We meet again | część 22

*Miesiąc później*

Ponad 3 tygodnie temu weszłam w ten świat 'dorosłych'. Skończyłam 18 lat. Nie chciałam dużej imprezy. Do Amandy przyjechał jej chłopak, Harry, specjalnie aby jej towarzyszyć na moich urodzinach. Wszyscy siedzieliśmy całą noc, wypiliśmy trochę alkoholu, zjedliśmy jedzenia mojej mamy, potańczyliśmy, pośmialiśmy się. Amanda i Harry naprawdę wyglądali na zakochanych, ale rozstali się. Harry musi się wyprowadzić kolejne kilkaset kilometrów dalej przez jego pracę, więc oboje stwierdzili, że nie ma sensu to dalej ciągnąć. No i to tyle.

A dziś? Dziś wybieramy się na wycieczkę szkolną na 10 dni nad ocean.

- Alison, musimy już jechać! - usłyszałam głos Justina, dochodzący z dołu. Boże, Ci faceci..

- No już idę! - krzyknęłam lekko poddenerwowana. Złapałam za swoją ogromną walizkę i drugą średniej wielkości i zaczęłam schodzić na dół po schodach. Walizki obijały się o schody, tworząc nieprzyjemny hałas.  

- Pomogę Ci.- Nagle znikąd pojawił się Justin i złapał obie walizki za uchwyty i zniósł je na dół.  

- Uważajcie na siebie! - powiedziała moja mama przytulając Justina, po czym pocałowała mnie w czoło.

- Nie martw się mamo, szybko zleci! - zaśmiałam się i oboje z J, wyszliśmy z domu. Mój chłopak spakował wszystko do samochodu, po czym usiadł obok mnie, tylko, że na miejscu kierowcy.

- Zapowiada się ciekawy tydzień. - zaśmiał się i puścił mi oczko na co uderzyłam go w ramie. Zboczeniec.

Po 30 minutach wszyscy siedzieliśmy w autokarze.  

Ja z Amandą, za nami Dean i jego kolega Paul. Justin siedział gdzieś na tyłach z tymi wszystkimi swoimi kolegami z drużyny. Oczywiście Kaitlyn przylepa Kerr musi się kręcić z tymi bezmózgimi robotami (czyt; jej przyjaciółeczkami) obok mojego chłopaka. Powyrywam jej kiedyś te wszystkie włosy z tego głupiego łba.

Razem z Amandą miałyśmy po słuchawce i słuchałyśmy piosenek śpiewając je na głos. Cały czas się odwracałyśmy do Dean'a i Paul'a. Po chwili usłyszałam dźwięk przychodzącej wiadomości. Wyjęłam swojego I Phone i sprawdziłam od kogo to.

'Od: Dean ;*

Między nimi się chyba coś szykuje, nie sądzisz? :D'

Wiedziałam o co chodzi. Miał na myśli Amandę i Paul'a. Ciągle na siebie zerkali, i takie tam, wiecie, końskie zaloty.

Spojrzałam na mojego przyjaciela i wymieniliśmy wymowne spojrzenia.

Wsunęłam telefon do kieszeni bluzy i oparłam się o okno, podsuwając nogi pod siebie. Ama oparła się o moje ramię i obie usnęłyśmy.

***

Boże, jakie szczęście! Dostałyśmy z Amą dwu-osobówkę! Wparowałam do pokoju jako pierwsza i wybrałam najlepsze łóżko. Najpierw się rozejrzałyśmy po całym pokoju i łazience. Naprawdę pięknie. Usłyszałyśmy ciche pukanie do drzwi. Spojrzałyśmy z Amandą obie na siebie, po czym wstałam i podeszłam wolnym krokiem do drzwi i lekko je uchyliłam. Zobaczyłam Justina, na co od razu się szeroko uśmiechnęłam.

- Cześć kochanie - powiedział bardzo podnieconym głosem. - Nie masz nic przeciwko jeśli bym został na noc? - szepnął mi do ucha, po czym delikatnie je przygryzł.

- Dobra, to ja wam nie będę przeszkadzać. - zaśmiała się Ama i łapiąc za walizkę skierowała się do drzwi. - Przenocuje dziś u Dean'a. - dodała po czym puściła mi oczko i wyszła z pokoju. Justin zwinnym ruchem przekręcił kluczyk w drzwiach i zgasił światło. Była już noc, więc pokój delikatnie oświetlała jedna z ulicznych latarni.  

- Cześć misiu - odpowiedziałam w końcu, zarzucając rączki na jego szyję.  

- Tęskniłem za Tobą bardzo, wiesz? - z każdym słowem znajdywaliśmy się bliżej łóżka. Gdy już do niego dotarliśmy, ułożył dłoń pod moją talią i delikatnie opadliśmy na materac. Delikatnie mnie pocałował, co rozpaliło moje zmysły. Zaczął całować mnie namiętniej, były to pocałunki pełne miłości.  

Na chwilę go odsunęłam od siebie i spojrzeliśmy sobie w oczy. Nie minęła sekunda a jego usta znajdowały się na mojej szyi, a dłonie wędrowały po moim ciele. Uwielbiałam czuć jego dotyk, to było po prostu coś cudownego.  

