Do Końca cz.11

Wyjechałam z pod domu i skierowałam się w kierunku fryzjera. Zanim to zrobiłam zatrzymałam się na poboczu i zaczęłam płakać, przeklinając dzień w ktorym poznałam Mikołaja. Ten skurwysyn zniszczył mi życie i przez niego nie moge sobie go ułożyć. Nie moge się pozbierać, myślałam ze przeszło ale jedno slowo wypowiedziane za dużo i znowu się rozsypywała. Znowu nie mogłam z kimś być bo najzwyczajniej w świecie się bałam. I choc kochałam dusza, sercem i ciałem Kacpra nie mogłam z nim być.  
-Proszę Boże spraw bym mogła żyć normalnie. -powiedziałam szeptem łkając.  
Wytarłam się i pojechalam do fryzjera.

Na szczęście była moja dobra znajoma i od razu się mną zajęła. Po skończeniu nie mogłam uwierzyć w to co widzę. Wyglądałam inaczej. Moje kiedyś ciemno blond włosy zostały pomalowane na piękny wiśniowy kolor. Do tego były wyprostowane i miałam grzywkę! Nigdy nie miałam grzywki. Wyglądałam kobieco i seksownie. Powiedziałam jeszcze żeby druga dziewczyna mnie pomalowala na co chetnie przystała. Zrobiła mi idealne kreski nałożyła niewielką ilość podkładu, naprawde niewielką ponieważ sama nie lubiłam tej u mazi. Przejechała bronzerem po policzkach, dodała delikatny róż, wytuszowała rzęsy, wyregulowała i podkreśliła brwi. A na koniec pomalowała moje i tak duże i pełne usta czerwoną szminką co mi się cholernie podobało. Wyglądałam zajebiscie. Po wszystkim je uściskałam i zapłaciłam. Wyszłam z salonu i pomaszerowałam do galerii obok po jakieś nowe ciuchy. Gdy obładowana poszłam do samochodu zobaczyłam ze jest już 18. Świetnie za dwie godziny jest impreza u Kacpra. Zastanawiałam się czy iść i w końcu stwierdziłam że pójdę. Wsiadłam do samochodu i pojechałam do domu.  


Przebrałam się w białą obcisłą do połowy uda sukienkę na ramiączkach i tego samego koloru szpilki na niebotycznie wysokim obcasie. Sukienka taka mała biała ale kurde wyglądałam w niej seksownie. Założyłam jeszcze zeby się nie przeziębić czarną marynarkę i Dobrałam dodatki wyciągnęłam z pod łóżka prezent i wyszłam z domu. Taksówka już na mnie czekała. Denerwowałam się. Jak zareaguje gdy przyjdę. Może sobie nie życzy. Ale już nie ma odwrotu.  
Po dojechaniu zapłaciłam taksówkarzowi i wyszłam z samochodu trzymając kurczowo prezentu. Otworzyłam drzwi wejściowe do klatki kluczem i weszłam na górę. Gdy już stałam pod drzwiami słyszałam głośną muzykę, weszłam do środka i zobaczyłam sporo ludzi. Weszłam w głąb mieszkania i zobaczyłam Kacpra. Siedział i rozmawiał z jakimiś chłopakami. Po chwili odwrócił głowę w moja stronę i patrzył na mnie. Jego koledzy zrobili to samo a ja nie wiedziałam co robić. Pokazałam na prezent i poszłam do jego sypialni. Zamknęłam drzwi i odetchnęłam. Położyłam prezent na łóżku i usiadłam na chwilę. No to tyle. Teraz mogę iść do domu. Usłyszałam otwieranie się drzwi i spojrzałam w tamtą stronę. Kacper stał i mi się przyglądał. Wstałam.  
-To ja już pójdę. Chciałam Ci złożyć życzenia i dać prezent.  
-Nie musiałaś mi kupować prezentu i nie musisz składać życzeń. Wiesz jakie jest moje życzenie ? Które się nie spełni ? -zapytał podchodząc do mnie. Pokręciłam przecząco głową. -Żebyśmy znowu byli razem. Chce być z Tobą. Nie przekreślaj tego co między nami z powodu Tego co powiedziałem.  
-Kacper ja..
-Dam Ci czas. Tyle ile będziesz potrzebować. A teraz chodź. Zostaniesz na imprezie-powiedział. Uśmiechnęłam się do niego. Wyciągnął rękę do mnie a ja ją chwyciłam.  
-Zaczekaj. Otwórz prezent-powiedziałam. Puścił moja rękę i usiadł na łóżku. Otworzył prezent i oniemiał.  
-To... Ja nie mogę tego przyjąć.  
-Możesz. Pamiętam jak mówiłeś że chciałeś tego spróbować.  
-Ale to drogie.  
-Nie przejmuj się. Chciałam żebyś miał to o czym marzyłeś.  
-Jezu dziękuję Ci. Marzyłem o skoku ze spadochronem. -przytulił mnie mocno a ja zaciągnęłam się jego zapachem.  
-Dobra chodźmy. Goście twoi czekają. -powiedziałam. Odsunął się ode mnie i dotknął moich włosów, spojrzał mi w oczy i się uśmiechnął
-Wyglądasz cudownie. Pasuję Ci. Ale ta sukienka...-pokręcił głową. Obejrzałam się nerwowo.-
-Co nie jest ładna ? -zapytałam. Przecież dobrze wyglądałam. Przejrzałam się w lustrze które miał na drzwiach szafy. Stanął za mną, zebrał dłonią moje włosy tak ze odkrywały mi szyje i ramię. Nachylił się nad moim uchem, patrząc w lustro. Ja na niego on na mnie powiedział
-Jest piękna. Biel Ci pasuję. Spójrz -przejechał delikatnie palcem obok mojej piersi a moje serce zaczęło bić szybciej-Ten dekolt. Jest seksowny, choć trochę za duży. Przeciez nie chcesz zeby moi kumple rozbierali Cię wzrokiem. -teraz rękę skierował na moją talię I przejechał niżej prawie na pośladek -Widzisz ? Jesteś w niej tak seksowna ze mam ochotę Cię położyć na moim łóżku i się z Tobą kochać całą noc. -mój oddech stał się szybszy a w podbrzuszu poczułam przyjemny skurcz. Zanim zdążył mnie pocałować ktoś zapukał do pokoju. Odsunął się ode mnie i otworzył.  
-No stary chodź już! Trzeba pić.  
-Juz idę. Zaczekaj chwilę jeszcze. -powiedzial a ja wiedziałam że chce zostać jeszcze ze mną sam na sam na jakiś czas. Żeby uniknąć tego ominęłam Kacpra i powiedziałam chodźmy.  

