Do Końca cz.2 Rozdział III

Spojrzałem na nią. Spała. Kocham na nią patrzeć jak śpi. Cóż...kocham wszystko w niej. I kocham wszystko co robi. Tak , to zdecydowanie obsesja. Spojrzałem na jej gołe piersi. Cholera.  Przejechałem opuszkami palców po jej miękkiej skórze. Reaguje na mój dotyk. Widzę jak jej sutki stwardniały. Mam ochotę ją polizać. Robię to , liżę ją po sutku. Czasami się zastanawiam czy jestem zdrowy na umyśle. Przy niej na pewno nie. Naglę przekręca się i wtula we mnie łkając.  Co do chu..? Patrzę na jej twarz. Coś jej się śni. Odgarniam jej włosy z twarzy.  
-Jagoda - szepnąłem jej do ucha. Poruszyła się niespokojnie. Ująłem jej twarz w dłonie i pocałowałem. Zaczęła otwierać oczy. W jej oczach lśniły łzy. Co Ci się śniło skarbie? Zapytałem o to.  
-Ty- ja? Moje serce zabolało. - Że mnie zostawiłeś.- dokończyła. Dlaczego ona ma o to obawy? Nigdy bym jej nie zostawił.  
-Oh Jagoda - przytuliłem ja mocniej do siebie. -To tylko sen. Nigdy bym tego nie zrobił. Przestań się o to bać do cholery jasnej - westchnąłem. Nie chcę się denerwować, ale zaczynam. Muszę zacząć walczyć inaczej wszystko bedzie mnie wyprowadzać z równowagi. Chcę być dobrym ojcem i dobrym chłopakiem, ale ten gniew czasami mnie rozwala. Pojawia sie tak nagle i ona potrafi go tylko załagodzić. Mój Lek Jagoda. Marzę juz o ślubie. Marze o tym . Chce by była moja. Moja prawnie. Juz na zawsze ze mną.  
-Muszę się umyć - powiedziała i odsunęła sie ode mnie. Przygarnąłem ją z powrotem do siebie.- Kacper...  
-Pójdziemy razem...za chwilę.  - położyłem ją na siebie. Naga na mnie.  
-Chyba uwiera mnie coś Twojego.-zachichotała. Tak mam.na nią znowu ochotę. Teraz. Dotknąłem jej pośladków. Idealne -Musze sie umyć. I brzuch mnie boli - zastygłem. Boli ją brzuch. Przeze mnie? - Będę chora. Jak co miesiąc - westchnąłem. Nienawidzę tego. Musze czekać tydzień ! Tydzień ! No cóż...trudno. Musze wytrzymać. -Idziemy się kąpać - zeszła ze mnie i poszła do łazienki. Ta kobieta mnie wykończy.  

Wykąpany, stałem w kuchni i robiłem kawę dla siebie i Jagody , która swoja drogą szykowała sie. Jak tym razem nie założy stanika to chyba zamknę ją w łazience. Spojrzałem na wyświetlacz swojego telefonu. Dzwonił trener. Odebrałem
-Cześć synu. Będziesz dzisiaj w sali?  
-Nie wiem. A mam być? - postawiłem najpierw mój kubek a potem Jagody na stół. Usiadłem.
-Mógłbyś. Mamy plan walk. Kiedy , gdzie.  
-Dobra. Będę. Napisze o której. Cześć - rozłączyłem się. Jagoda weszła do kuchni. Spojrzałem na nią od dołu do góry. Szpilki. Spódnica rozkloszowana...krótka, za krótka, i ta bluzka/ top. Wyglądająca jak stanik. Ma zbyt ładne nogi. Jest zbyt seksowna. Jak ja to widzę to i inni pewnie tez. Cholera. Usiadła obok mnie. Spojrzałem na jej nogi. Spódnica jeszcze bardziej jej się podwinęła. Poczułem wybrzuszenie w spodniach. Musze sie uspokoić.  Jak ja mam iść na salke?.  
-Pójdziesz dzisiaj ze mną na salke? Trener dzwonil. Chciał mi pokazać plan walk. Gdzie kiedy itd.  
-Dobrze. Pójdę. -odetchnąłem. - Ciekawe jak się Alan sprawuje. - Alan. Uśmiechnąłem sie mimowolnie. Uwielbiam mojego syna. Tęsknie za nim. Nie ma półtora dnia a ja juz tęsknię. Zastanawiałem sie nawet czy aby nie zadzwonic do rodziców , żeby go dzisiaj przywieźli.  
-Na pewno jest grzeczny. Zadzwoń jak chcesz i zapytaj. Wiesz... Możemy tez po niego pojechać dzisiaj.  
-Niee. Niech pobędzie jeszcze na wsi. Tesknisz ?  
-Tęsknię. To co? Jedziemy do trenera ? - kiwnęła głową.- Aha i załóż jeszcze jakiś sweter. - powiedziałem jeszcze i poszedłem założyć buty.  

