Nowy rozdział życia

Nim doszło do naszej rozmowy, byłam już w innym miejscu i w kompletnie innej sytuacji życiowej.
Koleżanka która pracowała w księgowości, a która już się od nas zwolniła, wpadła na mnie, a w zasadzie ja wpadłam na nią wózkiem w trakcie pogoni za dzieckiem, zaproponowała mi pracę w firmie do której przeszła. Oczywiście była to luźna propozycja i zwyczajnie przekazana informacja, ale po tym jak zgodziłam się przyjść na rozmowę, okazało się, że tam pełniła funkcję Głównej Księgowej i z jej zdaniem właściciel bardzo się liczył.
Nim poinformowałam Wojciecha o decyzji, zgodziłam się, bo pensja naprawdę znacząco wyższa, dalej w godzinach takich, że mogłam odbierać dziecko z przedszkola no i praca na rynku medycznym, ale w nowoczesnych technologiach, a nie dystrybucji produktów medycznych. Chyba nawet nie pomyślałam o tym by porozmawiać z nim i poradzić się, patrzyłam na to co tu i teraz i na ile to dobre dla mojej rodziny, a może tylko mnie i dziecka.
No tak, rodziny, choć coraz bardziej nam było dalej do siebie i w zasadzie komunikację w naszym związku można było porównać do rozkładu tramwajów, które niby są i jeżdżą, ale częściej według własnego rozkładu.
Złożyłam wypowiedzenie z prośbą o przyspieszony okres rozstania się z pracodawcą, co wzbudziło wielkie poruszenie, bo w tamtych czasach gdy ktoś dostał się do firmy która płaciła pensje, gdzie były ludzkie warunki pracy i płacy, gdzie względnie wzajemna komunikacja była dość życzliwa raczej nikt nie zwalniał się, a robił wszystko by zahaczyć się i próbować sił.
Do Wojtka zadzwoniłam z domu kila dni po podjęciu decyzji i bardzo zaskoczył mnie tym, że wręcz się ucieszył, bo znał tę firmę, znał ich produkt i powiedział, że gdyby kiedyś ktoś mu właśnie tam zaproponował pracę, na pewno by rozważył propozycję. Na koniec tylko, z żalem chyba, a na pewno z niewyrażoną słowem emocją spytał, czy kiedyś jeszcze będę miała ochotę spotkać się na neutralnym gruncie. Tylko, że ja naprawdę chciałam z nim spotkać się i w zasadzie to dzwoniłam po to by mu to powiedzieć, zaproponować. Ja go naprawdę bardzo polubiłam, chciałam nie tylko rozmowy a tym bardziej nie neutralnego gruntu.
     Spotkaliśmy się na spacerze, bardzo energetycznym i bardzo emocjonalnym, ponad dwie godziny dreptania i usłyszałam historię jego życia, on usłyszał trochę o moim życiu.
Tak, bardzo chcieliśmy nie tracić kontaktu i jeszcze bardziej chcieliśmy brnąć w nasze tajemne emocjonalno-fizyczne bagienko, bo to było bagno i wiedzieliśmy o tym. Społecznie, emocjonalnie nie akceptowalne, budzące odrazę, pogardę, wstyd, zażenowanie, społeczne, ba rodzinne wykluczenie. Każdy ma swoje pragnienia, fantazje, emocje, tyle, że tłumi je w głowie, żyje z nimi aż w końcu w gonitwie życie o nich zapomina. Ja trafiłam na podobny przypadek, tyle, że my nie chcieliśmy go zakopywać w niebycie swoich fantazji tylko trafiliśmy w siebie swymi oczekiwaniami.  
Chciałam, pragnęłam jego seksu, jego siły, bycia w jego rękach, ramionach, chciałam swego spełnienia, swojej słabości i nie skrywania się z tym bo coś wypada, coś nie wypada. Chciałam swojej przyjemności, orgazmu z seksu, a nie samo zaspokajania się na łazienkowym dywaniku, chciałam realizować swoje fantazje i rozmawiać o nich, chciałam też poznać najskrytsze fantazje jego, co mu w głowie świta, co go kręci, podnieca, chciałam widzieć faceta który reaguje na moje ciało i nie krępuje, czy wstydzi się tego okazać.
