Nowy wspaniały świat cz.1

Ze snu wydawała mnie miła kobieta. Wygląda na to, że moja koleżanka także usnęła. Wyszłam i od razu poszłam odebrać swoje bagaże. Gdy miałam już wszystko pożegnałam się z Gabrysią, wymieniając się przy tym numerami. Spojrzałam w wyświetlacz telefonu i zauważyłam kilka wiadomości. Trzy od Mikołaja, jedna od Olgi, pięć od Łucji. Odpisałam każdemu, że dotarłam na miejsce. I teraz ta trudniejsza sprawa, a mianowicie znalezienie Louisa. Olga napisała, że już jest tutaj, ale jak mam go poznać? Nie widziałam go od dawna, a zdjęcia żadnego nie mam. Już miałam wykręcać jego numer gdy ktoś mnie przytulił. Zaskoczona spojrzałam na tę osobę. Okazał się to być brunet, w czapce i wyglądał jakby się ukrywał. Okej to jest dziwne

-Myślę, że mnie pamiętasz kuzynko- powiedział radośnie.  
-Jasne- uśmiechnęłam się do niego. I również przytuliłam.  
-Jak ty wyrosłaś i twoje włosy nie są już blond. Świetne!- krzyknął zadowolony. Może nie będzie aż tak źle...
-Ty też się zmieniłeś
-Wiem, wiem. Jestem przystojniejszy niż kiedyś- zaśmiał się i zrobił pozę.
-Nie potwierdzam, bo się zakrywasz
-Ejejej, jeszcze się przekonasz- powiedział i ruszyliśmy w drogę do samochodu Louisa. Chłopak włożył moje bagaże do bagażnika i ruszyliśmy w drogę.  

-Daleko mieszkasz?- zapytałam
-Półtora godziny stąd, ale wytrzymasz ze mną - zaśmiał się  
-To jest chyba jasne- potwierdziłam.  
-Muszę cię poinformować, że mieszka ze mną czwórka innych chłopaków. Może być trochę jak w dziczy, ale ogólnie sądzę, że nas polubisz- wyszczerzył się. No to mnie zaskoczył. Mam mieszkać z piątką chłopaków? Nie wyobrażam sobie tego. Co to będzie, ja i piątka chłopków. Zawsze się dogadywałam z ludźmi, bo jestem z natury przyjazną osóbką, ale tego sobie nie wyobrażam.
-Wierzę ci na słowo- zaśmiałam się.  
-Tak w ogóle to będziesz moją kruszynką, jesteś taka malutka
-Nie jestem malutka, mam 169, a to jest dużo- założyłam ręce na piersi z udawaną złością, a ten się tylko zaśmiał. Zatrzymaliśmy się na stacji i Lou kupił mi gorącą czekoladę, a sobie kawę. Cała podróż do jego domu minęła w przyjaznej atmosferze. Ciągle się wygłupialiśmy i śmialiśmy. Z charakteru się nie zmienił. Ciągle lubi żartować i wszystkich rozbawiać.  


Podjechaliśmy pod dom, a raczej jakąś rezydencję. To jest ogromne. Skąd oni mają tyle hajsu? Przed bramą zauważyłam kilka fotografów. Louis dał mi okulary przeciwsłoneczne i powiedział, żebym się schowała. Nie rozumiem z tego nic. Dosłownie, nie wiem co się tutaj dzieje. Wjeżdżając na posiadłość Lou w końcu zdjął to całe przebranie i jakie było moje zdziwienie gdy zobaczyłam Louisa Tomlinsona przed sobą? Ogromne. Nie pamiętałam jego nazwiska, ale chyba bym zapamiętała gdyby członek One Direction był moim kuzynem prawda? Momentalnie w moich oczach pojawiły się łzy. Przecież ja ich kocham. Zdjęłam okulary i wpatrywałam się w niego że szczęściem, wzruszeniem i jednocześnie zaskoczeniem. To jest chyba jakiś sen. Pewnie usnęłam w samolocie. Uszczypnęłam się, Lou chyba to zauważył


-Ej Mela to nie sen. Witaj w nowym domu. I rozumiem, że nie wiedziałaś na co się piszesz- zaśmiał się i mnie objął.
-Tak- uśmiechnęłam się.  
-To chyba czas poznać cię z chłopakami. Po bagaże przyjdziemy za chwilkę- powiedział i razem weszliśmy do domu. Moje serce wali jak oszalałe. Strasznie się stresuję. Czy to jest możliwe? Kiedyś marzyłam żeby ich spotkać, a teraz to się spełnia.  


