
-Nie podziękowałem Ci. -położył sie obok mnie na drugim leżaku.
-Za co ?
-Że się zgodziłaś. -chwyciłam go za dłoń i spojrzałam na jego twarz
-To ja Ci dziękuję za to że chcesz abym była Twoją żoną.
-Nie mówiłem Ci Tego , ale miałem ten pierścionek od zeszłego roku.
-Jak to ?
-Chciałem to zrobić po walce, po tej po której odeszłaś.
-Naprawdę?
-Tak. Później chciałem to zrobić jak wróciłaś, w święta, ale stchórzyłem. Bałem sie ze to za wcześnie dla Ciebie. Potem też było kilka takich przypadków gdy chciałem to zrobić , ale sama wiesz jak było. Ostatnim razem chciałem to zrobić na ostatnim obiedzie u rodziców. I też nic z Tego nie wyszło. Wiedziałem... Chciałem żebyś była moją żoną już dawno.
- Kacper...
-Jeszcze muszę załatwić tą sprawę z Kubą-powiedział chłodno
-Może zapytaj sie swoich rodziców o co mu może chodzić że Cie tak nienawidzi.
- Jedz śniadanie. - powiedział podsuwając mi tackę z jedzeniem i kawą.
-Wiesz o co chodzi prawda ? -zapytałam. Kacper westchnął.
-To mój brat.
-No wiem
-Syn mojego Ojca.
-Co? Jak to ?
-Tak. Nawet mamy urodziny tego samego miesiąca. Ja mam 14 marca a on 27. Mój ojciec kiedyś miał skok w bok z mojej mamy siostrą. Nikt o tym nie wie. Tylko Ojciec , Kuba, Mama , ciotka i Ja. Nikt więcej. No teraz Ty.
-I niech zgadnę... Chce się na Tobie odegrać za lepsze dzieciństwo więc najpierw zabrał Ci Kamile a teraz próbuje mnie ?
-Dokładnie tak. Banalne nie?
-Chore-wzięłam jedzenie i zaczęłam jeść. Zastanawiałam się co z Tym wszystkim zrobić. -No ale twoja mama to jego chrzestna.
-No bo jak nią została nie wiedziała że jego Ojcem jest jej mąż.
-A kiedy sie dowiedziała?
-Jakieś 9 lat temu.
-A Kuba?
-Też.
-To czekaj jak masz teraz 24 . To to było jak byleś z Kamilą? I po tym mu odbiło?
-Widzisz nie musze Ci niczego mówić . Sama sie domyślasz prawdy. -zażartował, ale mi wcale nie było do śmiechu. Kuba jest bratem Kacpra. Na domiar tego Kuba jest psychopatą który chce zniszczyć Kacpra i przy okazji mnie , za swoje nieudane dzieciństwo. Świetnie.
-Jakbyś mi Tego kurwa wcześniej nie mógł powiedzieć. Mam być Twoja żona a ja się dowiaduję wszystkiego teraz.
-Jesteś zła? -pomyślałam chwilę
-Nie. Nie jestem.
Pierwszy Tydzień w Hiszpanii zleciał nam bardzo szybko. Ciągle albo byliśmy na plaży i sie kąpaliśmy, opalaliśmy lub siedzieliśmy i rozmawialiśmy z Paco w jego barze. Drugi tydzień już nie był tak kolorowy. Źle się czułam, pieprzone tutejsze jedzenie. Leżałam w łóżku a Kacper się niepokoił. Dopiero dwa dni przed powrotem odzyskałam swoje siły i wstałam z łóżka. Oczywiście Kacper mówił że powinnam leżeć skoro jeszcze wczoraj leżałam chora.
Ciągle Paco z baru robił nam zdjęcia , tak samo jak mi Kacper.
-Oddawaj ten apart -powiedziałam do Kacpra gdy szliśmy zwiedzać miasto.
-Nie. Uśmiechnij się -zrobiłam obrażoną minę a on się zaśmiał i zrobił mi zdjęcie.
-Jesteś nienormalny.
-Wcale nie. -odpowiedział i złapał mnie za dłoń. Szliśmy teraz piękna promenadą Explanada de Espana. Jak ja chciałabym stąd nie wracać. Zostać w Tym mieście i być Tylko z Kacprem.
