Zbiegam na dół pogadać z Magda. Obiecałam zabrać książki i to że będę chodzić na zajęcia. Spakowałam się na tydzień czasu. I cala w skowronkach wysiadłam do auta.
- Tylko powoli.
- Zawsze jedze wolno.
Uśmiechnął się szeroko. A ja tylko pokrecilam głową. Zawsze to on zapierdala. Teraz też jechał szybciej niż powinien ale już nie będę marudzić. Jakbym była stara baba.
- Fajny dzień dziś był.
- No było nawet ok.
- Niezbyt entuzjastyczne.
- Nie łatwo patrzeć jak kolesie się ślinia na widok twojej kobiety.
- Niby kto?
- Marek jest pierwszy. Irek trochę się hamował.
- Przesadzasz.
- Przecież ja wiem że Marek napewno z Toba rozmawiał.
- To niczego nie zmienia.
- A jednak. Co dokładnie mówił? Chce żebyś mnie zostawiła.
- Nic z tych rzeczy.
- To co takiego?
- Nie uważasz że to już moja prywatna sprawa?
- Ja Ci mówię o Agnieszce.
- Ale Marek nie próbuje nasz rozdzielić. Po prostu jest.
- A Agnieszka próbuje?
- Ty ja jeszcze bronisz?
- Ona twierdzi ze mnie kocha. Ale wiesz że dla mnie to bez znaczenia.
- Wiec tak samo jest z Markiem. On mnie kocha ale to bez znaczenia.
- To jednak Ci powiedział.
- Tak w pierwszą noc. Chyba nie spodziewał się Ciebie na lotnisku.
- Na bank się nie spodziewał.
- On jest kimś z mojego życia z Polski. Nie mogę go wyrzucić z pamięci. Zapomnieć. Nie byłabym sobą tą samą osobą która ciągle jestem tylko w obcym kraju.
- Rozumiem Cię doskonale. Jeśli będzie trzymał łapy przy sobie to mi nie przeszkadza. A jeśli nie to nie chciałbym być na jego miejscu.
- Mój Ty rycerzu.
- A żebyś wiedziała.
Zaczęliśmy się śmiać. Ulżyło mi że Tomek wie. O Marku. Teraz wiem ze będzie wiedział co robić gdy mój przyjaciel się zapomni. I zrobi coś głupiego. Jesteśmy na miejscu. Tomek bierze moja torbę i idziemy na górę. Zgłodniałam wiec poprosiłam go żeby zrobił kolacje. A ja poszłam pod prysznic. Gdy wyszłam z kabiny. Usłyszałam czyjąś rozmowę.
- Dobrze jutro o 15. A teraz już idź.
- Ale na pewno przyjdziesz?
-Tak przecież Ci mówię że będę. A teraz możesz już iść.
- To do jutra. Kocham Cię
- Daruj sobie Aga do jutra.
Dźwięk zamykanych drzwi. Wytarłam się i wyszłam z łazienki w ulubionej piżame w Kubusia Puchatka.
- Co za twarzowa piżama.
- Ktoś tu był?
- Tak ale pomyłka to do sąsiada piętro niżej.
- Aha.
Okłamał mnie ale dlaczego. A co mi jutro powie. Mam ochotę mu wykrzyczeć że wiem. Ona tu była ale zaczękam do jutra. Ide do kuchni bez słowa. Siadam przy stole i jem kanapki. Tomek patrzy na mnie i nic nie mówi. Gdy kończę. Wstaje i idę do salonu włączam telewizor. Za chwilę obok mnie siada Tomek. Chce się przytulić ale ja się odsuwam.
- Coś się stało?
Ale ja się nie odzywam nie chce z nim rozmawiać. Dalej oglądam Grę o Tron.
- Powiesz mi co się dzieje.
- Nic się nie dzieje.
- Przecież widzę.
- Oglądam później pogadamy.
- Aha to film ważniejszy.
- O co Ci chodzi? Oglądam film Lubie go. A ty masz jakieś pretensje. O czym chcesz rozmawiać?
- O twoim zachowaniu.
- O moim zastanów się nad swoim.
- Co masz na myśli.
- Ja wiem co mam na myśli. A ty dowiesz się już nie długo. A teraz idę się położyć spać.
Wyszłam z pokoju taka wkurwiona że miałam ochotę rozwalić mu pół mieszkania. Położyłam się na łóżku a łzy zaczęły lecieć po policzkach. Ech… ale ja mam pecha. Nie wiem kiedy zasnęłam. Obudziłam się bo było mi za gorąco. Tomek przytulał mnie mocno. Wsunęłam się z jego objęć. Nie uważając czy go obudzi czy nie. Poczułam że chyba jednak dostałam okres. Idę do łazienki. Biorę prysznic. Zabezpieczam się przed przeciekiem. I idę do kuchni. Książę jeszcze śpi. Jest 8 rano. Robie śniadanie dla siebie i dla niego. Jem sama. I wychodzę z domu. Idę się przejść nad rzekę żeby trochę pomyśleć. To kogo tam spotykam jest dla mnie miłym zaskoczeniem.
- Witam wędkarza.
- O cześć. Co za niespodzianka. Tu się ciebie nie spodziewałem.
- No widzisz jaki świat jest mały.
- Co tu robisz? Bo ja wiadomo.
Pokazuje na wędkę. U śmiecha się słodko a jego brązowe oczy lśnią.
