Do Końca cz.33 Rozdział II

Do Końca cz.33 Rozdział IISpojrzałam na Kacpra który nie wyglądał na zadowolonego. Ścisnął moją dłoń bardziej. Znowu przeniosłam wzrok na gości. Kuba miał podbite oko i zastanawiałam się co mu się stało, ale Kacper nie wygląda lepiej. Jego warga dalej była rozcięta i sina a policzek to już w ogóle. Kamila bezczelnie patrzyła się na Kacpra. Już jej nie lubię.  
-Cześć Jagoda -powiedzial Kuba. Wstałam z krzesła. Podałam mu dłoń zeby się przywitać, złapał ją i pocałował. Co za oklepany gest.  
-Cześć. A kto to ? -zapytałam. Dziewczyna wyciągnęła rękę
-Kamila -podałam jej moja i też się przedstawiłam. Puściłam ją i do salonu wszedł ojciec Kacpra, po jego minie widać było ze nie jest zadowolony z widoku dziewczyny. Przywitał się z nią skinieniem głowy.  
-Dzień Dobry Jagoda -Ojciec Kacpra podszedł i mnie przytulił  
-Dzień Dobry. -uśmiechnęłam się. Przywitał się z chłopakami a na Kacpra spojrzał dłużej. -Musimy pogadać synu. -powiedział. Domyśliłam się o co chodzi.  
-No to ide po obiad -powiedziała mama Kacpra
-Pójdę z panią - ruszyłam za kobieta.  
Gdy byłyśmy już w kuchni sprawdziła czy nikt nie idzie i powiedziała
-Boże tak bardzo was przepraszam. Skarbie nie wiedziałam że ten mój durny chrześniak przyprowadzi Kamilę!  
-Niech się pani nie przejmuję. Dam sobie radę.  
-Widziałam siniaki Kacpra...cóż trudno ich nie zauważyć. Chyba wiem dlaczego je ma. Walczył? -nie wiedziałam czy chodzi jej o walki bez zasad czy te z zasadami. - bez zasad ? -dodała a ja przytaknęłam przypominając sobie jego siniaki i wyobrażając sobie jak dostaję. Znowu zrobiło mi się niedobrze. Wyszłam bez słowa z kuchni i pobiegłam do łazienki. Ledwo co zdążyłam. Boże co za wstyd !  
-Skarbie wszystko dobrze ? -usłyszałam głos mamy Kacpra. Spuściłam wodę i umylam i przepłukałam usta.  
-Tak.  
-Proszę -wyciągnęła z szafki nową szczoteczkę do zębów. -Zawsze mam z dwie trzy nowe na wszelki wypadek. -nałożyłam pastę i umyłam zęby.  
-Przepraszam za to. Reaguję tak od rana. Wyobrażam sobie jak Kacper dostaję i aż mnie mdli.  
-Rozumiem. Wracajmy zanim Kacper będzie się martwił -powiedziała i wyszłyśmy z łazienki.  
  
