Rocznica - Przystawka

Rocznica - PrzystawkaNie mogłam w to uwierzyć. Nawet się nie obejrzałam, a już minął rok mojego związku z Anią. Ta szalona, piękna dziewczyna zawładnęła moimi myślami, umysłem i ciałem prawie dwanaście miesięcy temu. Od naszego pierwszego intymnego spotkania wiele się zmieniło. Również moje uczucie do niej, które stało się bardziej dojrzałe i pełniejsze. Każdego dnia upewniałam się, że to właśnie z nią chcę spędzić resztę swojego życia. Byłam wdzięczna losowi, że postawił tę wyjątkową istotę na mojej drodze. Nie chciałam jej jednak przytłaczać takim wyznaniem, więc zachowałam te myśli dla siebie. Na zbliżającą się rocznicę chciałam zaplanować coś wyjątkowego, coś specjalnego. Coś, co sprawi, że obie na zawsze zapamiętamy ten wyjątkowy dzień i poczujemy się jak na początku naszej znajomości.
     Długo nie mogłam wymyślić niczego, co uznałabym za godne mojego uczucia do Ani. Rozmyślałam i planowałam całymi tygodniami. Niejedną noc zarwałam, leżąc tylko w łóżku obok smacznie śpiącej miłości mojego życia. Już powoli zaczynałam się poddawać, gdy nagle pewnej nocy, tuż przed zaśnięciem, przyszło olśnienie. Nie wiem, dlaczego od razu na to nie wpadłam. Przecież to takie oczywiste, że najprostsze rozwiązania bywają tymi najlepszymi. Żaden prezent nie był w stanie zastąpić lub przebić czasu, który mogłybyśmy spędzić gdzieś razem, tylko we dwie.  
     Od razu moje myśli powędrowały do domku nad jeziorem, w którym spędziłyśmy nasz pierwszy upojny weekend. Wspólne rozmowy, kąpiele i spacery wróciły we wspomnieniach jak najpiękniejszy film. Za każdą z tych chwil oddałabym wszystko, więc dlaczego by nie spróbować jeszcze raz. Fantastycznie byłoby odwiedzić miejsce, gdzie w spokoju mogłyśmy się zakochać nie tylko w swojej cielesności, ale i osobowościach. Godzinami rozmawiać albo milczeć, tulić się, trzymać za ręce, obejmować i okazywać miłość.
     Rankiem następnego dnia, wstałam pełna energii i krzątałam się po kuchni, przygotowując śniadanie. Było dosyć ciepło, więc zarzuciłam na siebie tylko czarny satynowy szlafrok. Gdy na stole postawiłam kubki z gorącą i aromatyczną kawą, weszła zupełnie naga, zaspana jeszcze Ania.
- Dzień dobry Kochanie! – przywitałam ją i podeszłam, żeby dać buziaka.
- Cześć... – odpowiedziała, gdy nasze usta się rozłączyły – A co z ciebie taki ranny ptaszek?
- Po prostu mam dobry humor.
- Super, a coś się stało? – spytała, siadając na krześle – Bawiłaś się beze mnie, czy tak po prostu?
- Wolę, jak ty się mną bawisz... – przyznałam z uśmiechem.
- To, co takiego się stało?
- Wpadł mi do głowy pewien pomysł... – zaczęłam tajemniczo.
- Jakaś nowa zabawa?
- Przy tobie zawsze mam mnóstwo nowych pomysłów na zabawy, ale tym razem to coś zupełnie innego.
- Czyli? – spytała wyraźnie zainteresowana i usiadła przy stole.
- Wiesz, że zbliża się nasza rocznica... – zaczęłam niepewnie, obserwując wyraz jej twarzy.
- Taaak...
- Co powiesz, żebyśmy uczciły to wyjazdem w specjalne miejsce?
- Jakieś hotel? SPA?
- Nie... – uśmiechnęłam się ciepło – Myślałam o domku mojego wujka.
Oczy Ani nagle rozszerzyły się z ciekawością i zrozumieniem.
- Cudowny pomysł! – prawie krzyknęła i wstała, żeby się do mnie przytulić.