- Wyszłam na spacer.
- A co robisz w Ayr?
- Jestem u Tomka na kilka dni.
- Powinnaś teraz raczej leżeć w łóżku i zajmować się miłymi rzeczami.
- Spędzam miło czas teraz.
- Miło mi to słyszeć. Chcesz spróbować?
Pokazuje mi na wędkę.
- Nie wiem czy będę umieć.
- Nauczę Cie to łatwe.
- No to spróbuję. Tylko się nie śmiej.
Podał mi rękę i stanęłam przed nim na dużym kamyku. A on stał w wodzie miał ciuchy wodoodporne. Czułam cieplo jego ciała i oddech na szyji. Wytłumaczył mi wszystko i zaczęłam rzucać. Spiningowac tak to się chyba nazywa. Poczułam opór na wędce. Byłam pewna że to zaczep. Ale ryba nagle wyskoczyła z wody i pokazała że spora sztuka z niej. Zaczęłam panikować. Irek złapał mnie w pasie i szepnął na ucho.
- Spokojnie mała. Nie dawaj jej luzu zwijaj żyłkę.
Po chwili trzymałam w ręce wielkiego łososia. Był śliski i śmierdzący. Ale czułam się wspaniale. Taka szczęśliwa. Irek zrobił mi zdjęcie. A później wypuściłam rybę. Chociaż wiem ze Tomek zrobiłby z niej coś pysznego. Rozmawialiśmy jeszcze jakiś czas. Irek zbierał się do domu a ja wracałam do Tomka mieszkania. Gdy weszłam na górę. Stanął przede mną z oczami pełnymi wyrzutu i niezrozumienia. Jak On móże mieć pretensje do mnie gdy to on Kłamie.
- Gdzie byłaś?
- Na spacerze.
- Gdzie?
- Nad rzeką.
- Dlaczego nie odbierałaś telefonu.
- Nie słyszałam że dzwonisz.
Było już grubo po 13 aż tyle czasu spędziłam z Irkiem. Nawet nie wiedziałam że tak szybko minęło kilka godzin. Tomek się ubiera. A ja czuję ścisk w żołądku. Znów mnie okłamie.
- Idziesz gdzieś?
- Tak
- Gdzie?
- Ty mi się nie tłumaczysz gdzie znikasz na cały ranek.
- Spoko.
Weszłam do salonu. Czekam gdy tyło wyjdzie. I od razu dzwonie do Marka.
- Cześć słodziaku.
- Cześć Maleńka. Co jest?
- Idę na pociąg i przyjeżdżam do - Ciebie na kilka dni.
- Coś się stało?
- Nie nic. Powinnam gdzieś za dwie godziny być.
- Zadzwoń jak będziesz na stacji.
- Dobrze.
- Uważaj na siebie. Do zobaczenia.
- Buziaki
Zabrałam swoje rzeczy. I wyszłam z domu. Zamknęłam drzwi a klucz zostawiłam w recepcji. Taki nowoczesny blok. Poszłam na stacje i już siedziałam w pociągu. Mój telefon zaczął dzwonić. Odrzuciłam połączenie. Nie mam ochoty z nim gadać. Zadzwoniłam do Magdy i jej powiedziałam że jadę do Marka. A że Tomek to kłamca i nie pozwolę się oszukiwać. Dostałam SMS.
“ Gdzie Ty jesteś? Co się stało. Dlaczego nie odbierasz? Martwię się odbierz lub chociaż napisz. “
Postanowiłam mu odpisać.
“ Kłamiesz mi prosto w oczy. Nie mam ochoty z Toba rozmawiać. I słuchać kolejnych kłamstw. Nic mi nie będzie. Nie dzwon bo i tak nie odbiorę. Narazie.”
Po jakiś kilku minutach dostałam kolejnego SMS. “ Jakie kłamstwo? Nie rozumiem. “
Jaki dupek idzie w zaparte.
“ Możesz podać sobie rękę z Aga bo jesteś tak samo zakłamany jak ona! Jak tam usg maleństwo zdrowe? “ Chamski trochę ten sms. Ale cóż zasłużył sobie. Telefon dzwoni nie ustanie. Czy on nie rozumie że nie chce z nim gadać. Ale odebrałam dla świętego spokoju.
Czego chcesz? Mówiłam żebyś nie dzwonił.
- Gdzie jesteś?
- Nie twoja sprawa.
W głośnikach słychać głos że dojeżdżamy do Glasgow. Kurwa akurat teraz.
- Jesteś w pociągu? Jedziesz do niego. Wiedziałem.
- Co wiedziałeś??!
-Że tak czy siak polecisz do niego.
- Gówno wiesz. Umiesz tylko kłamać.
- Ja niby Cie Okłamałam kiedy?!
- Kto był wczoraj u Ciebie gdy brałam prysznic?
- Mówiłem Ci już.
- Pieprzony kłamco! Idź sobie do niej. Masz moje błogosławieństwo. Słyszałam wasza rozmowę. Ty jebany dupku.
W tym momencie się rozpoczęłam nie chciałam z nim rozmawiać.
3 komentarze
Krolewna
:):)
No to jest boskie Och czy można liczyć dzisiaj na kolejną część?
Paulina
cukiereczek1
Rewelacyjna już nie mogę doczekać się następnej kiedy mogę spodziewać następnej części?