Nowy początek. Cz. 47

Obudziłam się z bólem głowy, standardowo poranne mdłości. Gdy jakoś doprowadziłam się do porządku to Tomek zawiózł mnie do lekarza. Wchodzę do poczekalni i udaje się do gabinetu, na szczęście moja ginekolog miała akurat okienko.  
- Dzień dobry Pani Doktor.
- Witam Pani Małgorzato coś się stało?
- Właściwie to tak nie dostałam miesiączki, zrobiłam test jest pozytywny.  
- To nie dobrze, ale proszę się przygotować do badania. Brała Pani regularnie tabletki?  
- Ależ oczywiście że tak.  
Weszłam za parawan i rozebrałam się usiadłam na fotelu, badanie samo w sobie nie było niczym nie przyjemnym, najpierw standardowe badanie.
- Faktycznie wyczuwam powiększona macice. Teraz zrobimy usg, żel może być trochę zimny.  
Badanie dopochwowe, najpierw monitor był ustawiony w stronę mojej doktor, ale po chwili przesunęła mi monitor. To co zobaczyłam było czymś niesamowitym, było widać malutkiego człowieka, moje dziecko, moje i niebieskookiego. I tu zaczynają się schody jak ja mu o tym powiem, muszę się z nim spotkać.  
- Z tego co widzę i Pani mówiła to tabletki musiały nie działać z połączeniem jakiegoś z leków na serce. Ale te leki nie wywołały żadnego ubocznych skutków dla dziecka. Jest to 8 tydzień ciąży, gratuluję, proszę się ubrać zadzwonię jeszcze do pani lekarza prowadzącego. Muszą zrobić wszystkie badania na serce myślę, że w trybie natychmiastowym.
W klinice byłam jeszcze przez 4 godziny, po wszystkich badaniach okazało się, że wszystko jest dobrze ale od dwudziestego tygodnia mam już nic kompletnie nie robić. I wizyty co tydzień i monitoring pracy serca przez godzinę. Nie jest tak źle jak myślałam, zaplanuj mi tez cesarskie cięcie. Gdy byłam już po wszystkich badaniach okazało się że Tomek ciągle siedzi i na mnie czeka.  
- Zwariowałeś mogłeś jechać do domu wróciłabym taksówką.  
- Chyba jesteś nie poważna, co mówili lekarze?  
- Jest zadziwiająco dobrze, będę mieć cesarskie cięcie a od 20 tygodnia mam tylko leżeć.  
- A który to tydzień?  
- Dopiero 8  
Na jego twarzy zobaczyłam smutek, tak ogromny i wręcz wyczuwalny. Miał cicha nadzieje, że będę z nim w ciąży. Teraz jest wszystko skomplikowane a jak by było gdyby faktycznie to było Tomka dziecko.  
- Wracam dziś do domu muszę tylko zadzwonić do Marka.  
- Cześć słodziaku.
- Cześć Maleńka.
- Właśnie wracam do domu wiec przyjedz do Magdy.
- Będę za jakieś pół godziny i Cię porywam.
- Jak to gdzie i po co?
- Jak to po co mamy dziś sylwestra.  
- Pogadamy jak przyjedziesz.  
- Oki do zobaczenia maleńka.
Ruszyłam za Tomkiem do samochodu, był przybity i smutny, nie chciałam tego.  
- Będziesz teraz miał taki humor?  
- Ja, nie przecież jest ok.
- Nie okłamiesz mnie, uwierz że tak jest lepiej, mniej komplikacji.  
- Ja tak nie myślę.  
- Wybacz ale nie będę cię przepraszać za to że to nie jest jednak twoje dziecko. Ja byłam pewna od razu czyje ono jest. Nie wiem dlaczego i czym się kierowałeś.  
- Przestań maleńka, po prostu wiem, że Cię już nie odzyskam, nie teraz.  
- Ja Ci już to mówiłam, nie słuchałeś.
- Powiesz mu?  
- Powiem.  
- Kiedy?  
- W odpowiednim momencie.
Nic już nie powiedział, co miałam mu powiedzieć, że się boje, bo nie wiem jak zareaguję na ta wiadomość. Chciał żebyś była jego żona, wiec dziecko i tak tu nic nie zmienia. Jest przed trzydziestka, może już myślał o dzieciach. W domu nikogo nie było, usiadłam na sofie i czekałam aż przyjedzie Marek. Z zamyślenia wyrwało mnie pukanie do drzwi, zeszłam na dół otworzyć byłam pewna że to Marek. Jak się mocno dziwiło gdy zobaczyłam niebieskookiego, który wyglądał jak by trzy dni pił. Był widocznie zmęczony, podkrążone oczy, blady, smutny.  
- Cześć mogę?