Tak mieliśmy swoje domy, rodziny, obowiązki ale chyba dodatkowo fakt, że każde z naszych spotkań było dodatkowo wymyślone, oszukane z minut, godzin, naszego życia dodawało pikanterii, ostrości, wyostrzało jeszcze bardziej emocje.
Nie miałam ze swoim ciałem problemów, no może kiedyś ale wynikało to z tego, że przecież nie rozmawiałam z nikim o swoim ciele. Koniec liceum i studia to był czas kiedy eksplodowałam swoją cielesnością, tyle, że w głowie i chowałam to i upychałam i czekałam okazji by chłonąść coraz więcej i więcej by… no cóż, życie inaczej się poukładało.
     Powiedziałam w domu, że idę pożegnać się z ludźmi z pracy i nie wrócę chyba na noc. Źle, ja to oznajmiłam i mając spakowaną wcześniej torbę z rzeczami na mój wieczór, oczywiście wypiękniłam się wzbudzając, o dziwo, zainteresowanie swego męża, ba nawet uznanie, spojrzenie które chyba ostatni raz było gdzieś w okolicach początku ostatniego roku studiów. Pomyślałam, gdybyś tylko chciał kiedyś bardziej być dociekliwym a nie wejść w te swoje tory życia.
Wybiegłam z domu, kraciasta beżowo-brązowa, bardzo obcisła spódniczka mini, wysokie tekstylne czarne kozaki, opinające nogi w cielistych rajstopach, sweterek ażurowy o dość dużych oczkach , żakiet i płaszcz czarny, do tego szal i fru do maluszka.
Jak ja chciałam zrobić na nim to wrażenie wow, to coś czego nie zrobiłam za pierwszym, czy drugim razem, chciałam pokazać się taką jaką jestem i lubię być. Jadąc moim super samochodzikiem zjechałam do Centrum Handlowego tylko po to by wejść do toalety i uwolnić piersi z ciasnego biustonosza. Często a w zasadzie prawie zawsze będąc w domu, czy czasem chodząc na zakupy zakładałam bluzy na nagie ciało, takie bonusik od życia, gdy czasem ktoś spojrzał i dostrzegł radosną swobodę pod bluzą. Natomiast takie wykonanie było moim pierwszym występem naprzeciw moim ciągotkom ekshibicjonistycznym. Aczkolwiek stresik był i po to był potrzebny szal gdyby ktoś się po drodze nawinął.
Miałam to już w domu przećwiczone i sam fakt, że jestem poza domem, w zasadzie nie trzeba było zgadywać, że szykuje się impreza i to bardzo gorąca, działał jak szept do ucha, gdy w jednej sekundzie całe ciało staje się polem minowym dla każdego dotyku.
Czułam zimno podszewki na moich sterczących sutkach, to jak delikatnie dotykała i pieściła ich czubki wystające między ażurowym materiałem sweterka, to była dodatkowa emocjonalna pieszczota. Szybko wróciłam do samochodu i pojechałam pod umówiony parking, gdzie już czekał Wojtek w swoim samochodzie.
Przeniosłam się do jego samochodu, wcześniej biorąc z bagażnika torbę ze szpilkami, bielizną na zmianę i kosmetykami .
Usiadłam w samochodzie, założyłam nogę na nogę i widziałam te jego spojrzenie, uśmiech i tą jego pewność. To było dzikie uczucie kiedy rozkwita w tobie to coś co powoduje, że chcesz odlecieć, uciec od tego co tu i teraz, ale pragnęłam tego jak jakiegoś narkotyku. Tak, to było jak głód największych pragnień.
Płaszcz odsłonił moje udo i widziałam, że walczy z tym by pozostały pozory przyzwoitości, że chce coś powiedzieć, że chce je złapać ale zamiast tego prowadziliśmy jakąś banalną rozmowę o wszystkim i o niczym.
