We meet again | część 29

Justin się zaśmiał, prawdopodobnie nie wierząc w to co właśnie powiedziałam.

- Co Cię bawi? - zapytałam ze skrzyżowanymi rękoma na klatce piersiowej.

- Rozumiem, że tratujesz go jak przyjaciela, ale..

- Justin do cholery! - krzyknęłam trochę  głośniej niż chciałam. - Czy TY słyszysz co ja do Ciebie mówię?! - patrzyliśmy sobie w oczy, po chwili się w niego wtuliłam. Tak, zdecydowanie jestem przed miesiączką. - Jego mama i mój tata.. - szepnęłam, gdy usiedliśmy na łóżku. Justin przytulał mnie do siebie mocno i czekał, aż mu opowiem.

- Żartujesz? - zadał chyba najgłupsze pytanie jakie mógł.

- Nie kochanie, nie żartuje.. - wtuliłam głowę w jego klatkę piersiową. - Zdradził moją mamę 19 lat temu. Amanda nie wie, że jest moją siostrą. - po chwili usłyszeliśmy pociągnięcie nosem i przestraszeni spojrzeliśmy w stronę drzwi.

- Amanda.. o nie. - schowałam twarz w dłoniach.

- Jak długo wiesz? - szła w moją stronę, a łzy leciały jej po policzkach.

- Dean mi powiedział.. jak jeszcze był w szpitalu.. - wstałam niepewnie. Widziałam złość połączoną z żalem w jej oczach. Ama zbliżała się do mnie, a ja czułam, że zostanę za chwile spoliczkowana. Po chwili jej wzrok złagodniał, a ona sama rzuciła mi się na szyję. Niepewnie ją przytuliłam.

- Przepraszam, że Ci nie powiedziałam. To  też było dla mnie trudne. - westchnęłam. Amanda skinęła głową żebym kontynuowała i usiadła na swoim łóżku, ja za to usiadłam przy Justinie, który od razu mnie objął. - Pamiętasz wtedy to zajście u Ciebie w kuchni? - Ama skinęła głową, że pamięta. - Mój tata zostawił moją mamę kilka dni wcześniej. - westchnęłam.

- Porozmawiamy o tym wszystkim jak wrócimy do domu, dobrze? - zapytała Ama. - Chciałabym zostać sama.

- Dobrze. - uśmiechnęłam się i złapałam Justina za rękę. Wyszliśmy z pokoju, zawiadamiając opiekunów, że idziemy się przejść i niedługo będziemy z powrotem,  a potem z hotelu. Kierowaliśmy się w stronę plaży, tak myślałam. Po chwili Justin nas zatrzymał przy jednej ze smażalni.

- Rybkę? - zaśmiał się i pocałował moją dłoń.

- A chętnie. - zaśmiałam się i weszliśmy do środka. Zdałam się na Justina, który poszedł zamówić, a ja wyszłam na podwórko, szukając najlepszego stolika. Po chwili szukania, znalazłam jeden z widokiem na ocean, coś pięknego.  

~~

- Jak Ci się podobał dzień? - zapytał mnie blondyn, gdy po całym dniu wrażeń wracaliśmy do hotelu.  

- Wiesz, że opiekunowie nasz zabiją? - zaśmiałam się. - Bardzo mi się podobało, dziękuję.  

Byliśmy w wesołym miasteczku, potem w kinie i na koniec na gokartach.  

Justin przyciągnął mnie do siebie i zatopił swoje usta w moich. Tak bardzo kocham jego usta, są takie miękkie. Położyłam dłoń na jego policzku i bez zastanowienia odwzajemniłam jego pocałunek.

- Niedługo zakończenie roku. - zaśmiał się, gdy znowu byliśmy w drodze do hotelu.

- Jeszcze miesiąc i stuudiaa. - przeciągnęłam ostatnie słowo.

- Wciąż chcesz iść na medycynę? - zapytał a ja energicznie pokiwałam głową.  

- Tak, a co z Tobą? Wciąż chcesz być lekarzem? - zapytałam tym razem ja.

- W sumie to nie jestem pewien kim chce być. - spojrzał na mnie lekko zasmucony. - Zastanawiałem się nad powrotem do Londynu, do ojca. - powiedział a mnie zamurowało.

- Co? - powiedziałam łamiącym się głosem.

- Shh, Alis. To było jak się pokłóciliśmy, taka mi myśli przeszła przez głowę. - powiedział i przytulił mnie. - Nie martw się, nigdy Cię nie zostawię samej, obiecuje. Zawsze się będę o Ciebie starał. - pocałował moje czoło i bez słowa udaliśmy się w stronę hotelu.  

Zdążyliśmy na kolacje, a opiekunowie wydawali się jakby nawet nie zauważyli, że nie było nas tak długo. Wróciliśmy na górę do mnie do pokoju. Amy jeszcze nie było, więc poszliśmy z Justinem pod prysznic.  

Staliśmy razem pod strumieniem ciepłej wody, nadzy. Justin przybliżył się do mnie, po czym położył dłoń na moim tyłku, mocno go ściskając. Z moich ust wydał się cichy jęk, co mój chłopak wykorzystał i pocałował mnie zachłannie.  

Spojrzałam w dół, na jego przyjaciela i go dotknęłam, masując powoli. Justin przymrużył oczy i uchylił lekko usta, cicho pomrukując. Tym razem ja go pocałowałam i odsunęłam delikatnie głowę, obserwując jego twarz. Po chwili otworzył oczy i przekręcił głowę w bok wpatrując się we mnie.

- Jesteś taka piękna.. - podszedł do mnie i łapiąc za tyłek, podniósł mnie, a ja zwinnie objęłam jego biodra nogami. Czułam jego przyjaciela na swojej kobiecości.

- Justin... - szepnęłam.
- Tak skarbie? - bawił się ze mną, wiedział dobrze czego chcę.
- Kochaj się ze mną - jęknęłam i nie musiałam powtórzyć tego drugi raz . Justin wbił się we mnie, opierając moje ciało o ścianę. Zbliżył swoje usta do moich i namiętnie mnie pocałował. Zaczął delikatnie się wsuwać i wysuwać, przy okazji w drugiej, wolnej dłoni zaczął masować moją pierś, bawiąc się sutkiem.

Składał pocałunki na moich ustach, zjeżdżając na szyję i przyśpieszył tępa. W łazience można było słyszeć tylko dźwięk obijających się o siebie mokrych ciał w akompaniamencie naszych jęków.

Wyjęczałam głośno imię mojego chłopaka, gdy osiągnęłam swoje spełnienie. Po kilku mocniejszych i głębszych ruchach on doszedł zaraz za mną. Opadłam na niego wykończona, na co mój chłopak zdjął mnie z siebie i ustawił delikatnie na zimnych kafelkach pod prysznicem. Złapał za cytrusowy żel pod prysznic i umył mnie i siebie dokładnie a potem zakręcił wodę. Po chwili stanęliśmy razem na ręczniku na podłodze i okrył mnie ręcznikiem.

- No to czas spać, księżniczko. - pocałował mnie w czoło, a ja ubrałam się w moją piżamkę. Dałam Justinowi ręcznik, który przewiesił sobie wokół bioder i wyszliśmy z łazienki.



__

Kolejny rozdział kochani:) Jesteśmy coraz bliżej końca ' We meet again '!

Mentos

opublikowała opowiadanie w kategorii miłość, użyła 1174 słów i 6096 znaków.

Dodaj komentarz