Przyniosłyśmy obiad i podałyśmy. Usiadłam obok Kacpra który patrzył na mnie zaniepokojony. Nachylił się nad moim uchem.  
-Wszystko w porządku? Jesteś blada. -uśmiechnęłam się
-Jasne. Twoja mama przepraszała mnie, nie wiedziała że Kamila będzie.  
-Chyba nikt nie wiedział. Jedz. Nic nie jadłaś jeszcze. -nie miałam ochoty, ale mu tego nie powiem przecież. Wzięłam do ust cudownego kurczaka i apetyt mi wrócił. Jedliśmy w ciszy. Dopiero pod koniec obiadu Kuba się odezwał
-No braciszku dziewczyny to Ci można pozazdrościć -spojrzałam na niego
-Wiem. Nie można Tego powiedzieć Tobie-powiedział szarooki chłodno. -Chyba już coś Ci na ten Temat ostatnio powiedziałem. - Dlaczego się tak denerwujesz ? Już nie można powiedzieć że masz piękna i seksowną dziewczynę -Kurwa prawie wyplułam jedzenie. Odłożyłam widelec i spoglądałam to na Kacpra to na Kube.  
-No cóż... Na Szczęście jest ze mną.  
-Nieźle wczoraj dałeś czadu. Już myślałem że tam padniesz, ale wygrałeś i to z takim przeciwnikiem. Jestem pod wrażeniem. Ciekawe jak tam Twój przeciwnik. Widziałem jak go budzili solą trzeźwiącą ale marnie to szło. Byłem pewny że jeszcze dwa lub trzy ciosy w twoją stronę i sam tak skończysz. - spojrzałam na Kacpra zawiedziona a on na mnie. Był wściekły i to bardzo, wyrwałam tak żeby nikt nie widział moją rękę z jego uścisku i położyłam na stole. - Ja to bym się na Twoim miejscu Jagoda bał. Wiadomo czy wróci z następnej walki bez zasad? -odezwałam się w końcu
-Myślę że nie musisz się o to martwić. Kacper już nie będzie tam walczyć.  
-I ty w to wierzysz ? On potrzebuję Adrenaliny. Potrzebuję porządnego mordobicia. Jego to jara.  
-To widocznie nie masz o niczym pojęcia.  
-Kuba dosyć -warknął Ojciec Kacpra.
-Przepraszam na chwilę -powiedziałam i wstałam od stołu. Poszłam do łazienki i musiałam policzyć do dziesięciu żeby się uspokoić. On miał rację. Kacper potrzebuje Adrenaliny. Adrenaliny która miał w walkach bez zasad. Nie mowie ze w tych z lekkimi zasadami nie miał, ale w tamtej wczorajszej było jej więcej, ale wierzę mu że nie wróci do nich.No coz mam taka nadzieje. Byłam na niego wściekła że mi o niczym nie powiedział. "Byłem pewny że jeszcze dwa lub trzy ciosy w twoją stronę i sam tak skończysz. ". Jezu to mnie przerasta. Muszę się jakoś uspokoić. Wzięłam kilka głębszych oddechów i wyszłam z łazienki. Przykleiłam na twarz uśmiech i weszłam do salonu gdzie wszyscy na mnie spojrzeli. Kamila z satysfakcją tak samo jak Kuba. Kacper patrzył na niego i miałam wrażenie że jeszcze chwila a rzuci się na niego.  
-Zastawiałam się co Ci się stało?-zwróciłam się do Kuby i usiadłam.  
-Twój chłopak nie wiem czemu się zdenerwował ostatnio.  
-I nic się nie nauczyłeś. Bo widzisz nie podoba mi się to że Twoja dziewczyna ciągle patrzy na Kacpra. A także nie podoba mi się to że próbujesz za wszelką cenę nas skłócić. Kuba uspokój się, ja mam cierpliwość, ale ona też już się powoli kończy. Kacper zrezygnował z walk bez zasad i jeśli mówi ze do nich nie wróci to ja mu wierzę. Nie potrzebnie próbujesz mnie przekonać że będzie inaczej.  
-No właśnie. Kuba jesteś moim chrześniakiem i Kocham Cię prawie tak samo jak syna, ale do cholery jasnej uspokój się w końcu. -powiedziała spokojnie mama Kacpra.  
-Ale to nie o to chodzi. Kacper sam zaczął. Wścieka się że dłużej patrzyłem na Jagodę. Sorry chlopie, ale i ona w końcu przez to ucieknie.  
-Nie sądzę. -odpowiedział szarooki i wbił w niego zimne spojrzenie.  
-Już raz uciekła.
-Gowno Cię to powinno obchodzić.  
-Powinno czy nie powinno. Jak dalej będziesz taki zrobi to po raz kolejny, znajdzie sobie kogoś lepszego tak samo jak Kamila-wlepiłam w niego spojrzenie i miałam ochotę się zaśmiać, ale i uderzyć go w twarz. Już zaczęłam pojmować o co mu chodzi. Raz że chce nas skłócić. Dwa chce wkurwic Kacpra i dowalić mu psychicznie a tym sprowokować.  
-Nie sądzę żebyś był lepsze skoro ona ciągle patrzy na Kacpra. Odkąd weszliście tylko raz na Ciebie spojrzała. -powiedziałam. Miałam już dosyć tego palanta. Kuba chyba się zdenerwował, a Kacper uśmiechnął lekko. Pan Karol patrzył a to na nas a to na nich a to na swoją małżonkę która traciła do Kuby cierpliwość.  
-Nie waż sie!-warknął Kacper gdy Kuba chcial coś powiedzieć.  
-Powiem. Jesteś tak samo głupia jak inne laski. No musisz dobrze dawać skoro on jeszcze z Tobą jest.  
-Kuba ! Wynoś się z tego domu !-krzyknęła mama. Kacper wstał i podszedł do niego. Wyciągnął go od stołu i siłą zaciągnął na dwór. Pan Karol wybiegł za nimi a ja zrobiłam to samo.  
-Nie! Kacper!-zatrzymał zaciśniętą pięść kilka centymetrów od jego twarzy i spojrzał na mnie.  
-Idź do domu
-Nie. Zostaw go.  
-Idź do tego pieprzonego domu Jagoda! -wrzasnął na mnie a ja się wzdrygnęłam, nigdy na mnie nie krzyknął bez powodu. Nic mu nie zrobiłam przecież. Moje oczu zaszły łzami i weszłam z powrotem do domu.  

