Czuje na policzku delikatny dotyk dłoni. Mrużę oczy zasypane oczy. W salonie panuje pół mrok.
Witaj moja śpiąca księżniczko.
-Cześć kochanie.
Uśmiechnęłam się do niego słodko. Dopiero teraz jego łuk brwiowy spuchł i wygląda dość nieprzyjemnie.
- Bardzo Cię boli?
- Co skarbie ma mnie boleć?
Zrobił zdziwiona minę.
- Łuk brwiowy mój szerloku.
Zaczął się śmiać. I w tedy zobaczyłam grymas na jego twarzy.
- Oj widzę że boli. Lekarz to widział? Może jakiś okład Ci zrobię?
- Tak najlepiej z twoich młodych piersi.
- Ja tu na poważnie a ty tylko o jednym zboczeńcu.
- Oj tam oj tam nie pierwszy i nie…
- Ostatni raz niestety.
Dokończyłam za niego.
- Ale na mnie nie masz co liczyć. I jak wylądujesz w szpitalu to nawet nie licz że się tam pojawię.
- Tak bo już Ci uwierzę. Na walki nie będziesz chodziła bo się nie zgadzam na to. Zbyt emocjonalnie do tego podchodzisz. A jeśli niedaj Boże coś się wydarzy. To i tak będziesz w szpitalu i to jako pierwsza będziesz tam na wszystkich wrzeszczeć żeby mi pomogli. Znam Cię maleńka.
- No może i masz rację. A teraz chodź tu do mnie. Chcę się przytulić.
- Cała przyjemność po moje stronie.
- I po mojej też.
Leżelismy i oglądaliśmy film “ Uprowadzona” Tomek go przeżywał i ciągle powtarzał że jakby to się mu przytrafiło. I gdyby to chodziło o mnie. Lub o naszą córkę. W tedy przypomniało mi się to co mówił lekarz.
- Rozmawiałeś z Agnieszka?
- Tak. Dzisiaj popołudniu jak wróciłem do domu to czekała na mnie pod drzwiami.
- Dlaczego pod drzwiami?
- Bo nie miała mojego numeru telefonu. Ale musiałem jej podać.
- Powiesz mi coś więcej czy mam po prostu nie pytać?
- Jest w czwartym miesiącu ciąży. Uważa że to moje dziecko. Ale ja jej już zapowiedziałem że jeśli ona chce żebym był obecny w życiu dziecka. To musimy zrobić testy DNA. Dała mi zdjęcie USG.
Wyciągnął portfel a z nie go małe zdjęcie.. Na którym było jego dziecko ich dziecko. Zrobiło mi się smutno.
- Idę do łazienki. Za chwilę wracam.
- Wszystko ok skarbie?
- Tak tylko muszę do toalety.
Gdy byłam już sama w łazience. Zaczęłam płakać ale nie umiałam się powstrzymać i Tomek w kilka chwil był pod drzwiami.
- Skarbie.
- Tak.
- Otwórz proszę.
- Za chwile wyjdę.
- Otwórz teraz.
- Nie.
- Dlaczego? Otwórz słyszę że płaczesz.
Otworzyłam drzwi oczy miałam całe czerwone pociągałam nosem.
- Co się dzieje?
- Nic.
- Nie kłam. Przecież widzę nie jestem ślepy.
- Daj mi spokój! Nie chcę o tym rozmawiać.
- Przecież mi możesz powiedzieć.
- Nie mogę. Proszę daj spokój. Nic mi nie jest.
- Nie będę patrzył jak płaczesz. I się denerwujesz. Powiec mi w tej chwil o co chodzi?
- Chcesz wiedzieć o co chodzi?! Jesteś pewny?!
Krzyczałam do niego bo miałam już dość tych jego pustych słów że będzie dobrze wcale nie jest dobrze. Za pięć miesięcy urodzi mu się dziecko. I w tedy już będzie do dupy. Nie chce mi się nic. Szkoda że mnie uratowali w szpitalu. Zawsze muszę mieć pecha do miłości. Jak nie psychol co mnie bije. To facet który spodziewa się dziecka ze swoją byłą. Żyć nie umierać.
- O Ciebie tu chodzi. Ciągle chodzi o Ciebie. Czy Ty tego nie widzisz. Że jest źle. Ty ciagle powtarzasz że wszystko będzie dobrze. Ale nic nie jest dobrze. Na walce też nie było wygrałeś minimalna przewaga. Ja wylądowałam w szpitalu. Mam dość. Rozumiesz a będzie jeszcze gorzej ja tego nie zniose.
- Co chcesz powiedzieć przez to że będzie jeszcze gorzej?
- Będziesz miał dziecko.
- Ja nawet nie wiem czy ono jest moje.
- Ale jeśli będzie Twoja. To całe Twoje życie się zmieni. Tomek ty nie nadajesz się na weekendowego tatusia. Wrócisz do niej a ja będę płakać.
- Nie mów tak bo tak nie będzie.
- Jak to nie będzie. Będzie ona urodzi Ci dziecko. A ja…
Głos mi się załamał.
- Będzie dobrze wszystko.
