Nowy początek cz. 49

Zobaczyłam go przez szybę jak leży taki po obijany, podłączony do tylu kabli i kroplówek, nie mogłam powstrzymać łez. W drodze do szpitala byli już wszyscy, Magda miała przyjechać z Davidem. Marek już jechał z Glasgow weźmie ze sobą Garego brata Jamiego.
- Boże Gosia tak mi przykro.  
- Magda dlaczego on?  
- Będzie dobrze wyjdzie z tego ma dla kogo żyć.  
- Obyś miała rację, tak bardzo chce, żeby się obudził.  
- Obudź się zobaczysz. O lekarz idzie, porozmawiaj z nim.  
Faktycznie w naszą stronę szedł starszy wysoki mężczyzna z miłym wyrazem twarzy.  
- Dzień dobry Jestem Doktor Jon Benson a pani to zapewne Gosia narzeczona poszkodowanego.
- Tak, ale skąd Pan Doktor…
Nie skończyłam mówić a starszy mężczyzna złapał mnie za rękę i delikatnie ścisnął.  
- Pani narzeczony gdy był jeszcze przytomny wolał Panią.
- Och… naprawdę?  
- Tak, musieliśmy wprowadzić go w śpiączki farmakologiczną, ponieważ przeszedł operację na kręgosłup. Ale proszę się nie denerwować nie doszło do paraliżu. Będzie go to kosztowało dużo pracy ale będzie chodził.  
- To wspaniała wiadomość, tak się cieszę. A czy mogę go teraz zobaczyć?  
- Oczywiście ale tylko Pani jutro ewentualnie ktoś jeszcze z rodziny.  
- Dziękuję.
Weszłam na salę, ręce mi się trzęsły przesunęłam sobie krzesło kolo łóżka i usiadłam. Złapałam go za rękę i zaczęłam płakać.
- Jamie tak bardzo się o Ciebie boję, nie możesz mi robić takich rzeczy. Ten wypadek w ogóle nie powinien się wydarzyć, nie sądzę żeby był on z Twojej winy. Jak to się mogło stać mój najdroższy.  
Gdy wyszłam od niego z sali wszyscy już byli, Marek rozłożył swoje ramiona a ja wtuliłam się w niego i zaczęłam głośno płakać.  
- Ciii maleńka. On z tego wyjdzie zobaczysz, ma dla kogo żyć. Spokojnie nie możesz się denerwować.  
- Marek tak się boje…
- Cichutko już teraz musisz odpocząć wrócić do domu położyć się.  
- Nie ma mowy. Nigdzie nie jadę!
- O nie moja panno właśnie że jedziesz on i tak jest w śpiączce wybudza go za kilka dni a Ty jesteś w ciąży i jedziesz teraz ze mną do domu.  
- Gosia Marek ma rację. - Odezwała się Magda.
- I ty przeciwko mnie?
- Przestań nie wygłupiaj się jutro rano tu wrócimy obiecuje.  
- Jedź do domu ja z nim zostanę. Rodzice za raz powinni być. Jak będzie się coś działo to będę dzwonić. - Odezwał się Gary.  
- Na pewno?
- Tak nie martw się jedź do domu musisz dbać o moja bratanice.  
- No dobrze to ja jadę, ale jak coś to dzwon.  
- Tak wiem. Spróbuj się przespać.
- Dobrze do jutra.  
Marek objął mnie ramieniem i pojechałam z nim autem a za nami Magda z Davidem. Jadę do Magdy bo jakoś nie mam ochoty wracać ani do mieszkania, ani do nowego domu. W mieszkaniu przywitał mnie Marley, a gdy usiadłam na sofie położył się obok z głową na moich kolanach. Nawet on czuje że coś się złego dzieje. Marek zrobił mi herbatę, wypiłam ciepła ciecz i postanowiłam się położyć, byłam tym wszystkim zmęczona.  
Następnego ranka było trochę lepiej, nic mnie nie bolało bo wczoraj chodź nikomu nie mówiłam brzuch mnie trochę bolał i miałam lekkie skurcze. Zaczyna się 33 tydzień ciąży jeszcze troszkę i będzie koniec, nie mogę się denerwować bo to najgorszy okres, jak mała się teraz urodzi to spędzi w szpitalu sporo czasu. Jeśli nie stało by się coś gorszego, takich myśli nie dopuszczam do siebie. Zjadłam śniadanie i razem z Markiem pojechałam do szpitala. Wcześniej zadzwoniłam do Garego, uspokoił mnie, parametry w normie za dwa dni wybudza go ze śpiączki. Na razie muszę czekać, chce się dowiedzieć jak doszło do tego wypadku. Im bliżej szpitala tym czułam jakiś wewnętrzny niepokój. I miałam racje gdy weszłam do sali gdzie leży mój narzyczony, byłam pewna iż źle widzę. Ale nie na wózku siedziała Emma po odbijana i płacząca mówią coś i nie słyszała, że jest sama. Ale to co usłyszałam z jej ust było gorsze niż ten cały wypadek i wszystko razem wzięte. Przez szloch usłyszałam jak mówi.  
- Jamie tak bardzo Cię przepraszam za ten wypadek i za to że nie dałam rady… tak bardzo chciałam tego dziecka… a teraz ono nie żyje. Wybacz mi nasze dziecko nie żyje.
Poczułam gorąco i jak zaczyna kręcić mi się w głowie. Zrobiłam krok w stronę łóżka ona gwałtownie podniosła głowę z łóżka i popatrzyła z przerażeniem mi w oczy.
- Jak długo tu jesteś?  
- Wystarczająco długo. Zniszczyłaś mi życie, jak mogłaś, nie, nie wychodź zostań z nim. Jak się obudź to będzie potrzebował pomocy. Wiesz że nie będzie chodził?  
- Co? Myślam że…  
- Ma małe szanse na pełen powrót do zdrowia. A ty skoro tak bardzo chciałaś mi go odebrać to proszę droga wolna jest Twój. Ja mam dość.  
- Ale ja..  
- Teraz już nie chcesz być przy nim, żałosne.  
Odwróciłam się na pięcie i wyszłam w sali szłam szybko korytarzem ściany nagle zaczęły mi się ruszać i nagle czułam, że zmdleje starałam się upadać tak żeby nie upaść na brzuch. Ale nie wiem czy się udało. Dalej tylko pustka i rozpacz. Obidzilam się na rękach przerażonego Marka.  
- Kochana jak się czujesz?  
- Nie dobrze mi, muszę do toalety.  
- Zaniosę cię na salę i przyniosę jakaś miskę, Gary poszedł szukać lekarza. Boli Cię coś?
- Brzuch, mam skurcze, ałłł…  
- Trzymaj się maleńka.  
- Marek ja się boję.  
- Wszystko się ułoży a ty maleńka Zaczekaj aż tato się obudzi. Chciałby być przy twoich narodzinach.  
- Ale nie będzie, on mnie zdradzał…
Zaczęłam płakać nie mogłam się uspokoić.  
- Co ty mówisz?
- Emma była u niego płakała że straciła ich dziecko… Marek on mnie Okłamał cały czas, rozumiesz? Ja nie mogę z nim być… nie chce go znać.  
- Spokojnie maleńka, ja się wszystkim zajmę, zaopiekuje się wami.  
- Marek masz swoje życie. Ja nie mogę nic od ciebie wymagać.  
- Nie kłóć się ze mną dobrze wiesz jak bardzo Cię kocham i nigdy nie przestałem, jeśli tylko będziesz chciała to będę nie tylko wsparciem dla Ciebie i małej ale możemy być rodzina. Ale teraz postaraj się uspokoić, bo nie chcemy żeby ta mała księżniczka zbyt szybko przyszła na świat.  
Sytuacja została opanowana ale do końca ciąży zostaje w szpitalu. Marek nawet nie chciał o tym słyszeć ze może być inaczej. A Gary jest wściekły, powiedział że jak Jamie się obudzi to sam mu wygarnie. I nie będzie zwarzał na jego stan zdrowia. Zapewniał mnie, że on i rodzice chcą być obecni w życiu małej i błagali mnie żebym im na to pozwoliła. Oczywiście powiedziałam mu, że nie mam zamiaru zabraniać im kontaktu ba nawet Jamie chodź nie zasługuje na sekundę w towarzystwie mojej córki to i on będzie obecny w jej życiu jęli sam będzie tego chciał. Każde wspomnienie dobrych chwil bolą bardzo gdy mówił jak cieszy się, że nas ma. A tak na prawdę zdradzał mnie i był tylko ze względu na ciążę. Czuje się oszukana i wyprana z jakimkolwiek pozytywnych uczuć. Marek wynajął większy dom i oznajmił mi, że po porodzie zabiera mnie i mała do siebie. A ja nie mam nic do gadania, udam się do urzędu i podam się jako samotna matka. Jamie niech sam ustali ile jest w stanie płacić na małą. Marek się oburzył, bo przecież jego wypłata nam starczy na życie i nie tylko. Ale to ja nie chce go wykorzystywać, bo nie obiecuje mu nic. Nie umiem przestać kochać Jamiego chociaż tak bardzo mnie zranił.  