Po mniej więcej dwóch godzinach dobrze się bawiłam w towarzystwie trzech dziewczyn. Fajnie się z nimi rozmawiało i się polubiłyśmy. Najlepszy kontakt złapałam z dziewczyną o imieniu Zuza. Praktycznie cały czas ze sobą rozmawiałyśmy.  
-Serio jesteś siostra Alka ?  
-No tak. A dlaczego pytasz ?  
-Bo kurczę on jest fajny ale wiesz jak on jest, raczej nie szuka związków. Ale to nic. Powiedz lepiej czego ciągle Kacper pożera Cię wzrokiem? -zapytała uśmiechnięta.  
-Tak jakby -pomyślałam. Co mam jej powiedzieć!? -Jesteśmy para, ale teraz mamy przerwę, znaczy kurde... Nie wiem jak ci to wytłumaczyć.  
-Aaa To ty jesteś Ta Jagoda o której tyle mówił! Wiedziałam. Znaczy nie wiedziałam jak się pytalam jak wyglądasz mowil ze masz włosy inne. Wiec nie wiedziałam ze to Ty. Ale on się w Tobie zakochał, jeszcze nigdy go takiego nie widziałam.  
-We mnie -zaśmiałam się -Nie on mnie nie kocha uwierz. Czuje cos do mnie ale nie kocha.  
-Ja tam wiem swoje.-machnęła ręka. Zaśmiałam się z niej.  


Później jakiś chłopak poprosił mnie do tańca, zgodziłam się ale niechętnie. Czułam na sobie palące spojrzenie Kacpra. W końcu powiedziałam chłopakowi z którym tańczyłam ze ide się napić.  

Impreza skończyła się około godziny 3 w nocy. Pomogłam sprzątać Kacprowi razem z Aleksem i Zuzką. Gdy skończyliśmy, poszłam do sypialni gdzie zostawiłam swój płaszcz. Będę wracać sama bo mój braciszek jedzie Zuzke odwieźć. Założyłam płaszczyk i wzięłam torebkę. Gdy wyszłam okazało się że Aleks i Zuzka już wyszli.  
-To ja już będę leciała. -powiedziałam. Kacper był troche pijany a ja tez trzeźwa nie byłam.  
-Zostań. Nie będziesz po nocy wracać. -wstał z kanapy i lekko się zachwiał.  
-Naprawde już pójdę.  
-Proszę. Jagoda. -westchnęłam i ściągnęłam buty, dopiero wtedy poczułam jak strasznie bolą mnie stopy. Syknęłam i usiadłam na kanapie. -Bolą Cię?  
-Położę się i będzie dobrze -uśmiechnęłam się.  
-Rozumiem ze mam tutaj spać ? -zapytał i pokazał na kanapę
-Nie musisz. Możemy spać razem. Nie przeszkadza mi to. Wiec co ? Idziemy ?  
-Idziemy. -wstałam z łóżka i poszłam do sypialni. Chciałam zdjąć sukienkę, ale te głupie zamki. Nie mogłam go złapać. Kurwa-Pomogę Ci. -usłyszałam i po chwili zamek byl rozpięty. Zdjęłam sukienkę i położyłam ją na komodę. Weszłam pod kołdrę i przypomniała mi się sytuacja sprzed kilku tygodni. Tym razem tak samo zapytałam.  
-Idziesz spać czy nie? -taka sama scena. Rozebrał się i położył obok. -Światło -zaśmiałam się. Wstał, zgasił i wrócił. Leżałam na plecach tak samo jak on. Przypomniało mi się ze miał mi powiedzieć dlaczego go nie widziałam wtedy Tydzień.  
-Kacper?.
-Tak?  
-Pamiętasz jak nie widzieliśmy się tydzień i miałeś mi powiedzieć dlaczego ale Agata Tobie przeszkodziła?  
-Pamiętam.  
-Powiesz mi teraz ?

Emi

opublikowała opowiadanie w kategorii miłość, użyła 1550 słów i 8379 znaków.

Dodaj komentarz