Zaśmiałam się pod nosem.
- Nie widziałem Cię tu wcześniej. - podszedł i usiadł na stołku obok. Zamówił piwo i oparł się o blat wpatrując się we mnie. - Jak masz na imię? - zapytał, co sprawiło, że się na niego spojrzałam.
- Alison. - powiedziałam miło. - A Ty? Niszczyciel książek jak mniemam. - moje słowa spowodowały u niego śmiech. Uśmiechnęłam się pod nosem.
- Cody Niszczyciel książek Carter. - podał mi dłoń, którą z przyjemnością uścisnęłam. - Długo tu studiujesz? - zapytał, gdy barman podał mu kufel piwa.
- Jakieś pół roku. Jestem dopiero na pierwszym roku. - uśmiechnęłam się. - A Ty?
- Studiuje medycynę i też jestem na pierwszym roku. - Upił łyka piwa, więc i ja upiłam łyka swojego trunku. - Słyszałaś o praktykach w szpitalu?
- Tak, Can mi dziś mówiła.
- Ta blondynka? - skinęłam głową. - Podoba się mojemu koledze. - zaśmiał się. - Ma na imię Joe.
- Żartujesz? Ta wariatka nie daje mi spokoju, ciągle gada o Joe, a ja nawet nie wiem jak on wygląda. - także się zaśmiałam, a brunet pokazał mi owego chłopaka w tłumie. Słodki blondyn, niby przystojny ale nie w moim typie.
- Alison, właściwie to.. - przerwała, gdy zobaczyła z kim rozmawiam. - Oh, przepraszam, że wam przeszkadzam. - spojrzała na mnie wymownie z uniesioną brwią. O nie, czeka mnie rozmowa. - Jestem Candice - uśmiechnęła się do chłopaka i podała mu dłoń.
- Hej, Cody - chłopak odwzajemnił gest i ujął jej dłoń. - Jak chcecie mogę was zapoznać z moimi znajomymi - wskazał skinięciem głowy na grupkę osób przy stoliku bilardowym.
- Nie, wiesz c... - przerwałam Can dźgając ją łokciem w żebra. - Auć! - wrzasnęła.
- Joe tam jest! - wyszeptałam jej do ucha, a Cody się zaśmiał na nas.
- Z wielką chęcią. - Candice poprawiła swoją odpowiedź i złapałyśmy za swoje drinki i udałyśmy się za Cody'im.
- Ej, słuchajcie, to jest Alison i Candice - chłopak przedstawił nas do wszystkich. Dziewczyny podleciały do nas i zaczęły się przedstawiać. Chłopcy byli skupieni na grze, ale gdy kończyła się kolejka każdego z nich, podchodzili do nas i się przedstawiali.
Podeszłam do wolnego stolika, który tam stał i usiadłam na jednym z krzeseł. Położyłam drinka na stole i sprawdziłam na telefonie godzinę.
- Co do tych praktyk.. Wybierasz się? - zapytał i usiadł obok mnie na krzesełku.
- Jeszcze nie zdecydowałam. - spojrzałam na bruneta, a konkretniej w jego piwne oczy.
- Ja chodzę na te praktyki, jutro po wykładach możesz iść ze mną - uśmiechnął się.
- Dobrze - zgodziłam się po chwili zamysłu.
- Dasz mi swój numer? To jutro Ci napiszę gdzie się spotkamy - uśmiechnęłam się na jego słowa, a Cody podał mi swój telefon. Wpisałam mój numer i oddałam mu komórkę.
Dopiłam swojego drinka do końca i zaczęłam się rozglądać za Can, ale nigdzie jej nie było.
- Cody, widziałeś Candice? Chciałam już iść do pokoju. - usiadłam zrezygnowana. Chłopak rozglądnął się po pomieszczeniu.
- Wiesz co? Joe też zniknął. - poruszył zabawnie brwiami.
- Dobra, to niech się bawią, a ja idę spać. - wstałam od stolika, a chłopak razem ze mną.
- Odprowadzę Cię.
Podróż do akademika, a potem wdrapanie się na właściwe piętro zajęła nam dłużej niż myślałam. Rozmawialiśmy o praktykach, o wykładach i o różnych pierdołach związanych ze studiami.
- To tu. - wskazałam palcem na pokój 303, znajdujący się na trzecim piętrze, a ich wszystkich jest 5.
- Okej, to.. do zobaczenia jutro. - chłopak uśmiechnął się i wpatrywaliśmy się w siebie, nie wiedząc jak się zachować.
- Do zobaczenia. - odwzajemniłam uśmiech i weszłam do pokoju. Zamknęłam za sobą drzwi i oparłam się o nie z wielkim uśmiechem i zamkniętymi oczyma.
~~
Jest i 3 rozdział! Jak wam się podoba?
Miłego wieczoru
Dodaj komentarz