Do Końca cz.31 Rozdział II

Do Końca cz.31 Rozdział II. Następna część pojawi się w poniedziałek.  
Pozdrawiam  
Em
-------
Czekałam na Kacpra, ale zmęczona chyba usnęłam. Obudziłam się dopiero wtedy gdy usłyszałam odgłos otwieranych drzwi. Tęskniłam za nim, mimo to że nie widziałam go tylko jeden dzień. Podniosłam się na kanapie do pozycji siedzącej i czekałam aż Kacper przyjdzie. Gdy już wszedł do salonu widziałam ze coś jest nie tak. Usiadł obok mnie i przyciągnął mnie do siebie.  
-Co się dzieje ? -zapytałam.  
-Jak mogłaś to zrobić ? Jakby Cię nikt nie znalazł... Przecież ja bym sobie bez Ciebie nie poradził. -odsunęłam się od niego przerażona.  
-Co?  
-Jak mogłaś mi o Tym nie powiedzieć? Jak mogłaś w ogóle spróbować to zrobić ? Myślałaś wtedy co będzie ze mną ? A jakby Ci się udało? Jakbyś umarła? -pytał. Był taki wkurzony i smutny zarazem.  
-Przepraszam. Chciałam Ci powiedzieć, ale bałam się Tego jak zareagujesz. -broniłam się. - Ja nie mogłam sobie z Tym wszystkim poradzić. Brakowało mi Ciebie. Próbowałam wszystkiego żeby złagodzić choć trochę ten ból, ale nic mi nie pomagało. Wiem że to głupie, ale wtedy myślałam że to jedyne wyjście z tej sytuacji. Nie mogłam być z Toba i patrzeć jak się bijesz, ale tez nie mogłam mówić żebyś z Tym skończył. Gdybym wiedziała że Ty dostawałeś bo chciałeś mnie chronić to nigdy bym nie uciekła.  
-To przeze mnie -powiedział a mnie ścisnęło w sercu. Wiedziałam ze będzie tak mówił.  
-Nie to nie przez Ciebie. To tylko moja wina. Jakbym została i dała to wyjaśnić wszystko potoczyłoby się inaczej. Wina leży jedynie po mojej stronie.  
-Chcesz żebym skończył z walkami ? Powiesz jedno słowo a ja to zrobię. -otworzyłam szerzej oczy z zaskoczenia. Kiedyś mówił że by nie skończył. Co się teraz zmieniło?  
-Nie chce. Proszę Cię, uważaj na siebie. Obiecasz mi jedynie to ?  
-Oczywiście. Rozumiem dlaczego nie chciałaś mi powiedzieć, ale nie będę ukrywać że mnie to boli. To że ja nie wiedziałem i to że chciałaś umrzeć.  
-Jak się dowiedziałeś?-zapytałam cicho i spojrzałam w jego oczy, teraz jakby przygaszone.  
-Usłyszałem troche rozmowy chłopaków, a resztę wyciągnąłem. No, ale przez to Karol dostał. -mrugnęłam kilka razy
-Uderzyłeś Karola? - pokręcił przecząco głową, jego wyraz twarzy zdradzał że dalej jest wkurzony.  
-Aleks się na niego rzucił. -odpowiedział i wstał z kanapy. Przeze mnie wszystko się psuję. Spojrzałam na Kacpra który podszedł do okna i oparł dłonie o parapet. Spojrzał na ciemne niebo i westchnął.  
-Wiem że nie pokazywałem Ci jak bardzo Cię Kocham. Wiem że nie raz przeze mnie byłaś smutna. Wiem też że Cię zawiodłem. Wczoraj miałaś rację. Tak bardzo chciałbym Ci pokazać jak szalenie Cię Kocham. Jaka jesteś dla mnie ważna. Jestem zwykłym skurwielem, żałuję Tego że pozwoliłem jakiejś innej kobiecie się dotykać. Przeze mnie czułaś się tak bardzo źle jak Ci powiedziałem. Ciągle czujesz się źle. Ciągle Cię ranie. Jestem pierdolonym egoistą trzymając Cię przy sobie. Nie zasługuje na Ciebie w żadnym stopniu. Nawet teraz gdy o Tym wszystkim mówię mam ochotę jeszcze bardziej Cię kontrolować, najzwyczajniej w świecie strasznie się o Ciebie boję. Jeszcze jak się dowiedziałem dzisiaj o Tym wszystkim to nie zdziw się jeśli ciągle będę przy Tobie. W każdej sekundzie Twojego życia będę ja, dopóki strach o to że może Coś Ci się stać nie przejdzie. Chociaż jest małe prawdopodobieństwo że tak się stanie. -odwrócił się w moją stronę - I teraz musisz się zastanowić czy chcesz być ze mną. To nie będzie łatwe, ja nie jestem łatwy. Kocham Cię, ale chcę żebyś była szczęśliwa. -byłam tak bardzo zszokowana jego wyznaniami że mnie zatkało. Powiedział mi tyle wspaniałych rzeczy. Kocha mnie ja to wiem. Wiedziałam że zaczynając związek z Tym facetem nie będzie łatwo. Raz się już poddałam. Drugi raz nie zamierzam.  
-Oczywiście że jedyne czego chcę To być z Tobą. Już raz posmakowałam co to znaczy nie miec Cię przy sobie, drugi raz nie chce. -odetchnął.  
-To dobrze. Jutro jedziemy do Ciebie i zabieramy wszystkie rzeczy. Przeprowadzasz się do mnie. Do tego od jutra zaczynasz chodzić do psychiatry. Zapisujesz się tutaj na uczelnie. Chcę też żebyś jeździła ze mną na każdy wyjazd na walki.- szybko zaczął te swoje rządzenie.  
-Nie potrzebuję psychiatry. Mój psychiatra powiedział że nie będzie poprawy jezeli nie będzie Ciebie przy mnie. Jesteś i nikogo już nie potrzebuję. -zmrużył oczy i myślał.  
-Nie ma mowy. Jesli tutejszy powie że go nie potrzebujesz to okej. -oczywiście mogłabym ciągnąć to swoje "Nie bedziesz mi mówił co mam robic ", ale postanowiłam się zgodzić dla świętego spokoju, potem jakos się wywinę -Dobrze. -podszedł do mnie i wyciągnął dłoń  
-Chodź. Idziemy spać. -złapałam ją i podniosłam się do góry po czym poszliśmy do sypialni. Rozebraliśmy się i po prostu zmęczeni zasnęliśmy.

