Rozkoszny spacer

Rozkoszny spacerOd pamiętnego wyjścia na basen minęło trochę czasu. Magda i Kasia – przyjaciółki Ani – już nie wątpiły w nasz związek, a nawet kibicowały nam i wyraźnie były przychylne łączącej nas relacji. Dopytały moją dziewczynę o historię naszego związku. Wyglądało na to, że rzeczywiście zaczęło je coraz bardziej interesować prywatne życie ich „nietypowej” koleżanki. Ania spokojnie opowiadała im o nas bez zagłębiania się w intymne szczegóły, pomimo że niejednokrotnie dziewczyny mocno nalegały.
     Relacja między nami rozwijała się wprost cudownie. Coraz więcej czasu spędzałyśmy razem. Wspólne wieczory pełne rozmów,  gier i zabaw, zakupy i spacery, dostarczały nam niesamowitego wręcz poczucia bliskości i pozwalały pogłębiać łączące nas uczucie. Uwielbiałam odblokowywać telefon, gdy wiedziałam, że zaraz przeczytam kolejną wiadomość od mojej dziewczyny. Ten niesamowity dreszczyk emocji towarzyszył mi zawsze, gdy wiadomością było zdjęcie. Zawsze było ono zrobione specjalnie dla mnie i niejednokrotnie zawierało treści, które powodowały u mnie przyspieszone bicie serca. Galeria półnagich, nagich i bardzo seksownych zdjęć Ani w moim telefonie zajmowała coraz więcej miejsca, ale wcale mi to nie przeszkadzało. Wręcz przeciwnie – pragnęłam jej z każdym dniem coraz więcej i coraz bardziej. Miałam świadomość, że dawno przekroczyłam już w tym związku Punkt Bez Powrotu i czułam się z tym cudownie.
     Pewnego razu wróciłam do domu po dosyć długim i ciężkim dniu w pracy. Zmęczona i wkurzona zrzuciłam z siebie ciuchy i wzięłam szybki, kojący prysznic. Przeszłam do kuchni w samym satynowym szlafroku i odgrzałam sobie obiad z dnia wcześniejszego. Nie do końca miałam ochotę jeść, ale czułam, że powoli zaczyna mi brakować sił.
     Usiadłam na kanapie w salonie i włączyłam telewizor, żeby jakkolwiek zmącić tą wszechobecną w mieszkaniu ciszę. Wyciągnęłam nogi i oparłam bose stopy o blat stolika. Wzięłam pierwszy kęs potrawy i nagle usłyszałam burczenie telefonu, który zostawiłam w torebce w przedpokoju. Nie ukrywam, że zanim się zastanowiłam, puściłam w eter niewybredną wiązankę łaciny kuchennej. Byłam wręcz oburzona, że ktoś śmie przerywać mi posiłek i odpoczynek.
     Złość minęła jak za dotykiem czarodziejskiej różdżki, gdy odblokowałam ekran i zobaczyłam wiadomość od Ani:
A: „Cześć :* Robisz coś ważnego?”.
Czym prędzej odpisałam.
G: „Hej :* Piszę z Tobą”.
A: „Czyli nic ważnego?”.
G: „To jest dla mnie bardzo ważne ;)”.
A: „Uważaj, bo uwierzę :p”.
G: „Mogę Ci to udowodnić ;)”.
A: „Mmm... A jak?”.
G: „A jak chcesz?”.
A: „Hmm... Załóż tę fajną spódniczkę w kratkę i bluzę i chodź ze mną na spacer :*”.
G: „Jakieś jeszcze wytyczne?”.
A: „Tak :D Brak stanika! ;)”.
G: „To może w ogóle pójdę naga?”.
A: „Kusisz, ale lepiej nie. Chcę Cię tylko dla siebie :*”.
G: „Masz mnie :)”.
A: „To do zobaczenia na dole za 15 minut :*”.
G: „Pa :*”.
Odpisałam i z ogromnym uśmiechem na ustach odłożyłam telefon do torebki. Byłam niezmiernie ciekawa, co tej kochanej Wariatce chodziło po głowie. Musiała mieć jakiś plan co do tego wyjścia.
