Do Końca cz.12

-Nie wiem czy ma to teraz znaczenie.  
-Dla mnie ma.  
-Dlaczego ? Przeciez nie chcesz być ze mną, a ja Ci nic nie zrobiłem.  
-Wiem. Przepraszam. Powinnam iść do jakiegoś specjalisty, ja nie wiem co mam robić. To przez tego skurwysyna... To przez niego nie mogę stworzyć normalnego związku, bo kurwa się sypię gdy jest cos nie tak. Nie dam rady. -mówiłam a łzy leciały mi po policzkach. Zawsze łatwiej mówić po alkoholu ale też zawsze gorzej utrzymać emocje.  
-Zakochałem się. Pierwszy raz w zyciu się zakochałem. Musiałem się z tym oswoić. Czułem się tak wspaniale że nie wiedziałem co się ze mną dzieje. Nie mogłem się Tobą nasycić. Gdy Cię ze mną nie bylo oglądałem twoje zdjęcia. Zastanawiałem się czy naprawdę Cię Kocham czy mam jakąś obsesję, nigdy nie byłem zakochany i nie wiedziałem co mam o tym myśleć. Ale jak przestałem się widywać z Toba moje ciało i serce się rozrywało z każdym dniem. Zadzwoniłem do Martyny a ona mi uświadomiła że pierwszy raz Kocham. Przyjechałem do domu, przespałem się z Tym ale rano dalej tęskniłem cholernie i siedząc i patrząc na Twoje zdjęcia zrozumiałem ze Cię Kocham. Przyjechałem po Ciebie. A resztę już znasz. -nie wiedziałam co mam powiedzieć! On mnie Kocha. Zuza miała racje on mnie kocha.  
-Myślałam że mnie nie Kochasz. Wiedziałam ze mnie lubisz, nawet więcej niż lubisz ale nawet nie śniłam o Tym ze mnie pokochasz.  
-Ciebie nie da się nie kochać. Jesteś wyjątkową dziewczyną. Czy ty coś do mnie czujesz ? -odwrócił się i patrzył w moje oczy.  
-Przecież to oczywiste Kacper. Kocham Cię od dawna. Myślę że zakochałam się już wtedy gdy mnie zabrałeś z imprezy. Tylko nie chcę Cię ranić.  
-Nie ranisz. Uwierz mi. Czy spełniłabyś jeszcze jedno marzenie ? -zamyśliłam się i stwierdziłam że tak. Ze postaram się spełnić.  
-Bądź ze mną. Spełnisz je ? -na znak że się zgadzam pocałowałam go a pocałunek przemienił się w namiętną noc której nie zapomnę.  

Wstałam o 12. Kacper jeszcze spał. Przyglądając mu się, stwierdziłam że czas sobie jakoś poradzić z gownem z przed lat i zacząć żyć. Mam Kacpra. Kocha mnie a ja Jego. Nie chce Tego zmieniać, będziemy musieli sobie dać radę. A ja ? Ja nie moge uciekać przed miłością, bojąc się że mogę zranić jego albo on mnie.  

Wstałam delikatnie jak tylko mogłam ale to na nic bo Kacper wyczuł że się poruszam i przyciągnął mnie do siebie.  
-Jeszcze się Tobą nie nacieszyłem. -powiedział mając zamknięte oczy. Uśmiechnęłam się i powiedziałam
-No dobrze. Tylko wiesz, możesz zostac nieco mokry.  
-Dlaczego? -otworzył oczy i spojrzał na mnie  
-Bo chcę mi się siusiu a zaraz nie wytrzymam i zrobię.  
-Masz 2, 5 minuty. Jak nie to przyjdę po Ciebie. Leć bo już tęsknię. -puścił mnie a ja się zaśmiałam.  
-Rozmyśliłam się wezmę jeszcze długi i gorący prysznic. -wstał szybko z łóżka a ja pobiegłam do łazienki. Byłam nago co mnie już nie krępowało jak kiedyś.  
Weszłam szybko do niej i się zamknęłam. Kacper się dobijał do drzwi. Szybko opróżniłam pęcherz i puściłam wode w prysznicu. Gdy była w sam raz. Otworzyłam drzwi. Stał oparty o futrynę i patrzył na mnie.  
-Chyba musisz mi umyć plecy. Sama sobie nie poradzę -powiedziałam niewinnie.  
-Umyję Cię całą. -powiedzial i zamykając drzwi. Weszliśmy pod prysznic. Kacper nalał na moje ciało mój czekoladowy żel pod prysznic i zaczął mnie dokładnie myć. Zaczynając od szyi kończąc na stopach z czego się śmiałam. Oczywiście gdy jego dłonie tak sprawnie zaczęły wcierać we mnie żel z każdym jego muśnięciem robiłam się coraz to bardziej podniecona i chciałam więcej.  
-Teraz moja kolej -powiedziałam. Wylałam na niego troche żelu i zaczęłam go myć.  
Umyłam dokładnie jego członka, Kacper oddychał ciężko co świadczyło o Tym ze jest podniecony. Gdy skończyłam, wstalam a Kacper id razu zaatakował moje usta. Przywarłam do niego całym ciałem, złapał mnie za pośladki owinęłam wtedy nogi wokół jego pasa. Oprał mnie o ścianę i jednym szybkim ruchem wszedł we mnie.  


