Do Końca cz.39 Rozdział II

Do Końca cz.39 Rozdział IIZuz trzymała mnie ciągle za rękę, Kacper walczył już dobre 5 minut i był naprawdę świetny. Każdy tutaj krzyczał jego imię co chyba dodawało mu sił. Co jakiś czas spoglądał w moją stronę jakby sprawdzał czy aby na pewno tutaj jestem. Aleks stał obok nas gdy Zuz napisała mu wiadomość odnośnie smsów do mnie. Kacper na początku był zdziwiony, ale mój brat powiedział że na wszelki wypadek gdyby Zuz źle się poczuła byl obok.Wygrał z jednym przeciwnikiem i praktycznie natychmiast wszedł drugi. Mój szarooki nie wyglądał na zmęczonego, wydawać by się mogło że tryskał energią, jakby przedtem wypił kilka puszek energetyków. Uchylał się od ciosów a sam je zadawał celnie. Wyglądał świetnie gdy walczył. Wszystkie mięśnie miał napięte a na twarzy widniała zaciętość.  
-Aż dziwie się że dał rade walczyć -powiedział mój brat. Wstałam gdy Kacper zadawał raz po raz to nowe ciosy a przeciwnik zaczynał się chwiać na wszystkie strony.  
-A dlaczego miał nie dać ? -zapytałam.  
-Po ostatnim treningu na drugi dzień mówił że go mięśnie bolą. Chyba mu przeszło skoro rozwala na ringu. -wiedziałam o co mu chodziło. Ostatni trening na ktorym Kacper ćwiczył bez przerwy przez 3 godziny. Ktoś z narożnika przeciwnika rzucił ręcznik na mate.  
-Wygrał -powiedziałam -Boże Aleks On wygrał !! -rzuciłam się na brata z radości.  
-No to leć do niego bo właśnie schodzi z ringu -odwróciłam się i zobaczyłam Podążającego w moim kierunku Kacpra. Podeszłam szybko do niego a on mnie wziął w ramiona. -Wygrałeś! Byłeś wspaniały. -Wziął moja twarz w swoje dłonie i mnie pocałował.  
-Bez Ciebie niedbałym rady. -wziął mnie za rękę. -Chodźmy. -powiedział i poszliśmy w stronę szatni. Zuz z Aleksem a także Trener i Karol także.  
Gdy mój chłopak brał prysznic dostałam nowego smsa od Kuby. Coraz bardziej utwierdzałam się w przekonaniu że on jest chory psychicznie.  
•No brawa dla mojego braciszka. Ciekawe jak zareaguje niedługo gdy się dowie że spędziłaś ze mną noc. Bo chyba nie masz wyjścia, prawda ?.Kuba•
•Odwal się ode mnie. Nie będę niczego z Tobą robiła i to sobie zapamiętaj. Jesteś chory psychicznie i powinieneś iść jak najszybciej do psychiatry.•-odpisałam mu.  
•Ostro. Nie chcesz chyba żeby Twój chłopak któregoś pięknego wieczora wrócił poobijany ? Lub żeby w ogóle wrócił? Przypadki się zdążają.. Może go na przykład potrącić samochód. Może wracać do domu sam i mogą go zaczepić niefajni kolesie. Zastanów się nad moją propozycją Skarbie. Kuba•  
-Co on pisze ? -zapytala Zuz cicho. Pokazałam jej smsy. - Musisz nu wszystko powiedzieć. I nie chodzi o to że do Ciebie pisze i Cię śledzi. Chodzi też o Kacpra. Co jezeli ten psychol faktycznie zrobi którąś z tych rzeczy ? -zrobiło mi się słabo na samą myśl o Tym.  
-Powiem mu. Nie teraz. Nie chce żeby zrobił coś głupiego. O 5 rano mamy samolot i powiem mu jak już będziemy lecieć.  
-W sumie to dobry pomysł.-powiedziała po chwili zamyślenia.  
