We meet again 2 | 11

Położył dłoń na moim pośladku i mocno go ścisnął. Natychmiastowo odepchnęłam go od siebie.

- Popieprzyło Cię?! - krzyknęłam gestykulując rękoma, a raczej machając nimi jakbym miała mu przywalić.

- J-ja myślałem..  

- Jak widać myślenie nie jest Twoją najmocniejszą stroną! - wrzasnęłam i uderzyłam go z obu dłoni w klatkę piersiową, aby dać upust swojej złości. Oczywiście miałam świadomość tego, że go to nie zaboli.

- Jesteś dupkiem! Całujesz mnie, wiedząc, że jestem z Codim! - krzyknęłam po raz kolejny i zmierzyłam go wzrokiem mordercy. - Przestań mieszać mi w głowie, nie chce Cię już nigdy widzieć! - niemalże wybiegłam z jego domu. Gdy zobaczyłam, że wyszedł za mną i kieruje się w moją stronę, odpaliłam samochód i jak najszybciej wyjechałam z podjazdu.  

Poczułam jak po moim policzku spływa pojedyncza łza i nie wytrzymałam. Po prostu popłakałam się jak małe dziecko. Wysiadłam pod domem i podeszłam niepewnie do drzwi. Złapałam dwa duże wdechy i wydechy i zapukałam.

- Alison? - usłyszałam cichy niepewny głosik. Bez namysłu po prostu podeszłam do niej i się w nią mocno wtuliłam.

- Pomóż mi.. - wstrząsnął mną kolejny szloch. Amanda wciągnęła mnie szybko do siebie do domu i kazała usiąść na kanapie w salonie, a sama poszła zapewne zrobić herbatę. Podsunęłam kolana pod klatkę piersiową i objęłam je rękoma.

Po chwili usłyszałam kroki dochodzące ze schodów, co oczywiście spowodowało, że odwróciłam się w tamtą stronę.

- O, Alison! - krzyknął i podbiegł do mnie.  

- Przepraszam, przeszkadzam wam? - wstałam z kanapy i odwróciłam się w ich stronę. Jamie podszedł do mnie i przytulił mnie do siebie mocno.  

- Tęskniłem - pocałował mnie w głowę. Odsunęliśmy się od siebie i wzięłam herbatę, którą zaproponowała mi Amanda. Usiedliśmy wszyscy w salonie na kanapie. Opowiedziałam im dosłownie wszystko.

- Ja uważam, że on wciąż Cię kocha, a dziecko nie jest jego a Kaitlyn nigdy nie była jego dziewczyną i nic poza przytuleniem między nimi nie zaszło. Ale nie powinien Cię całować wiedząc, że układasz sobie na nowo życie z innym chłopakiem i nie chcesz o nim pamiętać. To było strasznie samolubne. - oboje z Jamiem skinęliśmy głowami, że się z nią zgadzamy. Jamie przysunął się do Amy i objął ją ramieniem, przyciągając ją bardziej do siebie.  

Poczułam się trochę dziwnie, dlatego odchrząknęłam i spojrzałam na podłogę, odgarniając kilka kosmyków włosów za ucho.  

- No to co, może jakiś film? - zaproponowali a ja nie miałam zamiaru odmówić.  

Większość filmu przegadaliśmy oczywiście o tym co się dzieje u nich i u mnie.  

Teraz siedziałam w samochodzie pod moim domem i nie śpieszyło mi się, żeby wysiąść. Co ja mam powiedzieć Codiemu?

Hej Cody, pojechałam do Justina oddałam rzeczy i nagle mnie pocałował, omal mnie nie pieprząc na blacie kuchennym?!

Odpada.

Także postanowiłam, że na razie mu nie powiem, po co ma się na zapas martwić.

W końcu wysiadłam i weszłam do domu po cichu. Słyszałam mamę i doktora Wettera. Grzecznie się przywitałam, a mama w towarzystwie Aarona, po prostu o nic nie pytała.  

Weszłam na górę po schodach i Cody grał na x boxie.

- Alison?! Jezu tak się martwiłem. - wstał i podszedł do mnie,łapiąc moją twarz w dłonie pocałował moje czoło. Mocno mnie przytulił do siebie.

Mentos

opublikowała opowiadanie w kategorii miłość, użyła 666 słów i 3451 znaków.

Dodaj komentarz