     Nie pozostało mi nic innego, jak ubrać się według zaleceń Ani. Na szczęście pogoda dopisywała i świeciło piękne Słońce, więc nie bałam się, że zmarznę. Poza tym, przy tej dziewczynie było to i tak nie możliwe. Pod jej ulubioną czerwoną mini w szkocką kratę założyłam czarne, bezszwowe figi, piersi schowałam pod cienką, czarną, sportową bluzą na zamek, który dokładnie zapięłam do samego końca. Na stopy wsunęłam moje ulubione balerinki, przez ramię przerzuciłam torebkę, do której oprócz telefonu mogłam schować klucze. Dzięki dokładnym wytycznym, co do mojego stroju już po kilku minutach opuściłam mieszkanie, zamykając za sobą drzwi. Przy każdym kroku, a zwłaszcza podczas schodzenia po schodach, czułam, jak moje piersi podskakują i ocierają się o przylegający do nich śliski, delikatny materiał czarnej bluzy. Momentalnie postawiło to moje sutki na baczność i wprawiło w przyjemny nastrój.
     Moja dziewczyna czekała przy drzwiach wyjściowych z budynku. Miała na sobie jeansowe, jasne ogrodniczki i białą bluzkę z długim rękawem, a na stopach białe adidasy. Przywitała mnie pięknym uśmiechem i rzuciła mi się na szyję, namiętnie całując. Nasze języki splotły się i rozkołysały w swoim ulubionym, czułym tańcu i pieściły wzajemnie. Obie zaczęłyśmy szybciej oddychać. Poczułam dłonie Ani wędrujące po moim ciele. Zadowolona, że wykonałam jej polecenie i ubrałam się dokładnie tak, jak chciała, wsunęła ręce pod spódniczkę i zachłannie chwyciła pośladki. Aż syknęłam, czując lekki, przyjemny ból, ale i olbrzymie podniecenie.
- Grzeczna dziewczynka – pochwaliła mnie, wsuwając opuszki palców pod materiał majtek i dotykając mojej drugiej dziurki.
- No nie wiem, czy taka grzeczna – odpowiedziałam z uśmiechem i mimowolnie wypięłam się nieco bardziej.
- A co masz pod tą bluzą? – spytała, łapiąc za suwak.
- Tajemnica – powiedziałam, łapiąc ją za dłoń i odciągając od pomysłu rozpięcia mi bluzy.
- I tak wiem swoje – uśmiechnęła się, przesuwając palcami po sterczących spod czarnego materiału sutkach.
- Idziemy? – zmieniłam zgrabnie temat.
- Jasne – zgodziła się i wyszłyśmy z budynku.
     Szłyśmy wolno, noga za nogą, delektując się ostatnimi tak ciepłymi dniami tego roku. Jesień coraz częściej zaczynała wdzierać się do miasta i przejmować władzę nie tylko nad klimatem, ale i samopoczuciem mieszkańców. Jednak jeszcze ten jeden dzień miał być ciepły i przyjemny. I taki właśnie był. Zwłaszcza że mogłam jego drugą część spędzić w towarzystwie Ani.
     Trzymałyśmy się za ręce i rozmawiając, szłyśmy po prostu przed siebie. Nie miałyśmy żadnego celu podróży. Mijałyśmy kolejne puby, restauracje i ulice pełne spacerujących ludzi, którzy też postanowili złapać kilka ostatnich promieni Słońca i podwyższyć poziom witaminy D. Przeszłyśmy nad rzeką po moście pełnym kłódek z wyznaniem miłości, rzucając niemal jednocześnie, że nam jest to niepotrzebne.
     Nagle stanęłyśmy przed ogrodzeniem największego miejskiego parku. W sumie perspektywa przechadzki wyłożonymi kostką alejkami była bardzo przyjemna. Z przerażeniem zauważyłam, że na pomysł spaceru właśnie w tym miejscu wpadły całe rodziny z dziećmi oraz mnóstwo przypadkowych ludzi. Prawdziwe tłumy przechadzały się wąskimi, czerwonymi szlakami. Było gwarno, ale i wesoło.  
     Nie zrażone obecnością tak wielu osób, weszłyśmy na teren parku i spacerowałyśmy tak jak inni. Co chwilę w naszą stronę ktoś puszczał jakieś wścibskie spojrzenie, ale na szczęście obyło się bez głośnych komentarzy lub głupich tekstów. Zauważyłam natomiast, że moja krótka spódniczka przykuwała wzrok zarówno mężczyzn, jak i kobiet. W sumie sama się sobie podobałam w tym stroju, ale peszyła mnie odrobinę ta atencja. Starałam się to ignorować i odganiałam od siebie myśli o gapiących się na mnie ludziach.
- Wszystkim się podobasz – odezwała się nagle Ania.
- Pytanie, czy podobam się Tobie?
