Do Końca cz.6

Chciałam za nim pobiec i powiedzieć że CHCE się z nim spotykać, ale kurde na nic moje chęci. Przecież gdy ktos się dowie to ja Ja i On będziemy mieli problemy. Nie chce żeby przeze mnie go wyrzucili ze szkoły. I mnie przez romans z nauczycielem. W maju mam maturę, a później koniec tej szkoły i studia. Nie moge tego zaprzepaścić. Nie teraz. Bardzo chce się z nim spotykać ale nie mogę. Musze mu to wyjaśnić. Zadzwonic do niego czy coś. Tylko nie mam jego numeru. Ubrałam się szybko i poszłam do Aleksa. Zapukałam i gdy usłyszałam"Proszę" weszłam.  
-Dałbyś mi numer do Kacpra? -zapytałam z nadzieją. Spojrzał na mnie  
-Siostra ty się zastanów czego ty chcesz.  
-Dasz czy nie ?  
-Albo chcesz się z nim spotykać albo nie. -weszłam do pokoju i usiadłam na łóżko.  
-Chcę. Tylko nie rozumiesz że jak jakiś nauczyciel się dowie ze szkoły Będę miec problemy ja i On. Mam maturę zaraz, nie chce być zawieszona za romans z wuefistą.  
Jego też wyrzucą i potem jeśli będzie chciał uczyć dalej tego przedmiotu ciężko mu będzie coś znaleźć przez romans z uczennicą. Tutaj nie chodzi o to że go nie chce. Bardzo chcę zrozum, ale jeśli mamy mieć przez to problemy to wolę z nim zerwać jakikolwiek kontakt. -spojrzałam na brata który nad czymś myślał intensywnie. W końcu spojrzał na mnie i powiedział.  
-Rozumiem. I faktycznie masz rację. Zostaję wam albo poczekać albo zerwać kontakt. Choc nie wiem czy on wytrzyma. Ciągle o Tobie mówi.  
-Naprawdę? -zapytałam zaskoczona jego słowami.  
-Podobasz mu się. No i się nie dziwię wyglądasz teraz zajebiscie. Chociaż z tego co wiem zainteresował się Tobą nawet wtedy gdy dopiero zaczynałaś ćwiczyć. Ale nie dziwię się. Od zawsze byłaś ładna nawet bardziej niż ładna.  
-Tylko gruba. -stwierdziłam ponuro
-Nie byłaś gruba. Gruba to jest..-pomyślał -Moja koleżanka Alicja pamiętasz ją ? -kiwnęłam na tak -No to ona jest gruba, ale ty nie byłaś. Jestem twoim bratem i powiem całkiem szczerze. Może nie miałaś idealnie płaskiego brzucha, miałaś więcej w biodrach i w udach ale to wszystko. To co kiedyś powiedziałem do tej pory tego żałuję ale chyba przez to się zmotywowałaś i czujesz się ze swoim ciałem dobrze. Teraz jesz zdrowo i dbasz o siebie. I to mi się podoba.  
-Dziękuję Ci za te słowa -powiedziałam. Przytuliłam go i wyszłam z pokoju.  

W poniedziałek w szkole dowiedziałam się od dziewczyn że Kacper odchodzi ze szkoły. Ze dzisiaj to będzie jego ostatni W-F w szkole. Zdziwiona przebrałam się i weszłam na salę razem z dziewczynami. Siadłyśmy na ławce a Kornelia dziewczyna z mojej klasy zapytała
-Proszę pana. To prawda że pan odchodzi ze szkoły? -Kacper spojrzał na nas i odpowiedział
-Tak. Odchodzę.  
-Dlaczego ?-pytały jedna przez druga. Kacper zaśmiał się i powiedział
-Musiałem wybrać albo kobieta albo nauczanie tutaj.  
-Ja bym nie postawiła ultimatum swojemu chłopakowi. -powiedziała Justyna
-I tak mialem tutaj pracować do końca roku szkolnego a po za tym ona nie postawiła mi ultimatum. Sam tak zdecydowałem. A teraz rozgrzewka. -patrzyłam na Kacpra jak zahipnotyzowana i nie wiedziałam co mam powiedzieć. Co myśleć ? Czy to dla mnie ? Czy ma kogoś ? Zaczęłam biec zastanawiając się nad tym wszystkim.  

Po W-Fie przebrałam się i wyszłam pod szkołę. Odpaliłam papierosa i ruszyłam w stronę domu. Gdy tak szlam już 10 minut jakiś samochód zaczął obok mnie powoli jechac. Odwróciłam się i zajrzałam. W samochodzie siedział Kacper.  
-Wsiadaj do samochodu. Podwiozę Cię bo i tak jadę do Aleksa. -zastanowiłam się chwilę i wsiadłam.  
-To prawda z tym odejściem że dla jakiejś dziewczyny to zrobiłeś? -zapytałam spoglądając na niego.  
-Tak. Dlatego się zwolniłem.  
-To w takim razie gratulację. -spojrzał zaskoczony
-Dlaczego mi gratulujesz?  
-No dziewczyny. -zaśmiał się i podjechaliśmy pod dom. Wysiadłam z samochodu i trzaskając drzwiami poszłam do domu. Weszłam do pokoju i jak zawsze zaczęłam ćwiczyć. Później się wykąpałam i wróciłam do pokoju obejrzeć jakiś film.  

