Do Końca cz.10

Otworzyłam wiadomość i zaczęłam czytać"Dziękuję Ci za wczorajszy wieczór. Mam nadzieje ze takich będzie więcej. Twoja M"  
-Zatrzymaj się -powiedziałam cicho  
-Nie
-Zatrzymaj się do cholery !  
-Nie! Dopóki nie dasz sobie wytłumaczyć to nie zatrzymam się.  
-Co chcesz tłumaczyć!? Co? To ze wczorajszy wieczór spędziłeś ze swoją byłą? I co z nią robiłeś?  
-Rozmawiałem.  
-Jasne.  
-Rozmawiałem. To moja przyjaciółka. Pojechałem do niej i gadaliśmy. Ma problem wiec chciała żebym jej wysłuchał. To tyle.  
-Aż tyle. Do mnie nie przyjechałeś przez tydzień. Do niej pojechałeś od razu. A teraz mnie wypuść.  
-Przepraszam. Wiem ze zawaliłem. Przepraszam ale kurde musiałem się z tym oswoić.  
-Z czym ?  
-Z tym uczuciem. Nie wiem jak mam się zachować. Nie przyjeżdżałem tydzień bo chciałem się przekonać ze to co czuje jest prawdziwe. Ten tydzień był kurwa okropny. Ciągle o Tobie myślałem. Nie mogłem skupić się na innych rzeczach. W głowie ciągle byłaś Ty. Nie wytrzymałem dluzej bez Ciebie i pojechałem też do Martyny, rozmawiałem z nią o Tobie co to oznacza i prosto z mostu dała mi odpowiedź. Ja musiałem dzisiaj przyjechać. Musiałem Cię przytulic i pocałować bo dłużej nie wytrzymam. Nie pocałowałaś mnie ale sobie odbiorę. -mówił tak chaotycznie ze nie wiedziałam o co mu chodzi.  
-Nie rozumiem o co ci chodzi Kacper.  
-Moge powiedzieć wieczorem ? Proszę ? Pojedziemy do mnie. Zrobię Ci obiad usiądziemy, napijemy się wina i powiem. -zrezygnowana odwróciłam twarz w stronę bocznej szyby i patrzyłam na wszystko za nią. Zastanawiałam się o co mu chodzi. Z czym nie mógł się oswoić. Po kilkunastu minutach dojechaliśmy pod jego blok. Wysiadłam z samochodu i ruszyłam do klatki nie czekając na niego. Otworzyłam drzwi bo ostatnio dał mi klucz na wszelki wypadek i weszłam. Pod drzwiami Kacpra stała Agata. Co do kurwy !?  
-Czego nie idziesz ?-zapytał Kacper doganiając mnie, spojrzał w górę i zobaczył Agatę. Zdziwił się tak samo jak ja. -Co tu robisz ? -zapytał i stanęliśmy obok drzwi.  
