Nowy początek. Cz. 24

Tak dobrze mi się spało a to nagle ten przeklęty budzik. Dlaczego ja mam nastawiony budzik. Praca no tak księżniczko idziemy dziś do pracy. Ale w co ja się ubiorę. Hm… Wiem założę czarne rurki zwykła czarna bluzkę i bluzę. Idę do łazienki makijaż i po 20 minutach robię śniadanie. Dzisiaj wiezie mnie jeszcze Magda a jutro jadę już autobusem. Marek śpi na kanapie nawet się nie rusza. Ale widzę że dokończył resztę Jacka. Jeszcze mi tego potrzeba teraz żeby on przeze mnie cierpiał. Kurwa! Robię sobie tosty a mu kanapki sok i tabletki od bólu głowy. Zostawiam to na ławie sprzątam ten syf. I zachodzę do Magdy.  
- O już jesteś. Mamy jeszcze czas.  
- Tak wiem. Ale się denerwuję.
- Nie masz czym.
A co się tam stało pod biurem.
- Wpadłam na tego ochroniarza.  
- Przystojny facet.  
- Czy ja wiem normalny.
Oczywiście myślę inaczej jest w nim coś. Co mnie momentalnie hipnotyzuje. Nigdy tak nie miałam. I to chwilowe uczucie jakby serce nie biło żeby za chwile mało nie wyskoczy z piersi. Dobrze że postawiłam na pełen makijaż. Wiec jest nadzieja że nie zobaczył mojego rumieńce. Dziś też mam dość wyrazisty makijaż.
- Moja siostra chyba zachorowała?  
- Twoja siostra ma dość przystojnych dupków.  
- Nie każdy taki jest.  
- No tak jeden śpi na gorze. A właśnie bo ja mu  zrobiłam śniadanie. Ale nie wiem czy on do pracy ma dziś. Pogadaj z nim po wiec żeby do mnie zadzwonił później.  
- I tak by zadzwonił.  
- Spadaj.
- No co fajnie masz. Jest ktoś kto Cię tak bardzo kocha.  
- Tak i ten ktoś cierpi bo ja nie kocham go tak jak on mnie.  
- Co masz na myśli???  
- To że jak poszłam spać to dokończył Jacka. Zresztą wieczorem sobie z nim porozmawiam. To co jedziemy już 6.20.  
- Tak jedziemy. Wszystko masz?
- Tak to tylko 4 godziny nawet pewnie przerwy nie będę mieć. Wiec spokojnie dam sobie radę.
Dojechaliśmy na miejsce było jeszcze dwadzieścia minut do zaczepia pracy. Ale idę może Kris już jest to trochę pogadam z nim. -Poszłam do Control Room.  
- Dzień dobry.  
- Dzień dobry w czym mogę pomoc?  
- Zaczynam dziś prace. Jest może już Kris w pracy?  
- Tak już go wołam. Tu masz swoje radio. Od dziś w pracy jesteś Andi 5.  
O radio. Mam nadzieje że nie będę musiał za często go używać.  
- Przyzwyczaisz się zobaczysz. A Kris już idzie po Ciebie.  
- Ok dziękuję.  
Po chwil w drzwiach stoi ten sam facet co wczoraj. Troszkę przy kości z pewnym brzuszkiem. Siwe krótkie włosy i niebieskie oczy. Ma poważny wyraz twarzy. Gdy akurat się nie uśmiecha.  
- Dzień dobry Kris.  
- Dzień dobry Gosia. Gotowa na pierwszy dzień?  
- Tak oczywiście nie mogę się doczekać.  
- O i każdy powinien mieć takie nastawienie do pracy jak Ty.  
Najpierw poszliśmy do kantyny. W kuchni zrobili mi herbatę. I proponowali paczki. Ale nie miałam ochoty nic jeść. Zapoznałem się z większością mojego timu. Zostali jeszcze ochroniarze. Ale to na pewno później. Chodziliśmy po całym centrum. Najpierw podłoga główny korytarz. Każdy sklep z osobna. A później wszystkie boczne korytarze zaplecza sklepów. Nie spodziewałam się że to tak duże miejsce. Będzie to trochę trudne do zapamiętania. Te wszystkie nazwy ale dam radę. Jakoś kolo 9 chodziłam po centrum z Wiliamem pokazywał mi na czym polega bycie na podłodze. Co musimy robić gdy coś sprzątamy. Najgorzej się obawiałam mówienia przez radio. Unikałam tego jak tylko mogłam. Po 10 inny pracownik chyba Andi nie jestem pewna. Ale wiem ze ma dużo tatuaży. Wziął mnie do wana i pokazał resztę terenu. To był naprawdę przyjemny dzień pracy. Przed jedenasta odstawiła mnie znów do centrum. Gdy rozmawiałam się z Krisem. W tedy zobaczyłam jego.  
- Gosia a to jest Jamie nasz security.