Chodziliśmy tak po mieście do wieczora. Później poszliśmy do baru Paco i jego przyjaciół i piliśmy piwa i drinki. Kurczę naprawde zaprzyjaźniłam i polubiłam tych ludzi.
-Mogłabym tu mieszkać - powiedziałam patrząc na morze.
-A wiesz że ja też-prychnęłam.
-Nie wytrzymałbyś miesiąca bez walk i ćwiczeń Kacper.
-Walczył bym tutaj.
-Jak? W walkach bez zasad? Tutaj tez takie są. Myślisz ze nie wiem? Paco mi mówił że kilka razy tutaj walczyłeś.-powiedziałam zanim pomyślałam
-Kiedy Ci to powiedział?
-Tydzień temu. Nie chce takiego życia. I liczę na to że skończysz walczyć całkowicie. Mówiłeś że za rok bedzie tez finał i będziesz mógł skończyć z Tym gdy wygrasz.
-Może ja nie chce skończyć ? Może chce dalej walczyć. Gdzie indziej zarobię w miesiąc prawie 50 tysięcy ? Nigdzie.
-Gowno mnie obchodzą pieniądze. Chce żebyś przy mnie był.
- A nie jestem ?
-Nie chce Cie stracić.
-Nic mi się nie stanie.
-A jak będziemy za kilka lat mieli dziecko ? A jak nie daj Boże któregoś dnia dostaniesz za mocno ? Pomyślałeś o Tym ? Chcesz żeby twój syn lub córka wychowywali sie bez ojca ? Tego chcesz ?
-Wiesz że teraz mnie tak jakby szantażujesz?
-Nie szantażuje.
-Nie skończę teraz z walkami. -powiedział.
-To kurwa walcz. -powiedziałam i zeszłam ze stołka. -Cześć Paco -powiedziałam do przyjaciela który patrzył na nas. Ruszyłam wolnym krokiem wzdłuż plaży w stronę domu. Wyjęłam telefon z torebki i postanowiłam zadzwonic do Zuzy z którą nie rozmawiałam odkąd tutaj jestem. Odebrała po drugim sygnale
-Nareszcie dzwonisz. Opowiadaj co tam u was ?
-Dobrze. Pierwszy tydzień był znakomity. No mowie Ci istny raj. Drugi tydzień był beznadziejny. Byłam chora i dopiero dzisiaj się podniosłam z łóżka.
-Dlaczego czuje ze coś jest nie tak?
-Powiedziałam mu że nie chce żeby walczył. Żeby z tym skończył.
-I ? -usiadłam na piasku.
-I powiedział że tego nie zrobi. Czy ja tak dużo wymagam Zuz? On nie rozumie że nie chce go stracić ?.
-To Kacper. Jutro powie co innego.
-No nie wiem. Jak tam moja dzidzia ?
-Dobrze. Wczoraj byłam na USG z Aleksem. Żebyś widziała jego minę jak zobaczył tą plamkę na monitorze. Wszyscy już wiedzą i sie cieszą.... Twoja mama szaleję i wymyśla imiona, ale uwierz nie chcesz wiedzieć jakie.
-Podaj jedno
-To słuchaj. Dla chłopca Stefan dla dziewczynki Żuliana. Czaisz ? Żuliana ? -zaczęłam się śmiać
-Serio?
-Naprawde... Od razu mi sie skojarzyło z Żulem... Aleks zaczął sie śmiać z tego i powiedzial że bedzie po mnie... Żul iana. Myślałam ze go walnę deską do krojenia. Jagoda a wracając do Kacpra to... Zrozum go, to coś co kocha robić. Nie możesz mu tego zabronić. To tak jakbym ja Ci nie pozwoliła robić tego czego kochasz.
-Wiem. Wiem. Ale się boję że go stracę.
-Chłopaki nie pozwolą na to żeby stała mu się krzywda na ringu.
-A po za nim ? Co jesli ktos sie bedzie chciał odegrać poza nim? -Zuz westchnęła. -Oświadczył mi się Zuz. -powiedziałam cicho.
-Co!? Naprawde !? Kiedy ? -krzyczała do słuchawki
-Pierwszego dnia . Boże Zuz będę jego żoną. Wyobrażasz to sobie ? Nie śniłam nawet o Tym.