W połowie filmu ktoś zapukał do pokoju.  
-Proszę. -powiedziałam i dalej oglądałam myśląc ze to mój brat.  
-Co oglądasz?-zapytał gość siadając obok mnie.  
-Co tu robisz ? Nie powinieneś być z dziewczyna? -zapytałam zatrzymując film. Spojrzałam na niego  
-Nie mam dziewczyny. Mówiłem dzisiaj o tobie.  
-Co !?
-No tak. Słyszałem twoja rozmowę z Aleksem ostatnio. Bylem wtedy u was poszedłem do łazienki i słyszałem jak mówisz.  
-Ty dupku ! Nie mogłeś mi tego powiedzieć od razu ! -powiedziałam wkurzona z jego dziecinne zachowanie.  
-Czyli co ? Przyjdziesz w sobotę do mnie na imprezę? -zapytał
-Jaka to impreza ? Jest jakaś okazja ? -zapytałam opierając głowę o ścianę i patrząc w jego zniewalające szare oczy  
-Moje Urodziny.  
-Przyjdę.-szepnęłam. On też oparł głowę o ścianę i dzieliło nas zaledwie kilka centymetrów. Podniósł swoją dłoń i musnął opuszkami palców mój policzek. Nie wiem jak on to robi że przez jeden dotyk na moim Ciele pojawiają się dreszcze a w brzuchu czuję to przyjemne ciepło.  
-Teraz Cię pocałuje, ale proszę nie uciekaj już więcej przede mną-szepnął i zbliżył twarz do mojej. Sekundę później poczułam jego ciepłe wargi na swoich i rozpłynęłam się. Wiedziałam ze wpadłam jak śliwka w kompot. Poczułam dziwne ukłucie w sercu ale takie bardzo przyjemne, podobało mi się to. Położyliśmy się na łóżku a ja wtuliłam się w niego.  
-Jesteś piękna -powiedział chwilę później patrząc na moją twarz. Uśmiechnęłam się i odpowiedziałam
-Ty też jesteś niczego sobie.  
-Muszę iść. Późno już się zrobiło. -powiedział z niechęcią
-Co? Która jest godzina ? -pokazał mi telefon a tam widniała 22:20. Jakim cudem tak szybko zleciał mi czas ? Przygryzłam wargę i zastanawiałam się czy mu czegos nie zaproponować. Nie chciałam żeby wychodził. Było mi z nim dobrze. Kurczę niw zachowuj się jak dziecko Jagoda !! Masz już 18 lat -ofuknęłam się w myślach. Przeciez nie musze z nim nie wiadomo czego robić.  
-Jeśli chcesz to możesz na noc zostać u mnie. -powiedziałam w końcu  
- a twoi rodzice ? Nie będą źli?  
-Moge ich powiadomić że będziesz tutaj spać. Ale nic nie powiedzą ze względu na to ze jestem już dorosła. To co ? Powiadomić ich?  
-Chcesz żebym został ? -zapytał z nadzieją
-Tak. -powiedziałam i wstałam z łóżka -zaraz przyjdę.  
Zeszłam na dół gdzie moja mama jeszcze była w kuchni. Stanęłam obok i powiedziałam cicho  
-Nie masz nic przeciwko żeby Kacper został u mnie na noc ? Nie martw się o nic. Będziemy tylko spali -mama spojrzała na mnie i się uśmiechnęła
-Nie będę. Zrobić wam cos na kolację?  
-Jeśli możesz. Troche zgłodniałam
-Dobrze zaraz wam przyniosę.
- Ja wezmę. Od razu Herbatę zrobię. -powiedziałam i nastawiłam wodę. Usłyszałam kroki z korytarza a zaraz w kuchni pojawił się Kacper  
-Mam nadzieje że lubisz łososia Kacper -powiedziała moja mama  
-Oczywiście. -podszedł do mnie i spojrzał przez moje ramię co robię
-Jaką herbatę?  
-Zieloną jesli masz -powiedzial obok mojego ucha.  
-Mam. Tylko taka pije. -zalałam herbatę i spojrzałam na mamę która patrzyła na nas z uśmiechem. -Co? -zapytałam jej  
-Nie nic nic.  
-Jasne mamo. Przecież widzę  
-Wyglądacie jakbyście byli parą i to zakochaną. -spojrzałam na Kacpra
-Dopiero zaczęliśmy się spotykać. To że śpimy razem..-mama się zaśmiała -Nie znaczy to nie tak miało zabrzmieć. Chodziło o te ze w jed..-przerwała mi
-Dobra dobra ja tam wiem swoje. Ide spać wyjmij jedzenie z piekarnika. Dobranoc  
-Ale mamo!  
-Dobranoc - boże ta kobieta to mnie wykończy. Kacper się zaśmiał.
-Nie wiedziałem ze razem śpimy -powiedział dwuznacznie.  
-W jednym łóżku. A co do drugiego to może kiedyś.. Bardzo kiedyś. -wyjęłam jedzenie i położyłam na blacie. Usiedliśmy i w ciszy zjedliśmy Łososia z warzywami. Wypiliśmy herbatę. Brudne naczynia schowała do zmywarki i ruszyliśmy na górę.
-Jeśli chcesz wziac prysznic. Tutaj masz czyste ręczniki. -pokazałam na komodę w korytarzu na górze.  
-To ja już pójdę  
-Dobrze. -weszłam do pokoju i zdjęłam z siebie ubrania. W samej bieliźnie położyłam się w łóżku i sprawdziłam telefon. Miałam kilka nieodebranych połączeń od Agaty. Oddzwoniłam
-Chciałaś coś?  
-Tak ! Podobno Agnieszka ze szkoły widziała jak wsiadałaś do samochodu Kacpra  
-Tak. I ? Jechał do mojego brata akurat wiec mnie złapał po drodze jak szłam, a to problem ?  
-Ale dzisiaj Cię nie było w parku a samochód ciągle u was stoi.  
-Boże Agata daj mi spokój. Został u Aleksa to zbrodnia? Coś tam pili i został. Ja oglądałam film i ćwiczyłam i nie chciało mi się wychodzić dzisiaj.  
-Spotykasz się z nim ?  
-Zazwyczaj. Prawie codziennie gdy go widzę u Aleksa. Kończę ide spać jutro na 8 do szkoły. Pa-rozłączyłam się i schowałam telefon. 5 minut później przyszedł Kacper i się położył obok mnie. Przytulił mnie a ja zapytałam
-Nie! Powiedz ze masz na sobie bieliznę? -zaśmiał się
-Nie mam. Przecież brałem prysznic nie będę zakładał po tym noszonej bielizny. -juz samo przytulanie było dla mnie straszne bo nie mogłam dopuścić do Tego żeby zaszło coś więcej. A ten jeszcze niw założył bielizny.  
Jego dłonie jeździły po moich plecach a usta znalazły się na moich. Moje dłonie dotykały jego idealnego brzucha i robiło się coraz śmielej. Przesunął dłoń i powoli zdjął mi ramiączko od stanika. Przekręcił mnie na plecy i to samo zrobił z drugim, rozpiął mi stanik i go zdjął. Poczułam jego wargi i język na mojej piersi. Musiałam to przerwać. Teraz, ale było mi tak dobrze. Czułam przyjemny ucisk w dole brzucha i po kilku minutach cudownych pieszczot, Kacper założył prezerwatywę i wszedł we mnie. Z nikim nie czułam się tak wspaniale jak z nim. Seks sam w sobie jest cudowny ale to było niesamowite. Nie wiedziałam ze z kimś odpowiednim można odczuwać kilka razy bardziej, a z Nim tak było.Po wszystkim zasnęłam wtulona w niego.  