Włączyłem muzykę w samochodzie i spojrzałem na Jagodę. Dawno tego nie słuchaliśmy. Dawno jej tego nie puszczałem. Dawno nie pokazywałem przez piosenki jak bardzo ją kocham. Może dlatego nie jest Tego pewna? Odkąd powiedziała mi , że mnie zdradziła to jakby nie puszczałem jej juz piosenek. Fakt mówiłem "Kocham Cię", ale też często wracałem do tego , że mnie zdradziła. Wybaczyłem jej więc dlaczego ciągle , przy każdej kłótni, wracam do Tego. Sam siebie nie rozumiem. Ja ją okłamywałem, zdradziłem z Anetą.  Pozwalałem, żeby dziewczyny zajmowały sie mną przed walkami. Ona nigdy, ale to nigdy od tamtego incydentu, jezeli zdradę można tak nazwać, nie powiedziała nic na temat moich zdrad i kłamstw.  
"Czy te oczy mogą kłamać? Jej oczy nie kłamią
Zabiłaby za mnie, zamordowałbym za nią!
Nieśmiertelne dusze, przez każdą burzę
Aż ziemia się zatrzyma, ani chwili krócej
Na zawsze razem, czas dla nas nie tyka
Powłoka ozonowa, trudno, niech znika"

-Kacper - usłyszałem. Spojrzałem na nią.  
-Tak?
- Coś się stało?
-Nie a czemu ? - była zaniepokojona
-Bo nie odpaliłeś nawet samochodu a minęło już kilka minut. - faktycznie. Stoimy pod blokiem. - Przepraszam. Myślałem, juz jedziemy. - odpaliłem samochód, ale zanim ruszyłem  ująłem jej twarz w dłonie i pocałowałem. Włożyłem w ten pocałunek tyle miłości ile sie tylko dało. Gdy skończyłem , spojrzała na mnie zaskoczona.- Kocham.Obsesyjnie - uśmiechnęła się i powiedziała to samo. Ruszyłem i pojechaliśmy na salkę.  

Widziałem, że się zasmuciła, gdy zobaczyła Kamilę. Coraz bardziej żałuję, że zrobiłem tez mini siłownię tutaj. Każdy potrzebuje innej rozgrzewki. Nie lubię, gdy ona tutaj przychodzi. Ciągle czuje , że się na mnie patrzy co mnie wkurza.  
-Nie patrz na nią. Jestem z Tobą. Tylko i wyłącznie. Ona się nie liczy. - powiedziałem do Jagody i delikatnie pocałowałem w usta. Ścisnęła moją dłoń mocniej.  
-Mam dla Ciebie propozycje - powiedziała.  Usiadłem z nią na ławce. Bylem ciekawy co mi zaraz powie. - Ja będę sie spotykać z Pawłem wyłącznie wtedy , gdy Ty będziesz. Czyli albo we trójkę albo wcale.- juz mi się podoba ten pomysł -Ale ja też chce tu być , gdy bedzie ona.  
-Oczywiście że się zgadzam na tę propozycję.- przerwał nam trener który poszedł do nas.  

