JW Agat Rodział XXXII

- Kretyn - skwitowała go krótko, przytulając się do jego ramienia. - Cieszę się, że nic ci nie jest.
Teraz, kiedy jego życiu już nic nie zagrażało, napięcie powoli ją opuszczało, co objawiało się u niej tym, że miała ochotę go udusić za tę jego lekkomyślność. Tak bardzo go przecież kochała, że nie mogła pozwolić sobie na jego utratę.
Po dwóch dniach Dawid został przetransportowany do Polski, gdzie w wojskowym szpitalu spędził kolejne dwa tygodnie, troskliwie doglądany zarówno przez lekarzy, pielęgniarki, jak i swoją żonę. Kiedy wreszcie wyszedł ze szpitala i po raz pierwszy od wypadku wziął na ręce swoją córeczkę, dotarło do niego tak mocno, jak wielkie miał szczęście, że przeżył. Gdy sobie to uświadomił, z jego oczu popłynęły niepowstrzymane łzy szczęścia, ulgi i żalu do samego siebie, że wystawił te dwie ukochane istoty na tak wielki stres.
- Dawid? - szepnęła Marta, widząc jak młodzieńcem wstrząsają dreszcze płaczu. Położyła mu delikatnie dłoń na ramieniu, a po chwili przytuliła się lekko do jego pleców. Po chwili młody chłopak się uspokoił i odwrócił do żony. Trzymając na jednej ręce Nadię, drugą objął mocno Martę i szepnął:
- Kocham was.
- A my kochamy ciebie - odparła kobieta z uśmiechem.
- I ja tes! - krzyknęła dziewczynka i cmoknęła tatę w policzek jeszcze trochę mokry od łez. Dawid poczochrał ją po łebku i postawił na ziemi. Mała natychmiast pognała do kącika, gdzie na kocyku leżały jej zabawki. Zupełnie nieświadoma tego, że o mały włos nie straciła kochającego rodzica, zaczęła się bawić, śmiejąc się przy tym rozkosznie, co było niczym balsam na serca jej rodziców. Po chwili oboje dołączyli do swej szczęśliwej córeczki.
Późnym wieczorem, kiedy mała już spała, a oni siedzieli wtuleni w siebie na kanapie w salonie, doszli zgodnie do wniosku, że małej powoli przydałby się już własny pokój. Oni z kolei chcieli mieć swoją sypialnię, jak i salon do przyjmowania gości. Zdecydowali się więc na przeprowadzkę, a dzięki ich niezłym zarobkom i niewielkiemu kredytowi, pozwoliły im na zakup ratalny nowego mieszkania. Marta wróciła też do wojska, ale jako instruktor, a tylko incydentalnie jako regularny żołnierz.
  
- Ładnie tu mamy, prawda? - powiedziała Marta, ustawiając na komodzie ich ślubne zdjęcie. Dawid podłączający telewizor i aktualnie chowający kable za listewką podłogową, stęknął i wyprostował się, nadal jednak pozostając na klęczkach.
- Yhm, całkiem znośnie - mruknął, uśmiechając się łagodnie do ukochanej. - Chodź do mnie, mała.
Kobieta pokręciła tylko głową i podeszła do męża, siadając następnie na jego kolanach. Wtuliła sił w jego silne ramiona. Choć była między nimi taka różnica wieku, to przy Dawidzie coraz częściej czuła się, a nawet i zachowywała jak nastolatka. I wcale jej to nie przeszkadzało, przecież powoli dobijała do trzydziestki i to ją trochę dobijało.
- Skarbie? - zagadnął ją po dłuższej chwili młody pilot. - Myślałaś o powiększeniu rodziny?
Kobieta gwałtownie oderwała się od jego klatki piersiowej i spojrzała na niego cokolwiek zaskoczonym wzrokiem.
- T-ty mów-wisz poważnie? - zająknęła się, wpatrując się uważnie w jego ciemne oczy.
- Oczywiście. Dlaczego sądzisz, że mógłbym robić sobie żarty z tak poważnego tematu?
- Po prostu zaskoczyłeś mnie tym pytaniem.
- Przecież myśleliśmy kiedyś o powiększeniu rodziny - odparł lekko skonsternowany. - Marta, ja cię kocham i pragnę mieć z tobą więcej dzieci, niż tylko Nadię. - schwycił w swe duże ręce jej delikatne dłonie. - Kochanie, wykorzystajmy ten czas, kiedy jeszcze możesz bez szwanku zajść w ciążę.
Marta lekko zdrętwiała w jego ramionach.
- Sądzisz więc, że jestem już stara? - prychnęła, odwracając wzrok.
- Nie! Oczywiście, że nie. Tego przecież nie powiedziałem, ale sama doskonale wiesz, że po trzydziestce kobiecie jest trudniej zajść w ciążę, a nawet gdyby, to mogą być komplikacje jakieś - powiedział spokojnie, patrząc w jej cudne oczęta. Kobieta zamyśliła się na moment. Doskonale wiedziała, że zostało jej już tylko parę lat, być może cztery, by na spokojnie starać się o dziecko. Nie chciała się potem szarpać z in vitro czy hormonami. Z drugiej jednak strony było jej bardzo żal tego, że znów będzie musiała odejść z wojska, które znów stało się jej drugą rodziną.
Kiedy ponownie spojrzała w oczy Dawida, ujrzała w nich niemą, niemal błagalną prośbę. Uśmiechnęła się do niego delikatnie i odparła powoli:
- Dobrze, tylko nie spieszmy się z tym. Ok?
- Oczywiście, najmilsza. Wszystko w swoim czasie - obdarzył ją szerokim uśmiechem i przewrócił tak, że znalazła się pod nim. Pocałował ją namiętnie.
  
