Weekend cz. 1

Weekend cz. 1W końcu się doczekałyśmy. Nastał piątek, dzień naszej ucieczki, wyzwolenia, zrzucenia jarzma udawania i obłudy. Od rana chodziłam pozytywnie nakręcona i miałam ochotę skakać z radości. Niemniej jednak starałam się opanować, żeby o niczym nie zapomnieć. Kilkukrotnie sprawdzałam, czy wszystko spakowałam. Najważniejsze były klucze do domku wujka oraz portfel z dokumentami. Oprócz tego oczywiście walizka z ubraniami i kilka mniejszych toreb z jedzeniem. Mogłam się założyć, że ostatnie, o czym będziemy myślały podczas tego weekendu, to pojechanie do sklepu. Zjadłam lekkie śniadanie i przed ósmą wyszłam z mieszkania ubrana w czarne kolarki i luźną błękitną bluzkę na ramiączka
     Dla zachowania pozorów oraz, żeby uniknąć wścibskich oczu sąsiadów, umówiłyśmy się z Anią w okolicach dworca kolejowego. Była piękna pogoda. Wręcz wymarzona na podróż. Słońce świeciło przyjemnie od samego rana, ale nie grzało zbyt mocno. Oprócz tego na niebie leniwie przemykały się pierzaste, białe chmurki. Jazda w takich warunkach to czysta przyjemność. Zwłaszcza że obok mnie za chwilę miała usiąść Ania. To sprawiało, że z każdą kolejną chwilą i każdym kolejnym przejechanym kilometrem, moje serce biło coraz mocniej.
     Gdy podjechałam, to już na mnie czekała, nerwowo przestępując z nogi na nogę. Widocznie rodzice podrzucili ją nieco wcześniej. Miała na sobie beżowe szorty i biały top, a na stopach tenisówki. Wyglądała tak dziewczęco i niewinnie. Nikt by nie pomyślał, jak wylewna potrafi być w okazywaniu uczuć. Tuż obok jej stóp leżała spora torba z rzeczami, które spakowała na wyjazd. Podjechałam najbliżej, jak mogłam i uchyliłam okno.
– Może podwieźć?! – krzyknęłam, uśmiechając się do Ani.
– O cześć! – pomachała mi i szybko wzięła z ziemi swój bagaż.
Widziałam, że chwilę się z nim siłowała, ale nie okazując tego, podeszła do auta żwawym krokiem. Wysiadłam, żeby się z nią przywitać i pomóc z torbą.
– Wow! Ale laska! – rzuciła komplement na mój widok.
– Widzę lepszą – odwdzięczyłam się, otwierając bagażnik.
– No nie wiem, nie wiem. Te spodenki leżą obłędnie na Tobie – mój strój wyraźnie spodobał się Ani.
– Też wyglądasz zjawiskowo – powiedziałam i pocałowałam ją.
Nasze usta zetknęły się na rozkoszną chwilę, ale to wystarczyło, żeby wywołać u mnie przyjemną gęsią skórkę. Dodatkowym bodźcem było to, że zauważyłam, że Ania nie założyła stanika.
– Zapraszam do środka.
– Tak przy wszystkich? – spytała dwuznacznie Ania.
– Jesteś wspaniała – zignorowałam, na razie, jej zaczepkę – Wsiadaj i ruszamy.
     Przeszła z prawej strony auta, otworzyła drzwi i wsiadła do środka, zamykając je za sobą. Ja już zdążyłam zająć miejsce za kierownicą. Gdy Ania zapięła pas, to nachyliłam się ku niej i odwracając jej twarz w moją stronę, wpiłam się w jej usta. Złączyłyśmy się w długim namiętnym pocałunku. Nasze języki pieściły się wzajemnie, dostarczając nam obu coraz więcej przyjemności. Nagle ktoś z tyłu zatrąbił i wyrwał nas z tego małego, cudownego amoku. Nasze usta się rozdzieliły, a ja odpaliłam silnik. Zapięłam pas i ruszyłam.
– A do środka możesz wejść zawsze i wszędzie – nawiązałam do jej wcześniejszej prowokacji.
Zerknęłam tylko na Anię. Miała usta otwarte ze zdumienia. Po chwili jednak wyraz jej twarzy się zmienił i aż zrobiło mi się bardziej gorąco. Wyglądała, jakby chciała się na mnie rzucić. Nie powiem, podobało mi się to. Jednak droga przed nami była dość długa, a chciałam jak najszybciej być na miejscu, żeby móc rozkoszować się spokojem i obecnością Ani.
     Liczyłam, że cała podróż z małymi postojami zajmie nam nieco ponad 5 godzin. Nie miałyśmy przygotowanego niczego do jedzenia, więc trzeba było doliczyć przerwę na obiad. Kawa i jedzenie w przydrożnym barze nie są, co prawda, spełnieniem moich marzeń, ale tego dnia musiały wystarczyć. Ania siedziała obok, starając się uważnie obserwować wszystko, co działo się na drodze. Zamierzała wybrać się niebawem na kurs prawa jazdy i taka obserwacja potrafiła być bardzo pomocna. Jednak dla niej podróż była zbyt długa i w pewnym momencie oparła głowę o szybę i usnęła.  
     Jechałam dalej dobrych kilkanaście minut. Nagle spojrzałam na śpiącą obok dziewczynę. Lewe ramiączko jej bluzki zsunęło się i wisiało bezwładnie. Nie mogłam nie zerknąć dalej, w kierunku jej biustu. Bluzka nieznacznie się opuściła, odkrywając nieco więcej nagiej skóry. Kusiło mnie, żeby coś z tym zrobić, ale nie chciałam jej obudzić. Złapałam dwoma palcami za niesforne ramiączko i najdelikatniej jak tylko umiałam, pociągnęłam w dół. W sumie niczego spektakularnego nie udało mi się wskórać, ale wyraźnie teraz widziałam, że góra bluzki utrzymuje się już tylko na sutku śpiącej dziewczyny. Wykorzystując lekkie nierówności drogi, pociągnęłam jeszcze raz, ale odrobinę mocniej. Ku mojej wielkiej radości dopięłam swego. Materiał zsunął się całkowicie z lewej piersi Ani.
     Znowu skupiłam się na tym, co działo się na drodze, ale co chwilę zerkałam w stronę śpiącej dziewczyny i jej nagiej piersi. Była taka apetyczna. Aż krzyczała do mnie: „Dotknij mnie! Pobaw się mną!”. Kusiło mnie to jak diabli, ale bałam się, że moje pożądanie przejmie całkowicie kontrolę i za bardzo zdekoncentruję się jako kierowca. Niemniej jednak musiałam jej chociaż dotknąć. Prawą ręką delikatnie musnęłam ramię Ani. Nawet nie zareagowała. Spała w najlepsze. To dało mi nieco większą pewność siebie, więc zbliżyłam wierzch dłoni do jej piersi i przejechałam po aksamitnej skórze. Znowu nie zareagowała. Pośliniłam dwa palce prawej dłoni i starając się zachować maksymalne skupienie na jeździe, musnęłam jej sutek. Ośmielona brakiem reakcji, zaczęłam się nim bawić. Poczułam, jak twardnieje pod moim dotykiem, więc złapałam go pomiędzy śliskie od śliny palce i pieściłam.
