JW Agat Rozdział LI

- Martuś, jesteś pewna, że podołasz?
- A czemu miałabym niby nie móc? Jestem żołnierzem, nie takie rzeczy udawało mi się wykonywać! - kobieta zaperzyła się, patrząc poważnie na męża.
- No właśnie, żołnierzem. Nie przygotowywano nas na studia, tylko do walki!
- Przestań, dobrze? Dlaczego podcinasz mi skrzydła akurat teraz? Kiedy wreszcie ponownie uwierzyłam w siebie? To wredne!
- Kochanie, nie podcinam ci skrzydeł, tylko chcę pokazać ci, jakie są możliwości.
- A co ty o tym możesz wiedzieć? Nigdy nie studiowałeś!
- Bo jestem na to zbyt tępy! Nie dałbym rady...
- Nie mów tak. Oczywiście, że byś sobie poradził! Pamiętasz jak było z maturą? Też się tego bałeś, że nie zdasz, a przecież poszło ci tak wspaniale. Nie wiem czemu teraz narzekasz, skoro to ja mam rozpocząć studia oficerskie, a nie ty!
- Tak, jakby były ci one w ogóle potrzebne! Jesteś już przecież oficerem! - zauważył.
- Właśnie są mi potrzebne, matołku! Stopień oficerski otrzymałam z powodu mianowania na polu walki, nie mam odpowiedniego wykształcenia, by siedzieć za biurkiem!... Tak w ogóle, to, co cię ugryzło?
- Nic...
- Dawid! Przecież widzę. Odkąd powiedziałam ci, że mam zamiar iść na studia, ty zachowujesz się, jakby kończył się świat... Hej!!! Ty jesteś zazdrosny, że będę mieć studia, a ty nie! Tak?
- Przestań, dobrze? - prychnął zirytowany, starając się nie patrzeć Marcie w oczy.
- A więc jednak! Weź, przestań. Dawid, to, że pójdę na studia, nie będzie oznaczać mojego wywyższania się. Popatrz na to z innej strony... Wielu twoich przyjaciół jeszcze ze szkoły średniej może tylko pomarzyć o tak wspaniałej karierze i życiu, jakie masz ty. Pomyśl, przecież wielu młodych chłopaków chce zostać żołnierzami, a tobie to się udało. Mało tego! Jesteś przecież pilotem myśliwca, myślisz, że jest to zabawa dla każdego? Dla takiego menela spod sklepu, co to tylko potrafi żłopać piwsko od rana do wieczora, a kiedy przychodzi do domu, to leje swoją żonę, bo jest tak nawalony, że nie panuje nad emocjami? Oczywiście, że nie! Kochanie to przecież życie tylko dla wybranych, dla elity i ty właśnie do niej należysz... Spójrz na siebie! No spójrz! - odwróciła go w stronę wiszącego na ścianie lustra. - Powiedz mi, kogo widzisz? Tylko tak szczerze, od serca.
- Kogo widzę? Siebie. Prostego chłopaka, który ma cudowną żonę, dwójkę wspaniałych dzieci i trochę szczęścia w życiu.
- Masz rację, kochanie. Masz, bo gdybym zaprzeczyła, okazałabym się największą suką na świecie... Ale wiesz, co jeszcze ci powiem? Ja widzę super przystojnego, młodego mężczyznę, który niemal od pierwszej chwili zawrócił mi szaleńczo w głowie, który jest niepoprawnym romantykiem i wspaniałym ojcem, który podołał temu trudnemu zadaniu w tak młodym wieku... Widzę przed sobą silnego faceta, który pomimo przeciwności losu dalej szedł naprzód, nigdy się nie poddając. Widzę faceta, który spełnił swoje marzenia i teraz ma zaszczyt nosić na ramieniu polską flagę i służyć własnemu krajowi... Dawid, ty przecież jesteś dla mnie ucieleśnieniem najskrytszych marzeń, kocham cię, ty wariacie i błagam, byś nigdy o tym nie zapomniał.
Już w połowie swego gorącego przemówienia Marta dostrzegła w oczach męża łzy i niedowierzanie.
- No nie patrz już na mnie takim zdziwionym wzrokiem... Kocham cię przecież, no...
- Marta, ja... ja nie wiem, co mam powiedzieć... Naprawdę. Jeszcze nikt nigdy nie patrzył na mnie w taki sposób jak ty. Zawsze byłem tylko popychadłem, a ty cały czas pokazujesz mi, że można być ponad to.
- Dawid, chcę cię wreszcie wyszarpnąć z widma znęcającego się nad tobą ojca!
- Chyba nigdy ci się za to nie odwdzięczę — powiedział, całując ją w szaleńczym tempie.
- Odwdzięczysz się, spokojnie... Teraz na przykład, możesz otworzyć drzwi i sprawdzić kto się tak dobija — odparła wesoło. Dawid pocałował ją jeszcze raz i poszedł otworzyć. Obydwoje niepomiernie się zdziwili, gdy dostrzegli na korytarzu wojskowego listonosza. Ten upewnił się tylko, że listy dostarcza właściwym osobom, zasalutował im i odszedł. Tymczasem Marta w niemym zdziwieniu przyglądała się emblematowi na kopercie.
- Ministerstwo Obrony Narodowej? Co do...
Drżącymi palcami zaczęła ostrożnie otwierać kopertę.

elenawest

opublikowała opowiadanie w kategorii przygoda, użyła 786 słów i 4433 znaków.

1 komentarz

Zaloguj się aby dodać komentarz. Nie masz konta? Załóż konto za darmo.

  • Użytkownik igor

    No, napięcie rośnie :-D

    5 cze 2016

  • Użytkownik elenawest

    @igor i będzie jeszcze bardziej rosnąć ;-) cieszę się, że się podoba :-)

    5 cze 2016