Obudził mnie jego dotyk. Był taki przyjemny. Opuszkami palców jeździł po moich plecach, marzyłam żeby nie przestawał.  
-Wiem że nie śpisz. Jest już 11 i chcę żebyś jak najszybciej się do mnie wprowadziła. -usłyszałam. Odwróciłam się na plecy ukazując moje piersi.  
-Chcesz żebym się wprowadziła bo się dowiedziałeś o Tym wszystkim ? -męczyło mnie to pytanie. Przejechał opuszkiem palców po mojej piersi.  
-Chciałem żebyś się do mnie wprowadziła już drugiego dnia gdy przyjechałaś. Myślałem że o Tym wiesz.-zachichotałam. Czyli Zuz miała racje.  
-Czyli twoje "Będziesz u mnie. Koniec gadania " oznaczało"Czy będziesz ze mną mieszkać " ? -pomyślał chwilę
-Tak. Właśnie tak. -uśmiechnęłam się a Kacper spoważniał. -Jagoda, opowiesz mi cos więcej. Aleks mówił że z tym -złapał mnie za nadgarstek -To nie wszystko.  
-Musze ?  
-Nie. Ale chciałbym wiedzieć. -westchnęłam i zaczęłam mówić na temat tego co robiłam. Ze piłam, ćpałam. Kacper słuchał mnie, a ja wypowiadałam każde słowo niepewnie. Wiedziałam że jeszcze bardziej się wkurzy jesli się tez o tym dowie, ale chciał wiedzieć a ja niw chce nic przed nim ukrywać. Skończyłam mówić i spojrzałam na niego. Oh był wkurzony... Nawet bardziej niż wkurzony.  
-Powiedz coś -poprosiłam.  
-Muszę iść na trening. -wstał i wyszedł z sypialni. Sięgnęłam po szlafrok i go założyłam po czym wyszłam. Dochodząc do kuchni usłyszałam odgłos jakby cos się zbiło. Weszłam niepewnie do kuchni, Kacper stał a ręce trzymał na głowie jakby z bezradności. Szklanka leżała zbita na podłodze, podeszłam cicho i zaczęłam zbierać szkło. Oczywiście jak to ja sierota musiałam sobie poprzecinać palce. Spojrzałam w górę. Kacper dalej stał w miejscu odwrócony ode mnie. Wyrzuciłam połowę szkła i kucnęłam po następne.  
-Co ty robisz? Poprzecinałaś palce. -odezwał się
-Nic mi nie będzie. To nic takiego. Podasz mi szufelkę? - otworzył szafke, wyjął szufelkę i sam zaczął sprzątać. Gdy skończył podniósł mnie i posadził ba stołku. Wyszedł z kuchni. Spojrzałam na moje ręce, przez takie małe ranki tyle krwi. Wrócił z wodą utleniona i polał mi nią palce. Spojrzałam na niego. Dlaczego on jest taki zły? Sam pewnie robił rzeczy którymi się nie chwali. To i tak nic w porównaniu z jego...jego.. Oh dziewczynami do towarzystwa.. Tak. Tak najlepiej to ująć.  
-Dlaczego się wściekasz na mnie ? -wytarł wode wacikiem i poprzyklejał mi małe plastry. -Jeśli masz być ciągle przeze mnie wkurzony to nie potrzebnie się tutaj wprowadzę.  
-Myślałem że jesteś bardziej odpowiedzialna. Jak mogłaś robic tak głupie rzeczy ? -odezwał się i spojrzał na mnie
-Mówiłam Ci dlaczego. -zaczął dzwonić mu telefon i go odebrał
•Halo?...Kiedy ?..Za ile?...Będę, wyślij mi smsem adres a jak nie to przyjedź po mnie... Dam Ci znać•-rozłączył się.  
-Nie bądź zły. -powiedziałam
-Nie jestem zły. Jestem wściekły. A pomyślałaś jak kupiłaś to gowno ze może Cię zabić ? Że mogłaś dostać zły towar ? -Nie pomyślałam o Tym-Chciałam powiedzieć, ale zrezygnowałam
-Wiedziałam co biorę. Przestań się na mnie wściekać, bo w porównaniu do Ciebie Ja chociaż nie dawałam się obmacywać! I nie mów że jesteś wściekły do cholery ! -wstalam z krzesła -A i do żadnego psychiatry nie idę! Czuje się dobrze i jak będę chciała sama pójdę- poszłam do pokoju. Ubrałam się i wzięłam kluczyki do auta, papierosy i klucze do domu.  
Wyszłam z sypialni do kuchni gdzie siedział zamyślony Kacper.  
-Wychodzę -powiedziałam a on spojrzał na mnie.  
-Gdzie ?  
-Do domu.  
-Tutaj jest twój dom teraz-podszedł do mnie
-Kacper..nie wiem czy to dobry pomysł jeżeli dalej jesteś wściekły. Bez sensu jest mieszkać razem gdy się kłócimy. A po za Tym mówiłeś że idziesz na siłownię a ja nie chce sama Tutaj siedzieć.  
-Dobra Przepraszam. Nie powinienem Cię umoralniać skoro sam święty nie jestem. Chociaż dalej jestem zły. Nie chce się kłócić. Wiedzieliśmy że to nie będzie łatwe. Pojadę z Tobą i zabierzemy rzeczy, potem muszę iść na walkę. -westchnęłam i oprałam głowę o jego tors. Podniósł dłoń i mnie pogłaskał po głowie.  
-Wczoraj miałeś walkę.  
-Wiem, ale ta będzie inna. -poczułam niepokój
-Inna ? Co masz na myśli?  
-Chodź powiem Ci po drodze.  