- A jak myślisz?
- Nie wiem.
Zatrzymała się i odwróciła mnie przodem do siebie. Spojrzała mi głęboko w oczy i powiedziała:
- Bardzo, ale to bardzo mi się podobasz – zaczęła – I cholernie podniecają mnie Twoje nogi i świadomość, że masz tak mało na sobie. Jakbym mogła, to przeleciałabym Cię na środku ulicy.
- Wariatka – skomentowałam z uśmiechem.
     Muszę przyznać, że bardzo spodobało mi się jej wyznanie i podziałało na mnie bardziej, niż mogłabym się spodziewać. O dziwo poczułam silną ekscytację na myśl o kochaniu się na środku ulicy. Ania musiała się czegoś domyślić lub coś zauważyć w mojej reakcji, bo zaraz dodała:
- Jak chcesz, to możemy to kiedyś zrobić...
- Przestań... – obróciłam całą sprawę w żart i zaczęłam iść dalej, żeby nie zobaczyła uśmiechu i delikatnych rumieńców na mojej twarzy.
Szybko podbiegła do mnie i złapała mnie znowu za rękę, wtulając się w moje ramię.
- Usiądziemy gdzieś? – spytała po chwili.
- Chętnie, ale gdzie? Tu jest tyle osób – zauważyłam – Wszystkie ławki są zajęte.
     Wtedy Ania pociągnęła mnie stanowczo za sobą. Szłyśmy przed siebie dosłownie chwilkę do miejsca, gdzie wąska wyłożona kostką ścieżka znikała nagle za rzędem wysokich, gęstych krzewów i niskich drzew. Ku mojemu zdumieniu wyglądało, jakby nikt tamtędy nie chodził. Weszłyśmy za duży krzak i moim oczom ukazała się pusta, ocieniona ławeczka. Była mniejsza niż pozostałe w parku, ale zupełnie osłonięta od innych.
- O tej każdy zapomina.
- A Ty skąd o niej wiesz? – spytałam zaciekawiona.
- Odkryłam ją jakiś czas temu – uśmiechnęła się do mnie tajemniczo.
     Usiadłyśmy i dalej rozmawiałyśmy jakby nigdy nic. Cieszyło mnie to, że nikt tutaj nie chodził i nikt nam nie przeszkadzał. Nie dało się nie zauważyć, że dzięki osłaniającym nas krzakom było sporo ciszej. Mogłam wsłuchiwać się nie tylko w słowa Ani, ale również w szum liści, które jeszcze dumnie trzymały się gałęzi oraz śpiew ptaków, które postanowiły zostać i nie odlatywać nigdzie na zimę.
     Niespodziewanie Ania złapała mnie za nogę, która była bliżej niej i jak gdyby nigdy nic, położyła ją sobie na kolanach. Zaczęła ją od razu głaskać. Przez jej niby niewinny wybryk moje nogi zostały nagle szeroko rozłożone. Szybkim ruchem zasłoniłam krocze materiałem spódniczki i speszona spojrzałam na nią.
- Uprzedzaj mnie, zanim tak zrobisz.
- Czemu? – spytała, nie rozumiejąc, o co mi chodzi.
- Jeszcze się pytasz? – lekko się oburzyłam – Majtki mi było widać.
- To dobrze, że je masz...
- No całe szczę...
- ...bo nie chciałabym, żeby ktoś inny zobaczył tą piękną, mokrą cipkę – dokończyła, patrząc mi prosto w oczy.
     Zamurowało mnie totalnie. Nie wiedziałam, co mam powiedzieć, a dotyk Ani na mojej nodze stawał się coraz przyjemniejszy. Na dodatek zaczęła powoli przesuwać jedną dłoń wyżej, w kierunku mojego uda, a drugą w stronę stopy. Może myślała, że tego nie zauważę, ale poczułam to od razu. Ona jednak mówiła dalej z taką swobodą, jakby ta cała sytuacja w ogóle jej nie ruszała.      Minęła kolano i połowę uda. Jej palce zaczęły się wsuwać pod skraj spódniczki. Druga dłoń dotarła do buta i zgrabnym ruchem zsunęła go z mojej stopy.
- Co robisz? – spytałam.
- Nic takiego – odpowiedziała niewzruszona.
Jej dłonie posuwały się dalej. Niestrudzenie, centymetr po centymetrze lewa ręka znikała pod moją spódniczką, a prawa zaczęła masować bosą stopę i dotykać palców.
