- Alison, słyszałaś o praktykach w szpitalu? - zapytała mnie moja przyjaciółka i współlokatorka w jednym, gdy opuściłyśmy budynek uczelni po ostatnim wykładzie.
- Coś mi się obiło o uszy. - spojrzałam na śliczną blondynkę idącą obok mnie.
- Musisz się zapisać! - zaklaskała w dłonie entuzjastycznie, po czym złapała mnie pod rękę.- Nie dość, że zdobędziesz doświadczenie to jeszcze będziesz dostawać 200 funtów tygodniowo! - zaśmiała się i odbiła w lewo. Uniosłam pytająco brew.
- Gdzie idziemy? - zapytałam zdezorientowana.
- Do One's. - powiedziała jakby to była najoczywistsza rzecz na świecie. One's to nasz ulubiony bar, roi się tam od studentów z naszej uczelni. Jest tam barek z alkoholem, ale są też normalne posiłki i napoje.
- Myślę, że powinnam się pouczyć. - szczerze to nie chciałam tam iść, chciałam jakoś wybrnąć.
- Tam się pouczymy, no dawaaj! - powiedziała błagalnie.
- No dobrze, ale stawiasz mi obiad i herbatę. - skrzyżowałam ręce na piersi. Blondynka zaśmiała się głośno, tym samym zwracając na siebie uwagę kilku studentów. - Wiem, że chcesz tam iść tylko po to bo jest tam Joe. - zachichotałam, na co Can się oburzyła.
- Wcale nie! Ja.. Ja tylko.. - po chwili przymrużyła oczy i na mnie spojrzała. - Ty wredna małpo! Przeczytałaś mój pamiętnik! - pogroziła mi palcem, na co się zaśmiałam.
- Nie pamiętnik, tylko jedną kartkę! Nie moja wina, że zostawiłaś go otwartego na biurku. - zaśmiałam się, akurat przekroczyłyśmy próg baru.
- Zemszczę się, zobaczysz - pogroziła mi i standardowo, ona poszła zamówić, a ja zająć stolik.
Wyjęłam zeszyt, książkę i piórnik. Podręcznik otworzyłam na danej stronie i otworzyłam piórnik wyjmując z niego ołówek.
- A Ty wciąż to masz? Dlaczego jeszcze tego nie wyrzuciłaś? - zapytała blondynka siadając naprzeciwko mnie. Wzięła do ręki wyschnięty ozdobiony kwiatek z igłą. Candice oczywiście wie o Justinie i nie jest jego fanką. - To Ci nie pomoże o nim zapomnieć.
- Can, ja już o nim zapomniałam, nie ma o czym mówić. - uśmiechnęłam się słabo i wyrwałam jej kwiatek, który podarował mi Justin, w dzień mojego wyjazdu. Na chwilę się zamyśliłam, przypominając sobie o zdarzeniu sprzed pół roku. - Miałam wsiadać do taksówki, gdy moi przyjaciele odjechali. Ale ktoś mi przeszkodził.. a mianowicie on. Dał mi tego kwiatka. A wiesz co było najlepsze? Przyjechał z nią, z tą suką. - skrzywiłam się z obrzydzenia, na samą myśl. - Mam nadzieję, że nigdy go już nie zobaczę.- spuściłam wzrok na książkę, kiedy zobaczyłam jak strumień soku pomarańczowego się na nią wylewa. - Ej! - krzyknęłam do chłopaka, który stał przede mną z rozśmieszoną miną.- Co Cię tak bawi?! - warknęłam
- Uspokój się to tylko książka - szczerzył się jak głupi do sera. Nie wytrzymałam i złapałam za szklankę wody, którą przyniosła kelnerka i wylałam mu na głowę. - Co ty wyprawiasz?! - od razu z tej jego buźki zszedł uśmiech, który zastąpiła złość.
- Uspokój się to tylko włosy. - uśmiechnęłam się odgryzając się i skierowałam się do toalety, słysząc głośny śmiech Candice.
~~
Hej kochani! No to mamy pierwszy rozdział drugiej części! :3
Jak wam się podoba?
UWAGA SPOILER!!
Chłopak ten będzie miał duże znaczenie w życiu naszej Alis :3
Dodaj komentarz