-Mówiłam Ci że Cię kocha. Cieszę się waszym szczęściem.
-Mam Ci tyle do powiedzenia. Ale zrobię to jak wrócę. Kończę. Do Zobaczenia Zuz.
-Do zobaczenia-rozłączyłam się i wyciągnęłam nogi zanurzając stopy w chłodnej wodzie. Objęłam rękoma kolana i położyłam na nich głowę. Powiedziałam tak chwilę i wstałam.
-Boże. Wiesz jak się bałem- chwycił mnie za ramiona Kacper -Nigdzie Cię nie widziałem. Myślałem że coś Ci się stało.
-Wszystko jest dobrze. Dzwoniłam do Zuzy i usiadłam na chwilę. Przepraszam, nie powinnam Ci zabraniać walczyć. Już Tego nie zrobię.
-Nie wiem dlaczego nie chcesz żebym to robił.
-Nie chodzi o same walki, chodzi o to .... Pamiętasz tego twojego przeciwnika? Jego człowiek mnie wtedy zaczepił.
-Tak... Pamiętam.
-Nie chce żeby następny chciał skrzywdzić Ciebie.
-Skarbie nie może bo by został zdyskwalifikowany.
-Tamten nie został.
-Bo chciałem sie na nim zemścić i z nim wygrać.
-Obiecaj mi że jeżeli bedzie taka sytuacja, to mi to powiesz i zrezygnujesz z walki.
-Obiecuję.
-Obiecaj na mnie.
-Obiecuję na Ciebie.
-Dziękuję. A teraz chodźmy do domu.-uśmiechnęłam się znacząco a Kacper chwycił mnie z rękę.
-Spakowana ? -zapytał gdy zamykałam walizkę. Było ni tak przykro że wyjeżdżamy za chwilę. Kiwnęłam głową a Kacper wziął walizkę i zaniósł do auta. Wyszłam jeszcze na chwilę na ogród i obiecałam sobie w myślach że tu wrócę.
Wróciłam do sypialni , zamknęłam drzwi ogrodowe i wyszłam.
Lot był męczący. Głowa bolała mnie niemiłosiernie i chciało mi się wymiotować. Nienawidzę tego. Raz latam i jeżdżę jest dobrze , a drugim razem choruję. Wylądowaliśmy w Warszawie. Przyjechał po nas Aleks. Ja jak wsiadłam do samochodu od razu zasnęłam z Tego bólu głowy.
Obudziłam się w łóżku. Spojrzałam w okno i na mojej twarzy pojawił sie grymas niezadowolenia. I znowu tutaj. Wstałam z łóżka i poszłam do kuchni . Sprawdziłam godzinę i okazało się że jest juz 17. Świetnie.
-Cześć -powiedziałam do brata i go przytuliłam.
-Cześć młoda. Jak tam ? -masowałam palcami głowę, ale dalej cholernie bolała.
-Beznadziejnie. Zaraz coś rozwalę, jeżeli mnie nie przestanie boleć. Gdzie Kacper ?
-W sklepie z Zuza. No wiesz , musi mu powiedzieć co ma kupić itd.
-No nie wiem ? Czyli co ?
-Bo wy kobiety...-zaczęłam się śmiać.
-Zuzka z tym nie bedzie miała problemu przez najbliższe -pomyślałam a Aleks dokończył
-7 miesięcy.
-Ja się czujesz ?
-Jestem przerażony, ale cholernie szczęśliwy. Nawet nie myślałem miesiąc temu że będę Ojcem. A tu Bam , Okazuję sie że nim będę i to za 7 miesięcy. A wy kiedy ? -mówił tak uśmiechnięty że aż mi się humor poprawił.
-Nie wiem. Na pewno nie prędko. Dopiero co zapytał czy za niego wyjdę.
-A pierścionek się podoba ?-spojrzałam na delikatny złoty pierścionek.
-No jasne. Jest cudowny. Taki...skromny i przepiękny.
-A widzisz ? Wiedziałem że Ci się będzie podobał. Od razu go zauważyliśmy i Kacper go kupił. Pasuje do Ciebie.
-Byłeś z nim wtedy ?