Przyjemnie było poczuć jej nagie ciało łączące się z moim.
- Myślisz, że wujek się zgodzi?
- Na pewno. Po naszej ostatniej wizycie był bardzo mile zaskoczony, że wszystko zostawiłyśmy, jak należy i zaoferował, że mogę pożyczać klucze, kiedy tylko będę chciała.
- To świetnie! – uśmiechnęła się Ania.
- A co ty na to, żeby zaprosić też dziewczyny?
- Na cały wyjazd? - spytała jakby z lekką obawą w głosie.
- Tak szczerze, to myślałam, że najpierw pojedziemy na tydzień tylko we dwie, a dopiero w drugim tygodniu dołączą do nas dziewczyny.
- Rozumiem, że masz na myśli Monikę, Magdę i Kaśkę?
- Jasne, ale myślałam jeszcze o Paulinie. Fajnie byłoby jej podziękować za tamtą sesję.
- Genialne! – zaćwierkała radośnie moja dziewczyna – To kiedy jedziemy?
- Za dwa tygodnie? – spytałam niepewnie – Masz wtedy jakieś kolokwia lub zaliczenia?
- Jak dobrze pójdzie, to już będę po wszystkim, więc to świetny termin. – uśmiechnęła się Ania – Już piszę do dziewczyn.
     W kilka minut wszystkie najbliższe nam koleżanki były poinformowane i każda z nich bardzo entuzjastycznie podeszła do zaproszenia w tak ważne dla nas miejsce. Nie raz opowiadałyśmy o pamiętnym wyjeździe do domku nad jeziorem, gdzie to, co jest między nami, rozkręciło się na poważnie. Nawet Paulina, pomimo że nie znała tej historii, chętnie zgodziła się na spędzenie kilku dni w tych pięknych okolicznościach przyrody, w gronie zdrowo pokręconych dziewczyn. Z każdą chwilą byłam z siebie coraz bardziej dumna, że udało mi się wpaść na taki pomysł.
     W międzyczasie wykonałam szybki telefon do wujka, który bardzo się ucieszył, że o nim pamiętam. Po krótkiej rozmowie, bez chwili wahania zgodził się udostępnić nam domek na całe dwa tygodnie i obiecał następnego dnia wysłać mi klucze. Dopytał jeszcze, co słychać u mnie i u Ani. Byłam zaskoczona, że o nas wie. Widocznie mama albo tata musieli mu coś szepnąć. Najważniejsze, że nie miał nic przeciwko. Pożegnał mnie gromkim śmiechem i zakończył połączenie.
     Jeszcze tego samego wieczora Ania zaczęła spisywać listę rzeczy, które miałyśmy zabrać ze sobą do domku, a ja czekałam na potwierdzenie szefowej, że nie będę miała problemu z dostaniem na ten czas urlopu. Jakaż była moja radość, gdy po dosłownie kilku minutach odpisała, nie wnosząc żadnych zastrzeżeń do terminu oraz ilości dni wolnych. Życzyła mi nawet udanego wypoczynku.
     Wieczór tamtego dnia minął nam błyskawicznie na planowaniu i rozmyślaniu o wyjeździe, którego tak bardzo nie mogłyśmy się doczekać. Każdego kolejnego dnia żyłyśmy marzeniami i każda z nas snuła swoje małe plany na czas, który miałyśmy spędzić tylko we dwie. Dzięki temu nawet w pracy nie dłużyło mi się jak zazwyczaj. Wracałam do domu zadowolona i pobudzona z głową pełną nowych pomysłów, wizji i fantazji. Pomimo że byłyśmy parą dopiero rok, to sporo razem przeszłyśmy. Nie wiedziałam, czy uda mi się zaskoczyć moją dziewczynę jakimś szalonym pomysłem. Liczyłam, że moja inwencja twórcza mnie nie zawiedzie.
     Ania miała dokładnie tak samo. Nawet po ciężkim dniu na uczelni wracała pełna wigoru. Niejednokrotnie padałyśmy sobie w ramiona i rozładowywałyśmy nagromadzoną energię w najprzyjemniejszy znany nam sposób. Nie miało dla nas znaczenia, czy byłyśmy w przedpokoju, w kuchni, czy w łazience. Potrzebowałyśmy dać ujście temu, co do siebie czułyśmy. Tak intensywne dni mijały w zatrważającym tempie i nawet się nie obejrzałyśmy, jak nadszedł dzień wyjazdu.