– Mam zdjąć bluzkę? – usłyszałam nagle głos Ani i jak oparzona zabrałam dłoń z jej piersi.
Było mi głupio, że zostałam przyłapana i poczułam, że się zaczerwieniłam.
– Przepraszam... Ja... Ja nie mogłam się oprzeć – starałam się tłumaczyć.
– Nie ma sprawy – odpowiedziała ciepło Ania, poprawiając się na fotelu, ale nie zakryła piersi – To było bardzo przyjemne, dlatego spytałam, czy mam zdjąć bluzkę?
– Podobało Ci się?
– Uwielbiam, gdy mnie dotykasz – wyznała.
– Jak już pewnie zauważyłaś, uwielbiam to robić, ale powinnam Cię obudzić, a nie molestować przez sen – wyznałam skruszona.
– Molestować?!
– No, a nie?
Naprawdę było mi głupio, że tak dałam się ponieść emocjom. Przecież mogło jej się nie spodobać, mogła się na mnie obrazić, a to ostatnie, czego bym chciała.
     Ania przysunęła się odrobinę bliżej i położyła dłoń na moim kolanie. Przybliżyła usta do mojego ucha i szepnęła:
– Błagam... molestuj mnie częściej.
Aż przeszedł mnie przyjemny dreszcz, gdy to powiedziała. Nie przypuszczałam, że kiedykolwiek usłyszę od niej takie słowa.
– Czyli ja teraz też Cię molestuję? – spytała, przesuwając dłoń wyżej na moje udo.
– Nie – odpowiedziałam cicho, starając się skupić na drodze.
– Nie? Ale przecież dotykam Cię, a Ty nie możesz z tym nic zrobić... – znowu szepnęła i polizała moje ucho – … nawet jak zrobię to...
Wtedy dłonią dojechała do mojego krocza, a paluszki mocno docisnęła do mojego skarbu. Aż syknęłam z podniecenia i mimowolnie szerzej rozłożyłam uda. Zaczęła masować moją cipkę przez cienki materiał kolarek i fig. Mój oddech przyspieszył, a z ust wydobywało się ciche pomrukiwanie.
– Nie... – szepnęłam, nie spuszczając oka z drogi.
– Nie? – kontynuowała drażnienie się ze mną Ania – Nawet jak zrobię tak?
Nie czekając na moją odpowiedź, wsunęła dłoń pod spodenki i majtki, dotykając od razu gołej cipki. Szybko wyszukała moją łechtaczkę i zaczęła ją masować okrężnymi ruchami. Szalałam z rozkoszy, jaką mi dawała. Już nie starałam się nawet tłumić jęków. Chciałam poprawić się w fotelu i lekko ulżyłam się, co Ania natychmiast wykorzystała. Sięgnęła dłonią głębiej i dwa jej palce bez najmniejszego problemu wślizgnęły się do mojego przemoczonego wnętrza. Zaczęła mnie wolno, ale miarowo posuwać.
– Teraz też Cię nie molestuję? – spytała wyraźnie podniecona.
– Nie... – jęknęłam cicho.
– A co robię?
– Pieścisz...
– To zupełnie tak, jak Ty mnie przed chwilą. I chcę, żebyś mnie dotykała zawsze, gdy masz na to ochotę – wyjaśniła bardzo dobitnie – Ro-zu-mie-my się? – posuwała mnie bardzo mocno w rytm wypowiadanych sylab.
– Taaak...
– A teraz chcę, żebyś doszła – szepnęła i znowu przeniosła palce na moją łechtaczkę.
Pocierała ją coraz szybciej, kierując mnie na sam szczyt rozkoszy. Myślałam, że zwariuję. Po raz pierwszy w życiu ktoś pieścił mnie podczas jazdy autem. Tak ciężko było się skupić na patrzeniu na drogę i czerpaniu przyjemności z pieszczot, ale nie chciałam przecież spowodować wypadku. Spojrzałam na Anię i nagle doszłam.
     Jęknęłam głośno i prawie przestałam oddychać. W oczach mi na moment pociemniało. Nogi zaczęły drżeć i dziękowałam później opatrzności, że mam tempomat w aucie, bo nie wiem, co by się mogło stać. Moje ciało napinało się i rozluźniało, przeżywając spełnienie. Czułam, że spodenki i majtki całkowicie mi przesiąknęły. Po chwili odzyskałam oddech, ale orgazm jeszcze mnie nie opuścił, tak jak palce Ani nie przestały mnie pieścić. Wsunęła je jeszcze raz głęboko do mojego wnętrza, po czym wyjęła i oblizała.
– Jesteś przepyszna – zachwycała się moim smakiem.
– Wariatka – tylko tyle byłam w stanie z siebie wydusić.
Ciągle jeszcze dochodziłam do siebie po przeżytym intensywnym orgazmie.
– Cała Twoja – zapewniła mnie Ania i usiadła prosto na swoim fotelu.
     Spojrzałam na nią i już chciałam otworzyć usta, żeby jej podziękować. Wtedy ona patrząc mi prosto w oczy, zsunęła drugie ramiączko bluzki, po czym złapała moją dłoń i położyła na lewej piersi.
– Dotykaj mnie – poprosiła.
Uśmiechnęłam się i zaczęłam macać jej pierś, ponownie bawiąc się jej rozkosznie sterczącym sutkiem. Później sięgnęłam do drugiej i nią też się odpowiednio zajęłam. Widziałam reakcję Ani i wiedziałam, że jest to dla niej bardzo przyjemne. Miałam wrażenie, że z trudem powstrzymywała się przed pójściem na całość i pieszczeniem się w mojej obecności. W końcu pękła. Włożyła dłoń do majtek i w szalonym tempie zaczęła masować swoją cipkę. Spoglądałam co chwilę na nią, jak zauroczona i nawet na moment nie przestałam dotykać jej biustu. Ania jęczała coraz głośniej, aż w końcu naprężyła ciało i dała się porwać przyjemności.
     Doszła, uśmiechając się, jakbym to ja dała jej właśnie to szczęście. Wyjęła dłoń z majteczek i popatrzyła na mnie. Momentalnie otworzyłam usta. Zbliżyła dłoń do mojej twarzy, a ja z rozkoszą oblizałam jej palce z miłosnych soczków.  
– Uwielbiam smak Twojej cipki – powiedziałam.
– No to mamy coś wspólnego.
– To znaczy?
– Ja też uwielbiam swój smak, choć Ty mi bardziej smakujesz – wyszczerzyła w uśmiechu rząd białych zębów.
– To faktycznie mamy coś wspólnego – zaśmiałam się głośno.
Takie przygody sprawiały, że po każdej z nich Ania coraz mocniej wbijała się w moją świadomość i moje życie. Powoli nie chciałam w nim nikogo innego. Tylko jej.