Podjechaliśmy na jego osiedle od drugiej strony, tak by nie wpisać się w pamięć osób z bloku w którym wynajmował mieszkanie. Ja poszłam przez cukiernię do jego domu, on wcześniej zabrał moją torbę i poszedł do domu od drugiej strony. Potem tylko pomyślałam, ale durna jestem, przecież jak otworzy ją to widok szpilek, paczki pończoch, bielizny i kosmetyków, zresztą, przecież ja i tak idę w jednym celu, więc nawet jeśli zajrzy niech wie, ja chcę tego.
Kupiłam placek z jabłkami, jeszcze pachniał piecem, cynamonem, domem.
Przywitał mnie w domu, jeszcze niezgodnie z naszą umową, ustaleniami. Zamknęłam drzwi i utonęłam w morzu uścisków, pocałunków, namiętności. Dziś już nawet nie pamiętam czy cos powiedział, czy od tak wpadłam w nasze sidła emocji. Zdjęłam płaszcz który pofrunął na ziemię, gdyż o milimetry minął się z wieszakiem i już chciałam schylić się by ściągnąć buty gdy usłyszałam.
- Nie ściągaj ich , proszę, nie mogłem się napatrzyć jak przechodziłaś korytarzem w firmie – powiedział, prowadząc mnie za ręką do pokoju.
Uśmiechałam się tylko, chyba zaczynała mnie zjadać trema.
- Ja za to, daj mi szklankę wody –bąknęłam, naprawdę czułam się, że zaczynam się gdzieś zapadać w ocenie tego co tu robię.
- Pięknie wyglądasz, nigdy nie miałem jak tobie to powiedzieć, ale wyglądasz cudownie – powiedział uśmiechając się serdecznie, gdy ja zaczynałam naprawdę stresować się.
To było bardzo dziwne uczucie które dotąd nie towarzyszyło mi nigdy.
Podszedł do mnie z wodą i po odpiciu kilku łyków jego usta przylgnęły do moich ust. Był to inny pocałunek, nie było w nim prędkości, łapczywości, był w nich smak, podniecenie, erotyzm. Złapał za szal i rozwiązał supeł i ściągnął go. Przygryzłam jego wargę i podałam mu swój język. Stał tak opierając się o stół z nogami szeroko, ja po środku jego oddawałam się emocjom i ciepłu które spłynęło na mnie uspokajając mnie. Przez to, że siedział, nasze głowy prawie były na taj samej wysokości, zaplotłam dłonie na jego karku przejmując inicjatywę w całowaniu się, jego dłonie masowały moje plecy, pośladki.  Czekałam kiedy rozepnie żakiet ale zamiast tego, przerwał pieszczoty.
- Jak zaplanowałaś czas, udało się Tobie wygospodarować go dziś więcej ? – w jego oczach widziałam nadzieję na coś co nie skończy się po godzinie.
- Rano muszę być w domu – powiedziałam, odpinając guzik.
Widziałam jego spojrzenie i to jak oczy mu się otwierają. Sweterek raczej nie był w stanie ukryć, że pod nim jest tylko nagie ciało.
- O kurwa , przepraszam, o kurwa – mówił pociągając mnie do siebie – ściągnij marynarkę …
- Żakiet – poprawiłam go i spełniłam jego prośbą.
- O mój Boże , zabiłaś mnie, normalnie zabiłaś.
Złapałam się pod biodra wypinając pierś jeszcze bardziej do przodu.
- Nie podoba się ?  
Przyciągnął mnie do swoich ust dłonie wsadzając pod sweterek, czas lekkich i romantycznych pocałunków skończył się. Jego dłonie szybko z pleców przeszły do piersi obejmując je całe i ściskając tak, że przez chwilę poczułam wręcz fizyczny ból. On naprawdę miał pierdolca na punkcie moich cycków. I to mnie podniecało, wrzucało na jeszcze wyższy bieg emocji.
- Poczekaj – odepchnęłam go lekko by ściągnąć sweter i odpiąć klamrę spinającą włosy – a Ty na co czekasz ?