18+
  
Sunął językiem po jej szyi, piersiach, brzuchu... Im niżej zjeżdżał, tym głośniejsze jęki wydawała. Delikatnie przejechał wargami po bliźnie na jej brzuchu. Ściągnął z niej czerwony stanik i zaczął pieścić jej piersi. Podniecało go, jak szybko nabrzmiewają i jak szybko twardnieją pod jego dotykiem. Marta wiła się pod nim, wydając jęki rozkoszy. Znów zaczął swój taniec po jej ciele, zagryzając zęby na jej koronkowych majtkach. Jednym ruchem zerwał je z niej i sam ściągnął dżinsy i bokserki. Kobieta szybko wykorzystała okazję i przewróciła Dawida na plecy, a sama położyła się na niego. Namiętnie pocałowała go, gładząc jego umięśnione plecy. Przesunęła ustami po jego torsie, zatrzymując się przy jego przyrodzeniu. Delikatnie ujęła go w swoje dłonie i zaczęła go pieścić. Chłopak wydał z siebie jęk i przyciągnął ją bliżej, a ona pocałowała go prosto w czubek jego męskości. Poczuł, że zaraz dojdzie, a ona nie przerywała pieszczot. Wrzasnął z rozkoszy i prawie tracąc przytomność doszedł, zostawiając swoje nasienie na jej piersiach.
Zaraz potem znalazł się na niej i całował niespiesznie jej dekolt, pieścił językiem sutki i delikatnie zataczał językiem kręgi wokół pępka. W końcu palcami zaczął pieścić wnętrze ud. Marta jęczała cały czas cichutko, a on się z nią droczył. Jego palce gładziły wnętrze uda dziewczyny o milimetry mijając jej wilgotne łono.  
- Dotknij mnie - poprosiła w końcu ochrypłym z pożądania szeptem - dotknij mnie, proszę.  
Dawid nie spełnił jednak jej prośby. Znaczy spełnił, ale zrobił coś, czego ona raczej się nie spodziewała w tej chwili. Rozchylił szerzej jej uda i delikatnie pocałował wilgotną kobiecość, zmuszając dziewczynę do cichego krzyku.  
Zachwycony jej reakcją zaczął zagłębiać się w nią językiem. Wywołało to następny krzyk. Marta zanurzyła palce we włosach chłopaka i przyciągnęła jego głowę jeszcze bliżej do swego ciała. Chciała go znowu poczuć. Wiła się na łóżku, wykrzykując jego imię, a on już sunął ustami po jej brzuchu, by dotrzeć do spragnionych ust.
- Jesteś najmądrzejszą, najpiękniejszą i najcudowniejszą osobą jaką znam - wymruczał wprost do jej ucha.
Położył się nad nią, opierając się na łokciach i czule ją pocałował. Delikatnie rozchylił palcami łono dziewczyny i wziął ją szybkim, mocnym pchnięciem. Powoli zaczął się w niej ruszać, by w miarę kolejnych pchnięć coraz bardziej zwiększać ich tempo. Marta owinęła nogi wokół jego bioder, by czuć go jak najgłębiej. Po chwili w pomieszczeniu słychać było tylko odgłosy uderzających o siebie spoconych ciał i urywane jęki i sapnięcia rozkoszy. Kiedy Dawida zaczęły boleć już ręce, na których się opierał, poczuł, jak jego ukochana zaciska się mocno wokół niego. Odprężył się więc i szczytowali razem, wtuleni w siebie.

elenawest

opublikowała opowiadanie w kategorii przygoda, użyła 1440 słów i 7870 znaków.

1 komentarz

Zaloguj się aby dodać komentarz. Nie masz konta? Załóż darmowe konto

  • m

    Jak najszybciej kolejn czesc plis

    12 kwi 2016

  • elenawest

    @m ok :-D postaram się dodać ;-)

    12 kwi 2016