     Przez postoje i nasze małe zabawy podczas jazdy do celu dotarłyśmy nieznacznie później, niż planowałam. Jednak jakoś nie bardzo mi to przeszkadzało. Otworzyłam bramę i wjechałyśmy na ogrodzone podwórko. Wysiadłyśmy z auta i Ania po raz pierwszy mogła spojrzeć na domek mojego wujka. Piętrowy, cały drewniany, z fundamentami obłożonymi sporych rozmiarów kamieniami. Ze spadzistym dachem, który idealnie sprawdzał się w środku lasu, bo wszystko, co na niego spadało, od razu zsuwało się na ziemię. Duże okna zasłonięte były antywłamaniowymi żaluzjami, a z boku domku od strony jeziora wybudowany był sporych rozmiarów taras, na którym wujek lubił grillować i urządzać imprezy.
     Ania wyglądała na zaskoczoną i zachwyconą jednocześnie. Długo stała w jednym miejscu i przyglądała się, jakby nie mogąc uwierzyć, że to właśnie tutaj spędzi najbliższe dni. Delikatny, ciepły wiatr bawił się jej włosami i rozwiewał je na boki. Miałam wrażenie, że dokładnie tak samo patrzyła wtedy na plażę, na którą ją zabrałam. W sumie między tymi miejscami było wiele podobieństw. Przede wszystkim w obu mogłyśmy być całkowicie sobą i cieszyć się nieskrępowanie swoją obecnością.
– Podoba się? – spytałam, wyrywając ją z zadumy.
– Żartujesz?! Jest pięknie! – zachwycała się – To na pewno ten dom?
– Tak – odpowiedziałam – I mamy go na własność przez najbliższy weekend.
– Bajka...
– Chcesz zobaczyć go w środku? – potrząsnęłam pękiem kluczy.
– Nie mogę się doczekać – odpowiedziała pełna entuzjazmu.
– To chodź, oprowadzę Cię, a później przyjdziemy po bagaże.
     Zamknęłam samochód i ruszyłam w stronę niewielkich drewnianych schodków, które prowadziły na taras. Dopiero tam znajdowały się drzwi wejściowe. Chwilę siłowałam się z kluczami, ale udało mi się w końcu znaleźć właściwe. Weszłam do środka, żeby wyłączyć system alarmowy. Szybko się z nim uporałam, wpisując kod, który przysłał mi wujek. Obejrzałam się, ale Ani nie było za mną. Wyszłam znowu na taras. Stała, oparta o drewnianą balustradę. Podeszłam i stanęłam z tyłu. Objęłam ją w pasie i przytuliłam.
– Nie chcesz wejść do środka? – szepnęłam do jej ucha.
– Tu jest tak pięknie – powiedziała, nie odrywając wzroku od tego, co miała przed sobą.
     Przed nami rozpościerał się naprawdę piękny widok. Taras wychodził idealnie na jezioro. Drugie schodki prowadziły do zejścia i niewielkiej, piaszczystej plaży z małym pomostem, gdzie wujek czasami cumował swoją łódkę lub kajak. Dodatkowo ten całkiem spory akwen otoczony był gęstym, równym tatarakiem i innymi roślinami. Lustro wody nieznacznie zniekształcało się pod wpływem wiatru. Dostrzegłyśmy nawet kilka przepływających kaczek. To, co najbardziej przykuwało uwagę, to wszechobecna cisza i niespotykany w mieście spokój, czyli warunki, w jakich człowiek chciałby przebywać jak najwięcej i jak najczęściej.
– Taaak... – rozmarzyłam się – Faktycznie jest pięknie – zgodziłam się z Anią.
– Dziękuję Ci – powiedziała i przechylając głowę, cmoknęła mnie w policzek.
– Nie ma za co...
– Za Ciebie i za to, co dla mnie robisz.
– Dla Ciebie robię to z przyjemnością – przyznałam – Idziesz obejrzeć dom?
– Co? A tak, tak. Już idę.
     Złapałam ją za dłoń i delikatnie wciągnęłam za sobą do środka. Odsłaniając okna, obeszłyśmy salon z dużą kanapą, ogromnym telewizorem oraz stołem i krzesłami, kuchnię, gdzie brakowało chyba tylko zmywarki, a także łazienkę z wanną i prysznicem. Najbardziej zaskoczyło mnie to, że były tam aż trzy sypialnie. Największa z nich znajdowała się na poddaszu. Stało w niej wielkie, drewniane, małżeńskie łoże, komoda z telewizorem i dwie szafki nocne po obu stronach łóżka. Oba skosy zabudowane były szafami na ubrania. Zgodnie stwierdziłyśmy z Anią, że to tu będziemy spały.  
– To może chodźmy po nasze rzeczy? – zaproponowałam.
Ania chętnie się zgodziła i nie minęło kilka chwil, jak wspólnymi siłami wniosłyśmy wszystko z auta do domku.
– Rozpakuj się, a ja w tym czasie pochowam jedzenie do szafek.
– To może Ci pomogę?
– Chętnie bym Cię miała obok, ale wtedy się nie skupię – powiedziałam, całując ją delikatnie w usta.
– Chcesz mnie mieć tylko obok? A przed sobą? Za sobą? Nad sobą? Pod sobą? – spytała zawadiacko i puściła mi oczko.
– A jak Ci się wydaje?
– Nie wiem... Sama mi powiedz – droczyła się ze mną, podnosząc z podłogi torbę ze swoimi rzeczami.
     Tej prowokacji już nie wytrzymałam. Podeszłam do niej i obejmując, mocno przylgnęłam do jej ciała. Łapczywie wpiłam się w jej usta i zachłannie całowałam, spragniona jej bliskości. Torba wypadła jej z ręki i wylądowała na podłodze. Napierałam na Anię, a ta po kroku cofała się, aż natrafiła na ścianę, o którą się oparła. Szybkim ruchem zsunęłam ramiączka jej bluzki i ciągnęłam dalej, odsłaniając jej cudowne piersi. Momentalnie się do nich przyssałam i zaczęłam lizać i lekko gryźć twardniejące sutki. Z chwili na chwilę oddychała coraz głośniej. Kilka nieśmiałych westchnień i jęków upewniło mnie, że jest jej przyjemnie.
– Miałam się rozpakować – powiedziała, ledwo nad sobą panując.
– Właśnie Cię rozpakowuję – zassałam mocno jej pierś.
– To jeszcze Ci dół został – wysyczała przez zaciśnięte zęby.
Uklęknęłam przed nią i płynnym ruchem zsunęłam z niej szorty razem z majteczkami, po czym wyrzuciłam je gdzieś za siebie. Teraz stała przede mną naga, bezbronna i z każdą chwilą coraz bardziej podniecona. Podniosłam się i znowu mocno ją pocałowałam. W tej samej chwili dotknęłam jej krocza i dwa palce wsunęłam pomiędzy jej gorące wargi. Była bardzo mokra. Starała się oddawać każdą pieszczotę językiem, ale gdy poczuła mój dotyk na swoim skarbie, to była w stanie wydobyć z siebie tylko piękny jęk, po czym opuściła głowę i oddała się w moje ręce.