     Nie byłam w stanie zareagować, a może po prostu nie chciałam tego zrobić. Nie przyszło mi nawet do głowy przerywać jej tego, co z każdą chwilą sprawiało mi coraz więcej przyjemności. W końcu poczułam jej palce na majtkach. Powoli masowała przez nie moją kobiecość. Mój oddech zaczął przyspieszać i coraz trudniej było mi się skupić na rozmowie. Na dodatek pieszczoty stopy też skutecznie burzyły wszelkie próby najmniejszego nawet oporu.
- Ktoś tu jest podniecony – rzuciła z uśmiechem, wyczuwając wilgoć, jaką zaczynały nasiąkać moje czarne figi.
- Nie umiem inaczej, gdy się mną bawisz – czułam, że się rumienię.
- Uwielbiam Twoje nogi – zachwyciła się – Jak pięknie się zaczynają, tak pięknie się kończą –skomplementowała.
Muszę przyznać, że spodobał mi się ten komplement.
     Nagle pisnęłam cichutko, czując, jak jej paluszki wślizgnęły się pod coraz bardziej mokry materiał majtek i dotknęły mojej łechtaczki. Zaczęły ją masować i pieścić, doprowadzając moją cipkę do wrzenia.
- Jak ja niby wrócę z mokrymi majtkami do domu? – spytałam, starając się ją przynajmniej odrobinę zbić z tropu, bo nieuchronnie prowadziła mnie do spełnienia.
Ania przestała zajmować się moją stopą. Z uśmiechem wzięła na kolana moją drugą nogę, wsunęła obie dłonie pod moją spódniczkę i jednym mocnym ruchem zdjęła ze mnie wilgotne figi.
- Teraz już nie będziesz wracać w mokrych majtkach – powiedziała z wyraźnym zadowoleniem, chowając czarny materiał do kieszeni spodni. Bez słowa odstawiła moją nogę na ziemię i wróciła do zabawy moją cipką i paluszkami stopy, bacznie obserwując moje reakcje.  
     Z każdą chwilą coraz bardziej szalałam z podniecenia. Mój oddech jeszcze przyspieszył, a po chwili z moich ust wydobył się niekontrolowany jęk rozkoszy, gdy paluszek Ani wszedł w moją rozpaloną i przemoczoną cipkę. Chwilę posuwała mnie nim, jednocześnie masując dłonią wzgórek łonowy. Oparłam się wygodniej o ławkę i oddałam całkowicie w ręce mojej dziewczyny.
- Jesteś tak cudownie mokra i delikatna – zachwycała się.
Odpowiedział jej mój kolejny jęk.
- Rozepnij bluzę – powiedziała nagle.
- To nie najlepszy pomysł...
- Dlaczego?
- Bo... tak jak chciałaś, nie mam nic pod spodem – wyjaśniłam.
- Tym bardziej rozepnij – powiedziała stanowczo i posyłając mi wyzywające spojrzenie.
     Zagryzłam dolną wargę i zapatrzona w jej piękne oczy, bardzo powoli rozsunęłam zamek bluzy do połowy. Ania obserwowała mnie, uśmiechając się coraz bardziej lubieżnie. W końcu przeniosła dłoń z mojej stopy pod czarny materiał okrywający moje piersi i mocno złapała za jedną półkulę. Z radością ścisnęła ją mocniej, napawając się delikatnością mojej nagiej skóry i kontrastującym z nią twardym, sterczącym sutkiem.
- Ten strój był świetnym pomysłem – powiedziała – Musisz się tak częściej ubierać na nasze spacery.
Nic nie odpowiedziałam. Jęknęłam tylko głośniej, gdy jej palec mocniej poruszył się w mojej cipce.      Robiła mi palcówkę i macała piersi na ławce w parku, gdzie w każdej chwili ktoś nas mógł przyłapać. Ta świadomość w połączeniu z wprawnymi pieszczotami sprawiała, że szalałam z podniecenia, wijąc się pod jej dotykiem. Bardzo szybko znalazłam się na skraju orgazmu.
- Chcesz dojść? - spytała, gdy zaczynałam osuwać się w objęcia rozkoszy.  
- Bardzo – wysapałam.
- Rozepnij bluzę do końca i podnieś spódniczkę – powiedziała.  
Oszołomiona nie wiedziałam, co zrobić.  
- Rozepnij bluzę całkowicie – powtórzyła wolno, nie przerywając pieszczot.
Trzęsącymi się z podniecenia dłońmi zrobiłam, o co mnie prosiła.
- Rozszerz ją i zsuń z ramion – powiedziała.  