     Spakowane w dwie walizki, z kilkoma torbami pełnymi jedzenia, wsiadłyśmy do mojego samochodu i wyruszyłyśmy w drogę. Lubię czuć się swobodnie podczas podróży, więc założyłam granatowe szorty na gumkę, którymi zakryłam koronkowe, czarne figi, a do tego cienką bluzę odsłaniającą mój brzuch. Postanowiłam pominąć stanik, żeby nie gnieść piersi przez kilka godzin jazdy. Stopy ukryłam w wygodnych, białych, siateczkowych adidasach.  
     Ania podeszła podobnie do sprawy. Zajęła miejsce obok mnie, mając na sobie zwiewną sukienkę w kwiaty, a na stopach sandałki. Pod spodem na pewno nie miała stanika, o czym informowały mnie dumnie sterczące, rozkoszne sutki. Włosy spięła w dwa kucyki, co nadawało jej buzi dziewczęcego uroku. Od razu miałam ochotę zacząć ją całować, ale jakimś cudem udało mi się powstrzymać.
     Z każdym mijanym kilometrem czułam coraz większe podniecenie na myśl o siedzącej obok niesamowicie pociągającej dziewczynie. Pikanterii całej sprawie dodawał fakt, że już niebawem będę miała ją na zupełnym odludziu tylko dla siebie. Nie raz musiałam mocniej zacisnąć uda i przełknąć ślinę, chcąc opanować choćby odrobinę wzbierające we mnie emocje, ale przynosiło to odwrotny skutek. Ściskana kobiecość coraz częściej przypominała o sobie, uwalniając kolejne porcje wilgoci. Czułam, że majtki nasiąknęły już moimi soczkami.
     Ku mojemu zaskoczeniu Ania bez trudu rozszyfrowała znaki, jakie dawało moje ciało i mniej więcej w połowie drogi kazała mi nagle zjechać do lasu.
- Coś się stało? – spytałam zaskoczona jej stanowczym tonem.
- Jeszcze nie... – odpowiedziała tajemniczo.
- Nie rozumiem. – powiedziałam, zatrzymując auto i wyłączając silnik z dala od drogi.
- Widzę, jak się męczysz.
- Nie jest źle, daję radę. – oznajmiałam swoją gotowość do dalszej jazdy.
- Nie mówię o prowadzeniu auta. – rozpięła pas i przekręciła się w moją stronę.
- A o czym? – spytałam zbita z tropu.
- O tym...
     Nachyliła się i wpiła się zachłannie w moje usta. Jej język poruszał się dziko i pieścił  moje wargi, dopóki nie splótł się w zwariowanym tańcu z moim. Zaczęłyśmy namiętnie się całować. Dłoń Ani od razu wsunęła się pod materiał szortów i mokrych majtek. Wsunęła palec do mojej cipki, a ja omal nie doszłam, jęcząc jej głośno prosto do ust.
- Widziałam, jak na mnie patrzysz. – mówiła, wsuwając i wyjmując ze mnie palec – Jak obserwujesz moje sutki, nogi i stopy. Jak zaciskałaś uda, żeby opanować podniecenie, ale to wszystko na nic.
- Nic na to nie poradzę... – zmieszałam się lekko.
- Jesteś tak cudownie mokra... – szeptała, wsuwając drugi palec do mojego gościnnego wnętrza.
- Dla ciebie... – jęknęłam, czując, że z każdą chwilą robi się we mnie coraz ciaśniej.
- Chcę się z tobą kochać! Tu i teraz! Chcę cię mieć zupełnie nagą i zaspokoić nasze rozgrzane ciała – wyszeptała moje najskrytsze pragnienie, odpinając mój pas.
- Taaak... – tylko tyle byłam w stanie z siebie wydobyć.
- Odsuń i rozłóż fotel. – poleciła, co wykonałam po prostu błyskawicznie – Wypnij się!