Rozpiął koszulę, zaczął odpinać pasek od spodni i rozpinać rozporek, nie miał bielizny.
Chciałam odpiąć spódnicę.
- Zostań tak – powiedział i znów przyciągnął do siebie tak, że poczułam ciepło jego ciała.
Wbił się w moje usta i wiedziałam, że jestem w tym miejscu w którym chciałam być.
W pocałunku, złapał mnie za pośladki podnosząc mnie tak , że oplotłam jego biodra swoimi nogami.
Spódnica podjechała do góry i testowałam siłę materiału, bo mimo tego czułam , że mocno opina moje uda .
Położył mnie na kanapie i dobrał się do piersi. Kompletnie zapomniał się w tym co w koło i jego język, na przemian z palcami, dłońmi rozpoczął szaleńczy masaż doprowadzając do skraju orgazmu. Pierwszy raz poczułam, że takie pieszczoty mogą doprowadzić do spełnienia. Chciałam zdjąć spódnicę, kozaki, rajstopy, chciałam go czuć, moje ciało chciało go czuć. Jakby wyczuł moje myśli i przerywając na chwilę pieszczoty, klęknął między moimi nogami podniósł na dłoni moje biodra i z tyłu zgrabnie odpiął guzik uwalniając mnie z kolejnej części garderoby. Przyglądał mi się w pozycji kiedy trzymał mnie za łydki.
- Ale mnie kręcisz, zajebiście!
- Pomożesz – zerknęłam na buty.
Złapał za jeden obcas i wyswobodził jedną a potem drugą nogę.
Stopy oparł o swoją klatkę piersiową i masował nimi swój tors.
- Uwielbia dotyk ciała w pończochach, super uczucie – powiedział.
Złapałam kciukami pod gumkę z majtek i wyswabadzając się z tej pozycji ściągnęłam rajstopy i majtki, które poleciały w kierunku moich kozaków leżących koło fotela.
- Chodź do mnie – wyciągnęłam rękę do niego.
Nasze usta znów rozpoczęły namiętny taniec, jego dłonie krążyły od piersi po moje rozchylone nogi, by pieszcząc już mokrą z podniecenie cipkę i mokrymi palcami pieścić sutki, czy masować nimi usta, dołączając mokre palce do pocałunków.
Znów mnie złapał w biodrach i posadził na wprost stolika klękając pomiędzy moimi nogami. Schodząc z ust, poprzez brodę, szyję, piersi, pępek, jego język rozpoczął taniec na mojej cipce. Ssanie, lizanie, kąsanie. Rozwarłam szeroko nogi a stopę postawiłam na jego ramieniu i wznosząc się lekko dawałam znać gdzie ma mnie pieścić. Ta komunikacja dała efekt taki, że nie zdążył wbić się swoimi palcami tam, gdy jęknęłam pierwszym orgazmem, zwielokrotniając jego siłę pieszczotami piersi. Wiedziałam, że wieczór szybko się nie skończy. Jeszcze trwając w spazmie orgazmu który targał całym moim ciałem, poczułam wchodzące we mnie jego palce. Nie miałam siły utrzymać swojej nogi  na jego głowie, drżała mi jakby żyła swoim życiem. Jego język zaczynał znów pieścić mnie a jego palce zaczynały pieścić mnie od środka to posuwając mnie, to kręcąc się wkoło. Druga ręka pomagała moim dłoniom w pieszczeniu piersi, badała dokładnie co robię i jak robię. Na przemian to łapała mnie i moimi palcami masturbowała sutki, to ja jego dłońmi pieściłam się , to  w końcu jego palce mokre moimi sokami trafiały do moich ust pieprząc je nimi jak wcześniej moją cipkę i czekał aż zliżę cały smak i zapach z nich. Wstał i złapał mnie za brodę i zaczął język wsuwać i wysuwać najgłębiej jak się da w moich ustach, jego ręce zaś zaciskały się na moich piersiach testując wytrzymałość sutków które ściskał coraz mocniej, dając mi jeszcze większe podniecenie. Wiedział kiedy przestać, by po