Zrobiłam tak, jak chciała, podnosząc jednocześnie materiał spódniczki i odsłaniając swoje najczulsze miejsca. Teraz każdy, kto akurat by się tam znalazł, widziałby nie tylko moje prawie nagie ciało, ale i to, jak Ania się mną bawi. Cholernie mnie to podniecało.
     Nagle poczułam, jak do mojej cipki wchodzi drugi palec. Razem z pierwszym zaczęły mnie coraz szybciej i mocniej posuwać. Druga dłoń mojej dziewczyny zajmowała się ciągle moimi piersiami. Mocno ściskała sutki, doprowadzając mnie do szaleństwa. Z każdym pchnięciem palców Ani, do moich uszu dochodził coraz bardziej mokry odgłos posuwanej cipki. Byłam praktycznie naga, bezbronna i podniecona do granic możliwości. Ta kochana dziewczyna zdążyła już na tyle poznać moje ciało, że mogłaby doprowadzić mnie do orgazmu zawsze i wszędzie, gdzie tylko by chciała.
     I tak się stało. Tylu silnych bodźców nie mogłam wytrzymać długo. Wstrząsnął mną potężny spazm rozkoszy. Świadomość osunęła się w otchłań niekończącej się przyjemności. Przeżywałam cudowny orgazm w objęciach mojej ukochanej. Oddana jej całkowicie, bezgranicznie, bez zahamowań. Każda komórka mojego ciała uwalniała nagromadzoną podczas pieszczot energię. Najlżejszy nawet dotyk Ani powodował eksplozję miliona iskier w moim umyśle i otulał mnie nową porcją przyjemności. Jeśli istnieje raj na ziemi, to mój jest właśnie w jej ramionach.
     Ciężko oddychając, powoli dochodziłam do siebie. Poczułam, jak coś wilgotnego dotyka moich warg. Ciągle oszołomiona otworzyłam usta. Palce Ani wsunęły się do środka. Zaczęłam je lizać i ssać. Smakowały moją cipką i soczkami. Delektowałam się tym smakiem, wręcz się nim upajałam. Zaraz potem usłyszałam dźwięk migawki aparatu. Gdy otworzyłam oczy, zobaczyłam telefon Ani skierowany obiektywem na moje półnagie, wyeksponowane ciało. Z widoczną satysfakcją robiła mi zdjęcia. Nie omieszkała zrobić zbliżenia na moje piersi i ociekającą wilgocią cipkę.
- Mogę się już zakryć? – spytałam niepewnie, gdy schowała telefon do kieszeni spodni.
- Jasne – odpowiedziała ciepło – Pomogę Ci.
Zapięła mi starannie bluzę, po czym złapała przez nią jeszcze raz moje piersi i ścisnęła delikatnie. Wiedziała, że teraz były bardzo wrażliwe i nie chciała sprawić mi bólu.
- Jeszcze się nie pobawiłaś? – spytałam.
- Ciebie zawsze mi mało – wyjaśniła z promiennym uśmiechem.
- Dawaj majtki, bo i tak miałyśmy wyjątkowo dużo szczęścia, że nikt nie szedł – wyciągnęłam dłoń
po moje figi.
- Zostają u mnie – pokazała mi język – To moje trofeum – oznajmiła dumnie.
- Jak sobie chcesz – udawałam, że mnie to nie obchodzi.
- Jakbym Ci je oddała, to nie mogłabym robić tego...
Jej dłoń ponownie wsunęła się pod materiał mojej spódniczki. Palce szybko odnalazły ciągle mokrą cipkę. Znowu zaczęła mnie delikatnie pieścić.  
     Muszę przyznać, że dziwnym zbiegiem okoliczności nie spieszyło mi się jakoś bardzo do domu. Było mi niesamowicie przyjemnie, więc siedziałyśmy na tej ławeczce, dopóki Słońce nie zaczęło chylić się ku zachodowi. Ania cały ten czas bawiła się moją cipką, jednak już nie tak intensywnie, jak wcześniej. Nie zmieniło to jednak faktu, że całą drogę do domu byłam bardzo mokra i podniecona. Nie da się ukryć, że mógł mieć na to wpływ fakt, że moje majtki, zamiast zakrywać moje najczulsze miejsca, spoczywały zwinięte w kieszeni spodni mojej dziewczyny.
     Po spacerze, a przede wszystkim po tym, co zrobiła mi Ania, czułam się niesamowicie zrelaksowana i usatysfakcjonowana. Wcześniejszy zły humor zniknął bezpowrotnie i na horyzoncie zaczęła pojawiać się przyjemna wizja spokojnej i dobrze przespanej nocy.  