     Posłuszna jak zawsze w takich sytuacjach przekręciłam się na czworaka i przyjęłam pozycję, o jaką prosiła mnie Ania. Jednym zwinnym ruchem zsunęła mi z pupy szorty razem z majtkami i z niewielką pomocą zdjęła je ze mnie i rzuciła na tylną kanapę samochodu. Mając mnie już nagą od pasa w dół, złapała mocno za pośladki i rozsunęła je mocno, eksponując lśniące od wilgoci dziurki. Przyssała się do nich i zaczęła energicznie lizać, zagłębiając język najpierw pomiędzy wargami cipki, a po pierwszych głośnych jękach przeniosła całą uwagę na drugą dziurkę. Jeździła językiem dookoła wejścia, zanim skupiła całą uwagę na samej dziurce. Szybko udało jej się rozluźnić mnie na tyle, że jej język zaczął penetrować moją pupę.  
     Było mi cudownie. Wiłam się w spazmach rozkoszy i błyskawicznie dopadł mnie pierwszy orgazm. Przyszedł nagle i dosłownie ściął mnie z nóg. Ręce też odmówiły mi posłuszeństwa i opadłam twarzą na rozłożony fotel. Ania jednak ani myślała przerywać. Kilka jej palców zakradło się ku mojej radości do wnętrza cipki i zaczęły mnie miarowo posuwać, zwiększając tylko moje doznania.
- Uwielbiam patrzeć, jak moje palce znikają tak głęboko w tobie. – powiedziała zauroczona.
- Możesz to robić zawsze i wszędzie. – przypomniałam.
- Wiem Kochanie... – wyczułam zadowolenie w jej głosie, a do mojej cipki wszedł kolejny palec.
- Iloma palcami najbardziej lubisz się mną bawić? - spytałam, spoglądając na skupioną na zabawie dziewczynę.
- Fascynuje mnie, gdy wsuwam w ciebie całą dłoń. – przyznała szczerze – Nie mogę się nadziwić, jak do takiej małej i cudownej cipki mieści się aż tyle.
- To dlatego, że tak cudownie mnie rozciągasz, masujesz i podniecasz. I wiesz co?
- Co?
- Ja też lubię, gdy mam cię całą w środku. – uśmiechnęłam się do coraz bardziej rozradowanej Ani.
- Czyli podoba ci się TO...
     Skończyła mówić i w tym samym momencie pchnęła nieco mocniej, wsuwając ostatni palec do mojego ociekającego wilgocią wnętrza. Myślałam, że zwariuję z rozkoszy. Doszłam momentalnie i zaczęłam wić się jak szalona na fotelu z dłonią Ani głęboko posuwającą moją cipkę. Zdawała się nie zauważać, co właśnie przeżywałam i jak w amoku nieprzerwanie poruszała ręką. Orgazmy jak fale rozbijające się o brzeg przychodziły nieubłaganie jeden po drugim i niszczyły mój umysł, podmywając resztki wolnej woli i jakiekolwiek hamulce. Pamiętam tylko, że krzyczałam na całe gardło, a z mojej kobiecości tryskały nieprzerwanie miłosne soczki. Nagle nastała ciemność...
     Ocknęłam się po kilku minutach. Ania patrzyła na mnie z szerokim uśmiechem i głaskała nagie, drgające jeszcze w uniesieniu ciało. Każdy jej dotyk odczuwałam po stokroć. Mimowolnie syczałam i pojękiwałam przy każdym, nawet najlżejszym muśnięciu wilgotnej od potu i soczków skóry. Nasze spojrzenia się spotkały. Zobaczyłam w jej oczach uwielbienie, jakim darzyła mnie i moje ciało oraz jego reakcje.
- Bo się zakochasz... – wyszeptałam z trudem.
- Już cię kocham! - prawie wykrzyknęła – Jesteś cudowna.
- Ja? Chyba raczej ty. Zobacz, do jakiego stanu mnie doprowadziłaś. – posłałam jej uśmiech.
- Ty mnie wszystkiego nauczyłaś.
- Sama świetnie sobie radzisz. Ja nie muszę cię niczego uczyć.