Jamie to jest Gosia od dziś będzie z nami pracować.  
- Miło mi Cię poznać.  
- Mi również miło.  
- Jeszcze raz przepraszam za wczoraj.  
- To nie była Twoja wina. To ja już będę szła.  
- Już kończysz?  
- Tak pracuje tylko do 11.
- Szczęściara z Ciebie. To do zobaczenia jutro.  
- Do zobaczenia.  
- Gdy odeszliśmy kawałek. Kris się odezwał.  
- Uważaj na niego kochanie. To babiarz.  
- Hehe. Jestem dużą dziewczynka spokojnie.  
- Chyba nasza ofiarą plotek słyszała nasza rozmowę.  
- Kris ale dupek z Ciebie. Nie słuchaj go mała jestem świetnym facetem.  
- Sama wyrabiam sobie zdanie o ludziach. Jak dla mnie masz na razie czyste konto.  
- Puściłam mu oczko i udałam się na parking Magda czekała na mnie.  
- Cześć jak było???  
- Super. Cieszę się że mam tą pracę.  
- A co z uniformem?  
- Muszą mi zamówić. Jak na razie mogę chodzić w swoich ciuchach.  Tylko trochę krępujące.  
- Dlaczego?
- A bo mnie mierzą z góry na dół.  
- A no masz obcisłe spodnie nie ma co się im dziwić.  
- No niby tak. Dawaj jedziemy na solarium. Bo blada jestem strasznie.  
- No ok.  
Po solarium wróciłam do domu. W salonie siedział Mark widocznie o czymś myślał. Ale nie wiedziałam o czym.  
- Cześć słodziaku.  
- Cześć.  
- Jak się czujesz?  
- Dobrze a jak było w pracy?
- W pracy dobrze bardzo mi się podobało. Wiesz nowi ludzie miejsce. A Ty nie w pracy?
- Ja mam wolne do końca tygodnia.  
- O to fajnie Ci. Co będziesz robił jakieś plany?  
- Jeszcze nie wiem dokładnie.  
- Marek.  
- Tak.
- Co się dzieje?  
- Nic.
- Jego telefon zaczął dzwonić. Ale on tylko popatrzył na wyświetlacz i odłożył go.  
- Przecież widzę. Ale spoko nie mów.  
No bo. Ech… a kurwa. To wszystko jest do dupy.  
- Możesz do kurwy dokładnie. Od kond byłam u Ciebie to jesteś jakiś inny. Wczoraj piłeś do upadłego. Powiesz mi co się dzieje?  
- Nie wiem jak.  
- Po prostu to po wiec.  
- Spotykam się z kimś.  
Stanęłam w miejscu. I jakby mi ktoś w mordę strzczelił. Co on powiedział. Ale to dobrze nie mam prawa. Niech układa sobie życie. Ciesze się. Wcale się nie cieszysz. Myślisz o nim ostatnio i myślałaś że może uda Ci się go pokochać na nowo. A on wyskakuje że się z kimś spotyka.  
- Gratuluję.  
- Podeszłam i go przytuliłam. Odsunął mnie mną długość ramion.  
- Wiem że Cię zawiodłem.  
- Nie no co ty. Dlaczego tak mówisz?  
Ciągle Ci powtarzałem że Cię Kocham itp. A teraz Ci mówię że kogoś mam.  
- Najważniejsze żebyś był szczęśliwy.  
- Ja chce żebyś Ty była szczęśliwa.  
- Mi to nie grozi. Hehe
To ja będę się zbierał. I tak będę się tłumaczyć z pobytu tu.  
Zazdrosna jest. To znaczy że jej zależy. Musze ja poznać. A teraz zmykaj. Uważaj na siebie. Jedź ostrożnie.  
- Dobrze maleńka. Zadzwonię wieczorem. Kocham Cię.  
- Tak wiem i ja Ciebie.  
Idę do wanny. Tak potrzebuje długiej kąpieli. Leżę w bom belkach i myślę. O tym co mi powiedział Marek. I nie mogę dopuścić do siebie myśli że go tracę. Ech… ale nie mogę teraz mu powiedzieć że myślałam o tym żeby może spróbować być razem. Bo jeśli coś nie wyjdzie. Pomyśli że byłam po prostu zazdrosna o niego. Zaczekam jak się potoczą nasze sprawy. Tylko mam nadzieje że będzie miał jeszcze czas dla mnie.

Badgirl25

opublikowała opowiadanie w kategorii miłość, użyła 1360 słów i 7025 znaków.

3 komentarze

 
  • Martaa

    A ja mimo wszystko mam nadzieję że dziecko nie okaże się Tomka i będą razem

    9 lip 2016

  • el

    bohaterka mnie rozwala bo niewie do konca czego chce  tego czy tego czy jeszcze tamtego ale to jest bardzo realne w zyciu bo kobieta zmieną jest hahaha:) i fajnie się czyta :*

    8 lip 2016

  • cukiereczek1

    Rewelacyjna część czekam na kolejną z niecierpliwością. :)

    8 lip 2016