Przepraszam ale nie małam pomysłu wyskoczyła tak z tym wypadkiem i nie wiedziałem jak to dalej rozwinąć. Ale teraz już mam plan.

Badgirl25

opublikowała opowiadanie w kategorii miłość, użyła 1488 słów i 7656 znaków, zaktualizowała 6 paź 2016.

7 komentarzy

 
  • Użytkownik mariplosa

    Ta Emma to wszystko wymyśliła  przeciez to nie może być prawda!! Nie nie nie :( Niech on się juz obudzi i powie prawdę ;( Strasznie smutna ta część  ale opowiadanie świetne!!

    6 paź 2016

  • Użytkownik :):)

    Boskie opowiadanie! Błagam o kolejną część jak najszybciej :)

    6 paź 2016

  • Użytkownik mysza

    Nie rób im tego

    6 paź 2016

  • Użytkownik Badgirl25

    @mysza dziś nie będzie już kolejnej części. Prawdopodobnie jutro ale nie obiecuje.

    6 paź 2016

  • Użytkownik cukiereczek1

    Rewelacyjna część czekam na kolejną z niecierpliwością. :* :)

    6 paź 2016

  • Użytkownik majli

    Jeśli Jamie naprawdę zdradzał Gosię, to niezły obłudnik z niego. Lubię Marka, więc taki obrót spraw nie przeszkadza mi, ale nie nastawiam się na nic, zobaczymy co dla nas wymyślisz. :kiss:

    6 paź 2016

  • Użytkownik KAROLAS

    Kiedy next?

    6 paź 2016

  • Użytkownik Badgirl25

    @KAROLAS Ta część napisałam dziś i od razu dodałam. Myślę, że w przyszłym tygodniu będę dodawać więcej części. A jak się podoba taki obrót wydarzeń???

    6 paź 2016

  • Użytkownik KAROLAS

    @Badgirl25 mi bardzo

    6 paź 2016

  • Użytkownik mariplosa

    @Badgirl25  mi nie bardzo sie podoba i mam nadzieje że ta cała Emma  sobie to wymyśliła, niedawno wpadłam na to opowiadanie i te 48 części wciągnęłam bardzo szybko i niecierpliwie czekam na więcej:)

    7 paź 2016