-To tak. Zaczynamy w Lipcu. Każdego miesiąca tej samej daty czyli wychodzi - spojrzał na swój kalendarz. - 10 każdego miesiąca. Najpierw jest Lublin. Następne miejsce nieznane. Wiemy tylko , że 10 każdego miesiąca. -kiwnąłem głową - Czyli synu dzisiaj jest 28. Mamy mało czasu na przygotowania. Chciałbym zacząć od Poniedziałku. O 16 tutaj do 19. Co ty na to ?- spojrzałem na Jagodę, była zamyślona.  
-Dobrze. W poniedziałek o 16 trening. Będę na pewno.  A teraz musimy juz iść. - trener kiwnął głową. Wstałem i wziąłem Jagodę za dłoń. Paru chłopaków co tutaj ćwiczyli patrzyli na nią. Pieprzeni gowniarze. Spojrzałem na nich i od razu odwrócili wzrok. I dobrze.  

-Jesteś zamyślona - powiedziałem do niej , gdy jechaliśmy w kierunku mieszkania Aleksa i Zuz.  
-Wydaje Ci się - nie umie kłamać.  
-Co się dzieję?- ująłem jej dłoń. Westchnęła
-Po prostu sie boję.  - byłem zaskoczony.  
- Nie rozumiem - nie rozumiałem czego może się bać.  
-O Ciebie. O nas. Znów będziesz walczył. Znów będę przerażona myślą, że może Ci się coś stać. Będę sie bała o nas. Boje się , że to nas rozdzieli tak jak kiedyś.  
-Nie rozdzieli, zrobię wszystko by tak się nie stało. I nic mi się nie stanie Jagoda , będę uważać.  
- A walki bez zasad. Jak znowu będziesz potrzebowal tej adrenaliny ?  
-Nigdy więcej nie wezmę w nich udziału. Nie chce Ciebie stracić. Ciebie i Alana. - zajechałem pod blok Aleksa i zgasiłem auto , gdy zaparkowałem. Są dla mnie najważniejsi. Do nich zrobię wszystko. Nie chce ich stracić i nigdy juz nie wezmę udziału w walkach bez zasad. Nigdy. Choćby mi proponowali i 50 tysięcy za jedną walkę. Nigdy sie nie zgodzę by tam wrócić. Dla niej. Dla nich. Wyszedłem z samochodu tak samo jak Jagoda.  Bylo ciepło. Nawet bardzo. Spojrzałem na moja dziewczynę.  W dalszym ciągu nie miała swetra. Kazać jej go założyć ? Jest 30 stopni. Cholera dlaczego ona musi ubierać sie tak seksownie? Mam na nią ochotę.  Tutaj na masce samochodu. Wystarczyłoby podwinąć jej spódnice i odsunąć trochę majtki na bok. O czym ja myślę? Spojrzałem na swoje spodnie. Świetnie. Musze się uspokoić. Patrzyłem na nią. Spojrzała na mnie a na jej policzek wyskoczył rumieniec. Czyżby pomyślała o Tym samym? Podszedłem do niej, przytuliłem od tyłu. Otarłem się moim przyrodzeniem które domagało się seksu, o jej świetny tyłeczek.  
-Marzysz mi się Ty, leżącą na tej masce na brzuchu. Z podwiniętą spódnicą i odsuniętymi na bok majtkami. Chciałbym Cię właśnie tak przelecieć. - odsunęła się ode mnie.  
-hmm kusząca propozycja. Nawet bardzo , ale nie mam ochoty na seks. - odwróciła sie i poszła do klatki. Co za dziewczyna... Uśmiecha sie teraz. Nie ma ochoty na seks?... Jeszcze zobaczymy.  