- Jesteś pewna?
- Na milion procent. – odpowiedziałam pewniejszym już głosem.
- Czyli ulżyłam ci? - spojrzała na mnie zawadiacko.
- Prawie...
- To, co mogę zrobić, żeby ulżyć ci całkowicie?
- Ściągnąć tę sukienkę i rozłożyć szeroko nóżki. – powiedziałam, siadając na swoim fotelu i pochylając się w stronę mojej kochanki z szerokim uśmiechem.
- Z prawdziwą rozkoszą... – odwzajemniła uśmiech i błyskawicznym ruchem pozbyła się, jak się okazało, jedynej części swojej garderoby.
     Byłam zaskoczona, ale bardzo pozytywnie, że miała na sobie tylko sukienkę. Do dzisiaj zastanawiam się, jak to jest możliwe, że przez całą drogę aż do tego momentu, nie zauważyłam u Ani braku bielizny. Od razu zaważyła moje zdziwienie:
- Myślisz, że ubrałam się nieodpowiednio? - świetnie grała zasmuconą.
- Chyba żartujesz! – odpowiedziałam po dłuższej chwili – Jak dla mnie, to możesz się zawsze tak ubierać. – posłałam jej uśmiech, nie potrafiąc się skupić.
- Wyglądasz na rozkojarzoną. – trafnie zauważyła.
- To dlatego, że jesteś tak piękna, że nie wiem, gdzie mam patrzeć. – wyjaśniłam i nachyliłam się ku niej.
Złożyłam na jej ustach delikatny pocałunek i słodkimi buziakami z odrobiną pieszczot językiem, zaczęłam przesuwać się coraz niżej.
- Mam nadzieję, że bardzo długą chwilę skupisz się na mojej cipce... – szepnęła wyraźnie podniecona.
- A dlaczego?
- Bo uwielbiam, gdy się nią zajmujesz... – syknęła, gdy lekko przygryzłam jej sutek.
- A jak? – drażniłam się dalej, jeżdżąc językiem wokół drugiej piersi.
- Kocham, jak mnie rżniesz bez opamiętania i robisz ze mną, co tylko zapragniesz. Moje ciało jest zawsze do twojej dyspozycji bez żadnych ograniczeń! – powiedziała, przyciskając moją głowę do swojego biustu.
     Zassałam mocno jej pierś i bawiłam się twardym sutkiem wewnątrz moich ust. Ania syczała i pojękiwała co chwilę. Moje dłonie błyskawicznie zawędrowały na wewnętrzną stronę jej ud i przesuwały ku jej gorącej kobiecości. Aż pisnęła z zachwytu, gdy nagłym ruchem wsunęłam do jej wnętrza dwa palce.
- O taaak...
Spojrzałam na jej twarz. Miała zamknięte oczy i uchylone usta. Oddała się całkowicie w moje władanie, gotowa odczuwać rozkosz, jaką dawały jej moje dłonie i język.
- Połóż się. – poprosiłam – Chcę, żeby ci było wygodnie.
Posłusznie oparła się o drzwi, rozkładając przede mną szeroko nogi.
- A ja chcę, żebyś mnie wyruchała... – powiedziała i oblizała lubieżnie wargi.
     Wtedy oszalałam i wpadłam jakby w trans. Rzuciłam się pomiędzy jej uda i przyssałam do lśniącej od soczków cipki. Zaczęłam ją lizać i pieścić językiem, co chwilę trącając i pocierając nim nabrzmiałą łechtaczkę. Ania piszczała z zachwytu. Położyła jedną dłoń na mojej głowie i dociskała ją mocniej do swojego skarbu, a drugą bardzo mocno ściskała na zmianę swoje piersi. Wypychała biodra w górę, jakby chciała wepchnąć je bardziej w moje usta.
- O tak, właśnie tak! Mocniej! – błagała.
Nie mogłam pozostać głucha i obojętna na jej prośby. Wsunęłam do jej wnętrza dwa palce i zaczęłam nimi poruszać, drażniąc jej punkt G. To wywołało kolejne głośne jęki i niekontrolowane ruchy bioder. Dołożyłam trzeci palec i pchnęłam mocno.
