Tydzień później.
- No i co? - zapytał Dawid, gdy ta wróciła wreszcie do domu po szkoleniu w Agacie. Co prawda kobieta od pewnego czasu czuła, że coś jest między nimi nie tak, ale nie potrafiła zrozumieć, co mogło być tego powodem. Dlatego też teraz spojrzała na niego zaskoczona jego wrogością.
- Co co?
- Jesteś wreszcie szczęśliwa?
- Dawid... O co ci chodzi? Czemu jesteś taki niemiły? Nie odzywasz się do mnie od Agatu. Wyjechałeś tak nagle, bez zbędnych słów, niemal bez pożegnania, a teraz atakujesz mnie na dzień dobry! Co cię ugryzło?... Poza tym, oczywiście, że jestem szczęśliwa. Przecież wróciłam wreszcie do domu, do mojego ukochanego męża.
- Nooo, do kochającego. Szkoda tylko, że ty mnie nie kochasz tak, jak ja ciebie.
- O czym ty mówisz? - odparła, wstawiając córeczkę na podłodze. Mała natychmiast pobiegła do swoich zabawek.
- O czym mówię? Zaraz cię oświecę, kochanie... O twojego dowódcę!
- Dawid... O Pawłowicza? Co ty od niego chcesz?
- Ja od niego? By się od ciebie odpierniczył!
- Kochanie, przecież powiedziałam ci, że nic mnie z nim nie łączy, oprócz tego, że razem służymy w jednostce.
- Proszę, nie tłumacz się tak głupio, dobrze? Widziałem, jak wychodził od ciebie z pokoju.
- Kiedy? - zapytała niebotycznie zaskoczona.
- Wtedy, kiedy się pokłóciliśmy. Szedłem się z tobą pogodzić.
- No i co?
- I zrezygnowałem. Najwyraźniej wolisz przebywać w towarzystwie innego, a nie własnego męża.
- Co ty pierniczysz? - oburzyła się zupełnie słusznie. - Wyciągasz jakieś kretyńskie wnioski. Nigdy nic mnie z nim nie łączyło! I nigdy nie będzie! Kocham ciebie i musiałabym być totalną idiotką, by cię zdradzać. I bardzo mi przykro, że tak mnie oskarżasz!
Dawid podniósł na nią wzrok i odparł oschle:
- Dlaczego więc on wtedy od ciebie wychodził z takim błogim wyrazem twarzy?
- A skąd ja mam wiedzieć co mu w głowie siedzi?.. Przyszedł do mnie wtedy zapytać się czy podpisałam wszystkie papiery ze szkolenia. Zauważył, że płakałam i chciał mnie pocieszać, ale wyrzuciłam go za drzwi. To najpewniej wtedy go spotkałeś. - położyła mu rękę na ramieniu. Prychnął tylko i strzepnął jej dłoń. Marta wytrzeszczyła na niego oczy. Nie poznawała go, jeszcze nigdy się tak nie zachowywał! Nawet jeśli chodziło o Mastersa...
- Dawid, co ty? Naprawdę sądzisz, że mogłabym cię zdradzić?
- Nie wiem - odparł i wyszedł sztywno z pokoju. Po chwili trzasnęły zamykane drzwi. Kobieta usiadła ciężko na fotelu i rzewnie się rozpłakała.
3 komentarze
Zaloguj się aby dodać komentarz. Nie masz konta? Załóż darmowe konto
igor
Samo życie, historia pary wojskowych jakże prawdziwa i realna (no może poza drobnymi detalami, które tu dodają smaku)
elenawest
@igor no starałam się jak najwierniej odwzorować życie wojskowych :-D
marunia
Fajne opowiadanie Dzisiaj je znalazlem ,lecz z jakis wzgledow brakuje czesci 24 do 28 Pozdrawiam
elenawest
@marunia dziękuję bardzo za wskazanie tego i szczerze powiedziawszy nie wiem jak się to stało, bo pamiętam, że je dodawałam...
juliq07
Jak zawsze mega idealnie jest. Nie wiem czemu, ale coś czuję, że on ją uderzy. Tu takie zgrane małżeństwo było a tu proszę. Czekam na kolejną część. Pozdrawiam, Julka
elenawest
@juliq07 czekaj cierpliwie, a się dowiesz :-D