Weszłam do dużego pokoju, zgaduję, że salon. Louis poszedł na chwilę do swojego pokoju, a mnie wysłała tutaj. Oni tutaj są, każdy z nich. Nie zauważyli mnie, no w sumie jestem cicho więc się nie dziwię. Po moich policzkach zaczęły spływać łzy. Nie wierzę w to co się dzieje. Właśnie stoję w salonie One Direction i patrzę na chłopaków, którzy grają w Fifę. Marzenia...

Poczułam czyjąś obecność za mną i zauważyłam, że nigdzie nie widzę Zayna. Jeśli to on to o boże... Lou gdzie jesteś? Boje się tam spojrzeć, co mam niby powiedzieć. No, ale muszę się odwrócić. Robię to i słyszę głos Louisa... Odetchnęłam z ulgą, chociaż serce ciągle mi wali. Uśmiechnęłam się do Zayna gdy Louis podszedł.

-A więc Mela to jest  Zayn, Zayn to Mela- powiedział wesoło. A ja nadal nie wierzyłam w to co się dzieje. Czułam na sobie spojrzenia wszystkich. Każdy się na mnie patrzył. Cała piątka, serce mi wali i jak oszalałe. Myślę, że wszyscy w pokoju to słyszą. Zayn mnie przytulił i szepnął na ucho:
-Miło mi cię poznać- i pocałował w policzka. Trzymajcie mnie jestem w niebie. Louis chyba to zauważył i złapał mnie za rękę. Pomimo tego oszołomienia czuję jego wsparcie. Po naszej rozmowie w samochodzie nie czuję aż takiego skrępowania do niego. Odwróciłam się tak jak Lou mi kazał i uśmiechnęłam się do reszty chłopaków, którzy już stali i się szczerzyli. Pierwszy przytulił mnie Liam, następnie Niall, a na końcu Harry. Poczułam się jak w niebie. Mówię to po raz kolejny, ale nie wierzę w to co się dzieje. To jest jak sen. Harry zaproponował, że oprowadzi mnie po domu gdy Liam i Zayn pojadą na zakupy a Lou i Niall będą robić kolację. Mi pasuje, ale czuję się nieswojo. Harry jest bardzo przystojny i mnie onieśmiela, ale to chyba jest normalne. Te jego loki i zielone oczy, dołeczki gdy się uśmiecha. Nigdy tak się nie czułam przy żadnym chłopaku, no ale Harry nie jest każdym, to Harry. Najpierw pokazał mi łazienki, jadalnie, w kuchni już byłam i oprowadził mnie po wszystkich pokojach w tym domu a jest ich strasznie dużo. Nie wiem czy się tutaj nie zgubię

-A oto twój pokój- powiedział otwierając drzwi i przepuszczając mnie. Zobaczyłam piękne pomieszczenie. Przestronne, jest strasznie duża przestrzeń i duża szafa. Podoba mi się. Uśmiechnęłam się do chłopaka, z którym zdążyłam się lekko poznać po całym oprowadzaniu. Usiedliśmy na łóżku i zaczęliśmy rozmowę
-I jak ci się podoba?- zapytał ukazując swoje dołeczki
-Jest pięknie. Ale nie spodziewałam się was tutaj- przyznałam szczerze.
-Myślę, że to miłe zaskoczenie
-To dobrze myślisz- powiedziałam z uśmiechem ten odwzajemnił gest.  
-Masz świetne włosy- przyznał dotykając różowego koloru na mojej głowie
,,Ty cały jesteś świetny" pomyślałam, ale gdy zobaczyłam Harrego i jego uśmiech zaczęłam się zastanawiać czy nie powiedziałam tego.  
-Dziękuję- odpowiedział i mnie przytulił. Co ja odwaliłam. W myślach siebie wyzywałam. Od niezręcznej dla mnie sytuacji wybawił mnie głos Nialla, który wolał nas na kolację.

1 komentarz

 
  • cukiereczek1

    Rewelacyjna część czekam na kolejną z niecierpliwością !! ????????????????

    26 paź 2017