Tak, to chyba ten dzień. Dzień, w którym oddam się Justinowi. Wcześniej przed wyprowadzką, gdy byliśmy razem, oczywiście uprawialiśmy seks i tym podobne, ale tym razem to miało być coś jak.. coś jak stracenie dziewictwa znowu z Justinem. On był moim jedynym, tylko z nim spałam.

Ściągnęłam jego bluzę i rzuciłam koło łóżka, nie przejmując się zbytnio tym co się z nią stanie. On dokładnie to samo zrobił z moją bluzą i resztą naszych ubrań.

Justin siedział na mnie okrakiem i wpatrywał się w moje nagie ciało. W ogóle nie byłam skrępowana. Tak bardzo go kocham.. On sam jeszcze miał na sobie bokserki.

- Kocham Cię, Alis. - szepnął mi do ucha, po czym składał pocałunki na moim ciele, po piersiach, po brzuchu i w końcu.. W końcu doszedł do mojego najczulszego miejsca. Nie byłam w stanie nic powiedzieć, jedyne na co mnie było stać, było ciche pomrukiwanie i ciche jęki z przyjemności.

Zamknęłam oczy i rozkoszowałam się tym wszystkim, po czym poczułam jego język czyniący cuda, na moim skarbie.

- Ohh.. - wydałam z siebie cichy jęk i wsadziłam dłonie w jego idealne włosy. Po chwili poczułam jego cudowne palce w środku. Jednak nie nacieszyłam się tym za długo, ponieważ wysunął swoje palce, jak i język. Patrzył na mnie, na to co ze mną robił.  

Nie chcąc być mu dłużna ściągnęłam jego bokserki, a moim oczom ukazał się jego wielki przyjaciel. Przekręciłam go, tak, że to ja byłam na górze. Spięłam włosy w niechlujnego koka i oblizałam seksownie wargę.

- Alis.. prosz.. - nie dałam mu dokończyć, ponieważ wsunęłam jego członka najgłębiej jak tylko mogłam i zaczęłam poruszać głową w górę i w dół. Tam gdzie nie dosięgałam pomagałam sobie ręką, drugą zaś masowałam jego jądra. - Zaraz do.. dojdę. - wysapał i złapał moją głowę i po prostu zaczął pieprzyć moje usta. Poczułam jak jego członek pulsuję w moich ustach, był już blisko, i nagle przestał.  

Spojrzałam na niego zdezorientowana, po czym złapał na moje ręce i przyciągnął mnie do siebie. Sięgnął po małą paczuszkę do spodni i po chwilę wyciągnął prezerwatywę z opakowania. Założył ją zwinnie na swojego penisa i przyciągnął mnie do siebie. Delikatnie się podniosłam i zaczęłam opuszczać się na jego przyrodzenie.

Jus trzymał moje pośladki i tak samo, delikatnie mnie opuszczał. Oboje westchnęliśmy z przyjemności, gdy znajdował się już cały w środku. Nie ruszał się jeszcze, po prostu patrzyliśmy sobie głęboko w oczy. Po chwili uniosłam się i delikatnie opadłam.

-Ahh, Alison jesteś.. taka.. ciasna.. - jęknął gdy powtórzyłam czynności. Widocznie nie mógł się powstrzymać i przerzucił mnie tak, że to ja byłam teraz na dole.  

- Jak chcesz to zrobić kochanie? - zapytał mnie i delikatnie się we mnie wsunął.

- Na początku wolno i delikatnie. - poprosiłam i po chwili nasze biodra ze sobą współgrały. - Ohh, Justin, mocniej proszę.. - wiłam się pod nim, gdy przyśpieszył. Było mi tak cholernie dobrze.. Poczułam to znajome mi ciepło zbierające się tam na dole.

- Tak Alis, dojdź dla mnie aniołku. - szepnął a mną jak na zawołanie, wstrząsnęła fala nieziemskiej przyjemności, nim także.

-Ohh.. - wydaliśmy z siebie jęk, dochodząc w tym samym czasie, całując się nawzajem.  

- Justin.. byłeś cudowny.- wtuliłam się w chłopaka, który na mnie opadł. Delikatnie się ze mnie wysunął. Wykrzywiłam usta z nieprzyjemnego uczucia, gdy ze mnie wyszedł. Zawiązał prezerwatywę i wrzucił ją do opakowania, po czym wsadził do mojej szafki nocnej.  

- Później wyrzucimy skarbie. - pocałował moje czoło i ułożył się obok mnie. Złączyliśmy nasze nogi i wtuliłam się w jego klatkę piersiową. Tak wykończeni, zasnęliśmy.  

~~

No kochani, dzisiaj was witam z takim oto dłuższym rozdziałem 1233 słów! :D

Mentos

opublikowała opowiadanie w kategorii erotyka, użyła 1531 słów i 8128 znaków.

2 komentarze

 
  • Lovcia

    Love <3 <3 <3

    23 cze 2016

  • Misiaa14

    Cudowne *-*

    7 cze 2016