Budzę się w nocy. Patrzę na zegarek, jest 4:38. Patrzę na Kacpra który śpi. Jego dłoń jak zawsze spoczywa na moim brzuchu. Zdejmuję ją delikatnie i wstaję z łóżka. Idę do kuchni i nalewam sobie soku do szklanki. Staram się być cicho, żeby go nie obudzić. Wypijam zawartość szklanki i idę do łazienki. Pęcherz daje o sobie znać. Może przez to się obudziłam... Sama nie wiem. Wychodzę z łazienki i kładę się z powrotem obok Kacpra. Od razu gdy przykrywam się kołdrą, szarooki przyciąga mnie do siebie, całuje w ramie i mruczy coś pod nosem. Chichotam cicho. Jest słodki. Zamykam oczy i zasypiam.
Budzę się ponownie o 8. Kacper dalej śpi. Wstaje z łóżka i idę się szykować do łazienki. Biorę szybki prysznic. Maluje się jak zwykle a włosy zostawiam rozpuszczone, są lekko pofalowane. Wracam do sypialni i wyciągam z szafy spodenki z wysokim stanem i crop top czarny na szerokich ramiączkach. Ubieram się i wracam do kuchni. Robię kawę sobie i Kacprowi. Otwieram lodówkę i stwierdzam, że jest tylko mleko. Cholera muszę jechać na zakupy przed przyjazdem Alanka. Siadam i pije powoli gorącą kawę spoglądając co chwila na mój pierścionek zaręczynowy. Dawno go nie nosiłam. Słyszę kroki i o chwili Kacper wchodzi do kuchni. Schyla się, daje mi całusa w usta. Upija łyk kawy i wychodzi. Po chwili słyszę lecącą wodę z prysznica.
Mój telefon wibruje. Mam wiadomość. Sprawdzam
Właśnie się dowiedziałam, że Aleks jedzie 10 na te walki z Kacprem. Będzie Karol i trener. Jak za dawnych czasów. Tylko my będziemy siedzieć w domu
No właśnie. Chciałabym też pojechać, ale nie mogę. Nie zabiorę Alana a zostawić go tez nie chce. Odpisuje
Wiem. Trudno. Przecież nie wezmę Alana. Zostawić go tez nie chce.
Kacper wszedł do kuchni. Usiadł na przeciwko mnie i zaczął pić kawę.
-Musimy jechać na zakupy. Nie ma nic do jedzenia a Twoja mama przywiezie Alana o 18.
-Dobrze. - mam jeszcze swoje pieniądze z których Kacper nie pozwala mi korzystać bo wszystko chce kupować sam. Jest mi z Tym źle. Nie lubię gdy tylko on wydaje pieniądze. I tak płaci za czynsz i rachunki. - Jagoda...- spojrzałam na niego - Czy masz może już te dni? - parsknęłam śmiechem. Nie mam i przez te cholerne tabletki nie wiem kiedy będę miała. Brzuch mnie pobolewa a tu nic.
-Jeszcze nie, ale brzuch mnie boli. A czemu pytasz ?
-Tak po prostu. -dopiłam kawę i wstałam.
-Gotowa. Możemy jechać na zakupy.- powiedziałam opierając ręce na biodrach. Spojrzał na mnie. Od dołu do góry.
-Nie idziesz tak ubrana. - dupek.
-A właśnie że idę bo jest gorąco. - wyszłam do przedpokoju i założyłam moje Conversy czarne. Kacper westchnął. Wstał i przyszedł założyć buty. Miał na sobie czarne spodenki Nike i białą koszulkę Prosto. Na stopach zwykłe czarne nike. Wziął z szafki swoją nerkę i włożył do niej portfel, telefon i kluczyki do samochodu.
-Jestem gotowy miłości moja- powiedział jakby zmęczony i spojrzał na mnie. Sięgnęłam po okulary przeciwsłoneczne a Kacper zrobił to samo. Mieliśmy takie same ja Ray Bany damskie a on męskie. Wzięłam. Jeszcze torebkę i spakowałam do niej telefon i portfel -Wykończysz mnie kiedyś - powiedział gdy wychodziliśmy z domu.
-Ja ? Dlaczego ?
-Bo mnie szlag trafia gdy wiem, że inni na Ciebie patrzą. A uwierz teraz będą. Masz cudowne długie i boskie nogi. Idealny tyłek który prawie widać. Brzuch który tez trochę widać i w ogóle jesteś idealna i piękna i na pewno każdy si będzie gapić. Do tego ten tatuaż... Wykończysz mnie. - Oj Kacper Kacper. Wyszliśmy pod blok. Było ciepło nawet bardzo. To dobrze. Kacper chwycił mnie za dłoń i poszliśmy do samochodu. -Jezu jak gorąco. - powiedział otwierając okna i włączając samochód a potem klime.
