JW Agat Rodział XXXIII

- Miętkiewicz, deleguję was na szkolenie kadetów do Agatu - powiedział pewnego dnia jej pułkownik. Marta spojrzała na niego lekko zdziwiona, ale widząc, że mężczyzna ma zamiar coś jeszcze powiedzieć, nie odezwała się narazie. - Towarzyszyć wam będzie kapitan Pawłowicz. Wyznaczyłem was do tego zadania, Miętkiewicz, gdyż już tam byliście, znacie system szkolenia i jesteście teraz brzemienna, a takie szkolenie nie jest aż tak bardzo męczące, więc nie powinno wam tam nic grozić.
Kobieta kiwnęła tylko głową, zgadzając się na warunki.
- Szkolenie ma trwać trzy tygodnie, jedziecie tam za tydzień.
- Tak jest - odparła krótko.
Po powrocie do domu poinformowała o wszystkim męża, który nie wiedzieć czemu bardzo się z tego ucieszył.
- Coś ty taki radosny? - zapytała go w końcu.
- Bo ja też tam mam być.
- Słucham? Ale jak to? Przecież jesteś w lotnictwie, a nie w piechocie.
- No wiem, ale mamy tam zrobić jakiś pokaz. Żeby kadeci mogli poznać też szkolenie innych frakcji - wyjaśnił.
- Ah... Rozumiem.
  
Dawid wszedł właśnie na jadalnię Agatu. Cieszył się, że wreszcie choć przez chwilę pobędzie z Martą. Mina jego jednak zrzedła, gdy ujrzał ją siedzącą przy stoliku z jakimś nieznanym mu żołnierzem i zaśmiewającą się z tego, co mężczyzna jej opowiadał. Jakieś nieznane mu wcześniej aż do tego stopnia uczucie, ukłuło go boleśnie w serce. Jego dziwną postawę zauważyli natychmiast znajdujący się na stołówce kadeci. Jakimś dziwnym trafem jeszcze nie wyniuchali, że Marta i Dawid to małżeństwo. Wściekły nie wiedzieć czemu na żonę chłopak, postanowił to zmienić. Dziarskim i pewnym krokiem ruszył w stronę ukochanej, śledzony uważnie przez młodych adeptów. Podszedł do kobiety i objął ją mocno. Żołnierz siedzący z nią spojrzał na niego dziwnie, a w chwilę później wytrzeszczył oczy, gdy Dawid ją pocałował czule w policzek i rzekł:
- Cześć, kochanie.
- Cześć - odparła radośnie Marta i poczochrała go po jego bujnej czuprynie.
- To ja was zostawię samych - powiedział nagle żołnierz i odszedł, odprowadzany czujnym spojrzeniem młodego pilota, który z nieukrywaną przyjemnością zauważył zdumienie przyszłych żołnierzy.
  
