We meet again | część 24

Wolnym krokiem kierowałam się na plaże oświetloną aleją. Po bokach, puby i restauracje wciąż były otwarte i mnóstwo ludzi w nich przebywało.  

Odpięłam swoje sandałki, biorąc je do ręki i weszłam na plażę, czując przyjemne ciepło piasku pod stopami.

- Przyszłaś.. - usłyszałam głos Jamie'go.

- Nie wiem po co. Nie wiem dlaczego chce tego słuchać, ale wyjaśnij mi. - krzyknęłam, ale na szczęście nie było tu prawie nikogo, a Ci co byli, nie byli zainteresowani wydarzeniem.

- Usiądźmy. - wskazał na ręcznik na piasku. Usiadłam na jednym rogu i spojrzałam na niego. Był przystojny, trzeba mu to przyznać. - Alison.. To był..to był.. pierdolony zakład. - wydał w końcu z siebie.- Nasz cały związek.. Zaczął się od tego, że się założyłem z chłopakami o to, że z Tobą będę. A potem, że Cię.. zaliczę. - patrzył się na swoje stopy, miał kolana podciągnięte i opierał łokcie na nich.  

Spojrzałam na niego i po prostu zamachnęłam się z całej siły i moja dłoń spotkała się z jego policzkiem.

- Zabawne to dla Ciebie było?! - od razu wstałam otrząsając tyłek z odrobiny piasku, a on wstał za mną.

- Nie.. Alison.. Ja.. Ja się w Tobie zakochałem! Przysięgam! Ja cię kocham Alison!- Czy on właśnie.. pociągnął nosem?  

- Jak mogłeś mnie tak wykorzystać? - patrzyłam na niego z obrzydzeniem.

- Nie.. to nie tak. Kiedy poczułem, ze coś do Ciebie czuję, powiedziałem im, że zrywam zakład.. A potem.. Potem ten cały Justin się tu pojawił, a ja.. A ja chciałem, żebyś była moja. Nie jego. A Ty zaczęłaś mnie zbywać, traktować jak śmiecia, bo Justin wrócił. Zapomniałaś, że to ja byłem twoim chłopakiem. - spojrzał na mnie obojętnie. - to bolało. - westchnął i podszedł bliżej mnie, a mnie zamurowało. Ma racje, jak pojawił się Justin zaczęłam go bardzo źle traktować.

Położył dłoń na moim policzku i podniósł moją głowę, tak, żebym mogła patrzeć mu w oczy i miział mój policzek przez chwile kciukiem. Nie patrzyłam na niego, patrzyłam w dół.  

- Co tu się kurwa dzieje?! - odskoczyliśmy od siebie na donośny głos Justina.  

- Justin, o mój boże, to nie to co myślisz - skierowałam się w stronę mojego chłopaka ze spuszczoną głową.

- Zostaw. - warknął odsuwając się ode mnie. - Co Ty tutaj z nim robisz hm?! - widziałam tą złość w jego oczach.

- O-on chciał żebym tu przyszła.. żebym go wysłuchała..- w końcu podniosłam głowę i wytarłam łzy z policzków. Nawet nie wiem kiedy zaczęłam płakać. Nie powinnam tu przychodzić. Co Justin może sobie teraz pomyśleć? Jakaś szmata lata od jednego do drugiego.

- Wciąż nie rozumiem po co tu przyszłaś! Jesteś ze mną prawda? Więc co Cię do cholery obchodzi co on ma do powiedzenia?! - kopnął w piasek i rzucił koło moich nóg moją torbę z ręcznikiem itp. - Zastanów się czego chcesz, bo potem ja obrywam za Twoją głupotę. To samo było z Dean'em.  

- Justin.. prosze.. - podeszłam do niego i objęłam w pasie mocno ściskając. Chłopak stał sztywno, nawet mnie nie przytulił.

- Nie, Alison.. - odsunął mnie od siebie. - Myślę, że za bardzo się pośpieszyliśmy z tym powrotem do siebie. - Po prostu się odwrócił i opuścił plaże.  

Boże Alison idiotko, co Ty narobiłaś.  

Uklęknęłam na piasku i skuliłam się chowając twarz w dłoniach. Nie mogłam przestać płakać. Co ja teraz zrobię?  

Justin's POV.

Alison dziwnie się zachowywała, postanowiłem iść za nią. No bo co jakby się jej coś stało? Jest noc a ona już też sobie wypiła. Wziąłem nasze rzeczy i wyszedłem za nią. Dziwne, nie szła w stronę hotelu, tylko w stronę.. plaży? Po co ona idzie na plaże?

Przyśpieszyłem kroku, żeby jej nie zgubić, ale gdy zdjęła swoje sandałki zwolniłem. Zacząłem się rozglądać po tych wszystkich pubach i restauracjach. Po chwili usłyszałem dziewczęcy krzyk. Moja Alison?!

Skierowałem się w stronę wejścia na plaże i zacząłem szukać jej wzrokiem. Stała tam z kimś.. Zaraz zaraz, czy właśnie...? Podbiegłem tam.

- Co tu się kurwa dzieje?! - wydarłem się na całe gardło. Stała tam z Jamiem, który dotykał jej policzka, no kurwa nie mów mi, że między nimi coś jest. Nie wierze po prostu w to co widzę. Oboje odskoczyli od siebie patrząc na mnie przerażeni. Jamie się wycofał z inną stronę.

- Justin, o mój boże, to nie to co myślisz - Alison pisnęła i zaczęła iść w moją stronę.

- Zostaw. - warknąłem odsuwając się w tył. - Co Ty tutaj z nim robisz hm?! - złość ze mnie kipiała.

- O-on chciał żebym tu przyszła.. żebym go wysłuchała..- podniosła głowę i zobaczyłem, że jest cała zalana łzami. No cóż, sama jest sobie winna.

- Wciąż nie rozumiem po co tu przyszłaś! Jesteś ze mną prawda? Więc co Cię do cholery obchodzi co on ma do powiedzenia?! - kopnąłem z całej siły w piasek i rzuciłem w jej nogi, jej torbę z rzeczami na plażę. - Zastanów się czego chcesz, bo potem ja obrywam za Twoją głupotę. To samo było z Dean'em.

- Justin.. prosze.. - podeszła do mnie i objęła mnie w pasie. Mocno się przytuliła, ale ja tego nie chciałem. Stałem sztywno, nawet się nie ruszyłem.

- Nie, Alison.. - odsunąłem ją od siebie. - Myślę, że za bardzo się pośpieszyliśmy z tym powrotem do siebie. - Z bólem serca odwróciłem się i udałem się w stronę jakiegoś pubu

Mentos

opublikowała opowiadanie w kategorii miłość, użyła 1103 słów i 5459 znaków.

2 komentarze

 
  • Olifffka<3

    Kocham :jupi:

    19 sie 2016

  • Misiaa14

    Cudoo *-*

    9 sie 2016