     Weszłyśmy do naszego domu i wchodziłyśmy po schodach. Oczywiście Ania puściła mnie przodem, żeby skorzystać z okazji i ponownie pomacać moje nogi i nagie pośladki.
- Może przyjdziesz dzisiaj do mnie? – spytałam, stając w lekkim rozkroku na jednym ze stopni.
- Dzisiaj nie mogę – odpowiedziała smutnym głosem, głaszcząc moją pupę – Muszę się jeszcze pouczyć, a jutro wcześnie wstaję.
- A jeśli poproszę w taki sposób?
     Podciągnęłam tył spódniczki do góry i wypięłam się mocno. Położyłam dłonie na pośladkach i rozszerzyłam, eksponując się przed Anią. Na reakcję mojej kochanki nie musiałam długo czekać, choć nie do końca takiej się spodziewałam. Pchnęła mnie energicznie do przodu. Żeby się nie przewrócić, puściłam pośladki i oparłam ciężar ciała na dłoniach, wypinając się w jej kierunku jeszcze bardziej.
- Wtedy zrobię Ci tak...
     Poczułam, jak jej dłonie mocno ścisnęły i rozszerzyły moją pupę. Jej twarz momentalnie znalazła się pomiędzy pośladkami, a zwinny, ruchliwy język zaczął lizać moją drugą dziurkę. Pisnęłam z zachwytu. Nie umiałam się opanować. Ania doskonale wiedziała, że to mój najczulszy punkt i największa słabość. Nogi mi drżały, a z ust co chwilę wydobywały się niekontrolowane jęki zachwytu.
     Dwa jej palce ponownie wsunęły się do mojej cipki. Byłam ciągle wilgotna, więc nie miały z tym najmniejszego problemu.
- Uwielbiam, gdy jesteś taka mokra – zachwycała się Ania.
- Dla Ciebie zawsze i wszędzie – wyznałam.
- Wiem – odpowiedziała.
Z zaangażowaniem posuwała moją coraz bardziej rozgrzaną cipkę i lizała moje tylne wejście, które dla niej zaczynało się rozluźniać. Mokry odgłos chlupania moich soczków roznosił się echem na całej klatce schodowej. Byłam znowu bezbronna i cudownie się z tym czułam.
     Po kilku minutach takiej zabawy doszłam na schodach, jęcząc zdecydowanie zbyt głośno. Mało mnie jednak obchodziło, czy ktoś mnie usłyszy. Chciałam, żeby cały świat wiedział, jak mi było dobrze, jakie cuda zrobiła mi ta wspaniała dziewczyna. Oddychałam ciężko, dochodząc do siebie, gdy usłyszałam za sobą podniecony głos Ani:
- Jeszcze z Tobą nie skończyłam...
Odwróciłam głowę w jej stronę i wtedy poczułam, jak jej palce zaczynają sobie torować drogę w głąb mojej drugiej dziurki.
     Zawyłam z rozkoszy, zasłaniając dłonią otwarte w ekstazie usta. Oczy uciekały mi w tył głowy i nie umiałam się na niczym skupić. Czułam, jak palce Ani coraz śmielej pozwalają sobie wewnątrz mojego tyłka. Posuwały mnie z każdą chwilą szybciej i mocniej. Nieświadomie wychodziłam jej pchnięciom naprzeciw. Chciałam czuć ją jak najgłębiej i jak najdłużej. Odleciałam na dobre, gdy jej druga dłoń zaczęła szybko pocierać moją łechtaczkę. Kilka sprawnych ruchów po moim guziczku i doszłam po raz kolejny tego dnia.
     Opadłam bezwładnie na schody naga od pasa w dół. Tylko chłód stopni na policzku trzymał mnie jeszcze na tym świecie. Nie mogłam uwierzyć, że ta cudowna dziewczyna zrobiła ze mną dzisiaj to, co chciała i to aż trzy razy. Byłam jej za to niesamowicie wdzięczna i gdybym tylko była w stanie, to już zaczynałabym obmyślać, jak mogłabym się jej zrewanżować.
- Jesteś cudowna – usłyszałam jej ciepły głos.
- Ty... Ty jesteś... Cudowna – wyjąkałam niezdarnie.
- Pomogę Ci wstać – powiedziała i złapała mnie pod ramię.
