Nowy początek. Cz. 22

Nowy początek. Cz. 22Obudziłam się w dobrym humorze. Za oknem w prawdzie pada i wieje. Ale w końcu mamy grudzień. No właśnie grudzień. Za kilka dni moje urodziny 21. I co ja będę robić. Na pewno Marek coś wymyśli. Idę zrobić śniadanie i pisać CV. Może się uda i coś się znajdzie. Z gorącą herbata i tostami usiadłam w salonie i włączałam laptopa. Zaczęłam pisać CV. Po pół godzinie było gotowe. No to do dzieła, szukamy pracy. Otworzyłam chyba wszystkie dostępne strony i nic. Zeszłam na dół po sok i pogadać z Magda.  
- Cześć Siostra.
- Cześć młoda. Co tam?  
- A szukam pracy.  
- Tak? Nic nie mówiłaś.  
- A bo wczoraj wpadłam na ten pomysł. Ale nie mogę nic znaleźć.
- A gdzie szukałeś?  
- Wszędzie.  
- A sprawdzałaś stronę job center?  
- Nie tej nie sprawdziłam.  
- To zobacz może coś znajdziesz.  
- Ok. Ja biorę sok.  
- Dobra zapłacę.  
Przeglądam kolejne ogłoszenia i nic. Ale coś mi wpadło w oko. 24 godziny tygodniowo sprzątanie w Rivergate shopping center w Irvin. Kurcze czy to jest to centrum handlowe. Tak to dokładnie to samo gdzie robimy zakupy. To wysyłamy CV. Nudzi mi się więc idę do Magdy. Nagle telefon zaczyna dzwonić. Jakiś  numer którego nie znam. Ale co trzeba odebrać. Jak powiedziałam A  to trzeba powiedzieć B.  
(rozmowa oczywiście po angielsku.)  
- Słucham.  
- Dzień dobry. Z tej strony Patrick Robertson. Dzwonię w sprawie pracy. Czy rozmawiam z Panią Małgorzata?  
- Tak. Przy telefonie.  
- Dostałem niedawno od Pani maila z CV. Kiedy mogła by się pani pojawić na rozmowie?  
- A kiedy Pan mnie oczekuje? Mogę nawet dziś.  
- To cudownie. Za dwie godziny pasuje?
- Oczywiście.  
- To do zobaczenia o 13. Proszę udać się do Control Room. I zapytać o Patricka.
- Dobrze. Dziękuję bardzo za telefon. Do zobaczenia.  
Gdy się rozłączył myślałam że umrę ze szczęścia. Jest udało mi się idę na rozmowę o pracę.  
- Jeeee…  
- Co się stało?
- Magda mam rozmowę o pracę.
- Co ty gadasz gdzie!?
- O 13 w Rivergate shopping center. Tylko 24 h w tygodniu. Ale to zawsze coś.  
- Pewnie że tak. To ja kończę teraz. Zawiozę Cie. A. Ty idź się szykuj.  
- Dobra lecę. Jej jak się cieszę.