-O jesteście razem. To dobrze. Muszę Ci coś Powiedzieć. Mogę wejść ? -zapytała Agata Kacpra. Otworzyłam drzwi i pierwsza weszłam do mieszkania a Kacper za mną a za nim Agata. Poszłam do kuchni nalałam sobie wody i wróciłam do salonu, usiadłam na kanapie. Kacper usiadł obok mnie a Agata na przeciwko.  
-Wiec ? Słucham-powiedział do Agaty. Uśmiechnęła się chytrze i zaczęła mówić.  
-Wiesz bo po Tobie przyszedł nowy wuefista. No jest troche starszy, no mógłby być moim ojcem, ale Jagodzie to nie przeszkadza. Zawsze gdy mamy W-F siedzi i gada kilka minut z nim. Ciągle aby patrzą i się uśmiechają do siebie. Ciekawe ze aż tak bardzo Jagódka lubi nauczycieli. Aby patrzeć jak zostawi Ciebie dla niego.Juz nawet dziewczyny i chłopaki zaczęli gadać że Teraz spodoba jej się nowy. Mówiła ze zrobi Cię na szaro -patrzyłam na nią wielkimi oczami i nie mogłam uwierzyć ze jest taka głupia.  
-Dziękuję za wiadomości a teraz możesz iść. -wstał i otworzył drzwi od domu. Agata wkurzona wyszła z domu a Kacper trzasnął drzwiami. Spojrzał na mnie.  
-Co to ma znaczyć? Ona mówiła prawdę ? -no nie wierzę! Czy on nie wie ze jego ojciec pracuje u nas w szkole ?  
-Tak. Gadamy czasami i uśmiechamy się do siebie i tyle. O co ci chodzi ? Sama powiedziała ze jest straszy. On ma z 40 lat !  
-Jasne ! Przecież kurwa ja też jestem od Ciebie starszy i Ci to nie przeszkadzało w pójściu ze mną do łóżka!-nie mogłam uwierzyć w to co słyszę. Wstałam i po prostu dałam mu w twarz. Spojrzał na mnie zaskoczony a ja wyminęłam go i założyłam buty. Zanim wyszłam spojrzałam na niego ze łzami w oczach i powiedziałam.
-Teraz wiem co o mnie sądzisz. Porozmawiaj z Ojcem -I wyszłam. Kacper zbiegł za mną ze schodów i złapał mnie za łokieć
-Przepraszam. Nie powinienem tak mówić.  
-Ale powiedziałeś. I powiedziałeś to co o mnie sadzisz. Ale wiesz co !? Tak uśmiechałam się do niego, rozmawialiśmy długo. Obserwował mnie, ale wiesz dlaczego !? Wiesz !? Nie bo się mnie nie zapytałeś! Uwierzyłeś tej idiotce zamiast mnie wysłuchać ! To jest Twój Ojciec. Pan Karol uczy chłopaków. Sama dowiedziałam się niedawno, on mi powiedzial ze nie masz żadnej pracy, myślał ze wiem. Ale wiesz co ? To już nie ma znaczenia. -wyrwałam rękę i poszłam w stronę przystanka autobusowego.  