Rano nie wstałam do szkoły. Obudziłam się o 9 i Kacpra też nie było. Przeraziłam się że mnie zaliczył i poszedł. Wstalam poszłam załamana do łazienki. Wykąpałam się a później ubrałam. Spojrzałam w lustro i było mi tak cholernie źle. Jak on mógł tak postąpić do cholery. Wróciłam do pokoju i położyłam się na łóżku a po policzku spłynęła mi pojedyncza łza. Zaraz po mnie ktoś wszedł. Odwróciłam się i spojrzałam na Kacpra który szedł z kawą i śniadaniem, ale jak tylko mnie zobaczył postawił wszystko i usiadł obok mnie.  
-Co się stało?-zapytał przejęty
-Nie nic.  
-Jagoda..
-No dobra. Kurczę jak wstałam i Cię nie było to troche zdziwiona byłam że może mnie zaliczyłeś i poszedłeś.-złapał mój podbródek tak żebym patrzyła na niego.  
-Ja taki nie jestem. Jesteś dla mnie ważna nie mógłbym tak postąpić. Poszedłem zrobić ci śniadanie. -pocałował mnie w usta.
-Przepraszam po prostu- powiedzieć mu czy nie ?-Nie ważne. Przepraszam.  
-Nic nie szkodzi. Siadaj będziesz teraz jadła. -usiadłam i zaczęłam jeść przyrządzona przez niego sałatkę owocową

Emi

opublikowała opowiadanie w kategorii miłość, użyła 2093 słów i 11354 znaków.

1 komentarz