JW Agat Rozdział II

Przez chwilę w gabinecie panowała cisza, przerywana jedynie brzęczeniem muchy na szybie.
Około pół godziny później, dowódca jednostki siedział oniemiały w swoim wysokim fotelu i z podziwem spoglądał na swoją rozmówczynię.
- Jestem zaszczycony, mogąc poznać kogoś tak wyjątkowego – odezwał się w końcu. – Zaimponowała mi pani. Rad jestem, że będzie pani u nas przez ten  miesiąc, bowiem sądzę, iż nie tylko uczniowie coś z tego wyniosą.
Z lekkim uśmiechem skinęła mu głową.
- Zapewne otrzymała już pani kwaterunek, więc prosiłbym, by udała się pani teraz do majora Michała Mastersa, razem z którym szkolić będzie pani kadetów.
- Kolejny major – mruknęła cichutko. – Dziękuję, pułkowniku i przepraszam za moją omyłkę w czasie salutu. Czasami trzymają się mnie stare nawyki.
- Niektórych nie da się tak łatwo wykorzenić. – na ustach mężczyzny błąkał się delikatny uśmiech.

Po chwili była już za drzwiami. Pomimo swego zwykłego opanowania, tym razem drżały jej lekko ręce. Zacisnęła je mocno w pięści i ruszyła na poszukiwania wspomnianego majora. Znalazła go w jego prywatnych kwaterach i po zwyczajowej wymianie uprzejmości, zameldowała mu swoje przybycie. Po dokonaniu tego, reszta dnia pozostawała do jej dyspozycji. Nie miała ochoty na kolejny trening strzelecki, więc wybrała się na spacer po jednostce. Tego dnia akurat dzięki pięknej pogodzie, na identyczny pomysł wpadła chyba większość uczniów, bowiem wszędzie było bardzo tłoczno. Skrzywiła się, słysząc beztroskie szczebiotanie dziewczyn, zarywających do przystojnych chłopaków z innych klas. Jej własna beztroska i nieskomplikowana radość życia, zniknęły już dawno. Co prawda nie była zgorzkniała i cyniczna, bo to byłoby straszne w wieku jej dwudziestupięciu lat, ale stała się twarda i rzadko kiedy dopuszczała kogoś do siebie. Fakt, częściowo zmienił ją na lepsze jej związek, który rozpadł się przed siedmioma miesiącami. Teraz już nie żałowała tego, co powiedziała swojemu partnerowi. Żałowała, że nie zdecydowała się powiedzieć mu wszystkiego. Gdyby tak postąpiła, być może nie doszłoby do tej całej tragedii!
Otrząsnęła się wkrótce ze złych wspomnień, gdy usłyszała, jak ktoś ją woła. Odwróciła się w stronę źródła dźwięku i ze zdumieniem ujrzała zmierzającego w jej stronę Dawida.
- Hej! Widzę, że już wszystko załatwiłaś, skoro wyszłaś na spacer – powiedział, niemal podbiegając do niej.
- To fakt – odparła krótko i usiadła na pobliskiej ławce.
- Słuchaj, wieczorem o dwudziestej, zaraz po kolacji, organizujemy w pobliskim barze imprezę… Przyjdziesz?
- Być może. Dzięki za zaproszenie… Dacie radę iść jutro rano na zajęcia?
- A skąd wiesz, że rozpoczynają się nam rano?
- Wszystkie grupy tak zaczynają. O tej samej porze – zauważyła.
- Fakt. Do której ty należysz?
- Grupy?
- Tak.
- Nie, ja nie jestem już uczniem – zaśmiała się.
- Naprawdę? Niemożliwe, przecież nie możesz mieć więcej niż dwadzieścia lat!
Perlisty śmiech dziewczyny rozniósł się w świeżym powietrzu.
- Dwudziestkę, to ja miałam kilka lat temu.
- Weź przestań! Nie uwierzę ci. – Dawid wyglądał na lekko zaskoczonego.
- Dlaczego? Tak trudno jest w to uwierzyć?
- Nie wyglądasz na więcej niż dwadzieścia – powiedział spokojnie, przyglądając jej się uważnie. – Jesteś śliczna, młoda.
- Sądzisz więc, że w wieku powyżej dwudziestu lat, jest się zgorzkniałym, cynicznym i zramolałym? – zapytała ze śmiechem.
- Nie, ale nie wmówisz mi, że masz więcej.
  
