JW Agat Rozdział XXXI

Godzinę później wylądowali spokojnie w bazie wojskowej w Bacău, gdzie rannymi żołnierzami natychmiast zajęli się wyspecjalizowani medycy, a reszta wojskowych udała się do kwatery głównej w celu zdania ekwipunku i szczegółowej relacji. Przesłuchanie żołnierzy uczestniczących w akcji trwało niemal dwie godziny. Gdy w końcu zmęczona Marta pędem udała się do części szpitalnej, pielęgniarka powiedziała jej, że Dawid jest jeszcze operowany. Pawłowicz leżał już na sali pooperacyjnej, lecz stan rannego pilota był dużo cięższy, niż dowódcy oddziału piechoty.
Słysząc słowa kobiety, Marta usiadła ciężko na pobliskim krześle, a z jej oczu popłynęły obficie łzy, a ona sama wkrótce zapadła w swego rodzaju letarg. Wyrwał ją z niego dopiero odgłos otwieranych drzwi do sali operacyjnej. Podniosła głowę i lekko nieprzytomnym wzrokiem spojrzała na lekarza.
- Doctor, tell me... What with seargent David Mietkiewicz? - spytała cicho mężczyzny.
- Operacja się udała, ale to czy przeżyje zależeć będzie od tego, jak ma silny organizm. Jego stan jest wciąż poważny, lecz stabilny - odparł poważnie doktor, patrząc współczująco na zmartwioną kobietę.
  
- Dawid, kurwa, masz to kretynie przeżyć, inaczej cię własnoręcznie zabiję! - warknęła Marta, siedząc obok nieprzytomnego męża w sali szpitalnej. Jej ukochany wciąż jeszcze nie wybudził się ze śpiączki. Siedziała u niego już kilka godzin, odkąd przewieźli go tam po operacji, modląc się, by odzyskał przytomność, ale przede wszystkim, by w ogóle przeżył. Teraz tylko to się liczyło. Nie miała nawet sił zadzwonić do swej jednostki zapytać się co z Nadią. Wiedziała po prostu, że wtedy nie mogłaby powstrzymać już płaczu, z którym walczyła, by nie powrócił, odkąd przestała już lać łzy kilkanaście minut temu. Dawida odwiedzili w tym czasie już koledzy z jego jednostki, współczując cierpiącej kobiecie.
W końcu jednak zmęczona ciągłym zamartwianiem się, zasnęła w niewygodnej pozycji na krześle. Widząc w jakim jest stanie, nikt jej nie zbudził. Przespała tak kilka godzin, aż wreszcie lekarz dyżurny zlitował się nad nią i zaproponował jej przenosiny do salki obok, gdzie miałaby szansę na lepsze warunki do spania. Marta jednak odmówiła, spostrzegając nagle, że twarz Dawida wykrzywił grymas bólu. Lekarz orzekł, że może być to oznaka wybudzania się pacjenta i wezwał do sali pielęgniarkę. Zanim jednak kobieta zdołała przyjść, nieprzytomny pilot otworzył sam oczy. Zamrugał kilkakrotnie, mrużąc je przed ostrym światłem lamp i obrócił głowę. Jego wzrok padł natychmiast na zmartwioną żonę. Postanowił ją pocieszyć, otworzył więc usta, by coś powiedzieć, lecz wydobył sił z nich tylko jakiś źle artykułowany charkot.
- Spokojnie, jest pan po operacji, proszę się chwilowo nie ruszać - powiedzieć do niego po angielsku lekarz. Dawid spojrzał na niego krótko i leciutko kiwnął głową.
  
- Dzięki - jęknął młody pilot kilkadziesiąt minut później. Marta spojrzał na niego zapuchniętymi oczami i odparła cokolwiek zaskoczona:
- O czym ty mówisz?
- Powiedziałaś, że mnie zabijesz, jeśli nie przeżyję. Dziękuję, że tak we mnie wierzysz - spojrzał na nią kątem oka i uśmiechnął się blado, widząc jej zaskoczenie.
- Jesteś dupkiem, wiesz? - burknęła, chwytając go mocno za rękę.
- Wiem. - choć wszystko go bolało, wyszczerzył się do niej w szerokim uśmiechu i ucałował jej dłoń. - I właśnie dlatego mnie kochasz.

elenawest

opublikowała opowiadanie w kategorii przygoda, użyła 638 słów i 3599 znaków.

1 komentarz

Zaloguj się aby dodać komentarz. Nie masz konta? Załóż darmowe konto

  • juliq07

    Dziękuję, dziękuję, dziękuję. Aż mi ciarki po plecach przeszły jak wyszedł ten lekarz. Ulżyło mi :* ;)

    10 kwi 2016

  • elenawest

    @juliq07 :-D te ciarki, to były zaplanowane ;-)

    10 kwi 2016