-Cześć stary - przywitałem się z Aleksem. Podszedłem do Zuz i dalej jej całusa w policzek. Spojrzałem na Julie która sie bawiła.  Coraz bardziej tęsknię za Alanem.  
-O której te urodziny za tydzień? - zapytała Jagoda  
-Myślę, że 13. -zostawiliśmy dziewczyny same i poszliśmy do kuchni z Aleksem.  
-Mówiłeś Zuz o walkach ? - zapytałem.  
-Jako tako. Kiedy pierwsza ?  
-10 każdego miesiąca.  
-A moja siostra co na to ? - przetarłem twarz dłońmi.  
-Nie jest zadowolona. Ba, ona się boi , że przez to , wszystko się rozwali ponownie lub coś mi sie stanie. - Aleks zapytał czy chce kawy.  Kiwnąłem głową. Zrobil tez Jagodzie i Zuz. Postawił kubek przede mną. Zaniósł dziewczynom kawę i wrócił do kuchni siadając na przeciwko. Upił łyk i powiedział.  
-Stać to nic Ci się nie stanie. Jestem ja i trener, zawsze rzucimy ręcznik.  Bardziej prawdopodobne jest to , że was to w końcu zniszczy. I mówię serio stary. - myśl o Tym , że mógłbym stracić Jagodę i Alana wbija w moje serce noże, ostre noże które je ranią. Boże to cholernie boli. - Znam Cie na tyle dobrze, że widzę iż Cię to boli. Ta wizja. - pieprzony Aleks, zawsze wie co powiedzieć.  
-Umieram gdy o tym mysle. Zrobię wszystko by takie cos sie nie stało.  
-Jak tak mówisz , to ja Ci wierzę.  - chciał coś jeszcze powiedzieć. Widzę ze chce.- Słuchaj...Nie zauważyłeś ostatnio, no nie wiem, od jakiś 2 miesięcy, że Jagoda jest inna? -trafił w dziesiątkę.  
-Tak. Zauważyłem. Mam.zamiar dzisiaj z nią o tym pogadać.  
-I rozmawiałem z Pawłem.- wkurzyłem sie. Znowu sie wkurzyłem.  
-Nie chce o nim rozmawiać.  
-On chce z nami porozmawiać w Poniedziałek.  
-Ale ja nie chce- wkurzyłem sie. Znowu się wkurzyłem.  
-Kacper dlaczego nie chcesz z nim pogadać? Chce nam coś powiedzieć - walnąłem pięścią w stół i wstałem
-Bo pieprzył Twoją siostrę! I kurwa nie chce z nim rozmawiać. - usłyszałem trzask drzwi. Kurwa jego mać! Poszedłem do salonu gdzie byla Jagoda. Nie było jej. Za dużo powiedziałem. Za bardzo reaguję. Za szybko sie wkurzam. Zuza patrzyła na mnie karcąco. Wiem . Wiem , że znowu to zepsułem. Wyszedłem z ich mieszkania i zbiegłem po schodach na dół. Rozjarzałem się po okolicy, ale nie widziałem Jagody. Wyjąłem komórkę i wybrałem jej numer. Odebrała. Kamień z serca.  
-Gdzie jesteś?- zapytałem zbyt ostro.  
-Ide do domu. Chce się przejść.
-Powiedz gdzie jestes. Podjadę. Wsiądziesz i możesz się do mnie nie odzywać. - westchnęła i sie rozłączyła. Po chwili zobaczyłem jak wychodzi zza bloku. Ominęła mnie i podeszła do samochodu. Nienawidzę, gdy ona jest zła i smutna. Powinienem palnąć sobie w łeb.  

Jechaliśmy do domu w ciszy. Przeszkadzało mi to. Bardzo, ale nie mogłem jej zmusić do mówienia. Może powinienem ? Spróbuje
-Przepraszam Cię - tylko tyle? Na tyle mnie stać ?-  Nie wiem co we mnie wstąpiło. Naprawdę Jagoda... Po prostu ostatnio za szybko się denerwuję. Nie chciałem Cię zranić.  
-W porządku. Tylko powiedziałeś to tak jakbym była...
-Nie kończ. Nawet nie kończ. Nie chce tego słyszeć. - złapała mnie za dłoń. Tak tego mi bylo trzeba. Zaczynałem sie rozluźniać. -Naprawdę żałuję tych słów.  
-Wiem. Juz dobrze. - spojrzałem na nią przez chwilę. Ciągle byla zamyślona. Co się z nią dzieję? Jechaliśmy jeszcze 10 minut aż w końcu zatrzymaliśmy się pod naszym mieszkaniem. Musze z nią pogadać.  