-Jak się czujesz ? -zapytałam. Zuz się uśmiechnęła i odpowiedziała
-Na razie dobrze.  
-A Aleks?  
-Chyba się cieszy. Znaczy na pewno. Jak przyszedł po tym jak mu powiedziałaś, okrzyczał mnie za to że ja tego nie zrobiłam. Za to że pomyślałam że może mnie zostawić. A potem pocałował mój brzuch i gadał.  
-Że do dziecka ?  
-No! Wiesz jak się rozczuliłam tym widokiem. Mówił do dziecka że mnie kocha i je też.  
-Mówiłam Ci że Cię nie zostawi. To mój brat ! Znam go.-odpowiedziałam. Kacper wszedł do szatni. Trener wręczył mu jakąś kopertę.  
-Rozliczone?-zapytał. Trener kiwnął głową. -Chlopcze nie wiem dlaczego każesz żebyśmy zawsze brali z Tego pieniądze. Przecież dla ludzi z zespołu tez są stawki.  
-Wiem. Ale chce się wam odwdzięczyć a szczególnie Tobie za to że mnie wszystkiego nauczyłeś. - trener pokręcił głową w niedowierzaniu i klepnął Kacpra po barku.  
-Idziemy ? -zapytał podchodząc do mnie. Kiwnęłam głową.  

Pojechaliśmy do hotelu. Wzięłam szybki prysznic. Spakowałam resztę rzeczy i położyliśmy się spać.  
O 3 rano wstaliśmy, zjedliśmy śniadanie i pojechaliśmy na lotnisko taksówką. Reszta wróciła już do Warszawy od razu po walce. Byłam śpiąca i ciągle zamykały mi się oczy. Dopiero po odprawie pozwoliłam sobie na krótką drzemkę na Kacpra ramieniu.  
-Musimy iść. -powiedział szarooki budząc mnie. Wstałam niechętnie. - Pośpimy w samolocie. -powiedzial obejmując mnie i prowadząc na bramkę gdzie mamy pokazać bilety. Teraz byłam zdenerwowana Tym jak zareaguję Kacper gdy mu powiem o smsach.  
Kolejka przed nami się zmniejszała i w końcu my pokazaliśmy bilety.

Byliśmy już od pól godziny w podróży a ja dalej nie mogłam mu powiedzieć. W końcu zobaczył że się męczę
-O co chodzi ? -zapytał
-O nic.  
-Prześpij się. -powiedział i złożył na moich ustach delikatny pocałunek. Oparłam głowę na jego ramieniu i zasnęłam.  
Około 9 rano lądowaliśmy na Lotnisku w Alicante. Wyszliśmy z samolotu i od razu poczułam cieple przyjemne powietrze. Słońce świeciło a ja się dalej denerwowałam Tym jak zareaguje Kacper. Wiem ze miałam mu powiedzieć w samolocie, ale nie mogłam się przemóc. Zabraliśmy swoje bagaże.. Znaczy Kacper zabrał i podeszliśmy do samochodu. Facet który przy nim stał, powiedział coś po hiszpańsku Kacpra. Kompletnie nie wiedziałam o co chodzi. Kacper mu płynnie odpowiedział na co wytrzeszczyłam oczy. Facet uścisnął Kacprowi dłoń i otworzył samochód. Patrzyłam na niego jak na kogoś z kosmosu.  
-Co? -zapytał gdy schował walizki i podszedł do mnie.  
-Co to było?  
-Nic. A co miało być?  
-Skąd ten samochód? Skąd znasz Hiszpański? I co to za facet? -zaśmiał się
-Samochód.. Zawsze go wypożyczam gdy tutaj przylatuję. Facet to taki jakby znajomy z wypożyczalni. A Hiszpański znam odkąd skończyłem 10 lat.  
-A dlaczego ?  