     Pieściłam ją, jak umiałam najlepiej. Chciałam, żeby było jej dobrze. Przejechałam palcami od wilgotnego wejścia aż do łechtaczki i z powrotem. Powtórzyłam to kilka razy.
– Włóż je do środka – wyszeptała Ania.
Patrzyła na mnie swoimi pięknymi oczami. Na jej policzkach pojawiły się rumieńce, które tak bardzo uwielbiam.
– Co mam włożyć i gdzie? – droczyłam się z nią, pocierając jej łechtaczkę.
– Oj wiesz...
– No nie wiem – zarzekałam się, pieszcząc ją coraz szybciej.
– Włóż palce...
– Gdzie?
– Do mojej cipki – wyjęczała, drżąc od mocnych pieszczot swojego guziczka.
Uśmiechnęłam się nie tyle w geście triumfu, ile z zachwytu nad jej skromnością, którą przy mnie przełamywała. Energicznym ruchem włożyłam dwa palce do jej wnętrza i zaczęłam szybko posuwać. Za każdym razem wchodziłam bardzo głęboko i chwilę ruszałam palcami w środku, dodatkowo ją stymulując. Gdy poczułam, że się rozluźniła, to wcisnęłam kolejny palec i zwiększyłam jeszcze tempo. Ania szalała z rozkoszy. Naga, oparta o ścianę, z co chwilę uginającymi się nogami, oddawała się powoli w objęcia orgazmu. Jej cipka była taka mokra. Rozkoszny odgłos chlupania dochodził do moich uszu. Znałam już jej ciało całkiem dobrze i wiedziałam, że ta zabawa długo nie potrwa.  
     Nie myliłam się. Nagle Ania zaczęła drżeć i głośno krzyknęła. Jej miłosne soczki trysnęły jak kiedyś w moim aucie i udekorowały moje spodenki i buty oraz drewnianą podłogę pod nami. Nogi odmówiły jej posłuszeństwa i opadła gołą pupą na podłogę. Uklęknęłam, mając ciągle palce w jej wnętrzu. Czułam, jak zaciskają się na nich mięśnie jej kobiecości. Byłam zachwycona tym orgazmem. Wyjęłam z niej palce, objęłam ją i przytuliłam mocno do piersi. Oddychała ciężko, jakby ledwo łapała kolejne dawki powietrza. Po kilku minutach jej oddech zaczął się wyrównywać i wtedy po raz pierwszy świadomie się poruszyła. Podniosła głowę, spoglądając na mnie.
– Chyba faktycznie powinnam wtedy iść się rozpakować.
– Żałujesz, że nie poszłaś? – spytałam czule.
– Żartujesz? To było ekstra!
– Chcesz jeszcze raz?
– Może później – odpowiedziała szybko, jakby przerażona, że faktycznie mogłabym ją jeszcze raz doprowadzić do takiego stanu, jak jeszcze kilka chwil temu – Teraz chyba faktycznie pójdę wypakować rzeczy.
– Jesteś pewna?
– Pójdę, jeśli pomożesz mi wstać – dodała, uśmiechając się.
     Podałam jej dłoń i pomogłam podnieść się z podłogi. Ania wzięła znowu swoją torbę i odwróciła się w stronę schodów prowadzących na górę. Klepnęłam ją w nagi pośladek.
– Podoba mi się Twój strój – powiedziałam, kierując się w stronę kuchni.
– Dobrze leży? – podchwyciła żart.
– W dłoni wręcz idealnie – pomachałam mokrymi jeszcze od jej soczków palcami.
– Cieszę się, że Ci się podoba – powiedziała i się zawstydziła.
Uciekła ode mnie wzrokiem, speszona tą sytuacją i szybko weszła na górę, znikając za drzwiami naszego pokoju.
     Poszłam do kuchni po papierowe ręczniczki i wytarłam efekty naszej pierwszej zabawy w domku wujka. Później zabrałam się za wypakowywanie i chowanie do szafek i lodówki jedzenia. Skończyłam szybciej niż Ania, więc postanowiłam wykorzystać pozostały czas na przygotowanie czegoś do jedzenia. Co prawda nie byłam jeszcze głodna, ale zawsze mogłyśmy sobie odgrzać już gotowe jedzenie, a nie czekać, aż dopiero się ugotuje. Zrobiłam więc na szybko makaron z kurczakiem i słodko-kwaśnym sosem. Zapach jedzenia momentalnie rozniósł się po całym domku.
     Posprzątałam po gotowaniu i wyszłam z kuchni. W tej samej chwili po schodach zeszła Ania. Ubrana w lekką, zwiewną sukienkę wyglądała cudownie niewinnie.
– Skończyłaś? – spytałam.
– Tak, wszystko już na miejscu. Możesz iść się wypakować.
– Ok – powiedziałam, podchodząc do niej – Stało się coś?
– Nie, nic – wyglądała na zaskoczoną moim pytaniem.
– Przepraszam za ten żart o dobrym leżeniu w dłoni.
– Żartujesz?!
– Nie, może Ci się nie spodobało, bo tak szybko uciekłaś – zauważyłam.
– Uciekłam... – opuściła na moment głowę – Uciekłam, bo... – spojrzała mi znowu w oczy, a w jej spojrzeniu był ogień i pożądanie – … bo właśnie bardzo mi się to spodobało – wyznała, stając niewinnie z mocno złączonymi nogami.
– Aaa... to w takim razie bardzo się cieszę – posłałam jej ciepły uśmiech.
     Ania rzuciła mi się na szyję. Pocałowała namiętnie. Nasze języki złączyły się w długim, radosnym tańcu. Badały czule siebie nawzajem, oplatając się i pieszcząc.  
– Nigdy nie przepraszaj mnie za nic, co sprawiło mi tyle przyjemności – wyszeptała, gdy nasze usta się rozłączyły.
– Zapamiętam.
– No! –  fuknęła tryumfalnie – A teraz idź się rozpakować.
– A Ty, co będziesz robić?
– Najpierw zajrzę do kuchni, bo coś bosko pachnie, a później chyba zapoznam się z drogą do jeziora – odpowiedziała, kierując się w stronę, skąd dobiegał zapach jedzenia.
– Żebyś mi się tylko nie zgubiła – zażartowałam.
– Liczę, że mnie znajdziesz – puściła mi oczko, znikając za drzwiami.
– Ciebie? Zawsze – odpowiedziałam i weszłam po schodach.
     Żeby dostać się do szafy, musiałam zamknąć drzwi do pokoju. Starałam się jak najszybciej ułożyć wszystko na odpowiednich miejscach, żeby móc dołączyć do mojej kochanki. Zmieściło się idealnie, bez upychania. Jedynie nasze ulubione zabawki i prezent dla Ani włożyłam do szafki nocnej z mojej strony łóżka. Dobrze, że z jednej strony leżała już książka. Dzięki temu wiedziałam, która strona łóżka ma być moja.  
     Zeszłam na dół, ale nikogo nie było. Wyjrzałam na taras – też był pusty. Widocznie Ania rzeczywiście poszła sprawdzić drogę do jeziora. Zeszłam więc po schodach i ruszyłam w stronę migoczącej, srebrnej tafli wody. Dostrzegłam ją z daleka. Siedziała na pomoście i machała zanurzonymi w wodzie stopami.