-Że co !? Nie chcę żebyś tam szedł. -krzyknęłam coraz bardziej zdenerwowana. Mój szarooki właśnie oznajmił mi że dzisiaj będzie walczyć, ale w walce w której każdy chwyt jest dozwolony. Można używać nóg i innych części ciała.  
-Jagoda...-westchnął - Jestem dobry. Tak naprawdę cieszę się że raz na jakiś czas mogę używać czegoś innego niż pięści.  
-Dlaczego czuje ze nie mówisz mi wszystkiego? -zapytałam. Może jestem przewrażliwiona, ale mam ten cholerny niepokój. Jakieś dziwne przeczucie. Nienawidzę go.  
-Kocham Cię Jagoda.  
-Kacper!-wrzasnęłam. Nie podobało mi się to wszystko.-Idę z Tobą.  
-Wolę żebyś zaczekała.  
-Gowno mnie obchodzi co wolisz. -warknęłam.  
-Dobrze. Zabiorę Cię, ale proszę trzymaj się ciągle Aleksa i chłopaków. Powiedz że tak zrobisz. - Dlaczego nie może walczyć tak jak dotychczas. Zapytałam o to - Adrenalina.  
-Adrenalina? A jak coś Ci się stanie ?
-Nie stanie. -zatrzymaliśmy się pod moim domem. Kacper spojrzał na mnie. -Nie martw się, ale jeśli naprawde chcesz żebym dzisiaj tam nie walczył to powiedz a zrezygnuję. -patrzył na mnie niepewnie. Czy moge zabronić mu czegoś co Kocha ? Nie moge.  
-Jadę z Tobą. -uśmiechnął się do mnie i pocałował.  