Czułam się jak pijana, gdy pomagała mi stanąć w miarę prosto na nogach, które ani trochę nie chciały mnie słuchać. Było mi głupio, że sama nie jestem w stanie ustać. Widziałam, że Ania jest szczęśliwa, że doprowadziła mnie to takiego stanu. Uśmiechając się do mnie, poprawiła mi spódniczkę, zakrywając pupę, po czym objęła mnie i przytuliła mocno.
- Kocham Cię – wyszeptała.
- Kocham Cię – odwzajemniłam wyznanie – I kocham to, co ze mną robisz.
- Ja też uwielbiam wszystko, co mi robisz – spojrzała mi głęboko w oczy.
- Wszystko? – spytałam zaciekawiona.
- Tak, nawet to na basenie przy Magdzie i Kasi – przyznała.
- Szaleję za Tobą!
Posłałam jej uśmiech i wpiłam się ustami w jej lśniące i delikatne wargi.
     Połączył nas cudowny, delikatny pocałunek. Muskałyśmy się niczym latające obok siebie motyle. Pieściłyśmy się w ten jakże inny niż dotychczas sposób i było to dla nas nie mniej podniecające.
- Muszę już iść – powiedziała nagle Ania – Ale coś mi mówi, że jeszcze się dzisiaj zobaczymy – rozpaliła we mnie ogień nadziei, otwierając drzwi do swojego mieszkania.
- Już nie mogę się doczekać...
- Ja też – puściła mi oczko – Paa – pomachała, zamykając za sobą drzwi.
- Paa... – odpowiedziałam.
     Zostałam sama na klatce schodowej. Przed sobą miałam jeszcze dwa piętra do wejścia, a cholernie nie chciało mi się zrobić nawet jednego kroku. Zebrałam się w sobie i trzymając się poręczy, zaczęłam wolno wchodzić na górę. Zdecydowanie dłużej niż zazwyczaj zeszło mi się z pokonaniem schodów, ale w końcu stanęłam przed drzwiami mieszkania. Wyciągnęłam klucze i otworzyłam drzwi, zatrzaskując je za sobą. Liczyłam, że Ania zjawi się niebawem, więc nawet ich nie zamykałam. Rzuciłam torebkę na szafkę i niezdarnie ściągnęłam balerinki ze stóp. Od razu skierowałam się do łazienki. Byłam wykończona i zdecydowanie potrzebowałam długiej i kojącej kąpieli.
     Stałam, delektując się przyjemnym wodnym masażem. Nie wiem, jak długo pozwalałam wodzie obmywać swoje ciało. W końcu jednak zakręciłam kurek i wyszłam z kabiny.
- Jesteś idealna – usłyszałam miły i znajomy głos.
W pierwszej chwili aż podskoczyłam przestraszona, ale zaraz się uspokoiłam, widząc stojącą zupełnie nagą Anię. Zmęczenie minęło momentalnie. Czułam ożywcze uderzenie nowych pokładów energii i szybsze bicie serca.
- Mówiłam, że się zobaczymy... – powiedziała zalotnie, podchodząc do mnie.
     Nasze ciała były kilka centymetrów od siebie. Piersi zetknęły się sutkami. Obie nas przeszedł bardzo przyjemny dreszcz.
- Cieszę się, że jesteś, bo mam coś dla Ciebie – szepnęłam, muskając wierzchem dłoni jej pierś.
- Co takiego? – spytała, przysuwając się, jakby łaknęła mojego dotyku.
- Odrobinę przyjemności – wyjaśniłam, głaszcząc nagą skórę jej biustu.
- Taaak?
- Tak. Mam zamiar Ci się odwdzięczyć – trąciłam niby przypadkiem coraz bardziej twardy sutek.
- A za co? – spytała, udając niewiniątko.
- Chodź do łóżka, to wszystko Ci dokładnie opowiem – złapałam ją za dłoń i pociągnęłam w kierunku sypialni.
     Tego wieczora i nocy kochałyśmy się jak szalone jeszcze kilka razy. Oprócz palców i języków w ruch poszły też nasze zabaweczki. Coraz lepiej znałyśmy swoje potrzeby i potrafiłyśmy je wzajemnie zaspokajać. Podniecenie nie odstępowało nas na krok, dopóki obie nie byłyśmy w pełni zadowolone i usatysfakcjonowane. Padłyśmy wyczerpane późno w nocy. Zasnęłyśmy zupełnie nagie, wtulone w siebie i niesamowicie szczęśliwe. Już nie mogę się doczekać, gdzie i jaką przygodę przeżyjemy następnym razem. Najważniejsze, że przeżyjemy ją wspólnie.