     Wtedy Ania doszła. Jej ciało wygięło się w łuk i całe drżało, a z ust wydobył się długi, głośny jęk rozkoszy. Nie zamierzałam jednak przestać i posuwałam ją dalej, ciągle liżąc jej wrażliwy guziczek. Jej ciałem szybko zawładnął drugi, a zaraz potem trzeci, najmocniejszy jak dotąd orgazm. Wiła się na siedzeniu, a z cipki tryskały jej cudowne, miłosne soczki. Cała szyba od wewnątrz i deska rozdzielcza samochodu były pokryte wilgocią tej cudownej dziewczyny. Patrzyłam zauroczona na ten piękny spektakl i chłonęłam go każdym zmysłem. Byłam niesamowicie szczęśliwa, że umiem doprowadzić ją do takiego stanu.
     Ania jeszcze dłuższy czas spazmatycznie łapała powietrze, zanim zaczęła się uspokajać. Spojrzała na mnie wtedy swoimi pięknymi oczami, w których dostrzegałam bezgraniczną miłość i oddanie.
- Dobrze się bawiłaś moim kosztem? – spytała.
- Ja? Twoim? – udawałam niewiniątko – Jak możesz tak w ogóle myśleć?
- Dzięki tobie nie umiem myśleć i to jest cudowne. – powiedziała i rzuciła mi się na szyję – Dziękuję! – wyszeptała, przytulając mnie bardzo mocno.
     Chwilę trwałyśmy w takim uścisku bliskości i czułości. Chłonęłyśmy swoje zapachy i rozkosz przebywania ciałem wtulonym w ciało. Cały świat przestał się dla nas liczyć i gdyby nagle z drzewa nie spadła na samochód mała gałąź, to mogłybyśmy tak spędzić choćby wieczność.
- To chyba znak, że mamy stąd zjeżdżać. – szepnęłam.
- Chyba leśne zwierzęta nie przepadają za nagimi lesbijkami w aucie. – wkręciła się Ania.
- Mam gdzieś ich zdanie. – obruszyłam się na żarty – Mnie było cudownie.
- Mnie też... – rozmarzyła się moja kochanka i przeciągnęła nago na fotelu pasażera.
Przyznam, że miałam wielką ochotę się na nią rzucić i tylko resztkami siły woli, udało mi się opanować. Musiałam czymś zająć myśli, więc sięgnęłam po ubrania.
     Wysiadłam z samochodu i stojąc zupełnie naga na trawie, założyłam szorty i top. Ania wysiadła z drugiej strony i sprawnie ubrała się w sukienkę. Wsiadłyśmy do auta i wytarłyśmy ślady niedawnej zabawy z deski rozdzielczej i szyby. Poprawiłyśmy swoje fotele, zapięłyśmy pasy i ruszyłyśmy w dalszą drogę. Ta część trasy minęła odrobinę spokojniej, chociaż moja dziewczyna bardzo starała się zwracać na siebie uwagę. Co jakiś czas kusiła mnie, odsłaniając piersi, pokazując mi cipkę lub masturbując się na siedzeniu tuż obok. Doszła tak kilka razy, patrząc mi prosto w oczy, dzięki czemu czułam się częścią tej zabawy i rozkoszy.
     Na miejsce dojechałyśmy późnym popołudniem. Wprowadziłyśmy samochód za bramę i poszłyśmy otworzyć i przewietrzyć domek. W międzyczasie wrzuciłyśmy do naszego pokoju walizki z ubraniami, po czym udałyśmy się nad jezioro, żeby nasycić oczy tym pięknym i wyjątkowym widokiem.
- Mogłabym tu zostać na zawsze... – zamyśliła się Ania.
- Z tobą to byłaby rozkosz. – przytaknęłam jej.
Objęłam ją w pasie i stałyśmy na brzegu jeziora, wpatrując się w dal. Nic nie mówiłyśmy, bo nie było takiej potrzeby. Liczyłyśmy się tylko my i ta chwila.
- Mogę ci zrobić kolację? – spytała nagle.
- Skąd nagle taki pomysł?
- Mam przepis na coś wyjątkowego... – odpowiedziała tajemniczo i pociągnęła mnie w stronę domku.
- A mogę ci pomóc?
- Absolutnie! Nie ma mowy! – broniła się.
