Nowy początek cz 46

Nowy początek cz 46Tomek nie pytał o nic, wziął mój bagaż i bez słowa ruszył do auta, nie pytał gdzie chce jechać, milczał tak jak ja. Pojechaliśmy do niego, nic w jego mieszkaniu się nie zmieniło po za naszymi wspólnymi zdjęciami u niego w domu, nawet nie wiem kiedy robił te fotki. Jedno zdjęcie było cudowne moja twarz z bliska gdy śpię moje włosy są rozlane na poduszce. Widać doskonale moje długie rzęsy i leki rumieniec na policzkach.  
- To moje ulubione.  
- Ale dlaczego ono wisi w salonie? I jest takich rozmiarów.  
- Moja odpowiedź nic nie zmieni. Załóżmy, że po prostu bo tak.  
- I to jest odpowiedź bo tak?  
- Dokładnie. Jesteś głodna?
- Nie, dziękuję, ale na pije się wódki.  
- Wódki?  
- Tak dużo wódki.
- Dobrze, ale pod warunkiem, że najpierw zjesz. Picie na pusty żołądek jest nie zdrowe.  
- No dobra ale coś na szybko.  
- Zamawiam pizze.  
- To weź grzyby, ser i szynkę.  
- Z podwójnym serem.  
-Dokładnie. A wódki masz dużo?  
- Jedna butelkę.
- Potrzebujemy więcej, dużo więcej.  
Tomek poszedł do sklepu a ja dowarzyłam się włączyć telefon, który mi się wcześniej rozładował.  
Było mnóstwo sosów od Jamiego, kilka z nich przeczytałam.  
“ Wracam mam lot za godzinę, dzwoniłem do Magdy ona nie ma o niczym pojęcia, gdzie ty jesteś martwię się. “
Kilka naście innych było że bardzo przeprasza, że mnie kocha i ufa, nie wie dlaczego w tedy nic nie powiedział. Zadzwoniłam do Magdy, odebrał natychmiast.  
- Jak się czujesz?  
- Myślałem że zapytasz gdzie jestem?
- Wiem gdzie jesteś, Tomek dzwonił do mnie, ale nic nie kazał mówić Jamie. Wiec mu nie mówiłam.  
Zaczęłam płakać, nie mogłam się uspokoić.
- Ciii Siostrzyczka będzie dobrze.  
- Jak On mógł? Dać mi tyle szczęścia i w jednej chwili je odebrać, wiesz jak to bardzo boli. Co kolejek teraz nie powie, to nic nie zmienia. On mi nie ufa, ale dlaczego tak bardzo go kocham.
Drzwi się otworzyły przyszedł Tomek z pełną reklamówka wódki.  
- Magda ja kończę odezwę się jutro jak wytrzeźwieje.  
- Dobra, pamiętaj kocham Cie będzie dobrze.  
- Pa ja Ciebie też.
Mój wybawiciel usiadł kolo mnie, rozległ się dzwonek to pewno pizza. Poszłam otworzyć i faktycznie był to dostawca. Wróciłam do salonu i zaczęliśmy jeść zjadłam jeden kresek, więcej nie dałam rady. Tomek pokręcił tylko głową i zabrał pudełko przyniósł dwa kieliszki i szklanki. Nalał po pierwszym i podniosłam do góry.  
- Za to że mogę na Ciebie liczyć.
Wypiłam od razu bez popicia, brązowooki nawet się nie zdziwił. Kolejka za kolejka, nawet nie wiem kiedy był koniec butelki.  
- Może powiesz co się stało?  
- Hm… rozstaliśmy się.  
- Ale jak to dlaczego?
- Szczerze to miałeś w tym swój udział.
- Ja? Ale nie rozumiem.  
- Po rozmowie z Tobą była mal wymiana zdań, stwierdził że Ci nie ufa. A gdy zapytałam czy mi ufa. Zamilkły chyba na jakieś dwie minuty, wiec uciekłam, najpierw hotel po tem lotnisko.  
- Nie gonił Cie?
- Nie od razu, dopiero gdy wsiadłem do taksówki. Na lotnisko się spóźnił widzieliśmy się przez szybę.  
- Co ty najlepszego zrobiłaś?
- Nie rozumiem, powinieneś się cieszyć?  
- Niby z czego że masz złamane serce a ja bym być pocieszeniem. O nie moja kochana. Ja nie chce być tym drugim jeśli nie będę rym pierwszym to nie będę żadnym. Zawsze możesz na mnie liczyć ale dziś śpię na sofie.  
- Dziękuję.
- Ależ proszę maleńka.  
Chyba usunęłam na sofie ale obudziłam się w sypialni na szafce stała woda i tabletki. Tomek musiał mnie przenieść. Zrobiło mi się nie dobrze,  no ładnie zaczyna się. Gdy już nie miałam czym wymiotować, ruszyłam do kuchni.
- Cześć jaka ty jesteś blada jak się czujesz?  
- Nie dobrze mi.
Znów pobiegłam do łazienki. Wieczorem było lepiej zostaje u Tomka tu Jamie nie przyjedzie. Mam wyłączony telefon bo Jamie nie dawał za wygraną i cięgle dzwoni. Tomek przyszedł z kuchni ze swoim telefonem.
- Mała Marek do Ciebie.  
- Cześć Maruś.
- Co się dzieje kochanie?  
- Byłam narzeczona przez niecałe 24 godziny, żałosne prawda?  
- O moja maleńka,  jutro przyjadę.
- Jestem u Tomka.  
- Dobrze jutro będę Kocham Cie.
- Wiem buziaki.
Chciałam żeby Tomek spał ze mną nie chciałam być sama, przytulał mnie tylko a ja płakałam mu w ramię. Rano znów mnie mdliło ale gdy poczułam zapach kawy zwymiotowałam. Coś jest nie tak, nie byłam już pijana. Kurwa! Ale Ty jesteś głupia, szybko poszłam się ubrać i wbiegłam z domu.  prosto do apteki po test ciążowy, nie dostałam miesiączki gdy skończyłam opakowanie tabletek. Masakra co ja zrobię jeśli będę w ciąży, to się nie dzieje na prawdę.  
W domu od razu do łazienki wyszłam podałam Tomkowi test. Jego oczy się rozszerzyły, po chwili zrobił się wściekły.  
- Chyba sobie kurwa żartujesz?  
- Nie krzycz na mnie! Brałam te pierdolone tabletki zawsze!  
- Już dobrze chodź do mnie.  
Przytulił mnie do siebie a ja się po raz kolejny rozpłakałam tym razem ze strachu o siebie i dziecko.  



I jak???

Badgirl25

opublikowała opowiadanie w kategorii miłość, użyła 975 słów i 5034 znaków.

10 komentarze

 
  • Nataliiia

    Ja tam wolę Jamiego :jupi:

    11 wrz 2016

  • Martaa

    A ja wlasnie zmieniłam zdanie i chyba wolę Jamie.

    10 wrz 2016

  • Julka000666

    Super!<3

    10 wrz 2016

  • C

    Daj cos prooooosimy

    10 wrz 2016

  • C

    Dalej wole tomka

    10 wrz 2016

  • :):)

    Wspaniałe!

    9 wrz 2016

  • KAROLAS

    Super

    9 wrz 2016

  • Ja

    Kiedy nastepna czesc???

    9 wrz 2016

  • Nika....

    Wow! Cudowne! :D kiedy next?? <3

    9 wrz 2016

  • cukiereczek1

    Uuu to się porobiło ciekawe co będzie dalej czekam na kolejną część. :* :)

    9 wrz 2016