-Dlatego że przyjeżdżałem tutaj z rodzicami co roku do 17 roku zycia. Potem przyjeżdżałem sam. Moja matka z Ojcem maja tutaj mały domek. Kiedyś go kupili, Lubili to miasto i przyjeżdżali co roku na całe dwa miesiące, żeby nie płacić za hotel po prostu kupili domek.  
-I dlaczego o tym nie wiedziałam ?  
-Nie wiem. Wsiadaj. - wsiadłam do samochodu. Ruszyliśmy spod lotniska w nieznanym mi kierunku. Co chwilę zerkałam na skupioną na jeździe twarz Kacpra i zastanawiałam się jaki będzie dobry moment żeby mu powiedzieć o Kubie.  
Podróż zajęła nam niecałe 30 minut. Podjechaliśmy pod piękny kawowy "Domek". Jezeli można nazwać ten DOM malutkim. Spojrzałam na szarookiego który się głupio uśmiechał.  
-Dupek -powiedziałam i wyszłam z samochodu.  
-Lubię jak się złościsz-powiedział wyciągając walizki. A ja nie lubię jak ty się złościsz a zaraz to zrobisz -powiedziałam w myślach.  

-Miałeś chyba fajne dzieciństwo co ?-zapytałam gdy piliśmy kawę w ogrodzie.  
-Można tak powiedzieć. Rodzice lubili podróżować w wakacje i zabierali mnie ze sobą.  
-A gdzie jeszcze byłeś oprócz Hiszpanii?  
-Dwa razy byliśmy w Stanach. Dwa razy w Londynie, ale woleliśmy jednak Hiszpanię. A ty ?  
-Ja znam jedynie Angielski. Przed Tym moim wypadkiem kilka lat temu, mieszkaliśmy dwa lata w Anglii. A tak to jedynie gdzie jeździliśmy na dwa tygodnie na wakacje. Zazwyczaj w Polsce. Morze lub Góry.. Zdecydowanie wolę to drugie. -to zadziwiające że dopiero teraz tak naprawde się poznajemy. Spojrzałam na Kacpra -Muszę Ci coś powiedzieć. -powiedziałam powoli. - Jak byliśmy w Krakowie to znowu Kuba napisał.-powiedziałam mu wszystko i pokazałam smsy. -Nie chciałam Ci mówić wczoraj przed walką. I po niej też. Wolałam jak już będziemy tutaj. -patrzyłam na niego, miał zamknięte oczy jakby chciał się powstrzymać przed wybuchem.  
-Załatwię to jak wrócimy. Nie chce psuć sobie Tym głowy teraz. To miał być wyjazd dla nas, bez problemów i zmartwień. Jagoda obiecuję Ci że zrobię wszystko żeby się odpierdolił od nas. A po za tym wiedziałem że w końcu się odezwie. To była kwestia czasu.  
-Jesteś na mnie zły że Ci od razu nie powiedziałam?  
-Trochę, ale tylko trochę. Noe gadajmy już o Tym. Zbieraj się. Idziemy popływać. -powiedział wstając. Pobiegłam do sypialni i wyjęłam z walizki mój czarny strój dwuczęściowy. Poszłam do łazienki i zdjęłam z siebie ubrania. Wskoczyłam pod prysznic i się ogoliłam dokładnie. Umyłam się i wyszłam. Wtarłam w ciało balsam i założyłam majtki od stroju, zawiązałam sznurki na których się trzymały a potem stanik bez ramiączek. Założyłam białą tunikę i wyszłam z łazienki. Założyłam swoje japonki i weszłam do sypialni gdzie Kacper pakował rzeczy.  
-Jestem gotowa. Możemy iść. -sięgnęłam jeszcze po okulary i założyłam na głowę.  
-Wszystko spakowałem. Możemy iść -odwrócił się w moją stronę z Torbą na ramieniu -Świetnie wyglądasz. Jaki masz strój?-zapytał i chciał odchylić tunikę, ale się cofnęłam.  
-Jednoczęściowy. I za cholerę nie wiem jak się będę w nim opalać.  