- Cześć tak wejdź.
Weszliśmy na górę nie wiem co mam ze sobą zrobić wiec weszłam do kuchni.  
- Chcesz coś do picia?  
-Kawę poproszę.
Też sobie wybrał, od aromatu kawy mnie mdliło, ale może dam radę. Kurde w salonie leży moja teczka z badaniami. Musze ja szybko zabrać tylko, żeby nie zauważył. Jakoś udało mi się nie zwymiotować śniadania ja standardowo woda, po niej o dziwo tez nie wymiotuje. W salonie zaczęłam zbierać badania, Jamie chciał mi pomóc, ale wszystko się wysypało na podłogę. A pod jego stopy spadło zdjęcie USG, gdy to zauważyłam chciałam je od razu zabrać, ale on był szybszy, podniósł zdjęcie i od raza wbił we mnie swój wzrok. I co ja teraz zrobię, jeśli mnie zapyta, może nie zapyta czuje, że mi z tych nerwów nie dobrze, podnoszę się gdy on próbuje mnie zapytać.
- Przepraszam.
Biegnę do łazienki i od razu wymiotuje, spędzam tam jakieś 10 minut. Wychodzę chwiejnym krokiem i idę do salonu, teraz mój gość chodź po pokoju, nie spokojny tam i z powrotem.  
- Od kiedy wiesz?  
- Od wczoraj.
- Kiedy chciałaś mi powiedzieć?  
- W kurtce.
- Ale nie dziś?  
- To ty chyba miałeś mi pierwszy coś powiedzieć?  
- To nie sprawiedliwe, cholernie nie sprawiedliwe.  
- A co chcesz jeszcze wiedzieć, widziałeś zdj usg czytałeś badania.
- Tak czytałem, przepraszam ale musiałem wiedzieć czy wszystko jest dobrze.  
- Teraz już wiesz.  
- Chciałem porozmawiać, przeprosić za swoje zachowanie, byłem dupkiem nie wiem co mną kierowało zazdrość, chyba to była zazdrość, a Ty byłaś już w ciąży. A ja naraziłem Ciebie i nasze dziecko na stres.
- Skąd pewność, że to Twoje dziecko?  
Po co ja o to pytam głupia chyba jestem.
- A czyje miało by być?! Przecież byliśmy razem, czy ty próbujesz mi właśnie powiedzieć ze to nie ze mną jesteś w ciąży?  
- Nic nie próbuje, doskonale wiesz, że ono jest Twoje. Ale kto Cię tam wie, może znów mi nie ufasz.  
- Przestań! Proszę przecież mówiłem Ci już w tedy na lotnisku, wiesz jak się czułem gdy odeszłaś ode mnie na tym lotnisku.  
- A co miałam zrobić?! Nawet nie pobiegłeś za mną tylko przytulałeś się z tą małpa. A może coś się jeszcze wydarzyło? Bo mój lot był ostatni, byłeś jeszcze jedna noc w Paryżu. Jak go spędziłeś? na prawdę, wiec po co Ty tu jesteś? Byłeś z nią spałeś z nią jaki Ty jesteś, Boże…
- Przestań pisać scenariusze, byłem w Paryżu ale nie spałem z Emma, nawet nie spędziłem z nią czasu byłem ze Scottem, piłem cała noc.
- A ty gdzie byłaś po powrocie? Nie było Cię tu ani u Marka. Gdzie byłaś?  
- U Tomka.  
- Wiedziałem i ty próbujesz oskarżać mnie?  
- A niby co ja takiego zrobiłam? Po za upiciem się do nieprzytomności a dwa dni później dowiedziałam się że jestem w ciąży. Jeśli myślisz, że z nim spałam to wyjdź stąd natychmiast, no już wynocha!  
Nawet się nie ruszył, nie do wyjścia, podszedł do mnie i mnie przytulił tak po prostu. A ja wtuliłam się w niego bardzo mocno, pocałował mnie w czubek głowy. I wyszeptał do ucha coś czego mi brakowało teraz najbardziej.  
- Kocham Cię, zaopiekuje się wami będę wspaniałym tatą, obiecuję.  
- Nie musisz obiecywać wiem, że nim będziesz. Kocham Cię.  




Krótka troszkę ale jest.  
Jak się podoba???

Badgirl25

opublikowała opowiadanie w kategorii miłość, użyła 1357 słów i 7109 znaków, zaktualizowała 12 wrz 2016.

6 komentarzy

 
  • Badgirl25

    1 088 nie wierzę dziękuję <3

    7 paź 2016

  • Nataliiia

    Kiedy next???

    14 wrz 2016

  • milenka25

    Chce żeby była z Tomkiem proszę pproszę prosze :*:*:*

    12 wrz 2016

  • Julka000666

    Super<3

    12 wrz 2016

  • Nika....

    Cudowneee!! <3

    12 wrz 2016

  • cukiereczek1

    Rewelacyjna część czekam na kolejną z niecierpliwością. :* :) :*

    12 wrz 2016