-Mój syn zachowuję się czasami za bardzo agresywnie, ale tylko wtedy gdy chodzi o Ciebie.  
-Wiem. Myśli pani że będą się bić?-usiadłam na stołku w kuchni.  
-Nie. Jest tam Karol a on na to nie pozwoli.  
-Tyle dobrze. Przepraszam za ten obiad.  
-Nie martw się. Oni zawsze się kłócą, ale dzisiaj faktycznie bylo wyjątkowo źle doszło prawie do bójki, a nigdy to się nie zdarzyło.  
-Krzyczał na mnie a ja nic nie zrobiłam. Chciałam żeby Tylko go zostawił. -wbiłam wzrok w dłonie.  
-Wiem. Jak się uspokoi to przybiegnie do Ciebie i będzie przepraszał. Zrobił źle i mam ochotę na niego za to nakrzyczeć. Może chcesz się położyć u niego w pokoju ? Wyglądasz na zmęczoną.
-Mogę?
-Jasne. Miałam mówić żebyście zostali bo oboje piliście wino do obiadu.  
-To ja pójdę. -powiedziałam i wyszłam z kuchni.  

Leżałam w jego pokoju. Nie spałam, ale gdy usłyszałam że ktoś wchodzi zamknęłam oczy i udawałam że śpię.  
-Przepraszam-usłyszałam szept, ale w dalszym ciągu miałam zamknięte oczy. Kacper położył się obok mnie i przytulił. -Przepraszam. Chyba za dużo Przepraszam ostatnio. Kuba kłamał. Nie skończyłbym jak przeciwnik. Chciał Cię zdenerwować i mnie przy okazji. Przepraszam że krzyknąłem na Ciebie, ale nie chciałem żebyś to widziała. Tak bardzo mi Przykro. -pocałował mnie w tył głowy bo leżałam do niego odwrócona plecami. -Wiem że nie śpisz. Nie musisz ze mną gadać, jesteś zła i to rozumiem. Pozwól mi Tylko być przy Tobie.
-Czy możemy jechać do domu ?-zapytałam dalej odwrócona.  
-Piliśmy wino.
-Ja nie piłam.  
-W takim razie dobrze. -podniosłam się z łóżka. Założyłam buty i wyszłam z pokoju.  

-Na pewno chcecie jechać? -zapytała mama Kacpra
-Tak. Jutro musze coś z samego rana załatwić.  
-No dobrze. To Do Zobaczenia. -uściskała mnie a później pan Karol i wyszliśmy z domu rodzinnego Kacpra.  
Jechałam ostrożnie i nie za szybko bo padał śnieg i było ślisko. Całą drogę nie odzywałam się do Kacpra, ale czułam że mi się przygląda.  
- Mam następna walkę. Chciałbym żebyś była na niej. W Krakowie. Przedostatnia. Potem w Warszawie, ale już dopiero 21 Lutego. Finałowa. Jeśli oczywiście wygram tą walkę.  
-Nie wiedziałam że to jest na zasadzie że kto wygrywa przechodzi dalej i jest Finał.  
-Takie jakby zawody. Będziesz ? Tam ze mną?  
-Będę
-Dalej jesteś na mnie zła?  
-Jest mi po prostu przykro. Tylko tyle.  
-Nie lubię gdy czujesz się tak przeze mnie. -nie odpowiedziałam.  