chwili znów przełamać moją barierę. Moje ciało zaczynało gotować się. Stanął naprzeciw mnie na wprost moich ust i zaczął wodzić swoim wielkim penisem po twarzy, oczach, ustach drażniąc się gdy chciałam go złapać ustami. Był wielki i obciągnięty cały ze skórki i mokry i ciągle drżał jakby jakaś magiczna siła co rusz kazała mu robić podskok nim. Złapałam go swoją dłonią i zaczęłam go masturbować. Drugą dłonią zaczęłam pieścić mu jego zwisające klejnoty. Nigdy wcześniej nie miałam doświadczenia z jęczącym facetem, a on normalnie jęczał z przyjemności. Usiadłam na krawędzi i ustami objęłam jego bordową główkę. Jego dłonie pieściły moje skronie, włosy, delikatnie objęły od tyłu i poczułam jak napiera delikatnie próbując wsadzić go głębiej. To akurat zabawa której nigdy nie preferowałam, nie robiłam i do dziś nie chciałam ale jak widać, potrzebowałam dobrego nauczyciela który nawet tym czymś potrafił otworzyć mnie na takie pieszczoty.  
Widziałam w jego oczach pytanie, czy może, czy ja tego chcę i … odpłynęłam, zaciskając usta na jego męskości, pracując dłonią w rytm jego pchnięć a drugą dłonią masując jego pośladki i delikatnie je naciskając pokazując, że może więcej.
Nie wiem jak długo to trwało gdy poczułam jak spina pośladki i objęłam od dołu językiem jego penisa. Zatrzymał się a moje usta przejęły władzę nad jego orgazmem. Wiedziałam, że będzie mocny wytrysk, bo już mi pokazał co potrafi, dziś było to jeszcze mocniejsze i jeszcze bardziej mocne jeszcze bardziej podniecające. Jego dłonie zacisnęły się na moich włosach które zaplótł na dłoni na granicy bólu a ja zaczęłam go normalnie obciągać wysysając jego soki i pieszcząc językiem. Sperma wypełniła pojedynczymi strzałami moje usta i zmieszana ze śliną wypływała na brodę , nie piersi, część jej połykałam co jeszcze bardziej podniecało mnie, na koniec wyciągnął go oddając już nie tak obfite strzały na buzią, na piersi. Położył się na mnie całując mokre orgazmem usta.
- Zajebista jesteś! – to był chyba wtedy jedyny tekst jaki był w stanie powiedzieć.
Schowałam się w jego ramiona liżąc jego brodawki, zaczął się śmiać i wiercić ale nie powiedział, że mam przestać co było zachętą do moich pieszczot. Ten orgazm chyba kosztował go sporo emocji i sił, bo czułam jak jego serce wali niczym młot w kuźni , dum, dum, dum.  
Usiadłam na nim, delikatnie wiercąc się na jego lekko martwym orężu , lekko zaczęłam dociskać go opierając się dłońmi o jego kolana i wypinając w jego stronę piersi, mokre od sexu.
Poczułam jak budzi się a gdy złapał mnie za nie, dyndając nimi i uderzając o siebie, poczułam jego twardość.  
Nie chciałam jeszcze go dosiadać a tylko poczuć ciepłą twardość pieszczącą mnie tam.
Usiadł a następnie mnie położył i znów sięgnął językiem do mojej mokrej kobiecości, trzymając za stopę, po czym dość wprawnie obrócił mnie na bok by przejść do pośladków . Klęknęłam wypinając je dla niego mocno ściskając kolana. Mruczał i pieścił dłońmi pośladki całując je a potem przeszedł do lizania cipki. Wstał i klęknął za mną, teraz wulgarnie wręcz rozkraczyłam się chcąc poczuć język w środku. Oddał się pieszczocie z zapałem, a ja czułam jak znów uda zaczynają drżeć, kiedy poczułam język wyżej.
- O tak – wyjęczałam, bo już tylko na to było mnie stać.
