We meet again 2 | 13

Po niecałym tygodniu, stwierdziłyśmy z Candice, że wybierzemy się do klubu. Akurat wybrałyśmy ten do którego przychodziła większość akademiku żeby się rozluźnić.

- Chodź - rozentuzjazmowana Candice pociągnęła mnie za rękę do baru. - Poprosimy jedną kolejkę - krzyknęła do barmana, próbując przekrzyczeć muzykę.

Mark, jak informowała plakietka na jego koszulce, rozlał nam po kolejce.  

- 3..2..1.. - i obie przechyliłyśmy kieliszki, pijąc gorzką ciecz do dna.

Jednym ruchem dłoni poprosiłam o kolejną. Barman rozlał i znowu opróżniłyśmy kieliszki. I tak jeszcze dwa razy. Złapałam Candice pod ramię i obie wyszłyśmy na parkiet. Te cztery shoty, które wypiłam trochę mnie rozgrzały.

Zamknęłam delikatnie oczy i zaczęłam delikatnie i zmysłowo kręcić swoimi biodrami, przejeżdżając dłońmi po swoim ciele. Candice robiła dokładnie to samo. Słyszałam kilka komentarzy napalonych dziwadeł w naszą stronę.  

Przybliżyłyśmy się do siebie i tańczyłyśmy teraz obie, skacząc i wymachując rękoma blisko niezidentyfikowane ruchy do piosenki Calvina Harrisa 'Feel so close'.

Po kilku piosenkach i kolejnych drinkach, alkohol działał, oj działał. Poczułam dłonie na moich biodrach, co spowodowało, że automatycznie się odwróciłam.

- Ładnie to tak imprezować beze mnie? - usłyszałam cichy pomruk przy moim uchu. Przez tę chrypkę prawie zmiękły mi kolana.

- J-ja.. - zająkałam się i nie skleciłam dalej zdania ponieważ usta Codiego spotkały się z moimi. Nie zdążyłam nawet objąć jego ramion, a on już przerwał pocałunek. Więc to był przywitalny pocałunek. (Nie)stety ja chciałam więcej. Zarzuciłam dłonie na jego ramiona i zatopiłam się w jego ustach. Cody zjechał rękoma delikatnie na moje pośladki, po czym je ścisnął, co wywołało u mnie ciche westchnięcie.

Jego dłonie powróciły na moje biodra i spojrzeliśmy sobie w oczy.

- Jesteś taki przystojny Cody - powiedziałam to, chcąc nie chcąc, pijackim głosem. Byłam nieźle wstawiona. Miziałam jego policzek, po czym wtuliłam się w zagłębienie jego szyi. Pięknie pachniał perfumami, takimi samymi jak Justin. Właśnie, Justin. Tak bardzo bym go chciała przytulić, tęsknie za nim.

- A Ty pijana - zachichotał tym samym wyrywając mnie z moich zamyśleń i objął mnie mocniej w tali, kiedy się zachwiałam i prawie upadłam. - Chodź mała, zabiorę Cię do akademika. - powiedział troskliwie.

Nie chcąc się kłócić skinęłam głową.

- Ale Candice! - krzyknęłam, gdy byliśmy przy wyjściu.

- Już ją poinformowałem - puścił mi oczko, a ja już wiedziałam, że to ona mu powiedziała, że tu jesteśmy.  

Położył dłoń na moich plecach i pod kolanami i uniósł mnie w stylu panny młodej. Przymknęłam delikatnie oczy mamrocząc coś pod nosem, coś o Justinie, coś o Cody'im i tak dalej. Nie przybierałam do tego większej uwagi.  

Otworzyłam oczy, gdy poczułam miękki materac pod moimi plecami. Jestem już w akademiku. Czułam jak Cody zdejmuje ze mnie moją sukienkę i rajtuzy, po czym nakłada na mnie swoją koszulkę. Słyszałam brzęk paska od spodni i jak odpinał swoją koszulę.  

Poczułam jego umięśnione ręce oplatające moje ciało. Obudziło się we mnie pewne uczucie, które kiedyś odczuwałam tylko przy Justinie. Przewróciłam się na bok i delikatnie otworzyłam oczy. Patrzył się na mnie, a raczej wpatrywał z lekkim uśmiechem na ustach.

- Jesteś taka piękna - szepnął i złożył na moich ustach delikatny pocałunek. Gwałtownie uniosłam dłonie i jedną z nich wplotłam w jego włosy, a drugą położyłam na jego policzku.  

Pogłębiłam pocałunek delikatnie pociągając za końcówki jego krótkich włosów. Cicho jęknął i ostrożnie położył dłoń na moim brzuchu delikatnie go głaszcząc, co jeszcze bardziej mnie rozpaliło.

- Kochaj się ze mną - szepnęłam w jego usta.

Mentos

opublikowała opowiadanie w kategorii miłość, użyła 746 słów i 3950 znaków.

1 komentarz

 
  • Użytkownik Lolisss

    Cudo!! Oby następna szybko!!

    4 sty 2017