– Tu jesteś – odezwałam się, wchodząc na drewnianą konstrukcję.
– A co? Martwiłaś się?
– Zawsze czuję niepokój, gdy nie ma Cię obok – przyznałam.
– To musi być często.
– Jakoś da się wytrzymać – odpowiedziałam, siadając obok niej.
– Dlaczego?
– Co dlaczego?
– Dlaczego da się wytrzymać?
– Bo dla Ciebie warto wytrzymać takie małe niedogodności.
Ania oparła głowę na moim ramieniu. Westchnęła, ale po wyrazie jej twarzy nie było widać, żeby była smutna.
– Tu jest pięknie – odezwała się nagle – I tak cicho.
– Taaak... – zgodziłam się – To duże plusy tego miejsca, ale Ty jesteś największym – powiedziałam, odwracając jej twarz w moją stronę i spoglądając głęboko w oczy.
– Uważaj, bo się zakochasz – szepnęła Ania.
– A kto powiedział, że już się nie zakochałam?
Znowu się pocałowałyśmy. Czułam na sobie jej dłonie. Gładziła moje ciało, dotykała twarzy, szyi, wplatała palce we włosy. Pocałowała mnie w szyję. Spodobało mi się to. Zamknęłam oczy i oparłam się dłońmi z tyłu o pomost.
     Nagle jej usta zniknęły, przestały mnie całować. Oszołomiona wyrwałam się z przyjemnego zamyślenia i otworzyłam oczy.
– Kto ostatni w wodzie ten zmywa! – krzyknęła Ania i zupełnie naga wskoczyła do jeziora.
Nie wiem, kiedy zdążyła pozbyć się sukienki, ale musiała to zrobić wyjątkowo sprawnie, bo niczego nie usłyszałam. Nie zauważyłam też, że nie miała bielizny. Zobaczyłam tylko przebiegającą obok mnie nagą  dziewczynę, usłyszałam głośny plusk i jej ciało zniknęło na moment pod powierzchnią wody.
– Ha ha! Bardzo zabawne! Jak niby miałam to wygrać?!
– A kto powiedział, że miałaś wygrać? – spytała, udając niewiniątko.
– I myślisz, że ja teraz tam do Ciebie wskoczę?
– Woda jest cudowna! – rozmarzyła się Ania i położyła na tafli jeziora.
Jej nagie ciało unosiło się na powierzchni. Mokra skóra pięknie błyszczała w promieniach Słońca.
– No nie każ się prosić – powiedziała, wstając.
Wodę miała nieco powyżej pępka, więc jej piersi kusiły mnie i zapraszamy do zabawy. Ania zauważyła, że mój wzrok utkwił na jej biuście. Złapała go w dłonie i zaczęła mnie nakręcać, ściskając i delikatnie pieszcząc swoje krągłości.
     Nic więcej nie musiała robić. Tak naprawdę to wskoczyłabym i bez tego, ale uwielbiałam patrzeć, jak ta odkrywająca swoją świadomość seksualną młoda kobieta, bawi się przy mnie swoim ciałem. Szybko zdjęłam z siebie kolarki oraz top i bieliznę i wskoczyłam do jeziora. Chłodna woda przyjęła mnie jak najczulsza kochanka. Objęła i przytuliła, zagarniając do siebie. Obmyła każdy zakamarek mojego nagiego ciała, powodując przyjemne odprężenie i relaks, którego potrzebowałam. Podeszłam do Ani i objęłam ją w pasie, przytulając się do niej. Nasze ciała przylgnęły do siebie. Biodra oparły się o biodra, a piersi złączyły sterczącymi z chłodu sutkami. Chwilę postałyśmy tak nagie, patrząc sobie głęboko w oczy, po czym zaczęłyśmy się całować.
     Radosnemu tańcowi ust i języków nie było końca. Dłonie spragnione dotyku błądziły nieprzerwanie po naszych ciałach. Po dłuższej chwili takiej czułości i bliskości Ania zanurkowała, wyswobadzając się z mojego uścisku i kołysząc kusząco biodrami, wybiegła na brzeg. Złapała swoją sukienkę i chichocząc, uciekła w stronę domku. Patrzyłam za nią jak zauroczona. Chłonęłam każdą chwilę, kiedy mogłam podziwiać jej nagie, piękne ciało. Stałam jakby oszołomiona, dopóki nie zniknęła mi z oczu. Wtedy i ja wyszłam z wody i pozbierałam swoje ubrania. Zupełnie naga poszłam śladem Ani w kierunku domku.
     Zaraz po wejściu do środka rzuciłam ubrania na sofę w salonie i ruszyłam w poszukiwaniu mojej zwariowanej kochanki. Zastałam ją w kuchni, gdy stała do mnie tyłem i przygrzewała zrobiony przeze mnie wcześniej posiłek. Sukienka, którą zarzuciła w pośpiechu na mokre ciało, przykleiła się i uwydatniła wszystkie jej walory. Ciągle naga, stałam tak dłuższą chwilę oparta o futrynę drzwi i podziwiałam.
– Zgłodniałam przez tę wodę – odezwała się.
– Ja też – przyznałam – Zjemy tutaj czy w salonie?
– W salonie – zadecydowała – Pomieszasz? Skoczę się przebrać.
– Nie ma sprawy – stanęłam obok i przejęłam łyżkę – Ja pójdę później.
Ania spojrzała na mnie i chyba spodobało jej się, że nie miałam nic na sobie.
– To najlepszy strój, jaki możesz mieć – zaczęła głaskać moje ciało.
– Wolę mieć Ciebie na sobie – przyznałam z uśmiechem i zamruczałam, bo właśnie dotknęła moich sutków.
     Ania klepnęła mnie w pupę, po czym pobiegła na górę. Ja w tym czasie nakryłam do stołu. Oprócz sztućców i talerzy postawiłam jeszcze na stole znalezione w szafce dwie czerwone świeczki. Po kilku minutach usłyszałam ciche skrzypnięcie drzwi do naszej sypialni i kroki schodzącej po schodach Ani. Wyglądała cudownie. Sukienka w kolorze kości słoniowej z wielkimi kwiatami idealnie podkreślała jej kształty. Opinała biust, by opadać luźno na biodra i zasłaniać jedynie połowę gładkich, zgrabnych ud. Na stopy założyła białe sandałki na obcasie, a włosy przewiązała czerwoną wstążką.
– Ej... A co ja mam teraz robić? – udawała oburzoną, ale była tak uśmiechnięta, że wiedziałam, że spodobało jej się to, co przygotowałam.
– Jak to co? Pilnować, żeby się kolacja nie spaliła i za chwilę możesz nakładać – powiedziałam, wchodząc na górę – Zaraz wracam.