-W końcu 29 czerwca. Chciałabym w tygodniu pojechać po jakiś prezent dla Julki. Trochę mi to zajmie wiec będziesz mógł się zaopiekować Alankiem ?
-Jezu Chryste Jagoda! Przecież to mój syn, oczywiście, że się nim zaopiekuję.
-Tak wiem. Nie pytałabym, gdybyś nie szedł na trening. Przepraszam jeżeli Cię uraziłam- położył swoją dłoń na moją.
-Za szybko się denerwuje. Jest w porządku. - jechaliśmy jeszcze kilka minut. Zaparkowaliśmy pod supermarketem i wysiedliśmy z samochodu.
Kupiłam dużo produktów spożywczych. Wiadomo, obiadki trzeba robić, gdy szliśmy do kasy, powiedziałam Kacprowi, żeby poszedł jeszcze po jakieś serki dla Alana. Zgodził się i miałam 10 minut. Zawsze, gdy Kacper kupuje coś dla Alana to stoi przez kilka minut i się zastanawia co będzie najlepsze dla niego. Gdy widziałam, że wraca to wrzuciłam do wózka ostatnia rzecz i zapłaciłam. Odeszłam od kasy i się szczerzyłam. Kacper zapłacił za serki i podszedł do mnie.
-Kłamczuch. Następnym razem Ci się nie uda zapłacić. - i co z tego ? Cieszyłam się, że teraz mi się udało. Spakowaliśmy wszystkie zakupy do siatki i wsadziliśmy do bagażnika. Spojrzałam na podjeżdżający samochód który był bardzo znajomy. Obok nas zaparkował Paweł. Był z Kamilą! Kamilą! To jakieś żarty ? Co on robi z ta wywłoką?
-Cześć - powiedział Paweł. - Kacper możemy pogadać jutro ? - szarooki się spiął. Chwycił mnie za dłoń.
-Po co? - zapytał chłodno.
-To ważne. Możemy jutro ? -Paweł co chwilę spoglądał na mnie. Kamila za to stała ze spuszczoną głową.
-O tak. O 16 mam trening. Przyjdź. Poćwiczymy razem w ringu. - po co do tego wraca ? Po co?
-Dobrze.
-A i dostaniesz zaproszenie na ślub - puściłam rękę Kacpra i wsiadłam do samochodu. Zrobił to samo i odjechaliśmy. Co to miało być ? Co on się chce z nim bić ? Jaja sobie robi ?
-Nie wiedziałem, że zna Kamilę.
-Ja tym bardziej. W ogóle... Co to miało być?
-Nic. Może mi ulży jak dostanie w mordę. Teraz nawet mówiąc do mnie to patrzył na Ciebie.
-Masz urojenia. Mówisz, że mi wybaczyłeś a i tak do Tego wracasz. Będziemy teraz tak żyć? Raz dobrze raz nie? - uderzył w kierownicę a ja się wzdrygnęłam
-Kurwa... Tak męczy mnie to. Od bardzo dawna chciałem mu przywalić a jutro będzie dobry moment. Swoją drogą ciekawe co ode mnie chce. Jeżeli nie boi się, że dostanie to musi to być coś poważnego. - pomyślałam chwilę.
-Może chodzi o Kube? - zacisnął dłonie na kierownicy.
-Siedzi. Imam nadzieję ze nie wyjdzie przez kolejne lata. - ja także. To psychol, nie wiadomo co.mu teraz wpadnie do głowy - Za kilka dni mam walkę. Pojechałabyś ze mną ?
-Chciałabym, ale Alana nie wezmę a tez nie chce go zostawiać.
-Rozumiem. - był przygnębiony. Chwyciłam go za dłoń.
Skończyłam właśnie robić obiad, gdy usłyszałam otwieranie drzwi. To Alan i rodzice Kacpra. Kacper od razu wziął Alanka na ręce.
-Cześć siłaczu mój.- przytulał go do siebie. Uwielbiam na to patrzeć.
-Cześć synu.
-Cześć mamo i tato. - Kacper pocałował swoja mamę w policzek a z Ojcem przybił piątkę. Pokręciłam głową z uśmiechem.
-Dzień Dobry - powiedziałam wychodząc z kuchni. Przywitałam się z "teściami" - Może zostaniecie na obiad ? Właśnie zrobiłam?
