Wracanie do przeszłości wcale nie jest proste. Zwłaszcza do takiej, która kłuje i usilnie przypomina o sobie w najmniej oczekiwanym momencie. Ten moment zawsze jest spowolnieniem, podszczypywaniem w najwrażliwsze miejsca, punkty. Gula w gardle niebezpiecznie się powiększa, strach łaskocze po plecach. To nieuleczona przeszłość. Nieuleczone miejsca, rany ociekające rozczarowaniem, traumy dzieciństwa, czerwone, prężące się blizny. Niezaopiekowane, wrażliwe ja.  
 
Deski parkowej ławki wbijają się w mój kościsty tyłek. Zupełnie mi to nie przeszkadza. Przyzwyczaiłam się do bólu, jest moim najbliższym przyjacielem. Momenty w których nie czuję jego obecności są dla mnie dziwne i napawające lękiem. Człowiek potrafi naprawdę wiele znieść. Obserwowanie przyrody daje mi chwilę oderwania. Podziwiam proste momenty. Kołyszące się drzewa. Ich gałęzie poruszają się za sprawą wiatru tak delikatnie i swobodnie, że oddaję się w ich rytm. Przypominają piękne, gęste pasma włosów.  
 
Czym tak naprawdę jest życie? 
 
To tu i teraz? 
Podziwianiem najprostszych momentów? 
Chowaniem się pod kołdrę jeśli ma się na to ochotę? 
Przemijaniem i zgadzaniem się na obojętność? 
Zapewnieniem tego co ma nadejść? 
Testowaniem siebie, poznawaniem najgorszych i najpiękniejszych zakamarków? 
Zapachem deszczu po wielkiej, potężnej burzy? 
Kacem z rana? 
 
Dla mnie jest zlepkiem wszystkiego. Wszystkiego co piękne i najgorsze zarazem. 
Jest niesprawiedliwością i losowym wybraniem rodziców. Podjęciem za ciebie decyzji, których nie mogłeś podjąć przed pojawieniem się na ten świat. Albo sobie poradzisz, albo nie. Jest też momentami nadziei i satysfakcji z osiągnięć i przeżyć. Trochę tak jak dni latem, w których ochładzasz się przyjemnym chłodem wiatraka. Jest też masą doświadczeń i tych dobrych i tych nie do końca znośnych. Nie ma konkretnej instrukcji obsługi, żadnego wytłumaczenia dlaczego tak a nie inaczej. Nie ma podpowiedzi i kodów, które w każdej chwili można złamać. Jest niewiadomą co dalej. Spijaniem śmietanki z porannej kawy i każdym "kurwa" przed pracą. Jest tak naprawdę wszystkim co nas otacza i czym chcemy otaczać się sami. Nauczeniem się szanować siebie i swoich granic, które ktoś w przeszłości mocno naginał. Ciągłą nauką siebie i zmieniającej się rzeczywistości. Nadążaniem nad nowinkami, wieczną zmianą. Wieczornymi spacerami, łapaniem za rękę, pachnącymi kwiatami, wschodzącym i zachodzącym słońcem. Gwiazdami też. Jest też momentami, w których masz serdecznie dość wszystkich i siebie też. Zmęczeniem, bólem ramion i powrotami. Pożegnaniami które rozrywają serce. Miłością i uczeniem się jej, również tej do siebie, zbyt często jej unikamy. Jest również żalem, niespełnieniem, tęsknotą.  
 
Jest wszystkim.  
A czym jest dla Ciebie? 
 
 
Jestem ciekawa czy po tylu latach nieobecności ktoś tu jeszcze mnie pamięta? 
Jest ktoś, kto czytał moje opowiadania i lubił do nich wracać? 
Trochę tęskno, tyle się pozmieniało. Pozwoliłam sobie powrócić do przeczytania niektórych swoich tekstów i przeraża mnie to jak bardzo się zmieniłam. Świetna pamiątka. Pozdrawiam wszystkich, którzy mi kiedyś kibicowali. Nie, nie wydałam książki.
3 komentarze
Gaba
Takie jest życie, niestety...
Dobre, a komentarz? Co "staruchy" to dobre! Mało jest teraz dobrego pisania... Gratuluję! ŁapoTak oczywiście.
Pozdrawiam 👍
Malolata1
@Gaba o dzięki! Miło wiedzieć, że pomimo lat dalej coś tam we mnie zostało, łatwość przelewania emocji na klawiaturę. Dzięki!
agnes1709
Tak chciałam coś fajnego przeczytać. Mistrzem jesteś za to wejście na moją fazę.❤ Z partyzanta!🤣
agnes1709
Niezaopiekowane, wrażliwe ja. Ja zaopiekować, dziś BARDZO ZIELONA, Nie mogłaś lepszego momentu znaleźć na wrzucenie tego. DEBEŚCIAK WRÓCIŁ! DZIĘKUJĘ!❤❤❤JUZ IDZIE CYNK!
Malolata1
@agnes1709 miło wrócić na stare śmieci, oczywiście w dobrym tego słowa znaczeniu!