     Weszłam do pokoju i zamknęłam za sobą drzwi, żeby swobodnie dostać się do szafy. Już od kilku dni miałam zaplanowane, co założę na pierwszą wspólną kolację z Anią. Chwilę zajęło mi znalezienie odpowiednich ubrań i założenie ich. W końcu byłam gotowa. Ubrana w małą czarną z koronkowymi obszyciami, samonośne pończochy, czarną bieliznę oraz takiego samego koloru wysokie szpilki zaczęłam schodzić po schodach. Ania na mój widok stanęła jak wryta z otwartą szeroko buzią. Podeszłam do niej i stuknęłam lekko w głowę.
– Jest tam ktoś? – spytałam żartobliwie.
– Nie, w tej chwili nie – odpowiedziała – Wszyscy konsultanci są zajęci...
– O, a czym?
– Podziwianiem Ciebie. Jesteś piękna.
– A przestań, po prostu dla Ciebie chciałam wyglądać ładnie.
– To ja chyba pójdę się przebrać.
– Daj spokój. Wyglądasz idealnie – powiedziałam, przytulając ją do siebie.
Złożyłam na jej ustach delikatny pocałunek, okraszony kilkoma muśnięciami języka.
– To jemy? – spytałam, zmieniając temat.
– Yyy... Taaak – odpowiedziała błogim tonem.
     Usiadłyśmy do stołu. Pochwaliłam Anię za zrobienie dodatkowego nastroju z pomocą zasłon i bocznych kinkietów. Nie wiem gdzie, ale znalazła też butelkę wina, które czekało nalane do lampek. W miłej atmosferze, przy rozmowach, szybko opróżniłyśmy zawartość talerzy i kieliszków. Przeniosłyśmy się na kanapę. Ania włączyła telewizor i wtulone w siebie, siedziałyśmy, oglądając jakiś serial.
– Ja pozmywam – odezwała się moja kochanka.
– A podobno to ja miałam zmywać, bo przegrałam wyścig?
– Był lekko ustawiony, więc się nie liczy.
– Lekko?
– No dobra... Był bardzo ustawiony.
– To już jest bliższe prawdy.
– W takim razie ja skoczę się umyć i spotkamy się w sypialni – zaproponowałam.
– A nie umyjesz mi... – zaczęła i zawiesiła głos – … pleców?
– Mam dla Ciebie niespodziankę i chcę ją przygotować – wyjaśniłam, zdradzając się nieznacznie.
– Mmm... A co to takiego? – dopytywała Ania.
– Zobaczysz, jak się umyjesz – wstałam i ruszyłam w stronę łazienki.
– I zostawisz mnie w takiej niepewności? – znowu zrobiła oczy Kota ze Shreka.
– Tak – powiedziałam, zamykając za sobą drzwi.
– Ok, to śpiesz się, bo zaraz wpadnę do łazienki – zagroziła w żartach.
     Ania zebrała ze stołu naczynia i poszła do kuchni pozmywać. Ja w tym czasie rozebrałam się i wzięłam szybki prysznic. Znowu robiłam się nerwowa, przez kupiony prezent. Nie wiedziałam, jak zareaguje i czy jej się spodoba. Pozostawało mi tylko wierzyć, że wszystko się ułoży. Z tą myślą w głowie szybko wytarłam ciało i zupełnie naga przemknęłam po cichu do naszej sypialni. Tam wyjęłam z szuflady pudełeczko z niespodzianką, zarzuciłam na siebie satynowy, czarny szlafrok i położyłam się, czekając na moją kochankę.
     Nie minęło kilkanaście minut, jak usłyszałam skrzypnięcie drewnianych drzwi i zobaczyłam zaglądającą do środka Anię.
– Mogę? – spytała nieśmiało.
– Właź Głuptasie – odpowiedziałam z uśmiechem i usiadłam na skraju łóżka.
Wtedy otworzyła szerzej drzwi. Była zupełnie naga. Z lekko zawstydzoną miną weszła do pokoju i stanęła obok łóżka.
– Przepraszam, ale zapomniałam wziąć piżamy...
– Mój kochany Głuptas – powiedziałam czule, wstając i podchodząc do niej.
Objęłam ją i przytuliłam mocno do siebie.
– Nigdy mnie nie przepraszaj, że jesteś przy mnie naga.
Pocałowałam ją mocno, zrzucając z siebie szlafrok.
– Teraz lepiej? – spytałam.
Ania spojrzała na mnie i uśmiechem odpowiedziała:
– Zdecydowanie, ale możesz nie przerywać – zagryzła dolną wargę.
Wpiłam się w jej usta mocno i całowałam namiętnie, gładząc nagie ciało. Nie pozostawała mi dłużna i też mnie dotykała. Czułam jej dłonie dosłownie wszędzie. Były zachłanne jak moje. Spragnione dotyku jak moje i niesamowicie precyzyjne. Atmosfera szybko zrobiła się bardzo gorąca.
– Mam coś dla Ciebie – wyszeptałam, gdy nasze usta na moment się rozłączyły.
– A co takiego?
– Mały prezent – odpowiedziałam, pokazując leżące na pościeli pudełko.
Ania usiadła na skraju łóżka, a ja obok niej. Wzięła paczuszkę do ręki i zaczęła odpakowywać.
     Jakie było jej zdziwienie, gdy po otwarciu jej oczom ukazał się dziwny falliczny przedmiot z odstającą w górę drugą, nieco mniejszą wypustką.
– Co to jest? – spytała wyraźnie zaskoczona.
– To jest strapless.
– Czyli?
– Czyli w skrócie to (pokazałam krótszą część) wkładam w siebie, żeby móc to (wskazałam dłuższą część) wkładać w Ciebie.
– A czy czegoś podobnego nie masz w domu?
– Mam strap-on z paskami, a to wersja bez pasków, która podobno daje przyjemność obu stronom.
– Rozumiem...
– Nie podoba Ci się – bardziej stwierdziłam, niż spytałam, zasmucona brakiem entuzjazmu w jej głosie.
– Ej... Nawet tak nie myśl – wyraźnie się ożywiła – Bardzo mi się podoba! Po prostu się zastanawiam, jak tego używać – puściła mi oczko.
– Na pewno?
– Oj Gosiu...
     Objęła mnie ramionami za szyję i przysunęła do siebie. Wpiła się mocno w moje usta. Jej pocałunek był pełen pasji i namiętności. Pieściła czule ustami moje wargi i język. Zjechała niżej na szyję i polizała najpierw jeden, a zaraz potem drugi sutek. Zamruczałam z przyjemności. Przerwała na moment swoje zabiegi i ujęła moją twarz w dłonie.
– To cudowny prezent i bardzo, ale to bardzo chcę, żebyś zrobiła zaraz z niego użytek – powiedziała wolno i wyraźnie – Zobacz, jak mnie nakręciłaś tym prezentem.
Gdy skończyła mówić, wzięła moją dłoń i skierowała pomiędzy swoje uda.
– Czujesz, jaka jestem gorąca i mokra?
– Cudowna... – szepnęłam.
– Naprawdę tak uważasz? – przymknęła oczy.
– Jest idealna...
Nagle Ania otworzyła oczy i powiedziała stanowczo, patrząc prosto w moje:
– To weź ją mocno i szybko, bo zaraz oszaleję.