-No właśnie. Mam wam coś do powiedzenia- odezwał się Kacper.
-No to dobrze.
Jedliśmy w salonie przy stole. Kacper też karmił Alanka co było dosyć śmieszne. Alan cod tam mówił ciągle po swojemu a mój mężczyzna udawał, ze prowadzi z nim poważna rozmowę.
-No to co nam synu chciałeś powiedzieć?
-Pierwsza wiadomość to taka, że wracam w tym sezonie. Druga, że bierzemy ślub cywilny jk najszybciej. - rodzice Kacpra spojrzeli na mnie.
-Nie patrzcie tak na mnie nie mogę go zmusić by siedział w domu. Chociaż bardzo chce.
-Kacper masz dziecko. Pomyśl o swoim synku.- odezwała się matka Kacpra a Ojciec ją poparł.
-Wiem, że mam syna. Wiem, ale nic mi się nie stanie.
-a co do ślubu to w końcu. Nie mogliśmy się już doczekać. Cieszymy sie. Kościelny też będzie?
-Oczywiście mamo, ale na kościelny potrzeba więcej czasu.
-To dobrze kochani. Dobrze, dziękuję Jagoda za pyszny obiad. My już idziemy, jest już 18:30.
Odprowadziliśmy rodziców Kacpra do drzwi. Ja zaczynałam wkładać wszystkie brudne naczynia do zmywarki a Kacper kończył karmić małego. Mój telefon zawibrował a ja spojrzałam na wyświetlacz.
" 15 "
Co to ma być ? 15? Co 15? Nie rozumiem. Odłożyłam telefon nie zwracając na to uwagi i wróciłam do naczyń.
O 20 położyliśmy wspólnie małego do łóżka i uśpiliśmy. Tak słodko wyglądał.
-Cieszę się, że w końcu jesteśmy we trójkę.
-Ja też. Tęskniłam za nim. - Kacper nastawił Ninie i wyszliśmy z pokoju małego. Byłam totalnie śpiąca. Myślałam, że zaraz usnę. Wzięłam szybki prysznic, umyłam zęby i wróciłam do sypialni.
Kacper położył się po chwili obok mnie. Przytuliłam się do niego i zasnęłam.
W nocy wstałam dwa razy do głodnego Alanka. Karmiłam go i wracałam do łóżka. Rano do małego wstał Kacper co mnie cieszyło bo byłam niewyspana.
O 10 zwlekłam się z łóżka. Spojrzałam na telefon. Miałam wiadomość.
" 14 "
Co do...? Nie rozumiem. Co to ma być. Wczoraj 15. Dzisiaj 14.
-Kacper.- powiedziałam. Może on będzie wiedział o co chodzi.
-Słucham ?
-Wczoraj dostałam wiadomość o taką - pokazałam mu na wiadomość - a dzisiaj dostałam taką - pokazałam - Rozumiesz coś z Tego?
-Możliwe. Jeżeli jutro dostaniesz wiadomość z 13stka to mi powiedz dobrze? -Patrzył na mnie przejęty.
-Dobrze. To co robimy ? Idziemy na spacer ?
-To ubieraj się mamuśka. - Kacper klepnął mnie po tyłku a ja pobiegłam się ubrać.
-Raz dwa raz dwa - trzymałam Alanka za raczki i uczyłam do chodzić. Już umie jako tako, ale technika czyni mistrza.
- Myślisz, że będzie walczył tak jak ja kiedyś ? - zapytał mnie szarooki.
-Nie wiem. Mam nadzieję, że nie. Wiem tylko tyle, że będzie do Ciebie podobny i to bardzo. Myślę nawet, że to będzie Twoja kopia... Mam nadzieje, że chociaż charakterek będzie miał łagodniejszy- zaśmiał się. Śmiej się śmiej Szulc
-Myślę, że to dobrze. Pokochałaś mnie i jego też pokocha ta odpowiednia.
-Hmm mam nadzieję.
Szliśmy do domu. Była już 14. Niedługo Kacper jedzie na trening. I będzie tam też Paweł. Jestem ciekawa co chce od Kacpra. I czy Kamila tez tam będzie. Swoja drogą co ona dzisiaj robiła z Pawłem? To wszystko staje się dziwne.
5 komentarzy
nastolaka
Cudowne
Olciiak
Hmmm ciekawe co to za SMS????
cukiereczek1
Rewelacyjna część czekam na kolejną z niecierpliwością
Krolewna
szalona123
Fantastyczne jak każda część ! Nie pozostaje nic a tylko czekać na rozwój akcji