Zaparkowałam i wyszliśmy z samochodu.  
-Jagoda!-usłyszałam i odwróciłam głowę. Aleks z Zuzka szli w naszą stronę.  
-Dzwoniliśmy do was, ale nikt nie odbierał.  
-Byliśmy na Ciekawym obiedzie u Kacpra rodziców. Chodźcie na górę -powiedziałam.  
Wszyscy weszliśmy na górę a Aleks pomachał Tequilą.  
Poszłam po kieliszki, sól i cytrynę. Zaniosłam wszystko do salonu.  
-A dlaczego tylko 3 kieliszki ? -zapytał mój brat.  
-Ja nie piję.  
-Co!? Jagoda to Twoja Tequila ! Zawsze ją pijesz.  
-Nie mam po prostu ochoty.  
-Wiesz co Jagoda. Miałaś mi pokazać te nowe buty-powiedziała Zuz i wiedziałam że chce pogadać. Wstałam i poszłyśmy do sypialni.  
-Co się dzieje ? -zapytała gdy siadłyśmy na łóżku.  
-Nic. Nie mam ochoty pić i tyle.  
-I mam Ci uwierzyć ? Powiedz. Już na dole widziałam że coś jest nie tak. -westchnęłam i opowiedziałam w skrócie obiad u rodziców Kacpra. Na końcu i tym co zrobił Kacper. -I dlatego jesteś taka przybita?  
-Nie rozumiesz. Nie jestem przybita. Jestem zmęczona tym dzisiejszym dniem. Siedziałam przy jednym stole z miłością mojego życia, jego była i okropnym bratem który go ciągle prowokował. Kamila wyobraź sobie, że cały czas patrzyła na Kacpra. Mama Kacpra już załamywała ręce przez Kubę. To było dosyć męczące spotkanie. I w ogóle ten dzień był trudny. Począwszy od tego że zobaczyłam Kacpra i jego poobijane ciało, przez co wyobraziłam sobie jak dostaję i mnie zemdliło. Później u jego rodziców było to samo gdy jego mama mówiła o jego siniakach i znowu pobiegłam przytulać toaletę. Jestem zmęczona tym dniem. Po prostu. -skończyłam a Zuzka zaczęła mi się przyglądać aż w końcu powiedziała
-A może ty w ciąży jesteś ? -spojrzałam na nią z politowaniem
-Zuz mam implant. A po za tym to niemożliwe.  
-A miałaś okres odkąd przyjechałaś?-zaśmiałam się a zaraz spoważniałam. Wyszłam z pokoju i wzięłam telefon do ręki. Włączyłam kalendarz i policzyłam. Spóźnia mi się tydzień. No ale po włożeniu implanta dwa razy zdarzyło mi się że nie miałam któregoś miesiąca okresu lub mi się długo spóźniał. Ale może przez to się tak dzisiaj czułam?  
-Wszystko w porządku? -zapytał Kacper dotykając mojego ramienia. Pokiwałam energicznie głową.  
-Zuz pójdziesz ze mną do sklepu na chwilę?-zapytałam. Kiwnęła głową. Założyłam kurtkę i wyszłyśmy z domu. Na pewno nie jestem w ciąży.  


