Alison's POV
Obeszłam każdy zakamarek hotelu, nigdzie nie było mojego chłopaka. A może już byłego chłopaka? Nie Alison, nie możesz tak myśleć, teraz najważniejsze jest to żebyś go znalazła! - powtarzałam sobie w myślach.
Po 2 godzinach poszukiwań usiadłam zrezygnowania na schodach przed hotelem i czekałam...
Justin's POV
Właśnie zamawiałem któregoś już drinka z rzędu, kiedy poczułem dłoń na ramieniu. Spojrzałem w tamtą stronę.
- Znowu Ty. - Powiedziałem patrząc na szklankę obracając ją palcami.
- Justin, jest 1 w nocy. - usłyszałem jej piskliwy głos.
- Tak jest późno, więc co tu robisz. - wciąż patrzyłem na szklankę z trunkiem.
- Martwiłam się o Ciebie. Chłopaki mi powiedzieli gdzie mogę Cię znaleźć.
- Kaitlyn, czemu tak bardzo Ci zależy? Nie chce żebyś mi wskoczyła do łóżka rozumiesz? Wszystkie jesteście takie same.
- Oho, co się stało? Alison jak mniemam? - usiadła obok i zamówiła drinka mohito.
- Nie obchodzi Cię to więc po co pytasz? - warknąłem.
- Jeszcze tego nie zauważyłeś? Za każdym razem ratuje Ci tyłek, martwię się o Ciebie.. - spojrzałem na nią i nasze wzroki się skrzyżowały. - Traktuje Cię jak przyjaciela, Justin do cholery!
Zmarszczyłem brwi. Przeglądałem jej się.
- No co? - westchnęła opierając brodę na dłoni a łokieć o blat, a ja rozłożyłem szeroko ramiona, aby się przytuliła. W sumie ma racje, cały czas traktowałem ją jak szmatę, a ona tak naprawdę nie zrobiła nic złego w stosunku do mnie, po prostu się o mnie martwiła. I ratowała mi tyłek.
Przenieśliśmy się z pod baru do stolika i gadalismy. Pół godziny..Godzinę.. Półtorej godziny. Sporo wypiliśmy i jeszcze wcześniej te piwa..
- Justin, myślę, że musimy już iść. - Złapała mnie za dłoń i opuściliśmy lokal. - I co zamierzasz zrobić? - miała na myśli co zamierzam zrobić z Alis. Opowiedziałem jej co się wydarzyło na tej plaży i jeszcze tam parę rzeczy.
- Nie wiem i naprawdę nie chcę o tym teraz myśleć.
- Ona nie zrobiła tego specjalnie. Wiesz, że ma dobre serce, chciała to po prostu wysłuchać.
- Ale ona jest moją dziewczyną! Co ją to obchodzi co inny ma jej do powiedzenia?! - wyrzuciłem ręce w powietrze. Kerr złapała mnie mnie pod rękę i kierowaliśmy się w stronę hotelu.
- Justin, to zachowanie jest dziecinne. - skarciła mnie. - Wiesz jaka jest Alis, ona nie lubi konfliktów i nie rozwiązanych spraw. - Blondynka lekko się uśmiechnęła.
Bezwiednie zatrzymałem się przed hotelem łapiąc jej twarz w dłonie.
- Dziękuję Kaity, potrzebowałem tego. - przybliżyłem jej twarz do swojej i przelotnie pocałowałem jej policzek.
- Kaity? - buchnęła śmiechem a ja razem z nią, alkohol działał ooj tak.
- Oh, zamknij się. - z naszych twarzy zeszły uśmiechy, gdy zauważyliśmy Alison, siedząca na schodach przy wejściu do hotelu. Gdy ona nas zobaczyła, wbiegła po schodach do hotelu. - Kurwa Kerr, znowu zjebałem! - krzyknąłem i spojrzałem na nią, jakby to była jej wina.
- Nie gadaj tylko leć za nią! - odkrzyknęła. Skinąłem głową i pobiegłem do hotelu, z zamiarem uratowania mojego związku.
^^^^
Cóż za obrót spraw ;d Miłego dnia kochani❤
Dodaj komentarz