We meet again | część 1

- J-Justin? – wyjąkałam. Chłopak od razu wstał a ja rzuciłam mu się na szyję.
- Aliss.. – wyszeptał w moje włosy i zaciągnął się ich zapachem. – Tak bardzo tęskniłem.. – dodał.
-Ekhem.. – usłyszeliśmy dyrektora i odskoczyliśmy od siebie jak poparzeni.
- Więc widzę, że się znacie.. – zmierzył mnie wzrokiem. – To bardzo dobrze, ponieważ wyznaczyłem Ciebie Alisson, do oprowadzenia Justina po szkole i zaopiekowaniu się nim na lekcjach.

Kurde, co ja teraz powiem Jamie'emu.. Ale z drugiej strony cholernie się cieszę, że widzę Justina.. Tak strasznie za nim tęskniłam..

- Oczywiście, panie dyrektorze, Justin będzie pod dobrą opieką. – puściłam Justinowi oczko, a dyrektor kazał nam opuścić gabinet, powiedział, że jestem zwolniona z dzisiejszych zajęć, ale mam pokazać Justinowi całą szkołę.

- Dasz mi chwilkę? Wejdę tylko do mojej sali po plecak. – powiedziałam i bez czekania na odpowiedź, weszłam do klasy. Zaczęłam pakować swój zeszyt i piórnik.

- Wszystko okej? Co chciał? Dlaczego się pakujesz? – Jamie zadawał tysiąc pytań.
- Jamie, to nie jest Twoja sprawa! – wypaliłam i zapięłam plecak. W sekundę zaczęło się we mnie zbierać poczucie winy. – Przepraszam.. porozmawiamy później, dobrze? – Wysiliłam się na uśmiech i założyłam plecak na plecy. Podeszłam do biurka nauczycielki i poinformowałam ją o wszystkim. Uśmiechnęła się i pozwoliła mi opuścić sale.

- Wybacz, że tak długo.. – Spojrzałam w jego cudowne brązowe oczy, i niekontrolowanie przygryzłam wargę.
- W porządku, nic się nie stało – uśmiechnął się i przeczesał włosy palcami. – Nic się nie zmieniłaś – obejrzał mnie od góry do dołu.
- To samo mogę powiedzieć o Tobie – zaśmiałam się. – Co chciałbyś zobaczyć najpierw? – zapytałam.

- Może jakaś kawa na początku? Widziałem jakąś kawiarnie niedaleko szkoły – spojrzał na mnie, czekając na odpowiedź.
- A-ale miałam Ci pokazać szkołę.. – zająkałam się, znowu. Boże ten chłopak tak mnie onieśmiela, że zapominam języka w gębie.

- Jutro to zrobisz, okej? – złapał moją dłoń i kciukiem pomasował lekko knykcie. Od razu poczułam jak robie się czerwona i zabrałam swoją dłoń, wsadzając do tylnej kieszeni spodni.
- Tęskniłem za tą twoją nieśmiałością - uśmiechnął się, a ja poprowadziłam do wyjścia ze szkoły. Szliśmy do tej kawiarni w krótkiej ciszy, a że kawiarnia była naprawdę blisko, znajdowaliśmy się przed wejściem.

Justin otworzył drzwi i oczywiście przepuścił mnie w drzwiach.
- Na co masz ochotę? – zapytał. ''Na Ciebie''- pomyślałam i od razu się za to skarciłam w myślach.

- Herbatę korzenną, poproszę – uśmiechnęłam się i gdy chciałam wyjąć pieniądze z portfela pokręcił głową śmiejąc się. – nawet nie żartuj, idź zająć miejsce – spojrzał w moje oczy, a ja posłusznie wykonując zadanie, udałam się do najwygodniejszego miejsca w kawiarni, na kanapy przy oknie.

Po chwili zobaczyłam Justina szukającego mnie wzrokiem po całej kawiarni, rozśmieszyło mnie lekko jego zdezorientowanie. Pomachałam ręką, a chłopak od razu się uśmiechnął i skierował w moją stronę. Usiadł naprzeciwko mnie i chciał zacząć jakoś rozmowę.

- Jak szkoła? – zapytał a ja pomyślałam, że durniejszego pytania to nie mógł już zadać.
- Daj spokój, nie chce rozmawiać o szkole.. – zaśmiałam się i spojrzałam na niego.
- Okej.. w sumie to racja – też wybuchnął śmiechem. – Jak Ci się tutaj żyję? – uśmiechnął się przyjaźnie.

- Szczerze mówiąc to lepiej niż w Londynie.. – spojrzałam na sufit i zaczęłam sobie przypominać, jak Justin żegnał mnie na lotnisku, mówiąc, że nigdy nie przestanie mnie kochać.. – A Tobie? – chciałam zagłuszyć tę niezręczną ciszę miedzy nami, która powstała przeze mnie.

- Moi rodzice się rozwiedli.. – spuścił wzrok, a ja położyłam moją dłoń na jego dłoni, wiedząc, że to trudne dla niego. – Mama wyszła kolejny raz za mąż, za Roy'a, Roy dostał ofertę pracy, tutaj w Nowym Jorku, więc się tu przeprowadziliśmy. – podniósł głowę i spojrzał na mnie.
- Miałeś kogoś, po tym jak wyjechałam? – wypaliłam bez zastanowienia.

- Wiesz jak to za gówniarza.. pare dziewczyn się przewinęło, ale żeby coś na poważnie to nie byłem gotowy. – Uśmiechnął się i ponownie pomiział moją dłoń.
-A co z Tobą? – zapytał.
- Co masz na myśli? – nie zrozumiałam o co chodziło.
- Masz chłopaka? – zapytał, a z jego twarzy od razu zszedł uśmiech gdy przez dłuższą chwilę nie odpowiadałam..

__

Kochani, pierwszy rozdział za nami! *.* Jak wrażenia?

Mentos

opublikowała opowiadanie w kategorii miłość, użyła 838 słów i 4803 znaków.

1 komentarz

 
  • Użytkownik ayio5

    Ciekawie :yahoo: czekam na więcej <3

    7 maj 2016

  • Użytkownik Mentos

    @ayio5  za chwilkę dodam kolejną część :*

    7 maj 2016