We meet again 2 | 16

Can wróciła dosyć późno po spotkaniu z Justinem.

- Sorry, trochę nam się przedłużyło - powiedziała odkładając klucze na komodę i po chwili nastąpiło charakterystyczne trzaśnięcie drzwiami.  

- Nie ma sprawy - uśmiechnęłam się i odstawiłam książkę od biologi. Tak, w końcu postanowiłam się uczyć.

- Jesteś głodna? Skoczymy najpierw na jakiś mały lunch i dopiero potem do baru, co Ty na to?  

- Dobry pomysł - wstałam z łóżka i podeszłam do szafy - Powinnam się przebrać? - zapytałam przyjaciółki. Can obejrzała mnie od góry do dołu.

- Zmień ten sweter na jakąś koszule, a legginsy możesz zostawić.  

Skinęłam głową i poszukałam jakiejś fajnej koszuli. W końcu zdecydowałam się na czarną w małe białe kółka.

Szybko zdjęłam swój sweter i narzuciłam koszule i zaczęłam zapinać guziki.

- Mam podwinąć rękawy, czy tak jest okej?

- Tak jest okej - uśmiechnęła się.  

Wsunęłam buty na stopy i podeszłam do szafki. Złapałam za moją szczotkę i dokładnie je rozczesałam.

- Możemy iść - odstawiłam szczotkę do włosów z powrotem na szafkę i skierowałam się do drzwi.  



- Wiesz co.. Nudzi mnie on. - zaczęła Candice, kiedy zamknęłyśmy nasz pokój i kierowałyśmy się do wyjścia z akademika.

- Co? Kto? - zapytałam rozkojarzona.  

- Justin.

Kolejne dziwne uczucie w żołądku, na dźwięk tego imienia.

- Dlaczego? - spojrzałam na nią.

- Bo się nie chce pieprzyć - westchnęła po czym zachichotała. - A Ty jak tam z Cody'im? - spojrzała na mnie.

- Jest świetnym chłopakiem.

- Ale..?

- Nie ma żadnego ale - zaśmiałam się nerwowo.

- Alison, znam Cię nie od dziś. Mów co Cię trapi.

- Przełóżmy to na inny dzień - spojrzałam na nią błagalnie.

- Okej, ale nie wymigasz się od tego! - pogroziła mi palcem.

~

Zjadłyśmy lunch i poszłyśmy do klubu, zapytać o te prace. Zgodzili się żebym pracowała 2 dni w tygodniu, wtorek i czwartek. No więc zaczynam za 3 dni.

- Pójdziesz ze mną do Cody'ego? - zapytałam Can, idąc z nią pod rękę z powrotem do akademika.

- Okej, ale nie będziemy tam długo, okej?  

Skinęłam głową, zgadzając się. Ja w sumie też nie byłam w humorze, żeby przesiadywać u kogoś, a poza tym było już po 22. I muszę się spakować! Jutro z samego rana się przeprowadzamy.





- Zapukaj jeszcze raz - nalegała dziewczyna.

- Can, pukałam już 5 razy, najwidoczniej go nie ma w pokoju - westchnęłam i chciałam złapać dziewczynę za rękę, żeby wrócić do pokoju, ale ona się odsunęła i złapała za klamkę. Pociągnęła ją i okazało się, ze jest otwarte.

- Może śpi.. - powiedziała i jej oczy powiększyły się, jakby zobaczyła ducha - A może i nie - przechyliła głowę z obrzydzeniem.  

Przepchnęłam ją i weszłam do środka. Uderzyła we mnie taka fala gorąca, że tak mi się zakręciło w głowie, że myślałam, że się przewrócę, przez to co zobaczyłam.

Cody właśnie pieprzył jakąś laskę w swoim łóżku.  

Stałam jakby moje stopy się przykleiły do podłogi. Nie mogłam się ruszyć, ani nic powiedzieć, byłam tak bardzo w szoku.  

- Ty chuju! - krzyknęła Can i podbiegła do łóżka. Ściągnęła z nich kołdrę i obnażyła ich nagie ciała. Zaskoczony Cody niemalże wybiegł z łóżka i wciągnął swoje bokserki na siebie.  

Przestraszona dziewczyna z lekko potarganymi włosami i rozmytym makijażem wstała i pobiegła za niego. Złapała za dolną bieliznę i założyła ją, a swoje piersi zakryła rękoma.

- O mój boże, Alison! - powiedział Cody, łapiąc się za głowę. - Boże, to nie tak jak myślisz!

- A kurwa jak?! - Can podeszła bliżej niego i się zamachnęła, mocno uderzając go w policzek. Można było dostrzec czerwony ślad na jego policzku po uderzeniu. - Ty pierdolony chuju, od początku wiedziałam, że z Tobą jest coś nie tak! - darła się na niego. - Tylko pokaż się w okolicy mojego pokoju, to Ci urwę tego chuja i wsadzę Ci go w dupe! Albo nie, bo w dupe to by była dla Ciebie przyjemność, Ty chuju pierdolony. Bym Ci go wsadziła tak głęboko w mordę, że aż w końcu byś się nim udusił!

Odwróciła się od niego i podeszła do mnie.

- Chodź - szepnęła do mnie i łapiąc mnie za rękę, opuściłyśmy jego pokój.

Dopiero gdy wyszłam z tego pokoju, dotarło do mnie co się stało. Nie mogłam już dalej trzymać łez, dlatego dałam im upust i rozpłakałam się jak małe dziecko.

- Shh Alison, jestem z Tobą - Can przytulała mnie dopóki nie doszłyśmy do naszego pokoju.  



_


Mam nadzieję, że rozdział wam się podoba,  

Miłego dnia!

Mentos

opublikowała opowiadanie w kategorii miłość, użyła 942 słów i 4607 znaków.

5 komentarzy

 
  • Użytkownik nastolaka

    Super;) kiedy nexxt?

    29 sty 2017

  • Użytkownik nasiaaa

    Now mam pojecia kiddy pochłonęłam wszystkie czesci ale mam wrazenie ze w 5 min bo tak mi się ono spodobało :) cudne jest i nie mogę się doczekać kolejnej części :)

    5 sty 2017

  • Użytkownik Mentos

    @nasiaaa Jest mi niezmiernie miło <3

    5 sty 2017

  • Użytkownik nasiaaa

    @Mentos <3

    6 sty 2017

  • Użytkownik Saszka2208

    Powiem tak przed sekunda skonczylam czytac ta czesc na wattpadzie... I jest mi strasznie smiyno ze to sie tak potoczyło myslalam ze to sie nie stanie. Już chcialam ci pisac po 15 czescia ze jesli oni zerwa to ja rzestaje czytac a tu bum nkwe powiadomienie. No i czytam i mam zalamanie.. Mam nadzieję ze wszystko skonczy sie tak ze Codiston beda razem❤
    A tak wogole to co stalo sie z Can i z Joe???

    5 sty 2017

  • Użytkownik Nataliiia

    Kiedy next??

    5 sty 2017