-Nie! Dlaczego to zrobiłeś do cholery ! -krzyczałam na niego już jak byliśmy w kuchni  
-No Przepraszam. Myślałem że bierzesz jakies tabletki.  
-Kurde zawsze używamy gumek, jakbym używała tabletek to byśmy się kochali bez tego gowna.  
-Przestań mnie obwiniać. Ty tez mogłaś uważać. Mogłaś powiedzieć żebym nie zakańczał w Tobie. To jest moja jak i Twoja wina.
-Mam nadzieję że to nie wpadka bo się zamorduję!!-krzyknęłam
-A co aż tak nie chcesz mieć dziecka ze mną ?  
-Co? O czym ty gadasz ? Mam 18 lat dopiero człowieku ! I chce iść na studia. Chce się bawić.  
-No czyli nie chcesz. -mowil popijając kawę
-Chce z Toba ale nie teraz.  
-Droczę się z Tobą -uśmiechnął się. -Uważałem. Nie martw w ciąży nie jesteś -zaczął się śmiać głupio.  
- Ale z Ciebie dupek ! Lubisz mnie doprowadzać do takiego stanu  
-O tak. Jesteś wtedy taka seksowna gdy się wkurzasz. -usłyszałam dzwonek mojego telefonu w sypialni i poszłam po niego. Na ekranie widniało imię mojego brata. Odebrałam
-Jagoda czy ty może masz klucz do domu ? Bo kurwa gdzies zgubiłem.  
-Hmm. A ty wczoraj nie pojechałeś do domu ?  
-Niee. To jak ?  
-Mam. Będę w domu za 2h. Chcesz teraz czy poczekasz ?  
-Poczekam.  
-To na razie. -rozłączyłam się i zdajałam ręcznik krorym byłam owinięta. Sprawdziłam w szafce czy jest jakas moja bielizna ale były tylko majtki. Lepsze to niż zero. Założyłam je i sięgnęłam po sukienkę. No teraz to mam dekolt-pomyślałam gdy spojrzałam w lustro już ubrana. Spakowałam brudną bieliznę do torby, wzięłam moje rzeczy i wyszłam z sypialni.  
-Zamówisz mi taksówkę? -zapytałam
-Nie. Odwiozę Cie. Tak nigdzie nie pojedziesz. -spojrzał na mój dekolt. Westchnęłam -Mogłabyś przynieść do mnie pare kompletów bielizny bo zawsze wychodzisz bez stanika.  
-Wiem. Kupiłam ale zawsze zapominam brać ze sobą. Wczoraj jak przyszłam to nie wiedziałam ze będę u Ciebie spać.  
-Zaraz wrócę. Ubiorę się -powiedział i poszedł do sypialni.  

Po 5 minutach wyszedł w czarnych dresach, granatowym T-Shirt z jakimiś napisami. Założył białe buty Nike i kurtkę czarną. Spojrzałam na niego i stwierdziłam że znowu mam ochotę na seks z nim. I te jego hipnotyzujące szare oczy. Uwielbiam jak ma lekki zarost który sprawia ze jest jeszcze bardziej przystojny(Jeśli bardziej się da). I teraz w lustrze w przedpokoju spojrzałam na siebie. Powiem Szczerze ze jestem ładna, mam ładne ciało, ale do Kacpra pasowałaby ta Blond piękność którą widziałam zawsze pod szkoła.  
-Kacper ?-spojrzał na mnie gdy do swojej Torby wkładał buty, ręcznik, bieliznę i dresy i koszulkę. - Myślisz ze pasuje do Ciebie ? Znaczy chodzi o to że... No spójrz na siebie.-pokazałam na niego -I na mnie. I przypomnij sobie twoją byłą.  
-Moja była nie była tak inteligentna jak ty. I nie była tak seksowna, ładna i nie miała takich piersi co mnie rozprasza niesamowicie. Nie wspominając o twoich nogach które są niesamowite. I przestań zadawać głupie pytania. -podszedł i stanął za mną. -Widzisz ? -pokazał na lustro -Pasujemy do siebie pod każdym względem.  
-Jeśli tak mówisz.  
-A tak po za tym. Naprawde Ci pasują te włosy. Jesteś taka teraz..-pomyślał -Ostra i niewinna jednocześnie.  
-Dobra dobra. Chodźmy już. -powiedziałam i wyszłam z mieszkania a Kacper za mną.

Emi

opublikowała opowiadanie w kategorii miłość, użyła 1392 słów i 7532 znaków.

Dodaj komentarz