Obudziłam się z ogromnym byłem głowy. Było dopiero dwadzieścia po szóstej. Ale musiałam się napić i znaleźć tabletki od ból głowy. Gdy byłam już w kuchni poczułam zapach kawy i jajecznicy. Marek był w samych bokserkach. A ja gapiłam się na wysportowana ciało przyjaciela i jego zgrabny tyłek. Mój obiekt chyba wyczuł moja obecność bo się uśmiechnął.
- Cześć maleństwo.
- Cześć słodziaku.
Podeszłam i pocałowałam go w policzek i klepnęłam w tyłek.
- Nie prowokuj.
- A może ja chcę prowokować.
- Nie wykorzystam tego bo wiem że będziesz żałować a Tomek Ci nie wybaczy. A uwierz że gdybym tylko teraz do Ciebie podszedł to była byś cała moja.
Wiedziałam o tym. Ale teraz chciałam się przytulić żeby mi pokazał że jestem bezpieczna. Rozłożyłam ręce. A on się uśmiechnął i przyciągnął mnie do siebie. Pocałował w czoło i wyszeptał.
- Nie wiem czy będzie dobrze ale ja zawsze będę. Kocham Cię maleństwo.
Z moich oczu poleciały łzy. Tak marzyłam o takich chwilach ale to za nim poznałam Tomka. Teraz tylko on się liczył. Mój telefon zaczął dzwonić. Telepatia obiekt moich myśli właśnie dzwoni.
- Cześć maleńka.
- Cześć Tomuś.
- Chciałem Cię przeprosić za kłamstwo. I za wczoraj.
- Wiesz że jesteś cholernym idiotą?!
- Tak wiem.
- Boże czy Ty nie zdajesz sobie sprawy co by było gdyby coś Ci się stało. Co by zrobiła Twoja rodzina? Twoje dziecko? A co by było ze mną?
Zaczęłam płakać to było silniejsze ode mnie.
- Ciiii maleńka nie płacz nie gdy mnie tam nie ma. Proszę Cię nie płacz.
- Staram się.
- Mogę przyjechać?
Nie wiem co powiedzieć. Chce go zobaczyć ale jestem wściekła.
- O której będziesz???
Mogę wyjechać za godzinę?
- Dobrze tylko powoli. Wiem ile tu się jedzie.
- Dobrze maleńka.
- To do zobaczenia.
- Kocham Cię maleństwo.
- Ja Ciebie też ale i tak jestem wściekła i uważaj na siebie.
- Dobrze kochanie.
Zjadłam jajecznice była pyszna. I poszłam na górę do łazienki wziąść prysznic. Później ubralam się poprostu w dresy i zwykły podkoszulek. Włosy związałam w koka. Była środek tygodnia Marek będzie musiał iść do pracy. Gdy zchodzę do salonu mój przyjaciel szykuje się do wyjścia.
- Już idziesz???
- Ktoś musi pracować księżniczko.
- No dobrze a o której będziesz? jakiś obiad zrobię.
- Będę oko 16 nic nie rób bo w lodówce echo. Pojedziemy na obiad i później na zakupy.
- Dobrze.
- To chodź tu teraz do mnie.
Podeszłam a on mnie przytulił i pocałował w głowę.
- Grzecznie mi tu i nie róbcie tego w moim łóżku.
- Hehe bardzo śmieszne.
Usiadłam w salonie i włączałam telewizor nic ciekawego nie było. Skakałam po programach. Usłyszałam dzwonek do drzwi. Wiedziałam kogo mogę zobaczyć po drugiej stronie. Gdy otworzyłam zobaczyłam ogromny bukiet czerwonych róż. A za nimi ukrywał się mój brązowo Okii.
- Cześć maleńka.
- Cześć Tomuś.
- To dla Ciebie.
Podał mi kwiaty i dopiero teraz zobaczyłam jego blada twarz. Oczy podkronżone zero uśmiechu. Wyglądał jak by nie spał.