     Wyrwała mi się i pobiegła przodem, znikając nagle z oczu w drzwiach. Gdy weszłam do środka, z kuchni dobiegła mnie muzyka z głośnika Bluetooth, który przywiozłyśmy ze sobą. Już chciałam zajrzeć, ale Ania, jakby wyczuwając moją obecność, wystawiła głowę przez drzwi:
- Ani mi się waż tu wchodzić! – jej głos brzmiał bardzo stanowczo.
- Nie chcesz mnie? – spytałam dwuznacznie.
- Nie! – odpowiedziała szybko i pokazała mi język.
Jak nagle jej głowa wysunęła się zza futryny, tak nagle za nią zniknęła, a muzyka stała się jeszcze głośniejsza.
     Westchnęłam teatralnie, po czym usiadłam na kanapie i włączyłam telewizor. Nogi położyłam na niskiej, solidnej ławie, która czasem służyła nam za stół. Starałam się nie zwracać uwagi na odgłosy dobiegające z kuchni i skupić się na oglądanym programie. Siedziałam tak może dwadzieścia minut, gdy nagle muzyka ucichła. Odwróciłam się w stronę kuchni i czekałam z niecierpliwością.
- Może ci jednak pomóc? – spytałam.
- Na fotelu leży opaska na oczy... – odezwała się wyraźnie podekscytowana Ania – Załóż ją!
Rozejrzałam się i faktycznie we wskazanym miejscu znalazłam czarny kawałek materiału. Miałam ochotę nie wykonać polecenia, ale z drugiej strony wiedziałam, jak moja dziewczyna lubi robić mi niespodzianki, więc po krótkiej chwili zasłoniłam oczy.
- Już?!
- Tak! Jestem gotowa!
     Przez chwilę nie działo się nic. Nagle usłyszałam kroki, stawiane w butach na obcasie i domyśliłam się, że Ania podchodzi do mnie. Oparta wygodnie na kanapie, czekałam na pozwolenie zdjęcia opaski i z każdą chwilą czułam coraz większą ekscytację. Poczułam, że mebel, na którym siedzę, lekko się ugina po obu moich stronach. Byłam zdezorientowana. Nie miałam pojęcia, co się dzieje.
- Już możesz patrzeć... – wyszeptała Ania.
Zniecierpliwiona szybko ściągnęłam z oczu opaskę. To, co zobaczyłam, przeszło moje najśmielsze oczekiwania. Na ławie przede mną leżała prawie naga Ania. Miała na sobie jedynie czarne, samonośne pończochy i szpilki. Jej nogi były szeroko rozłożone, a pomiędzy nimi aż lśniła od wilgoci jej cipka. Nie mogłam nie uśmiechnąć się na ten cudowny widok.
- Smacznego... – powiedziała wyraźnie podniecona, rozchylając palcami wargi mokrej kobiecości.
Oblizałam spierzchnięte wargi i padłam przed nią na kolana. Momentalnie przyssałam się do krocza mojej kochanki. Była gorąca, słodziutka i taka podniecona. Aż pisnęła, gdy poczuła mój język i wargi na swoim skarbie. Muszę przyznać, że nie spodziewałam się takiej kolacji, ale byłam niesamowicie szczęśliwa, że to właśnie ją dostałam do "jedzenia". Uważam ją za spełnienie najskrytszych marzeń i pragnień, a to, jak dobrze dopasowałyśmy się w łóżku, jest jak wygrana na loterii.
     Kochałyśmy się z przerwami przez kilka godzin. W końcu zmęczone i zaspokojone zasnęłyśmy nagie w swoich objęciach na podłodze salonu. Nie byłam w stanie wyobrazić sobie lepszego zwieńczenia pierwszego dnia urlopu i pierwszego roku naszego związku. Byłyśmy w cudownym miejscu, gdzie czułyśmy się wolne i swobodne. Mogłyśmy robić absolutnie wszystko i miałyśmy świadomość, że cały świat jest tylko dla nas. Jednak najważniejsze było to, że czułyśmy swoją bliskość i miłość, która nas łączyła. Żadna z nas nie zamieniłaby czasu spędzonego z tą drugą absolutnie na nic.