Niejaki czas później, Dawid siedząc wraz z żoną przy stoliku na dworze, spojrzał na swoją brzemienną żonę ubraną w mundur wojskowy i pochyloną nad stosem papierów, które zapamiętale przeglądała i podpisywała.
- Marta... - zaczął niepewnie. Pani kapitan podniosła głowę i spojrzała na niego uważnie z nikłym uśmiechem.
- Co tam? - zapytała go spokojnie.
- Marta, czy ty mnie jeszcze kochasz? - spytał niespodziewanie i według niej całkowicie bez sensu.
- Oczywiście. Dlaczego w ogóle pytasz?
- A tak po prostu - speszył się, spuszczając wzrok. Pani kapitan przyglądała mu się przez chwilę. Odkąd go poznała, notabene w tej samej jednostce, w której się teraz znajdowali, bardzo zmężniał i spoważniał, chociaż czasami trzymały się go jeszcze szczeniackie żarty.
Po chwili jednak ponownie wróciła do wypełniania kwitów.
- Marta? - Dawid jakiś czas potem znów ją zagadnął.
- Co? - tym razem nawet nie podniosła głowy znad papierów.
- Kim jest ten facet, z którym się tak dzisiaj zaśmiewałaś podczas obiadu?
- Chodzi ci o Pawłowicza? To mój kolega z GROMU. Teraz tu razem szkolimy tych kretynków... A czemu pytasz?
- Nie podoba mi się ten facet - mruknął ze złością w głosie.
- Dlaczego?
- Bo się do ciebie ten debil dostawia! A ty jesteś moja!
- Dawid... Nie przesadzasz troszeczkę? To już nie mogę z nikim porozmawiać, pośmiać się, bo ty od razu jesteś zazdrosny?
- Nie, nie przesadzam. Nie mam zamiaru kolejny raz się o ciebie bić! Wciąż mam w pamięci Mastersa.
- Przestań! Jesteś głupio zazdrosny, a nie masz o co. - spojrzała na niego ostro i ze zdumieniem odkryła, że jej mąż jest cokolwiek zły. - Ej! Co jest grane? Serio, jesteś o niego zazdrosny?
- Oczywiście! Facet się do ciebie nachalnie przystawia, chociaż doskonale wie, że jesteś mężatkż, i że oczekujemy drugiego dziecka! - zaperzył się młodzieniec. Bolało go, że jego piękna i uzdolniona żona nic sobie nie robi z tego, że jest adorowana przez innego mężczyznę. Codziennie był zbyt daleko od niej, a teraz gdy znów wyjechała na szkolenie, dodatkowo nie widywał się z Nadią, którą Marta zabrała ze sobą.
- Marta, nie chcę się z tobą rozwodzić! - warknął.
- A dlaczego w ogóle mielibyśmy brać rozwód? - zapytała niebotycznie zaskoczona jego niemiłymi słowami. - Dawid, o co tobie w ogóle chodzi?
- Ależ o nic! Mówię tylko, że cię kocham i nie chcę brać z tobą rozwodu!
- A ja się pytam, dlaczego mielibyśmy w ogóle się rozwodzić? - syknęła. - To jest proste pytanie i chciałabym żebyś mi na nie odpowiedział!
Przez dłuższą chwilę mężczyzna milczał, aż w końcu przełknął ślinę i odparł sucho:
- No jeśli zechcesz z nim być...
- Słucham?
- No jeśli zdecydujesz, że wolisz być z tym żołnierzem, niż z takim marnym pilotem, jakim jestem ja...
- Przepraszam cię bardzo, ale ty w tym momencie chyba raczysz sobie ze mnie żartować, tak? - przerwała mu gwałtownie.
- Bynajmniej. Nie żartuję - powiedział. Zaciskał tak mocno swoje pięści, że aż pobielały mu knykcie.
- Nawet do mnie na taki temat się nie odzywaj! - warknęła, podnosząc się z krzesła, na którym siedziała. - Nigdy nie sądziłam, że mnie o coś takiego oskarżysz!
Zebrała papiery ze stolika i z dumnie uniesioną głową udaąa się do własnego pokoju. Wściekły Dawid został sam. Zaczął rozmyślać nad tym, co widział dzisiaj na stołówce - ten roześmiany wzrok, gdy patrzyła na kolegę i jego szybka ucieczka, gdy Dawid podszedł do nich. Bolało go to, bo kochał Martę nad życie, cieszył się, że jego żona da mu kolejne dziecko, ale nie mógł znieść myśli, że może go kiedyś zostawić! Gdyby jednak spytał go ktoś tak szczerze, czemu w ogóle o coś takiego podejrzewa swoją żonę, to nie jest pewne czy potrafiłby w ogóle odpowiedzieć. Niemniej jednak był teraz wściekły i tylko to się dla niego liczyło.
Marta również była wkurzona, a w jej stanie to nie było wskazane. Gdy weszła do swojej kwatery, rzuciła plik papierów na stolik i usiadła ciężko na krześle. Skryła twarz w dłoniach i rozpłakała się nagle z totalnej bezsilności. Nie mogła uwierzyć w to, że Dawid tak bezpodstawnie ją oskarżył!
Nagle ktoś zapukał do drzwi. Obtarła więc łzy z twarzy, chlipnęła ze dwa razy i otworzyła. Na korytarzu stał Pawłowicz.
- Przyszedłem się zap... Marta... Co się stało?
- Nic. Nie ważne. O co chciałeś zapytać?
- Czy podpisałaś już te papiery?
- Jeszcze nie. Kilka mi zostało. Przyniosł ci je wszystkie jutro.
- Dobrze... Teraz, to nie jest tak ważne. Co się stało? Nie powinnaś się teraz denerwować.
- A czy ktoś powiedział, że się denerwuję? - mruknęła.
- Płakałaś - powiedział domyślnie.
- A co ci do tego?
- Martwię się o ciebie.
- Naprawdę? Po co? Przecież nie jesteśmy nijak ze sobą związani.
- Służymy razem. Ponadto jesteś w ciąży, a mam wrażenie, że twój mąż się tobą niezbyt opiekuje - odparł łagodnie, wchodząc do jej pokoju. - Gdzie Nadia?
- Z opiekunką.
- Nie obawiasz się, że kiedy Dawid wyjedzie, to zabierze ją ze sobą do Warszawy?
- Nie. On wraca do jednostki. Ja mam tutaj większe możliwości opiekowania się nią. Poza tym Dawid tego nie zrobi.
- Jesteś pewna? Przecież to chyba przez niego płakałaś - zauważył.
- Nie twój interes - burknęła.
- Ej! No nie bądź taka - szepnął i niespodziewanie ją przytulił.
- Przestań! - odepchnęła go mocno i otworzyła drzwi. - Wyjdź i nie zbliżaj siż do mnie więcej! Możemy razem pracować, ale nie licz na nic więcej. Nigdy!!!
Mężczyzna spojrzał na nił krótko i wyszedł z pomieszczenia. Traf chciał, że akurat zauważył go Dawid, który szedó do Marty, by się jednak z nią pogodzić. Kiedy jednak spostrzegł kto wychodzi z pokoju jego ukochanej, krew w nim zawrzała. Obrócił się na pięcie i szybkim krokiem wyszedł z budynku. Niemal biegiem dopadł strzelnicy. Był tak wściekły, że miał ochotę coś rozpierdolić! Ponad godzinę spędził z bronią w ręku, strzelając do celów, jednakże jego frustracja była tak wielka, że wyniki jego nie były zbyt imponujące.

elenawest

opublikowała opowiadanie w kategorii przygoda, użyła 1583 słów i 8513 znaków.

2 komentarze

Zaloguj się aby dodać komentarz. Nie masz konta? Załóż darmowe konto

  • ms

    Na prawde super opowiadanie juz nie moge sie  doczekac kolejnej czesci Warsaw

    12 kwi 2016

  • elenawest

    @ms :-D cieszę się :-D

    12 kwi 2016

  • juliq07

    Jak oni się nie pogodzą to ja strzelam focha ;) Każda część u ciebie ma takie coś, dzięki któremu fajnie się to czyta. Masz talent <3 pozdrawiam Julka :*

    12 kwi 2016

  • elenawest

    @juliq07 dziękuję pięknie :-D no staram się pisać to ciekawie ;-)

    12 kwi 2016