Kupiłam na wszelki wypadek 3 inne testy i zrobiłam wszystkie. Siedziałam w łazience i się denerwowałam. 3 minuty wtedy to jak 2 godziny.  
-Jagoda czy naprawde wszystko w porządku ? -zapytał Kacper zza drzwi.  
-Tak. -spojrzałam na zegarek. Dobra 3 minuty minęło. Wzięłam trzy testy do ręki i zaczęłam oglądać. Odetchnęłam z ulga gdy na wszystkich był negatywny wynik. Wyrzuciłam je do śmietnika i spokojna wyszłam z łazienki. Trzy pary oczu bacznie mnie obserwowały, a jedna z nich wiedziała o co chodzi.  
-Co? -zapytałam
-Na pewno wszystko okej? -zapytał szarooki
- Tak. Wszystko dobrze.  
-Siostra nie daj się prosić ! Chodź na kieliszek. -westchnęłam i poszłam po kieliszek dla mnie.  
Reszta wieczoru zleciała szybko. Wypiliśmy całą tequilę a gdy się skończyła Chłopaki skoczyli po coś jeszcze do picia.  
-I co nie jesteś w ciąży ?  
-Mówiłam Ci że nie. Nie na darmo wydałam 1000 złotych.  
-A ta Kamila?  
-Co ? -nie rozumiałam o co jej chodzi.  
-Jak wygląda?  
-Jest ładna... Nawet bardzo. Szczupła. Ma Ciemne włosy i patrzyła na Kacpra z wielką miłością
-Lub obsesją.  
-Też. Czuję że będą z nią problemy i z Kubą. Nie wiem dlaczego, ale tak czuje.
-Wiesz ? Bo w piątek chciałam żebyśmy gdzieś sobie wyszły. Co ty na to ? -zapytała a ja się uśmiechnęłam
-Jasne. Do Klubu ? Potańczymy napijemy się.  
-Tylko nie mówmy chłopakom. Wiesz jak na to zareaguję Aleks. Jest strasznie zazdrosny.  
-Uwierz. Wiem coś o Tym. -usłyszałyśmy jak drzwi od domu się otwierają. Zamilkłyśmy.  
-Patrzcie co mam !-pomachał Finlandią Aleks i to litrową. Czuję że jutro będę miała kaca. Z Kacprem w dalszym ciągu mało się odzywałam. Usiadł obok mnie, otworzył wódkę i polał wszystkim. Wzięliśmy do reki kieliszki i się stuknęliśmy po czym wypiliśmy. Skrzywiłam się. Gadaliśmy o wszystkim. Palce Kacpra czule muskały mnie po karku. Włączyliśmy muzykę z Telefonu mojego bo bez Tego ani rusz.  
-Co ty brodki słuchasz ? -zapytał Aleks.  
-Tej jednej piosenki. Jakbyś się wsłuchał w tekst to byś zrozumiał. -zaczął słuchać piosenki i spojrzał na Zuzę.  
"Mów niegrzecznie i opuszkiem dotknij tu!
Niebezpiecznie chciej pod wodę wciągnąć mnie.
Nie bój się, głód nas dziś przyciągnie.
Czytaj mnie, jak menu swobodnie."


Spojrzałam na moją przyjaciółkę która daję słowo! Zarumieniła się. Fakt Brodka -Sauté to jedyna piosenka która lubię. Piosenka się skończyła i znowu wypiliśmy wódkę. Z każdym kolejnym coraz bardziej byłam pijana. Zuza to samo. Co się dziwić, głowę mam mocną, ale dzisiaj był dziwny dzień.  
Około godziny 2 Aleks zabrał pijaną Zuzę do domu choć namawiałam żeby zostali.  
-Ty też powinnaś się położyć. -odezwał się Kacper gdy sprzątałam ze stołu. Kręciło mi się w głowie, ale nie na tyle żeby tego nie zrobić. No przynajmniej tak myślałam  
-Za chwilę. Muszę jeszcze się umyć -dziwny miałam głos. Boże jestem gorzej pijana niż myślałam jeszcze kilka minut temu. Zachwiałam się gdy szłam do łazienki i poleciałam na ścianę. Przecież przed chwilą stałam normalnie ! I chodziłam także.  
-Zaprowadzę Cię do łazienki jeśli chcesz. -podtrzymał mnie szarooki.  
-Poradzę sobie.  
-Jasne. Brakuję żebyś sobie coś zrobiła. - dotarliśmy do łazienki i zaczęłam się rozbierać. Nie wychodziło mi to w ogóle więc usiadłam na kafelkach i zaczęłam się śmiać zastawiając się dlaczego tak naprawdę siadłam skoro mam spódnicę na sobie. Śmiałam się na tej podłodze ze swojej głupoty, ale w końcu wstałam i zdjęłam to cholerstwo z siebie.  
-Podnieś ręce do góry -powiedział Kacper i ściągnął mi bluzkę a ja się dalej śmiałam. Spojrzałam na niego i też się uśmiechał. Bawiłam go. Położył moja bluzkę na szafce i rozpiął mi stanik a majtki zdjęłam sama...cudem. Odkręcił wodę pod prysznicem a ja weszłam nieudolnie obijając się przy tym.  
-Kurwa! Zimna! -boże jaka lodowata. -Kacper! Zimna jak cholera!  
-Taka miała być. Może trochę otrzeźwiejesz. -oh już trzeźwiałam, ale na tyle żeby stać dłużej niż kilka minut o własnych siłach.  
-Było mnie wrzucić do zaspy w bieliźnie przed blokiem.-zaczął się śmiać
-Skarbie chyba sobie żartujesz. -wzięłam słuchawkę od prysznica i nakierowałam na niego. Odskoczył i zamknął drzwi od prysznica. Pokazałam mu język i przykręciłam temperaturę na trochę cieplejsza. Umyłam się szybko i wyszłam spod prysznica, owinęłam się w ręcznik. Kacper rozebrał się i zaczął się myć.  
Umyłam zęby i poszłam się położyć. Nim Mój mężczyzna wrócił ja już spałam