- Nie musiałaś. Ale dziękuję są piękne.
- Musiałem jestem idiotą.
- Tak jesteś. I kwiaty Ci nie pomogą.
- Mogę wejść?
- Tak proszę.
- Jest Marek?
- Nie ma jest w pracy. A dlaczego pytasz o niego?
- Poprostu chciałem wiedzieć czy mam się szykować na wpierdol.
- Nie masz się czego bać nie ma go. Ale tak chciał Cię zabić. To prawda.
- Nie wiem od czego zacząć.
- Może od początku. Po co mnie oklamałeś???
- Bałem się twojej reakcji. Wiem jak reagujesz na Agnieszkę.
- A dziwisz mi się?
- No nie. Po prostu jestem idiotą. Myślałem że tak będzie łatwiej. Ale się myliłem przepraszam.
- Wybaczysz mi?
- Nie wiem.
Udałam się do salonu i ciężko usiadłam na sofę. Nogi pociągałam pod brodę. Tomek usiadł koło mnie ale nie zbyt blisko.
- I co teraz będzie z nami?
- Obawiam się że może już nie być nas.
Na te słowa Tomek podnosi wzrok w jego oczach widać strach. Zrywa się kleka przy mnie i łapie mnie za ręce.
- Nie. Proszę powiec że to nie prawda. Wybacz mi błagam. Nie mogę Cię stracić.
- Nie wiem Tomuś. Czy będę potrafiła ci jeszcze ufać.
- Nigdy więcej Cię już nie okłamie. Ale mnie nie zostawiaj. Tak bardzo Cię kocham.
- Oj Tomuś.
- Tak skarbie.
- Przytul mnie i już nic nie mów.
Po dosłownie sekundzie. Jestem na jego kolanach a on tuli mnie jak największy skarb. Całuje mnie w czoło nos policzki usta i ciagle powtarza że mnie Przeprasza.
- I co ja mam z Toba zrobić?
- Tylko mnie kochaj.
Posłał mi jeden ze swoich słodkich uśmiechów. Położył dłoń na moim policzku a ja się do niego jeszcze mocniej przytuliłam. Popatrzył mi w oczy wypełnione miłością i jeszcze czymś. Były prawie czarne wiem co to oznacza. On mnie pragnie i to bardzo. Zbliża się do mojej twarzy. I całuje najpierw powoli a później co raz bardziej zachłannie. Oczywiście oddaje jego pocałunek. Teraz siedzę na nim okrakiem i całujemy się jak szaleni. Tomek dotyka mnie po plecach pupie. Moje ręce bładzą po jego torsie, plecach, karku. Zdejmuje z niego bluzę a za raz po jego podkoszulek. Gdy on wsuwa ręce pod mój i czuje że nie mam stanika. Mruczy mi w usta. I dotyka moich twardych i jędrnych piersi. Które są takie właśnie przez to że on mnie dotyka. Gdy zdejmuje mi bluzkę. A później dresy. W pewnym momencie przestaje.
- O kurwa!
- Co się stało? Dlaczego przestałeś.
- Nie mam prezerwatyw.
- I co z tego? Będziemy uważać.
- Będziemy uważać?! Czy Ty się słyszysz. Dobrze wiesz że teraz nie możesz być w ciąży. Że to by Cię zabiło.
- Dzięki że mi przypomniałaś.
Wstaje z sofy i zaczynam się ubierać. On podchodzi do mnie i łapie mnie za ręce.
- Przestań. Nie ubieraj się.
- Przecież sam mówiłeś.
- Ciii… wcale nie musimy się kochać żebym sprawił Ci przyjemność. A ty mi.
- W sumie masz rację.
I zaczynam go znów całować mając na sobie tylko figi. Oplatam go nogami w pasie. A on chwyta mnie za pupę.
- To gdzie teraz księżniczko?
- Na górę mój książę.
- Twoje życzenie jest dla mnie rozkazem.
1 komentarz
cukiereczek1
Rewelacyjna część już czekam na kolejną