9 komentarzy

 
  • Użytkownik Pawlo20

    Genialne :danss:

    30 kwietnia

  • Użytkownik gosiak89

    @Pawlo20 Miło mi :) Dziękuję

    30 kwietnia

  • Użytkownik Poznaniak

    Bardzo dobre, chętnie przeczytam kolejne przygody tych laseczek 😁👍

    17 kwietnia

  • Użytkownik gosiak89

    @Poznaniak Dzięki :)

    17 kwietnia

  • Użytkownik Gazda

    Super,wspaniele 👏

    6 kwietnia

  • Użytkownik gosiak89

    @Gazda Dzięki ;)

    6 kwietnia

  • Użytkownik Samotny

    Jest pięknie

    5 kwietnia

  • Użytkownik gosiak89

    @Samotny Dziękuję :)

    6 kwietnia

  • Użytkownik Czytelnik123

    Miałem się wstrzymać z opinią do poniedziałku, ale po namyśle stwierdziłem, że napiszę dzisiaj.  

    Po raz kolejny pokazałaś klasę. Wszystko trzyma się kupy i zgadza się z wcześniejszymi opowiadaniami. Bardzo udana kontynuacja i faktycznie robi się z tego przyjemny "serial". Brawo!

    5 kwietnia

  • Użytkownik gosiak89

    @Czytelnik123 Dziękuję za miłe słowa :) Bardzo staram się, żeby wszystko było ze sobą spójne i chyba, póki co, faktycznie mi się to udaje :D

    6 kwietnia

  • Użytkownik oniona4

    @gosiak89 Zdecydowanie Ci się to udaje :D

    6 kwietnia

  • Użytkownik artur2794

    Kolejne świetne opowiadanie. Mam nadzieję, że będzie ich więcej

    5 kwietnia

  • Użytkownik gosiak89

    @artur2794 Dzięki. Postaram się pisać dalej, ale niczego nie obiecuję ;)

    6 kwietnia

  • Użytkownik oniona4

    Mmmm... Jaki wspaniały prezent na weekend. Znowu rozbudzasz wyobraźnię i zmysły :D  Chcemy więcej, więcej, więcej! ;)

    5 kwietnia

  • Użytkownik gosiak89

    @oniona4 Cieszę się, jeśli się choć odrobinę podoba 😀

    5 kwietnia

  • Użytkownik oniona4

    @gosiak89 Odrobinę? Zdecydowanie bardziej niż odrobinę :)

    5 kwietnia

  • Użytkownik andkor

    Też nie mogę się doczekać waszych kolejnych spotkań tym bardziej że znów robi się cieplej. A po za tym taki spacer po pracy to super regeneracja sił po ciężkim dniu pracy.

    5 kwietnia

  • Użytkownik gosiak89

    @andkor Tak, spacer to zawsze dobry pomysł 😁

    5 kwietnia

  • Użytkownik Erotusia

    Dzisiaj pierwszy komentarz mój :D  

    Znowu Ci się udało! Znowu pokazałaś, jak spójną historię piszesz. Każda kolejna część, to jak oglądanie ulubionego serialu. Z niecierpliwością czekam na kolejny "odcinek" Waszych przygód :)

    5 kwietnia

  • Użytkownik gosiak89

    @Erotusia Bardzo dziękuję za miłe słowa 😉

    5 kwietnia