwi. Niesie mnie do łóżka i kładzie na nim. Odchodzi dwa kroki i patrzy na mnie.  
- Jesteś idealna po porostu idealna.  
Po tych słowach podchodzi i znów zaczynamy się całować. Mój przystojniak pozbawia mnie resztki ubioru. I nie ustanie mnie całuje i dotyka wszędzie. Ja nie jestem mu drużyna. Gdy jego pocałunki zachodzą niżej na mój brzuch uda ale ciągle omija to najważniejsze miejsce.  
- Zaczekaj.  
- Co się stało?  
Pyta zdziwiony.  
- Zrobiłem coś nie tak?  
- Nie wszystko robisz idealnie. Ale może spróbujemy pozycji, która i mi i Tobie sprawi przyjemność?  
Pytam go nie pewnie i czuje na policzkach rmieniec. Sama się sobie dziwię nie należę do wstydliwych kobiet.  
- Co dokładnie masz na myśli?  
- Oj Tomuś wiesz o co mi chodzi.  
- No właśnie że nie wiem.
Dodaje z uśmiechem ale ja dobrze wiem że on wie. Ale specjalnie się droczy.  
- Aj nie ważne.  
- No powiec maleńka. Mi możesz powiedzieć.  
- Chce się z Tobą pieścić w pozycji 6 na 9.
Mówiąc to Zakrywam twarz rękoma. Tomek zaczyna się śmiać. Ale mi nie jest do śmiechu. Po chwili zaczyna mnie całować i dotykać. Pozbywa się spodni bokserek i skarpetek. I przyciąga mnie do siebie tak że czuje jego twardego członka który ociera się o mój wzorek łonowy.  
- Kto na gorze?  
Szepcze mi do ucha i przygryza płatek.  
- Ja.  
Odpowiadam szeptem. A on się uśmiecha. Ale robi coś co mnie zaskakuje. Łapie mnie za biodra i pociąga. Tak żebym uklękła i miała jego głowę między nogami.  
- Ale najpierw muszę Cię odprężyć.  
I zaczyna całować moje uda i zbliża się do mojej już na samą myśl mokrej cipki. Jego oddech jest przyjemnie ciepły. Gdy jego usta wędrują na moje wargi. Wydaje z siebie cichy jęk. To co Tomek ze mną robi w ciągu następnych kilku minut jest niesamowite. Opieram dłonie o ścianę próbując utrzymać się na dążących nogach. Powoli zmieniam pozycję i teraz leżę na nim tyle że moja głowa znajduje się między jego nogami. Widzę jak bardzo jest podniecony. Biorę jego dużego i twardego członka do ręki i zaczynam go masować. W tym samym czasie czuje na swojej cipce znów jego zwinny język. Zatracam się i oddaje doznania. Pieszczę go bez przerwy. Biorę do ust. Ssie, liżę do tego pomagam sobie ręką nie zapominając o jego jajkach, które biorę jedno po drugim i lekko ssie. Gdy Tomek wsuwa we mnie najpierw jeden palec a potem dokłada drugi. Zaczynam dyszeć i jęczeć z tego podniecenia jeszcze bardziej i szybciej poruszam swoją głową mając go w ustach. Gdy czuje przyjemne ciepło i drgawki. A moje ciało wygina się w łuk. W suwam go sobie na prawdę głęboko. A Tomek właśnie w tym samym momencie co ja dochodzi. Usta i gardło zalewa mnie jego ciepła i lekko słona sperma. Trochę zaskoczona próbuje ją szybko połknąć. Ale niewielka ilość spływa mi kącikiem ust. Gdy kładę się kolo niego w tedy on zbiera na palec resztę swojej spermy i wsuwa mi go do ust. Bez namysłu biorę go do ust i zlizuje resztki tego czego nie byłam w stanie połknąć.  
- Jesteś cudowna. Moja cała. Tak bardzo niegrzeczna i tak cudowna.  
Całuje mnie w usta i przytula tak że nie mam jak się ruszyć. Ale nie przeszkadza mi to. Gdy tak leżymy w ciszy. Słyszę że ktoś wchodzi do domu. To chyba Marek. Zrywam się z łóżka zakładam bieliznę i rzucam Tomkowi jego ciuchy. Ja wyciągam inne ciuchy bo większość walą się po salonie tam gdzie zaczęliśmy. Zbiegam na dół. A Tomek próbuje się ogarnąć.  
- Cześć słodziaku.  
- Cześć maleńka. A co to taka zadowolona? Hm… co tu się działo?  
- Nic a co miało się dziać.  
Zbieram z podłogi i sofy nasze rzeczy. Z góry zachodzi Tomek. Tylko w spodniach bo jego resztę ciuchów trzymam w rękach. Podchodzę i mu je podaje. Bierze podkoszulek i zakłada a bluzę rzuca na sofę.  
- Cześć.  
Tomek odzywa się nie pewnie i patrzy na Marka.  
- Cześć. Wiesz o tym że powinienem dać Ci w mordę.  
- Wiem. Nie musisz się krepować. Zasłużyłem.  
Po tych słowach Marek zbliża się do Tomka a ja staje między nimi jak kwoka broniący swoich kurcząt. Na to co zrobiłam chłopcy zaczynają się śmiać.  
- Nawet jak bym chciał Ci przyłożyć. To pewna księżniczka prędzej mi wydrapie oczy.  
- Żebyś wiedział.  
I wszyscy zaczynamy się śmiać.  
- Ale to ostatnia Twoja szansa. Gdy znów coś odjebiesz. W tedy stary nie będzie litości.  