Wróciłam do domu i byłam cholernie smutna. Chciałam się położyć i płakać. Nie wiem co zrobiłam żeby mi nie ufał. Kocham go jak szalona i ciężko mi teraz. Na razie nie chce go widzieć. Zranił mnie swoim zachowaniem.  

Na szczęście jutro sobota wiec nie nisze iść do szkoły. Położyłam się i usnęłam około 17.  

Obudziłam się dopiero na drugi dzień. Była 7 rano. Spojrzałam na telefon który był wyciszony całkowicie. Miałam 55 nieodebranych połączeń od Kacpra i 20 smsów każdy podobnej treści "Przepraszam" " Porozmawiajmy" itd.  
Wstałam z łóżka i poszłam się wykąpać. Nie chcę z nim gadać jakby nie patrzeć zasugerował że mogłam pójść z PANEM Karolem do łóżka, a to mówi samo za siebie. Ma mnie za zwykłą dziwke. Nie mogę uwierzyć że mi nie ufa. Dzisiaj urządza urodziny, które są też dzisiaj. Miały być tydzień temu ale stwierdził że obleje to w dniu w ktorym się urodził czyli dziś. 14 marca. Kupiłam mu prezent na tą okazję, ale jeśli tak się potoczyło po prostu dam prezent Aleksowi zeby go zaniósł. Po kąpieli ubrałam na siebie koronkową śnieżnobiałą bieliznę, jeansowe rurki z dziurami do tego luźną białą bluzkę na ramiączkach i luźną czarną skórzaną kurtkę. Pomalowałam oczy tuszem i pociągnęłam kości policzkowe bronzerem. Spryskałam się perfumami i poszłam do pokoju. Stwierdziłam że dzisiaj pójdę do fryzjera. Teraz moje włosy były do połowy pleców, jeszcze takich długich nie miałam ale chce je jakoś odświeżyć, pomalować. Do torebki schowałam telefon, papierosy i pieniądze i zeszłam na dół. A tam, czego mogłam się spodziewać, siedział w salonie Kacper i Aleks. Nie chciałam go widzieć ale musiałam powiedzieć bratu ze wychodzę.  
-Aleks ja wychodzę. Biorę klucz i mógłbyś mi dać kluczyki od samochodu mojego ? -spojrzał na mnie i kiwnął głową. Rzucił mi je i wyszłam. Zanim doszłam do mojego auta za mną wybiegł Kacper.  
-Proszę. Porozmawiaj ze mną. -powiedział i złapał mnie za łokieć aby mnie obróć do siebie.  
-Wystarczająco wczoraj mówiłeś. -powiedziałam cicho nie patrząc na niego, zeby się nie rozpłakać.  
-Przepraszam Cię. Proszę ja... Ja jestem zazdrosny... Odbiło mi. Żałuję tego co powiedziałem. Rozmawiałem z Ojcem i mówił ze jestem głupi bo mówił mi ze będzie pracować u was w szkole jakiś czas. Proszę Jagoda. Ja...Ja chyba..
-Przestań! Przestań ! Nie chce tego słuchać. Kurwa przecież mówiąc to mówiłeś calkiem poważnie. Ty mi nie ufasz i na domiar tego nazwałeś mnie dziwka!Może nie nazwałeś, ale właśnie tak to odebrałam. Jeszcze powiedz że zmyśliłam wszystko z Mikołajem i dałam mu dupy ? Co ? Może powiedz ze jestem dziwka bo z Toba spałam prawie Cię nie znając ! I choć jesteś straszy ode mnie to poszłam z Toba do lóżka i z Tego względu moge tez pójść z facetem który ma 40 Lat! Pomyśl zanim coś powiesz, bo nawet nie zdajesz sobie sprawy jak bardzo mnie ranisz.  
-Nie możesz tak mówić ! Nie możesz mówić ze tak to widzę bo tak nie jest ! Kochaliśmy się bo czuliśmy to samo -podszedł do mnie bliżej i patrzył mi w oczy -Nie mógłbym nigdy w zyciu pomyśleć że kłamałaś w sprawie Mikołaja, nie mów rzeczy które ni sprawiają ból. Jak mógłbym tak pomyśleć skoro za każdym razem gdy sobie o tym przypominam o tym co mówilas chce płakać i chce go zabić. Nigdy nie mógłbym powiedzieć ze jesteś dziwka. Nigdy. Tak bardzo mi przykro, tak bardzo chce cofnąć to co powiedziałem wczoraj w nerwach. Ja tak nie sadze uwierz mi skarbie. Nie chcę Cię stracić. - wiedziałam ze mówi prawdę. Wiedziałam! Ale przez to co się stało kiedyś i wczoraj nie mogę się przełamać zeby powiedzieć że będzie dobrze. Moja pierdolona dusza została po raz kolejny zraniona i niw mogę sobie w tym poradzić. Widziałam w jego oczach łzy i sama poczułam je pod powiekami. Odsunęłam się od niego.  
-Wierzę Ci ale nie mogę... Ja nie moge... To przez te wydarzenia z przed lat i teraz to wszystko sprawiło że nie mogę powiedzieć że będzie dobrze. To nie jest twoja wina, to chyba ze mną jest cos nie tak. Ja chyba nie potrafię być z kimś bo każde nie takie słowo czy cos innego powoduje ze znowu pękam w środku. Nie umiem się poskładać, gdy już prawie to zrobię zaraz znowu się rozsypuję. Przepraszam że spieprzylam ci urodziny. -wytarłam łzy i weszłam do samochodu. Spojrzałam jeszcze na Kacpra który patrzył na mnie ze łzami w oczach. Kurwa zraniłam człowieka którego kocham całą sobą.

Emi

opublikowała opowiadanie w kategorii miłość, użyła 1714 słów i 9104 znaków.

1 komentarz

 
  • Trollik365

    Było dobre ale teraz zrobiło się nudno ... Wkolko o tych uczuciach...  :pissed:

    18 lip 2015