Mam na imię Melania, jednak wolę tak zwyczajnie Mela. Początek wakacji a ja jako normalna nastolatka chciałam spędzić go z moimi przyjaciółmi. Jednak mój tatuś postanowił wysłać mnie do mojego kuzyna do Anglii. Nie widziałam go tyle lat, a teraz jak gdyby nigdy nic mam pojechać do niego na całe dwa miesiące. To będzie dziwne. Jako dzieci mieliśmy dobre kontakty, no ale teraz mam 17, a on 20 więc nie wiem jak to będzie. Jestem podekscytowana i zestresowana jednocześnie. No i jeszcze moja złość na ojca, ale coś sądzę że jego ukochana narzeczona maczała w tym palce. No, ale może zacznę od początku.
Mam na imię Mela. Zwykła siedemnastolatka. Kilka miesięcy temu zerwałam z moim chłopakiem. Powód był jasny. Ja poprostu nie wiem jak się kocha. Pomimo tego wszystkiego nie potrafię i nie wiem jak to jest. Ale to nie jest najważniejsze. Wyglądam normalnie, mam 169, jasne różowe włosy za ramiona, niebieskie oczy. Nie jestem otyła, ale anoreksji też nie mam. Ubieram się tak jak mi się podoba, ale to jest chyba jasne. Nie udaje nikogo jestem sobą. Wiem, że nie wszystkim się podoba moje zachowanie, mam trochę wrogów. Wszyscy ci ludzie którzy oceniają mnie i moich przyjaciół widzą nas tylko z zewnątrz. Patrzą na nas i widzą ludzi zwariowanych i pełnych energii, pewnych siebie i takich którzy nie boją się odpowiadać na jakieś głupie zaczepki. A co do mojego taty, sprawa jest o tyle dla mnie straszna co moja macocha. Życie z nimi jest okropne, ale wolałabym siedzieć tutaj niż u kuzyna. Ta kobieta ewidentnie mnie nie lubi oczywiście że wzajemnością, ale ja tutaj byłam pierwsza. Moja mama zmarła gdy miałam 5 lat. Nie pamiętam jej za bardzo. Zawsze byłam córeczką tatusia, ale teraz wszystko się zmieniło odkąd ta straszna kobieta pojawiła się z nienacka i owinęła go tą swoją siecią. Ma na imię Karolina od momentu pojawienia się jej w moim życiu to imię jest przeze mnie znienawidzone. Nie powiem, nie byłam do niej przekonana od początku, ale z tego co wiem powinna mnie do siebie przekonywać a nie jeszcze bardziej odpychać. A ten pomysł z wyjazdem? Mój ojciec na takie coś by nie wpadł. Nie mówię że go nie kocham, bo kocham i to bardzo, ale nie kocham go takiego. Pomimo wszystko będę pamiętała go takiego jaki byk przed pojawieniem się Karoliny. Wtedy był najlepszy, a teraz wszystko się spieprzyło. Nie jest już taki jak kiedyś i to jest najsmutniejsze. Ja chyba mogę go oceniać, bo przeszłam dokładnie to samo co on. Straciłam matkę, ale póki miałam go przy mnie czułam się silna, a teraz pomagają mi jedynie przyjaciele i dziadkowie którzy tak jak ja nie lubią partnerki ojca. Ma coś w sobie co odpycha ludzi od niej [...]
Jutro o 15 mam samolot. Super po prostu. Dziś idę na ognisko z Kamilem, Mikołajem, Frankiem, Norbertem i Łucją. Jesteśmy taką paczką od dziecka. Nigdy się nie rozstajemy. Wszyscy jesteśmy inni, ale to jest wyjątkowe, bo nasze różne charaktery łącza się w całość.
Spojrzałam w lusterko, przejechałam jeszcze beżową szminką po ustach, nałożyłam bluzę i wyszłam. Na dole spotkałam Karolinkę i oczywiście musiała komentować na co pozdrowiłam ją środkowym palcem. Wiem, że to niegrzeczne, ale nienawidzę jej. Podła żmija. Wchodząc do naszego miejsca zobaczyłam jak chłopaki próbują rozpalić bo się kłócą przy tym kogo sposób i taktyka jest lepsza. Zaśmiałam się i przytuliłam każdego z osobna. Łucja siedziała i patrzyła na naszych przyjaciół. Zajęłam miejsce obok niej i przytuliłam. Przez całe dwa miesiące nie będę ich widzieć. A te wakacje miały być nasze. Właśnie miały....
Do domu wróciłam po 3. Od razu poszłam spać i nastawiłam budzik na 12. O 13:30 wyjeżdżam na lotnisko więc dam radę się wyszukiwać. Wszystko miałam już spakowane i moje bagaże leżały w bagażniku. Czułam się okropnie z myślą, że przez dwa miesiące będę w innym miejscu z praktycznie obcym dla mnie chłopakiem.
Wstałam bez problemu. Od razu założyłam na siebie zaplanowane ubrania. Zeszłam na dół i przywitałam się z Olgą. Jako jedyna osoba w tym domu nie wliczając Adama ( kierowcy) pomaga mi i rozumie. Często z nią rozmawiam o całej tej sytuacji. Jej też się nie podobało to, że mam wyjechać na tyle. Nawet rozmawiała o tym z ojcem, ale jakimś dziwnym cudem pojawiła się Karolina. Nie wnikałam już w to. Zjadłam tosty i jak codziennie rozmawiałyśmy o wszystkim.
-I jak się czujesz słoneczko?- zapytała z troską
-Nie jest źle, dasz sobie tutaj radę?
-No pewnie. Wytrzymam nasza księżniczkę. - żartowała.
-Będę za tobą tęskniła- przytuliłam ją i nagle do kuchni wszedł tata. Ignorowałam go, bo po co mam z nim zaczynać jakąkolwiek rozmowę?
-Olga proszę zrób mi kawę, a ty- zwrócił się do mnie - pamiętaj dzwoń, wypocznij tam i baw się dobrze- przytulił mnie. Ojj jasne, bo w to uwierzę. Dał mi kartę, no jasne, bo pieniądze to wszystko...
-Odwiózłbym cię, ale mam zaraz ważnego klienta i Adam to zrobi- powiedział, pocałował w policzek i poszedł. Krzyżyk na drogę. Kilka minut później zjawił się Adam. Zjadł śniadanie chwilkę porozmawialiśmy we trójkę i czas było się zbierać. Serce zabiło mi mocniej gdy opuszczałam ten dom. Pomimo tej całej chorej sytuacji byk tutaj Adam i Olga oraz moi przyjaciele, którzy czekali na mnie przed domem. Przytuliłam każdego z osobna, oczywiście z Łucją płakałam, ale u nas to normalne. Wsiadłam do samochodu i pomachałam na pożegnanie przyjaciołom. Prędko tu nie wrócę...
Adam był ze mną do samej odprawy. O 15:20 byłam już w samolocie. Adam dał mi numer Louisa i powiedział, że będzie na mnie czekać na lotnisku. Tylko, że ja nie wiem jak on wygląda. Kompletnie go nie pamiętam, ale dam radę. W samolocie siedziałam obok bardzo miłej Polki. Rozmawiałam z nią długo, później włączyłam moją playlistę i zatraciłam się w muzyce...
1 komentarz
cukiereczek1
Czekam na kolejną z niecierpliwością !! ????????????????