-Powiedz mi o co chodzi.- powiedziałem, gdy staliśmy w łazience. Zmywała makijaż. Dalej się zastanawiam po co się maluje. Bez niego wygląda znakomicie.
-Nie rozumiem- wyglądała jakby nie rozumiała.  
-Twoje zachowanie. Nie tylko ja to zauważyłem. Jesteś przygaszona.  
-Zmęczona. Jestem po prostu zmęczona. Od dwóch tygodni jakby mi wyssało wszystkie siły. Nie wiem czemu. - zaniepokoiłem sie.  
- Źle sie czujesz ?  
- No właśnie ze zdrowiem to jest okej, ale nie wiem . Jakoś tak. Sama nie wiem.  
-Na pewno jest okej ?  
-Tak. - zdjęła ubranie i została w bieliźnie. Chciałbym sie z nią kochać. O tak. Ona na mnie. Ona pode mną. Ona... Musze przestać ciągle o Tym myśleć. - Wykąpiesz się ze mną? - zapytała. O niczym innym nie marzę w tej chwili.  
-Oczywiście.  

Nic nie robimy. Siedzę w wannie nagi. Ona jest naga. Siedzi pomiędzy moimi nogami. Opiera swoje ciało o moje. Wdycham jej zapach i jest mi dobrze.  
-Może wybierzemy juz datę ślubu - szepnąłem. W końcu trzeba o Tym porozmawiać.  
-Jestes pewny, że chcesz?-ona ma wątpliwości? Dlaczego ?  
-Oczywiście. Miałem nawet pewien pomysł - zapyta jaki. Nie bedzie zła? Mam nadzieje ze nie.  
-Jaki?  
-Żeby umówić w urzędzie pierwszą wolną datę na ślub cywilny. Chciałbym żebyś została moja żona jak najszybciej. A potem kościelny. - podniosła sie i przekręciła tak ze patrzyła w moje oczy.  
-Naprawdę? Znaczy... Ja bym chciała. Bardzo . Jezeli ty tez to możemy i za tydzień się pobrać.  - moje serce pęka z radości. Miłości moja.  
-To załatwione. Uwielbiam Cię. Nie masz  pojęcia jak ja sie cieszę, że się zgodziłaś.  
-Nie masz pojęcia jak ja sie cieszę, że to zaproponowałeś.  
-Nie wątp w moją miłość do Ciebie. Proszę Cię tylko o to. Wiem, że jestem trudny. Wiem tez , że ostatni czas nie był łatwy, ale nigdy nie przestałem Cię Kochać. Kocham Cię od 18 roku życia i to się nie zmieni dziewczyno w pomarańczowych butach. - cmoknąłem ja w usta. Kocham ją 8 długich lat. Od 2 lat jesteśmy ze sobą. Ona miała 18 lat gdy weszła na salę gimnastyczną w swojej szkole a ja 24 i próbowałem być jej nauczycielem w-fu. Nie będę mówić o tamtych wcześniejszych latach w których potajemnie do niej wzdychałem. Miała 14 lat a ja 18.  Tak naprawdę teraz jest teraz. A teraz chcę by była moja na zawsze.  
Nie kochaliśmy sie dzisiaj. Wyszliśmy z wanny , zjedliśmy kolację a potem położyliśmy sie spać przytuleni do siebie.

Emi

opublikowała opowiadanie w kategorii miłość, użyła 2794 słów i 14859 znaków.

4 komentarze

 
  • DziecieChaosu

    Uwielbiam Twoją twórczoś <3 całe to opowiadanie, to czysta poezja :*

    16 lip 2017

  • to_nie_ja

    Przeczytałam wszystkie części od początku do końca. Poświęciłam na to kilka godzin i zdecydowanie uważam, że to jest ZAJEBISTE!!!! Teraz o 4 nad ranem śmiało mogę stwierdzić, że poświęcenie połowy nocy na przeczytanie tego opowiadania od deski do deski było dobrym pomysłem ;-) teraz pewnie spędzę kilka kolejnych godzin na rozmyślaniu o następnych losach Jagody, Kacpra, Zuz, Aleksa i ich dzieci :)

    8 lut 2017

  • nastolaka

    Piękne nie mogę się doczekać kolejnej części :*:*:*

    7 lut 2017

  • cukiereczek1

    Rewelacyjna część czekam na kolejną z niecierpliwością dodaj coś szybko kochana bo nie mogę doczekać się kolejnej już :* :* :) :* :) <3

    7 lut 2017