W domu powiedziałam mamie że wprowadzam się do Kacpra. Nie miała nic przeciwko. Spakowałam z Kacprem potrzebne mi rzeczy w tym ubrania, buty, książki i kosmetyki.  
Oczywiście nie obyło się bez tego że go sobą kusiłam. A to mi coś spadło, a to niechcąco się o niego otarłam.  
Jak widziałam jego minę to mówiłam " Coś się stało?" I wracałam do Tego co w danej chwili robiłam.  
Zanieśliśmy moje rzeczy do samochodu a ja się pożegnałam z rodzicami po czym odjechaliśmy.  

Wnieśliśmy rzeczy do domu i pierwsze co Kacper zrobił to przywarł mnie do ściany i zaczął całować. Podniósł mnie za pośladki i zaniósł do sypialni. Postawił i zaczął ścigać ze mnie ubrania. Gdy byłam już naga, zrobiłam to samo co on. Chciał mnie już położyć, ale pokiwałam przecząco głową, popchnęłam go na łóżko. Uśmiechnęłam się i usiadłam na nim. Byłam już nieźle rozgrzana i podniecona, podniosłam się na kolanach i nakierowałam na siebie jego członka po czym opuściłam się powoli w dół. Przyjemne ciepło zaczynało spływać do mojego podbrzusza. Kacper złapał mnie za biodra i zaczęłam się ruszać w górę i w dół. To było...nieziemskie. Spojrzałam na jego twarz. Przyglądał mi się, jego oczy były prawie czarne. Jak to możliwe?  
Jego ręce zaczynały błądzić po moim ciele a ja czułam że zaraz dojdę. Kacper podniósł się do pozycji siedzącej. Położył ręce na moich pośladkach i pomagał mi się ruszać. Jego usta i język jeździły po mojej szyi na zmianę z piersiami.  
-Kacper..-wysapałam.  
-Tak Skarbie. Zróbmy to razem. -wstrząsnęły nami potężne orgazmy i po kilku sekundach opadliśmy na łóżko.

Emi

opublikowała opowiadanie w kategorii miłość, użyła 2300 słów i 12483 znaków.

11 komentarze

 
  • ruda001

    Kiedy kolejna część

    15 cze 2015

  • taka tam

    <3

    15 cze 2015

  • ruda001

    kiedy następna część??

    14 cze 2015

  • Emi

    @ruda001 w Poniedziałek.

    14 cze 2015

  • karolina12

    Masz cudny talent do tego. Mam proźbe aby jutro już była nowa cześć  ;)

    13 cze 2015

  • Gabi12345

    Super opowiadanie <3

    13 cze 2015

  • kamila12535

    Uwielbiam to opowiadanie <3

    13 cze 2015

  • Marlens

    Masz człowieku talent...

    13 cze 2015

  • mysza

    Super :) Sama czuje lęk przed nadchodzącą walką :( Myślałam, że Jagoda jednak powie, że nie chce aby on walczył. Ona wciąż chyba nie rozumie, że on kocha ją bardziej niż te pieprzone walki. Kacper ma problem z nerwami ale wcale mu się nie dziwie. No i teraz to już mam mętlik w głowie przez tą część. Proszę, niech on nie da sobie nic zrobić podczas tej walki.

    13 cze 2015

  • Malinowa

    Jest fajnie, ale nie podobał mi się fragment jak się skaleczyła, bo już taki był wcześniej, jak rzuciła w niego szklanką..

    13 cze 2015

  • Paulaa

    Naprawdę kocham to opowiadanie ;) Jest po prostu niesamowite :)

    13 cze 2015

  • taka tam

    Wspaniałe!! <3

    13 cze 2015