-Tak. Wiesz ile czekałem aż się zapyta. No , ale sama rozumiesz. A tak w ogóle to dlaczego nie chcesz dziecka ? Wydaje mi sie że Kacper chce.
-Zaczekaj-poszłam po laptopa do sypialni i wróciłam. Włączyłam go i wystukałam na klawiaturze kierunek studiów i odwróciłam w stronę brata laptopa.
-Chcesz to robić? Kacper wie ? -przewróciłam oczami.
-Chcę to robić. Choć nie wiem czy od razu po tym dostane pracę. A Kacper nie wie.
-Siora Kryminalistyka to nie jest jakiś tam sobie kierunek. To nie jest bezpieczna psychologia czy coś. To jest kryminalistyka.
-Wiem. I co ? Chce to robic i będę to robić. Nie rozumiem co masz przeciwko temu ?
-Nic. Nawet jakbym miał coś przeciwko to przecież i tak na to pójdziesz.-odparł zrezygnowany. Wstałam z krzesła i zaczęłam robić kawę.
-Chcesz ?-zapytałam. Kiwnął głową na potwierdzenie. Zrobiłam kawę i postawiłam kubki na stole. Usiadłam w momencie gdy mój telefon zawibrował. Wzięłam go do ręki i sprawdziłam. Okazało się że to wiadomość od KUBY! Otworzyłam wiadomość i o mało co nie puściłam telefonu.
•Zdecydowałaś się na moją propozycje? •- nic mie byłoby w tym dziwnego gdyby nie zdjęcie poniżej. Był na nim Kacper z Zuzka, którzy uśmiechnięci wybierali coś z półki w sklepie.
-Boże.Boże.Boże -powtarzałam i jak najszybciej zaczęłam wybierać numer Kacpra.
•-No co jest skarbie?-zapytał gdy odebrał
-Słuchaj mnie uważnie Kacper. Nie denerwuj się a jak już ro zrobisz nie pokazuj Tego Zuzce. Nie chce żeby się denerwowała. -powiedziałam i spojrzałam na Aleksa -Napisał do mnie Kuba. On was śledzi. Wysłał mi wasze zdjęcie , stoicie teraz i wybieracie coś z półki prawda ?
-Tak. Skąd wiesz ?
-Bo dostałam wasze zdjęcie. Proszę Cię uważaj na siebie i na Zuz. Nie pokazuj że wiesz o wszystkim. Gdzie jesteście w sklepie ?
-Zaraz będziemy. • -powiedzial i się rozłączył.
-O czym mówiłaś? -zapytał mój brat. Pokazałam mu widomość od Kuby. Zacisnął dłonie w pięści tak mocno że aż mu zbielały. Właśnie zrozumiałam że nie tylko Kacper jest w niebezpieczeństwie, ale także i Zuz , i będą dalej dopóki nie zrobię Tego czego chce Kuba.
---------
Część krótka i nudna dlatego też następna jutro lub w poniedziałek.
Pozdrawiam
Em
17 komentarzy
karolina12
kiedy dodasz ta czesc? bo miala byc juz rano!!!!
mikuska<3
Kiedy dodasz, bo umieram z ciekawości dalszych losów Jagody i Kacpra
vans
Czekam na następną część
madzioraa
kiedy dodasz ?
Ona18
Będzie coś dzisiaj??????
wybitazesnu
dodasz dzisiaj kolejną część?
Emi
@wybitazesnu Bedzie jednak jutro rano. Nie wyrobie się wcześniej.
Pozdrawiam
vansy
Super
nika444
Cudowne
hillow
super

mikuska<3
Super, wcale nie nudne i uwielbiam te opowiadanie
kasikpsik
za długie i robi sie nudne ;d
kamila12535
super
mysza
Kacper nie może jej teraz spuścić z oczu. Ona nie może się zgodzić na to co chce ten psychol! Kacper rozczarował mnie tą romową o walkach. Zachował się troche jak egoista. Woli tak zginąć to okey ale szkoda Jagody i jej życia..
fgg
Wcale nie nudna!
Cassela
Super! No kto by pomyślał ona kryminalistyką?
qqewe
Boze niech ona nie idzie na układ Kuby niech go zabija albo coś :(
qqewe
@qqewe
Marlens
Nie jest nudna.! It's great.! ;D