Zaczął ugniatać pośladki coraz mocniej rozszerzając je i pieścić mnie tam językiem. Szalone podniecenie i przestawałam panować nad sobą. Język wbijający się w tyłek, palce w cipce, znów odpływałam, chciałam poczuć jak mnie pieprzy, chciałam tego uczucia wypełnienia. Póki co testował mój tyłek wbijając swój język i czekał kiedy zacisnę na nim swój język i znów to samo i to samo. Na pewno jęczałam w poduszkę. To była seksualna tortura mojego życia.
Wstał, założył prezerwatywę i przyłożył penisa do mojej wypiętej cipki. Nie czekał na nic tylko powoli go wbił, wyciągnął i znów powtórzył, znów wyciągnął i ustawił moje biodra na swojej wysokości i wtedy zaczął ujeżdżanie mnie. Jedna noga na ziemi druga w przyklęku i uderzenie ciał, spoconych , podnieconych. Pełne, silne, mocne, brakowało tylko klapsów by dopełnić całości. To co on serwował to był raj dla ciała, duszy, emocji. Kocham pieprzyć się od tyłu, zazwyczaj w tym jakoś uczestniczę to wypychając biodra, to przyspieszając, tu tego nie było.
Na chwilę przestał galop i nie wyciągając jego lekko uniósł mnie, przenosząc na puf obok. Złapałam się w tej pozycji krawędzi a on teraz stojąc za mną mógł dokończyć dzieła rozkoszy. Od jego uderzeń moje piersi rozpoczęły taki taniec, że i one zaczęły klaskać uderzając o siebie. Czułam się wypełniona nim do końca i  jego siła i determinacja z jaką mnie pieprzył dodatkowo nakręcała mnie.
Nie było mojej poduszki w którą mogłam wykrzyczeć podniecenie a nie miałam już siły by tłumić jęki.
Wybuchliśmy w tym samym momencie, poczułam jak boleśnie łapie mnie za włosy i ciągnie do siebie tak by ustami odnaleźć moje. Zawisłam klęcząc odchylona do tyłu tylko na swoich włosach. Orgazm który nie wygasł jeszcze powrócił z jeszcze większą siłą i jeszcze większym spazmem.
Drżałam od tego nie tylko na zewnątrz, drżał każdy organ a ból włosów potęgował kompletnie nie znane mojemu ciału reakcje. Spłynęłam na dywan jak liść po pierwszych przymrozkach. To był czad.
On siedział na pufie i ciężko oddychał.
- Jesteśmy szaleni, co ty ze mną robisz ? – popatrzył i uśmiechał się łykając powietrze jak po maratonie.
- Boże, ale głodna jestem- zaśmiałam się .
To był początek naszej seks randki, a gdzie te szpilki, gdzie pończochy no i gdzie ciastko które kupiłam.
     Nad ranem, jak po jakiejś giga wędrówce, zmęczona, wycieńczona i spełniona znów ubrałam się, założyłam stanik , szczelnie otuliłam szyję szalem i z cudownym pocałunkiem na pożegnanie opuściłam mojego kochanka. Tak, zdałam sobie sprawę z tego, że staliśmy się kochankami i na teraz, na tę chwilę, czułam się, że jestem zaspokojona … na chwilę.

LavaZZa197

opublikowała opowiadanie w kategorii erotyka i obyczajowe, użyła 3809 słów i 20378 znaków.

3 komentarze

 
  • Użytkownik Sl

    Rzeczywiście napisane rewelacyjnie,niesamowicie podniecające opowiadanie.Jestem mega podjarany,chyba zaproszę znajomą na namiętny sex .

    11 gru 2021

  • Użytkownik eksperymentujacy

    Niesamowicie opisane odczucia i przeżycia. To powinien być tekst obowiązkowy przed publikowaniem opowiadania erotycznego. Szkoda że tylko jedną łapkę w górę można dać

    9 gru 2021

  • Użytkownik izabela

    Bardzo fajnie się czyta. Zdrady osobiście nie toleruję ale ten lekki ekshibicjonizm jest chyba w każdej z nas.

    9 gru 2021