     Po takich słowach chyba każdy ruszyłby do działania. Ze mną nie było inaczej. Uśmiechnęłam się do Ani i naparłam na nią ciałem, zmuszając do położenia się na łóżku. Zaczęłam całowania od ust, ale szybko zajęłam się szyją i kierowałam w dół. Sporo czasu poświęciłam piersiom, ale pamiętając, jaka była rozpalona, ruszyłam dalej. Dotarłam w końcu do jej skarbu. Był mokry i gorący. Nie przestając się uśmiechać wzięłam z jej dłoni straplessa i krótszą końcówkę umieściłam w sobie. Wydałam przy tym cichy jęk. Nie myślałam, że to będzie takie przyjemne. Następnie nakierowałam główkę dłuższej końcówki na cipkę Ani i przejechałam nią kilka razy wzdłuż jej gorących warg. Wyginała ciało, delektując się tą pieszczotą. Zaczęła szybciej oddychać.
– Weź mnie – szepnęła.
Wtedy naparłam mocniej na wejście do jej jaskini rozkoszy i wsunęłam zabaweczkę do spragnionego i oczekującego wnętrza. Ania krzyknęła z zachwytu i otworzyła szeroko usta.
– O Boże! Jak cudownie!
– Podoba się?
– Cudownie...
Zachęcona tonem głosu i reakcją kochanki zaczęłam się w niej wolno poruszać.
– O taaak... Mocniej – prosiła.
Przyspieszyłam więc ruchy bioder i coraz szybciej ją posuwałam.
     Nagle ciało Ani zastygło w ekstazie. Byłam zaskoczona, jak szybko osiągnęła szczyt. Pisnęła, zagryzając dolną wargę i spojrzała na mnie z ogniem w oczach.
– Ani mi się waż przerywać – wysyczała, zamykając oczy.
Zrobiłam to, o co prosiła. Nawet na moment nie przestałam się w niej poruszać. Ośmielona jej  błyskawicznym orgazmem zaczęłam poruszać się coraz szybciej, wpychając coraz głębiej zmyślną zabaweczkę w jej młodą cipkę. Mokry odgłos zaspokajanej dziurki motywował mnie do jeszcze większego wysiłku. Ania szalała pode mną. Objęła mnie nogami, ale tylko na moment, bo w tej samej chwili doszła ponownie.
     Nie zamierzałam jeszcze kończyć tej zabawy. O ile było to jeszcze możliwe, to przyspieszyłam jeszcze ruchy bioder. Sama odczuwałam coraz większą rozkosz dzięki lekko poruszającej się we mnie wypustce. Z moich ust też zaczęły wydobywać się jęki. Złapałam Anię za kostki i podniosłam wysoko jej nogi, opierając sobie jej łydki na ramionach. Pochyliłam się do przodu i oparłam bardziej na niej, wchodząc w nią niesamowicie głęboko. Jęknęła głośno.
– O tak... Właśnie tak... Mocniej – prosiła, odchylając głowę do tyłu.
Podniecało mnie to niesamowicie. Nigdy się tak nie czułam. Dawałam właśnie mojej kochance nieziemską rozkosz, a jednocześnie sama dostawałam jej ogrom dzięki budowie zabawki.
     Nie minęło kilka minut w tej pozycji, jak poczułam, że zaczynam dochodzić. W oczach mi lekko pociemniało. Mój oddech i oddech Ani zsynchronizowały się z ruchami moich bioder i zabaweczki posuwającej leżącą pode mną dziewczynę. Pokój i cały domek wypełniały głośne jęki, odgłos obijania się moich bioder o pośladki mojej kochanki i mokry dźwięk posuwanej ostro cipki. Byłam w niebie. Podobnie jak Ania, która razem ze mną doszła. Nie byłyśmy w stanie opanować drżenia naszych ciał. Z obu naszych dziurek wylewały się miłosne soczki i zdobiły pościel pod nami. Po chwili czas jakby się zatrzymał. Zastygłyśmy w bezruchu. Ania leżała pode mną, przeżywając swoją ekstazę, a ja z wepchniętym głęboko w jej cipkę sztucznym członkiem wydałam z siebie głośny jęk spełnienia.
     Wyszłam z Ani i położyłam się obok, obrócona w jej stronę. Obie ciężko i głośno oddychałyśmy, starając się wrócić do rzeczywistości i odzyskać władzę nad zaspokojonymi ciałami. Po kilku chwilach oddech mojej kochanki nieco się uspokoił. Patrzyłam na nią, nie mogąc oderwać wzroku. Miała przymknięte oczy, ale otworzyła je, czując moje spojrzenie.
– To było cudowne!
– Ty jesteś cudowna – pogłaskałam ją.
– Chyba raczej Ty.
– Myślę, że to zasługa tego...
Sięgnęłam pomiędzy swoje uda i wyjęłam z siebie mokry od naszych soczków strapless. Jęknęłam cicho, gdy poczułam, jak opuszcza moje ciało.
     Ania złapała za zabaweczkę i zabrała mi ją z ręki. Od razu włożyła do ust krótszą część, która była we mnie i zaczęła oblizywać i ssać.
– Twoją cipkę mogę smakować ze wszystkiego – powiedziała.
Nachyliłam się i wzięłam do buzi tę część zabawki, którą przed chwilą posuwałam moją kochankę. Wyraźnie smakowała jej kobiecością. Rozkoszowałam się, czując ten smak na języku i ustach.
– Zostaw trochę dla mnie – powiedziała Ania, biorąc w końcu do buzi drugą końcówkę.
Uśmiechnęłam się, widząc, z jaką pasją zlizuje z zabawki swoje soczki zmieszane z moją śliną. Gdy skończyła położyła strapless pomiędzy moimi piersiami.
– Myślę, że tu też byłoby mu dobrze – zażartowała.
– Jak będziesz chciała, to przecież możesz sprawdzić.
– I gdzie jeszcze?
– Wszędzie – odpowiedziałam – Możesz ze mną robić wszystko, na co tylko masz ochotę – oddałam się jej tymi słowami.
– To tak jak Ty ze mną – uśmiechnęła się.
     Objęłam ją i pocałowałam czule w czoło. Wtuliłam się w nią bardziej i głaskałam po głowie, ramionach, plecach. Potrzebowałyśmy chwili odpoczynku. Zwłaszcza Ania, która doszła przecież aż trzy razy z rzędu. Byłam pełna podziwu dla wytrzymałości jej młodego ciała. Nie mniejsze uznanie musiałam oddać straplessowi, który okazał się prawdziwym strzałem w dziesiątkę. Nie spodziewałam się, że taka mała zabaweczka może w tak szybki sposób zaspokoić dwie kobiety naraz. To się nazywa udany zakup.
     Po chwili rozmyślań zauważyłam, że Ania oddycha bardzo spokojnie i praktycznie się nie porusza. Wykończona intensywnym seksem i mocnymi doznaniami usnęła ze zmęczenia. Nie miałam serca jej budzić. Leżałam tak w ciszy zafascynowana nią bezgranicznie. Nie wyobrażałam sobie, żeby mogło być lepsze miejsce, w którym teraz mogłabym być. No może oprócz bycia w Ani. Głaskałam ją jeszcze jakiś czas i myślałam o wielkim szczęściu, jakie mnie spotkało, dopóki sama nie usnęłam.