- Tak wiem. Nie będzie już następnego razu.  
- To co idziesz z nami na obiad?
- Mógłbym coś zrobić sam.  
- Przykro mi ale nie mógłbyś. W lodówce mamy tylko światło.  
- He he. Chyba że tak. To co obiad a później zakupy. Nie pozwolę żebyś mi kobietę gładził.  
Pojechaliśmy do centrum i ku mojemu zdziwieniu poszliśmy do polskiej restauracji. Chłopcy zamówili klasyk. Schabowy z ziemniaczkami i mizeria. A ja moje ukochane ruskie pierogi. Wszystko było pyszne. Na pewno będziemy tu wracać. Po obiedzie pojechaliśmy na zakupy. Dzięki Tomkowi poszło całkiem sprawnie. Chociaż nie wiem kto zje to wszystko. Wróciliśmy do domu. Ja rozpakowałam siatki z zakupami. A chłopcy mi gdzieś zniknęli.  
- Wiesz że za dwa tygodnie ma urodziny?
- Oczywiście że wiem. Za kogo mnie masz?  
- Za dupka który rani moja księżniczkę.  
- Ona nie jest Twoja.  
- Była by gdyby nie Ty.  
- No ale jestem. I woli mnie masz pecha.
- Dobra nie ważne. Myślałem nad imprezą niespodzianką. Co Ty na to?  
Świetny pomysł. Jedzenie zostaw mi. Ty zajmie się sala i gośćmi. Pogadaj z Magda.  
-Spoko. To mniej więcej mamy ustalone.  
- Co macie ustalone???  
- A takie tam męskie sprawy. O autach rozmawiamy.  
- Tak? A mi to brzmiało jak jakiś spisek.  
- Żaden spisek maleńka.  
Mark uśmiechnął się i pocałował mnie w czoło.  
- To co oglądamy jakiś film?  
- Ja jestem za. A Ty Tomuś?  
- Pewnie że tak. A stary mogę zostać na noc?  
- Możesz ale śpisz w salonie.  
Po chwili wszyscy zaczęliśmy się śmiać. Chłopcy postanowili jednogłośnie że oglądamy horror. Protestowałam ale to nic mi to nie pomogło. Usiadłam między nimi nakryłam się kocem żeby w razie krytycznej sceny mieć czym zasłonić oczy. Tomek przygotował popcorn i przyniósł piwa które już się fajnie schłodziły. Siedzimy w skupieniu w patrzeń w tv i nagle bum… straszna scena. A ja nie myśleć długo głową pod koc.  
- Ej mała. Jeśli będziesz tak właśnie oglądać. To w ten sposób przegapisz pół filmu.  
- Nie obchodzi mnie to. Doskonale wiesz że się boje oglądać horrory.  
Film się skończył ogarnęliśmy salon. I poszliśmy do pokoi. Pożegnałam się z Markiem. Który jak zwykle mnie przytulił pocałował w czoło i wyznał swoje uczucia. Tomek nie był zachwycony ale cóż. Marek jest moim przyjacielem i nie zrezygnuje z niego nawet dla Tomka. Wzięłam szybki prysznic. Po mnie Tomek. Gdy on był w łazience. Ja się położyłam nie wiem jak długo tam był. Bo usunęłam za raz jak tylko położyłam głowę na poduszkę.  
Znalazłam się w dużym pustym domu. Byłam przerażona nie wiedziałam co tu robię. Wszędzie były pajęczyny i pająki, których się okropnie boję. Gdy szłam przed duży salon. Drzwi na drugim końcu się otworzyły. A w nich stał ten sam prezazajacy klaun co w filmie. Zaśmiał się głośno. I powiedział.  
- Pozdrowienia od Agnieszki. A teraz musisz umrzeć.  
- Nie! Proszę nie! Ratunku! Niech ktoś mi pomoże!  
Zaczęłam krzyczeć i uciekać. A postać z wielkim tasakiem biegła za mną. Biegam ile tylko mogłam ale postać była za raz za mną. Poczułam ręce na ramionach.  
- Nie! Proszę nie zabijaj mnie!  
Gdy wróciłam do pokoju ona już spala. Ale nie trwało to długo. Po jakimś czasie zaczęła się kręcić niespokojnie po łóżku. I krzyczeć. Na pewno ma jakiś koszmar. Musze ja obudzić. Złapałem ja za ramiona i próbowałem obudzić.  
- Maleńka. Obudź się słyszysz. Kochana.  
Nagle jej oczy się otworzyły była przerażona.  
- Gdzie on jest?  
- Zapytała z łzami w oczach.  
- To był zły sen. Nikogo tu nie ma jestem tylko ja.  
Przytuliłem ja mocno a ona zaczęła głośno płakać.  
- Ci maleńka. Już dobrze.  
- On mnie gonił. Ten klaun z filmu. Miał wielki nóż. Powiedział że mam pozdrowienia od Agnieszki i że muszę umrzeć.  
Zaczęła jeszcze głośniej płakać.  
- Nikt Cię nie skrzywdzi. Nie pozwolę na to. A teraz spróbuj zasnąć.  
- Nie chce spać boję się.  
- To co chcesz iść do salonu oglądniemy tv?
- Tak. Ale żadnych horrorów.  
Obiecuje maleńka żadnych horrorów nigdy więcej.

Badgirl25

opublikowała opowiadanie w kategorii miłość, użyła 1713 słów i 8701 znaków.

2 komentarze

 
  • coś

    Kiedy nowa część?  Czekam i czekam :c

    5 lip 2016

  • cukiereczek1

    Rewelacyjna część czekam niecierpliwie na kolejną:*

    27 cze 2016