7 komentarzy

 
  • Użytkownik WersPer

    Piszesz niezwykle podniecająco i tak bardzo obrazowo, że można prawie poczuć zapach twego podniecenia...

    8 godz. temu

  • Użytkownik gosiak89

    @WersPer Dziękuję :)

    5 godz. temu

  • Użytkownik oniona4

    Coś cudownego! Wiesz, że jestem fanką Twojego talentu! Napiszę jeszcze to, co wszyscy myślą: no w końcu coś dodałaś ;)

    13 godz. temu

  • Użytkownik gosiak89

    @oniona4 Ja też uważam,.że "w końcu" ;)

    5 godz. temu

  • Użytkownik Hart

    I to jest to. Z niecierpliwością czekam na następne i następne i następne.... Wciąga jak studnia topielca(to tylko metafora)

    21 godz. temu

  • Użytkownik gosiak89

    @Hart Dzieki ;)

    5 godz. temu

  • Użytkownik Erotusia xxx

    Boże, jak ja na to czekałam! Już myślałam, że przestałaś pisać, albo o nas zapomniałaś. Czytałam z zapartym tchem. Warto było czekać i już nie mogę się doczekać kolejnego opowiadania ;)

    Wczoraj 17:59

  • Użytkownik gosiak89

    @Erotusia xxx Nie przestałam, po prostu więcej obowiązków i mniej czasu na takie przyjemności ;)

    Wczoraj 19:16

  • Użytkownik andkor

    Przede wszystkim wszystkiego najlepszego z okazji rocznicy. Pięknie opisane chwile rozkoszy i czekam na następne części.  
    Pozdrawiam Andrzej

    Wczoraj 14:23

  • Użytkownik gosiak89

    @andkor Dzięki :)

    Wczoraj 19:15

  • Użytkownik lopez

    Długo nam kazałaś czekać na kolejną część  ....

    Wczoraj 11:30

  • Użytkownik gosiak89

    @lopez Cieszę się, że się udało ;)

    Wczoraj 19:15

  • Użytkownik iskra957

    Cudownie skarbie. Jak zwykle trzymasz poziom ':*

    Wczoraj 10:08

  • Użytkownik gosiak89

    @iskra957 Dziękuję i czekam na Twoje kolejne opowiadania ;)

    Wczoraj 19:15