Rozmawiali jeszcze przez prawie godzinę. Marta ze zdumieniem odkryła w Dawidzie pokrewną duszę. Młody chłopak zaimponował jej dojrzałym podejściem do świata i chociaż nie znała go zbyt dobrze, a właściwie to wcale, czuła, że nawiązała się między nimi jakaś więź sympatii. W końcu udali się do swoich kwater, gdy zrobiło się chłodno. W pokoju szybko przebrała się w ciemnozielony podkoszulek i długie spodnie w kolorze khaki. Założyła też podobną bluzę i udała się na stołówkę, gdzie, jak szybko się okazało, zebrała się chyba już większość przyjezdnych grup na obóz oraz żołnierzy stacjonujących w jednostce przez cały czas. Trzy kuchnie pracowały więc pełną parą. Skierowała się szybko do okienka i po otrzymaniu tacy z jedzeniem, usiadła przy pierwszym wolnym stoliku. Zaczęła jeść, lecz po chwili zauważyła, że w jej stronę zmierza major Masters, który z miłym uśmiechem, dosiadł się do niej szybko.
- Witam… Jak podoba się pani nasza jednostka? Mam nadzieję, że będzie pani usatysfakcjonowana, pani kapitan – powiedział cicho.
- Proszę mnie nie tytułować, jedynie w oficjalnych warunkach i przy naszych uczniach, dobrze majorze? – odparła równie cicho.
- Michał jestem – zawiadomił ją z rozbrajającym uśmiechem, tak jakby już tego nie wiedziała.
- Marta – powiedziała, ściskając mu dłoń. – Co do jednostki, to jest całkiem spora i myślę, że będę się tutaj dobrze czuć.
- Też mam taką nadzieję. Dołożymy wszelkich starań, biorąc pod uwagę twoją kondycję.
- Nic mi nie jest, więc proszę się nade mną nie litować – warknęła.
- Przepraszam. Jest jednak coś, o czym muszę ci powiedzieć, żebyś nie była później niemile zaskoczona… Nie wiem skąd, ale po jednostce rozeszła się już plotka o tobie.
- To znaczy, co konkretnie?
- Oczywiście ani żołnierze, ani uczniowie nie wiedzą, że to konkretnie o ciebie chodzi, bo wraz z tobą przyjechało jeszcze pięć innych kobiet, ale mówi się, że wśród nich jest były żołnierz Navy Seals. Szprycha i niezła suka. Przepraszam za wyrażenie.
- Michał, fakt, że służyłam w Fokach, nie oznacza, że nie mam ludzkich uczuć – mruknęła lekko poirytowana.
- Ja to wiem, a przynajmniej tak przypuszczam, niemniej jednak nie zdziw się proszę, gdy usłyszysz jakieś niepochlebne opinie na swój temat.
- Nie zamierzam się nimi przejmować, ani nikomu tym bardziej spowiadać, gdzie służyłam, jak długo i w jakich okolicznościach odeszłam, jasne? Moją historię oprócz mnie zna jeszcze tylko kilka osób, więc więcej już nie musi – warknęła zła i wstała od stoliczka. Zaniosła brudne naczynia do okienka odbiorów i szybkim krokiem wyszła ze stołówki, odprowadzana setkami zaciekawionych spojrzeń i jednym dość smutnym, należącym oczywiście do Dawida. Dzień powoli chylił się już ku końcowi. Spojrzała na zegarek. Było kilka minut przed dwudziestą. Nagle usłyszała ożywione głosy uczniów. Udało jej się dosłyszeć, o czym rozmawiali, a mianowicie o imprezie, na którą zaprosił ją chłopak. Skierowała się więc w stronę głównej bramy jednostki i podążyła za młodzieżą.
Po kilkunastominutowym spacerze dotarła do baru, w którym miała się odbyć impreza. W środku, jak się okazało, nie było jeszcze tak dużo ludzi. Zaczynali się dopiero schodzić. Przeważali uczniowie, chociaż zauważyła też kilku pełnoprawnych żołnierzy. Usiadła przy barze i zamówiła duże piwo. Gdzieś za sobą słyszała radosne głosy młodzieży, więc nie było siły, sama się lekko uśmiechnęła. Barman widząc to, natychmiast wyszczerzył się w szerokim uśmiechu, ukazując piękne zęby, które błysnęły oślepiającą bielą na tle filmowej opalenizny. Postawny blondyn z mocno opaloną skórą, prawdopodobnie od nadmiaru solarium. Takich nie lubiła najbardziej, bowiem nie było w nich nic naturalnego. Przynajmniej ona tak to postrzegała, a w Stanach napatrzyła się na takich aż zanadto.
- Co tu robisz, śliczna? – zagadnął ją, ciągle szczerząc się do niej bez sensu.
- Pracuję – warknęła krótko. – Konkretnie od jutra zaczynam.
- Gdzie? – zapytał zaskoczony.
- W Agacie.
- Serio? I kim tam jesteś? Pewnie pielęgniarką, duzi chłopcy potrzebują takich pięknych pielęgniareczek, gdy coś im się stanie na placu boju.
- Raczej należy im się zastrzyk w tyłek, by nic więcej sobie nie zrobili, gdy lekarz będzie zszywał obdarte kolana, łokcie czy inne części ciała.
- Takie wiotkie również? - zaszemrał, niebezpiecznie blisko przysuwając się do niej.
- Jeśli nie chcesz, bym na miejscu skręciła ci kark, to odsuniesz się teraz ode mnie – warknęła, mierząc go lodowatym spojrzeniem.
- Ej, mała, ja tylko żartowałem – mruknął przestraszony blondyn i szybko odsunął się od lady.
- Tak jest znacznie lepiej – uśmiechnęła się do niego figlarnie, chwyciła szklankę z piwem i odwróciła się w stronę stolików. Jej wzrok niemal natychmiast padł na siedzącego nieopodal Dawida. Zauważył ją i jego twarz rozjaśnił szczery uśmiech. Po chwili wahania wstał ze swojego miejsca i podszedł do niej.
- Cześć. Fajnie, że wpadłaś – powiedział.
- Stwierdziłam, że można się rozerwać, a nie siedzieć w pokoju samemu jak kołek – uśmiechnęła się do niego łagodnie. – Ty nie pijesz? – zapytała, zauważając u niego brak piwa.
- Nie przepadam. Poza tym jestem nieletni – wyznał szczerze.
- Daj spokój, przecież mogłeś poprosić kogoś starszego.
- Nie lubię się prosić o przysługę.
Skinęła głową na znak, że rozumie. Przez chwilę oboje milczeli.
- Dosiądziesz się do nas? – zapytał w końcu, wskazując stolik przy którym siedział razem ze znajomymi.
- Nie chcę wam przeszkadzać.
- Nie będziesz. Chodź! – chwycił ją za rękę i pociągnął w stronę stoliczka. Jego znajomi oraz pół baru z zaciekawieniem patrzyli, co z tego wszystkiego wyniknie. – To Marta – przedstawił ją kolegom, a oni przywitali ją niezwykle sympatycznie. Usiadła obok Dawida. Rozmowa toczyła się całkiem spokojnie, od czasu do czasu jakaś mała rozróba wszczynana przez co bardziej podpitych biesiadników, którzy niemal natychmiast uciszani byli przez najbliższe grono. Humor Marty poprawił się znacznie, więc śmiała się z dowcipów opowiadanych przez towarzyszy. Zauważyła jednak, że Dawid często miał poważną, może nawet smutną minę oraz że co trochę na nią spoglądał. Gdyby był starszy i nie był jej prawdopodobnym uczniem, może by się nim zainteresowała w stopniu damsko - męskim, ale niestety nie było na to szans, chociaż sprawiał wrażenie naprawdę miłego chłopaka.

