We meet again | część 7

Gdy już uporałam się z tymi cholernymi guzikami, rzuciłam ją gdzieś w kąt, po czym z jego t-shirt'em, który miał pod spodem zrobiłam to samo. Jamie wsunął dłonie pod mój tyłek chcąc zdjąć moją spódniczkę więc uniosłam lekko biodra, ułatwiając mu tą czynność. Po chwili byliśmy w samej bieliźnie.

- Jesteś taka piękna, Alisson.. – wyszeptał Jamie całując mnie w usta, potem w kącik ust a następnie przygryzł delikatnie płatek mojego ucha. Zostawiał mokre pocałunki na mojej szyi, tworząc gęsią skórkę na całym moim ciele.

- Jamie.. – jęknęłam pod wpływem tego ciepłego uczucia zbierającego się w mojej klatce piersiowej. Jamie wsunął dłonie pode mnie po raz kolejny, po to, żeby odpiąć stanik a potem rzucić go gdzieś w moim pokoju. Drgnęłam pod wpływem jego języka na moim sutku i nie mogłam się powstrzymać od jęku.  

Po chwili jechał w dół językiem tworząc mokrą ścieżkę do mojego najczulszego miejsca, a ja nie mogłam kontrolować jęków wydostawających się z moich ust.

- Jamie, nie wiem czy jestem na to gotowa..- szepnęłam i odsunęłam jego głowę od mojego ciała.  

- Cholera.. – syknął i wstał, następnie rozglądając się po pokoju za swoimi ubraniami.

- Co Ty robisz Jamie? – zapytałam zaskoczona i okryłam się kołdrą, a on po prostu wyszedł z pokoju, zostawiając mnie bez odpowiedzi.

***  
Ubrana w czarną bluzę wkładaną przed szyję i rurki tego samego koloru zbiegłam na dół i wcisnęłam na stopy pierwsze lepsze adidasy. Wyszłam z domu trzaskając drzwiami po czym je zamknęłam na zamek. Odwróciłam się i zobaczyłam czarne audi rodziców.

- Gdzie Ty się wybierasz? – zapytał mój tata.

- Teraz nagle Cię to obchodzi?! – krzyknęłam i go wyminęłam a do mamy się lekko uśmiechnęłam. Chciałam porozmawiać z Justinem.. Jego głos cholernie mnie uspokajał.. Po chwili namysłu poszłam w stronę lasu niedaleko parku, rozmyślając nad bieżącą sytuacją. Ze wzrokiem wbitym w ziemię szłam przed siebie, póki moje ciało nie napotkało przeszkody na swojej drodze.

Podniosłam głowę i zobaczyłam chłopaka na którego nieumyślnie wpadłam.

- Patrz jak łazisz! – warknął chłopak, a za nim usłyszałam śmiechy jego kolegów, ugh świetnie, czyli nie jest sam.

- Ty, Dimo, zostaw te lalunie w spokoju. – zaśmiał się a jego durni koledzy razem z nim. Westchnęłam rzucając ciche 'przepraszam' i po prostu ich ominęłam. Spojrzałam lekko w lewo, żeby zobaczyć kto się znajduje w tej 'paczce', oniemiałam gdy zobaczyłam tam Justina z jedną z popularniejszych dziewczyn w szkole.

Po chwili wzrok chłopaka powędrował na mnie i jego mina spoważniała. Nie chcąc wtrącać się, odwróciłam się na pięcie i poszłam w zupełnie inną stronę. Po 10 minutach szybkiego marszu, zorientowałam się, że nie wiem gdzie jestem.

Zaczęłam się rozglądać zdezorientowana i westchnęłam spanikowana. Po chwili zza mnie usłyszałam Justina krzyczącego moje imię, a z biegiem sekund słyszałam go coraz głośniej, co oznacza, że był coraz bliżej mnie. Zdążyłam się odwrócić, a on zamknął mnie w szczelnym uścisku, lecz nie trwało to długo, ponieważ go odepchnęłam.

- Co Ty robisz? – szepnęłam zaskoczona.

- A na co to wygląda? – odpowiedział pytaniem na pytanie.

- Najpierw mieszasz mi w głowie, narażając mój związek, a później widzę Cię z jakąś dziewczyną! – powiedziałam z pretensjami w głosie.

- Sam mam mętlik w głowie, Aliss..

- Zastanów się sam czego chcesz! – krzyknęłam i go odepchnęłam po czym skierowałam się w stronę mojego domu.

- Najpierw przemyśl to czego Ty chcesz! – krzyknął, gdy zniknął z mojego pola widzenia.

Mentos

opublikowała opowiadanie w kategorii miłość, użyła 701 słów i 3788 znaków.

Dodaj komentarz