-------
Następna w niedzielę:)

Emi

opublikowała opowiadanie w kategorii miłość, użyła 3187 słów i 17049 znaków.

10 komentarze

 
  • Użytkownik Natalaa15

    zaje*iste sa te opowiadania nie moge sie doczekac nastepnego  <3

    21 cze 2015

  • Użytkownik qqq

    Super :)

    20 cze 2015

  • Użytkownik ala12345

    Nie mogłabyś dodać dzisiaj ? Jak nie to rozumiem ;)

    20 cze 2015

  • Użytkownik Emi

    @ala12345 Jutro ponieważ część jeszcze nie skończona
    Pozdrawiam

    20 cze 2015

  • Użytkownik ala12345

    @Emi  Okey ;) a dzisiaj, to tak miej więcej o której będzie ? :)

    21 cze 2015

  • Użytkownik DziecieChaosu

    Właśnie skończyłam czytać wszystkie części :D <3 to opowiadanie jest zajekurnabiste! <3<3<3 weny życzę ;)

    19 cze 2015

  • Użytkownik mysza

    Kuba rozczarował swoim zachowaniem :( Ogólnie część świetna :)

    18 cze 2015

  • Użytkownik Gabi12345

    Extra opowiadanie  :rotfl:

    18 cze 2015

  • Użytkownik Milenka:)

    Mam do ciebie prośbę proszę dodaj dziś jeszcze jedną część dla mnie proszę bo we własne urodziny nie mam co robić a z miło chęcią bym przeczytała twoje opowiadanie pozdrawiam twoja fanka Milenka:)

    18 cze 2015

  • Użytkownik Emi

    @Milenka:) Wszystkiego Najlepszego:) Przykro mi , ale nie dam rady napisać dziś kolejnej części. Będzie w niedziele
    Pozdrawiam

    18 cze 2015

  • Użytkownik rose151

    Boska. Tylko szkoda że nie jest w ciąży

    18 cze 2015

  • Użytkownik taka tam

    Boskie jak zawsze :sex: hehe <3

    18 cze 2015

  • Użytkownik bunny

    Eeeeeeeeej no :( a miała być Rozalia xD a ogólnie to świetnie :) ten Kupa to jakiś porąbany jest

    18 cze 2015

  • Użytkownik Milkaa

    @bunny Kupa leże hahahah :"D :';)

    18 cze 2015

  • Użytkownik bunny

    @Milkaa słownik tak napisał xD miał być Kuba xD

    18 cze 2015

  • Użytkownik Hope3

    @bunny Jaka Rozalia?! Oliwka chyba! xD

    18 cze 2015

  • Użytkownik bunny

    @Hope3 oj tam oj tam w każdym bądź razie małych Jagódko-Kacperków xD

    18 cze 2015

  • Użytkownik taka tam

    @bunny jak już to chłopczyk żeby był boski jak tatuś  :sex2:

    19 cze 2015

  • Użytkownik Emilka63738

    @bunny jestem załamana że czytają to takie dzieci... ;/

    19 cze 2015