elenawest

opublikowała opowiadanie w kategorii przygoda, użyła 1855 słów i 10458 znaków, zaktualizowała 25 cze 2017.

3 komentarze

Zaloguj się aby dodać komentarz. Nie masz konta? Załóż darmowe konto

  • kromka95

    A gdzie jest pierwszy rozdzial bp nie moge znalezc:-) rozdzial suer fajnie sie czyta:-)

    8 mar 2016

  • elenawest

    @kromka95 dzięki, miło mi. R1 musialam przez przypadek usunac :-/ zaraz go dodam ;-)

    9 mar 2016

  • Mmakao

    @elenawest Gdzie jest pierwsza część?

    22 lip 2018

  • elenawest

    @Mmakao troche dalej :-P sprawdź spis treści, bo się walnęłam przy dodawaniu opka :-D

    22 lip 2018

  • ♠

    Łeeeee...no i się nie dowiedziałem, co tam wcześniej jej się przytrafiło. Trzeba będzie podsłuchać, jak będzie się zwierzać Dawidowi. Jedna uwaga...coś tam..."Michała Mastersa, razem z którym szkolić...", taki chochlik :D

    1 lut 2016

  • elenawest

    @♠ dowiesz się później i wcale nie od Dawida ;-) on sam dowie się dużo później :-P

    1 lut 2016

  • Kuri

    Oczywiście, przeczytałem :) Fajne, nie ukrywam, choć bardziej wyczekuję rozdziałów "Opowieści z Caldarii" i "Mrocznego świata nieludzi" ;)

    1 lut 2016

  • elenawest

    @Kuri oczywiście, obydwa kolejne rozdziały w najbliższych godzinach dodam ;-)

    1 lut 2016