Ale w co ja się ubiorę. Idę pod prysznic jak się od świeże to pomyślę. Stoję przed szafa w bieliźnie i próbuje coś wybrać. Nie pójdę przecież w dżinsach. Magda przyszła na górę.  
- Siostra ratuj nie mam w co się ubrać.
- Spokojnie chodź do mojego pokoju. Tu masz koszule i spódnice. Za chwilę dam Ci marynarkę. A szpilki masz.  
- Ale to tak wypada.
- Praca to praca a jakoś wyglądać musisz.  
- No dobra to lece się malować i ubierać.
- Gotowa?  
- Tak gotowa. To co jedziemy?  
- Tak chodź tylko do sklepu weźmiemy jakaś wode i jedziemy.
Po 20 minutach parkowaliśmy przed centrum. Ok Gosia głęboki wdech i idziemy.  
- Nie denerwuj się będzie dobrze.  
- Najwyżej nie dostane tej roboty.
- Spokojnie za sam wygląda masz już ta robotę.
- Ta. Jeśli szef jest starym zboczeńcem to napewno. Hehe  
- Wiesz gdzie iść?  
- Control room jest tam jak idziesz do toalety.
- Skąd wiesz?  
- Umiem czytać informacje.
Pokazuje na dużą niebieską tablicę. Na której wszystko jest wypisane i są gigantyczne strzałki.
- Tam, tadam hehe. Dobra idę.  
Podchodzę do drewnianych drzwi z napisem Control room. I delikatnie pukam. Słyszę dźwięk blokady. Popycham drzwi a przed oczami mam wysokiego bladyna o zielonych oczach i ładnym uśmiechu.  
- Dzień dobry w czym mogę pomoc.  
- Dzień dobry nazywam się Małgorzata Semenowicz. Jestem umówiony na spotkanie w sprawie pracy z Patrickiem Robertson.
- Dobrze. Proszę dać mi chwile zapowiem że Pani jest.  
Młody mężczyzna telefonuje i chwile rozmawia pewnie z moim przyszłym szefem. Fajny mają tu tim. Jak reszta też jest tak przystojna to raj na ziemi a nie praca.  
- Zapraszam ze mną. Tedy proszę. Pan Patrick już na Panią czeka.  
- Dziękuję bardzo za pomoc.
- Nie ma za co. Życzę powodzenia, mam nadzieje że dostanie Pani ta prace.  
- Nie dziękuję. Też mam taką nadzieję.  
Wchodzę do małego przedpokoju. Na ścianach są obrazy mała fioletowa sofa. I kilka broszur. Kolejne drzwi się otwierają. O widzę wysokiego około 190 mężczyznę w garniturze. Około czterdziestki i bardzo miłym wyrazem twarzy.  
-Dzień dobry zapraszam.  
- Dzień dobry.  
Idę przez jeszcze jedno pomieszczenie do biura mam nadzieje mojego szefa. Siadam na skórzanej sofie.  
- Patrick Robertson miło mi Panią poznać.  
- Malgorzata Semenowicz ale proszę mówić mi Gosia. Będzie łatwiej. Mi też bardzo miło. I ciesze się że Pan do mnie zadzwonił.  
- Wiec dlaczego chce Pani pracować w Rivergate?  
- Ponieważ potrzebuje pracy to jeden z najważniejszych powodów. Drugim jest fakt że jestem pedantka. Lubię porządek i wszystko musi być idealnie posprzątane. Jestem młodą wolna bez dzieci. Wiec nadgodziny lub dodatkowy dzień pracy to dla mnie nie problem. I mam wielką nadzieję że ta praca pomoże mi w szkoleniu języka angielskiego. Bo dopiero się uczę.  
- Rozumiem. Wiec jutro o 7 proszę być w pracy. A jeszcze musze przedstawić Pani super vizera. To Kris będzie Pani teraz z nim pracować. Wszystkie pytania i problemy kierować wpierwszej kolejności do niego.  
- Ale czy to znaczy że dostałam tą pracę?  
- Tak oczywiście że tak. Jutro pierwszy dzień i trzy miesiące okresu próbnego.  
- Dziękuję bardzo za danie mi szansy. Na pewno nie Pożałujesz swojej decuzji.  
- Mam nadzieje. Wiec do zobaczenia jutro.  
- Dziękuję. Do zobaczenia jutro.  
Kris Panią odprowadzi.
- Wiec jutro o 7 się widzimy. Pokaże Ci cały teren centrum i pozwiedzamy.
- Dobrze nie ma problemu. Napewno mi się spodoba. Do zobaczenia jutro.  
- Do zobaczenia.  
Wychodzę z biura gdy się obracam żeby pożegnać się z Kresem. Ktoś na mnie wpada a raczej ja na niego. Gdy podnoszę wzrok widzę wysokiego czarno włosego mężczyznę około trzydziestki. I zabójczym uśmiechem. I dużymi błękitnymi oczami.  
- Przepraszam Panią.  
- Nie to ja przepraszam. Ja wpadłam na Pana to moja wina.  
- Ależ nie to ja się zagapiłem jeszcze raz przepraszam.  
Gdy odeszłam już po tej żenującej akcji. Ciągle czułam jego wzrok na sobie.
- Madziu mam tą robotę.
- Super. To co pijemy?  
- Pewnie że pijemy. Ale nie dużo bo jutro o 7 mam być. Hehe  
- Może nam się uda. Hehe

Badgirl25

opublikowała opowiadanie w kategorii miłość, użyła 1170 słów i 6329 znaków.

2 komentarze

 
  • Użytkownik mysza

    Zwróć uwagę na błędy.

    7 lip 2016

  • Użytkownik Badgirl25

    @mysza Pisałam już kiedyś że mam dyslekcje. Ale mimo wszystko przepraszam za błędy.

    7 lip 2016

  • Użytkownik cukiereczek1

    Rewelacyjna część czekam na kolejną:) z niecierpliwością:*

    7 lip 2016