9 komentarzy

 
  • natalii2004

    <3  <3  <3

    5 gru 2023

  • wram

    Rewelka - gratuluję.  <3  <3

    27 lis 2023

  • gosiak89

    @wram Dzięki :)

    28 lis 2023

  • Lidka

    Jestem oczarowana. Delikatność i estetyka twojej opowieści jest fascynująca. Całuję i niezmiennie ściskam również Iskrę. Jesteście moim ulubionym duetem

    22 paź 2023

  • gosiak89

    @Lidka Bardzo dziękuję za miły komentarz :) pozdrawiam cieplutko

    23 paź 2023

  • iskra957

    Kochanie, kolejne opowiadanie i następny podziw. Piszesz pięknie i składnie. Twój język jest kwiecisty niczym poezja. Trzymaj tak dalej :*

    6 paź 2023

  • gosiak89

    @iskra957 Bardzo miło mi to czytać :* ;)

    6 paź 2023

  • iskra957

    @gosiak89 :* :* :*

    7 paź 2023

  • Czytelnik123

    Opłacało się czekać. Trzymasz bardzo wysoki poziom i dobrze. W sumie mam wrażenie, że w każdej chwili może stać się dosłownie wszystko. Brawo!

    4 paź 2023

  • gosiak89

    @Czytelnik123 Dziękuję za miłe słowa :)

    4 paź 2023

  • Gazda

    I cóż tu napisać  :bravo:  :bravo:  :bravo:

    3 paź 2023

  • Samotny

    Te opisy są bardzo kuszące. Czekam na więcej

    3 paź 2023

  • gosiak89

    @Samotny Dzięki :)

    4 paź 2023

  • Erotusia

    Twój sposób pisania bardzo pobudza wyobraźnię, a przy tym sprawia wrażenie czytania pamiętnika. Piękne to jest :)

    3 paź 2023

  • gosiak89

    @Erotusia Bo to coś w rodzaju mojego pamiętnika :D

    4 paź 2023

  • oniona4

    Wow! Te przygody to po prostu magia. Piękna kontynuacja :D Z niecierpliwością czkamy na kolejną część

    3 paź 2023

  • gosiak89

    @oniona4 Kolejna część na pewno się pojawi ;)

    4 paź 2023