- Gówno będzie dobrze nie mogę mieć dzieci. Wiec nic nie będzie dobrze. Nic. Kurwa! Rozumiesz. A teraz wyjdź.
- Co?
- Wyjdź powiedziałam chce zostać sama.
- Ale skarbie.
- Wypierdalaj!!! Nie rozumiesz po Polsku!
Zaczełam go popychać w stronę schodów. Ale on się zaparł próbował mnie przytulic ale się wyrwałam. Ciągle krzyczałam żeby się wynosił. Ale nie słuchał mnie. W końcu nie wytrzymałam i uderzyłam go w twarz. Popatrzył na mnie ze łzami w oczach. I ruszył do wyjścia. Boże co ja zrobiłam teraz jest już za późno spiepszylam to. Głupia jaka ja jestem głupia. Ale nagle zobaczyłam go ze siedzi na schodach. I chowa twarz w dłoniach. Podeszłam do niego przytuliłam go nie odepchnoł mnie. To dobrze.
- Przepraszam Cię Tomuś. Naprawdę przepraszam.
- Rozumiem Cię. Sam nie wiem dlaczego wymagałem żebyś ze mną była. To samolubne. Wybacz. Już sobie idę dam Ci spokój.
- Nie. Proszę nie.
Wybuchłam paniczym płaczem i osunełam się na ziemię.
- Nie zostawiaj mnie błagam Cie.
- Ciii… już dobrze maleńka. Nie płacz.
Wziął mnie na ręce i zaniósł do mojego pokoju. Położył na łóżku i przykrył. Chciał gdzieś iść ale złapałam go za rękę.
- Nie zostawiaj mnie proszę.
- Nie zostawiam maleńka. Idę na dół do sklepu kupie jakieś słodkości i sok i za chwilę wracam.
- Napewno za chwile wrócisz?
- Tak skarbie.
Pocałował mnie w czoło. I poszedł. Nie było go może z 5 minut. A dla mnie to była wieczność.
Słyszę jak ktoś idzie po schodach.
- Jestem maleńka idę po szklanki do kuchni.
- Dobrze kochanie.
Przyszedł podał mi szklankę soku i pocałował w usta. Popatrzył na moje małe jednoosobowe łóżko. I chyba miał jakiś plan.
- Usiądź na chwile skarbie.
Poprawił poduszki poszedł jeszcze po kilka do salonu. Gdy wrócił resztę tez ułożył tak ze zasłonić cały grzejnik który miałam za głowa gdy leżałam w łóżku. Rozpioł pasek spodni i je zdjął. Później bluzę został tylko w bokserkach skarpetkach i podkoszulce. Wsunoł się na łóżko. I usiadł za mną złapał mnie w pasie i przytulił. Teraz idealnie leżałam na jego torsie na pupie czułam jego męskość. A on delikatnie całował mnie po szyji.
- Wygodnie skarbie?
- Nie mogło by być wygodniej.
- To co oglądamy druga część? Czy jakaś komedia.
- Może być druga część. A później komedie.
- Dobrze.
- Tomuś
- Tak skarbie?
- Zostaniesz? Na noc.
- Ja się nigdzie nie wybieram.
- Dziękuję.
- To ja dziękuję że mnie jeszcze chcesz. Kocham Cię.
- Też Cię Kocham.
- O kurwa!
- Co się stało?
- Zapomniałam o Marku.
- Spokojnie on wszystko wie. Dzwoniłem już wczoraj do niego. Gdy odpoczniesz masz pierwsza do niego zadzwonić.
- To ja zrobię to teraz. Dobrze?
- Oczywiście skarbie.
Wybrałam numer do Marka po dwóch sygnałach odebrał. Cały zdyszany.
- Yyy… cześć. Nie przeszkadzam?
- Cześć maleńka. Ty no przestań. Ty nigdy nie przeszkadzasz. Jak się czujesz?
- Już całkiem dobrze.
- Dlaczego w ogóle wypuścili Cię ze szpitala?
- Bo wszystko było dobrze.
- Zatrzymałaś im się. To jak kurwa może być dobrze.
- Ej Mark! Spokojnie jest dobrze. Leżę w domu i nic nie robie naprawdę. Spytaj Tomka jak mi nie wierzysz.
- Wierze. Ale się martwię to chyba normalne.
- Przyjedziesz jutro do mnie?
- Pewnie. A teraz odpoczywaj. Buziaki kocham Cię.
- Oj Marek. Do jutra buziaki
Oglądaliśmy do późna filmy nawet nie wiem kiedy usunęłam. Było mi ciasno ale strasznie wygodnie. Uwielbiam z nim spać w jednym łóżku.
Kolejna część ;-) troszkę was dziś rozpieszczam. Miłego czytania kochani :-*
3 komentarze
cukiereczek1
Rewelacyjna część czekam na kolejną już.
bghv
Naprawdę bardzo fajne odpowiadanie. Fajna fabuła i mam nadzieję, że go zbyt szybko nie skończysz
:):)
Jejku czy ten dzień może być jeszcze lepszy? Tyle do czytania, no po prostu marzenie