-To dobrze -odetchnął z ulgą. -Chodźmy-chwycił mnie za rękę i zeszliśmy na dół.  

Szliśmy nad wodę a ja byłam zachwycona wszystkim co mijaliśmy. Szliśmy za rękę a ja czułam się tak lekko i dobrze. Zero problemów i Kuby. Tylko my w obcym Kraju. Chciałabym żeby to trwało cały czas.  
Rozłożyliśmy ręczniki. Na plaży było już sporo ludzi, ale znaleźliśmy dobre miejsce. Zdjęłam tunikę i japonki. Położyłam się na plecach i zamknęłam oczy.  
-Jasna cholera! - usłyszałam nad sobą. Otworzyłam oczy -Jednoczęściowy? Przecież to by się nadawało na bieliznę i to bardzo skąpą.  
-Przesadzasz. Chce się opalić a tak jest najlepiej. Posmarujesz mnie ?  
-Ide do wody. -powiedział i poszedł. Wstalam i ruszyłam za nim.  

-Oh nie bądź zły -powiedziałam stojąc na przeciwko niego. - Najlepiej jakbym chodziła w za dużym swetrze i dresach tak ?  
- No dobra przesadziłem. Tylko nie lubię jak ktoś ogląda Cię prawię nago.  
- No wiesz co ! A ty to niby w czym jesteś?  
-Mnie nikt nie rozbiera wzrokiem.  
-W ogóle. -podszedł do mnie i podnosił moje pośladki, owinęłam swoje nogi na jego pasie a ten zaczął iść coraz to dalej. Gdy woda sięgała nam już prawie do ramion, zapytał
-Umiesz pływać?  
-A co?
-Umiesz ?  
-Tak.  
-To dobrze. -puścił mnie a ja wpadłam do wody. Odbiłam się od dna i wypłynęłam krztusząc się wodą. -Wszystko w porządku ? -zapytał
-Oprócz tego że mogłam się udusić to okej.  
-Co? Przepraszam nie chciałem.  
-Daj spokój. Nie jestem zła. Następnym razem mów jeżeli zechcesz tak zrobić. - wskoczyłam na niego i owinęłam nogi wokół jego pasa, tak jak wcześniej.  
- Chcę Cię gdzieś dzisiaj zabrać.  
-A gdzie ?  
-Zobaczysz.  
-Majtki mi wchodzą w tyłek -powiedziałam śmiejąc się. Faktycznie zrobiły mi się z nich q tym momencie stringi. Kacper zrobił duże oczy i przejechał dłonią po nagim pośladku. Rozejrzał się dookoła a ja się zaczęłam jeszcze bardziej śmiać. -Idę się poopalać. -powiedziałam. Zeszłam z niego i zaczęłam wychodzić z wody.  
-Przepraszam -usłyszałam po angielsku gdy już wyszłam z wody. Odwróciłam się. Przede mną stał chłopak gdzies w wieku Kacpra z brązowymi oczami i ciemnymi włosami.  
-Tak?  
-Czy dobrze widziałem czy jest tutaj Kacper Szulc ?  
-Tak. A kim jesteś ? -chłopak wystawił dłoń
-Przepraszam Paco. Jestem kolegą Kacpra.  
-Jagoda. Jego dziewczyna.  
-Paco!-krzyknął Kacper idąc w nasza stronę. Był uśmiechnięty na widok chłopaka. Podszedł i uściskali się jak dobrzy przyjaciele. Powiedział coś do Kacpra po hiszpańsku na co się oburzyłam bo me znam tego języka.  
-Jestem Tutaj. I mówcie po angielsku. Niestety nie znam Hiszpańskiego.  
-Mówiłem do Kacpra że ma śliczną dziewczynę. -Kacper dodał coś po Hiszpańsku a Paco poklepał go po ramieniu. Dźgnęłam szarookiego pod żebra łokciem.  
-Przyjdziecie jutro do mnie ? Napijemy się i pogadamy?  
-Będziemy.  
-Muszę wracać do baru. Do Zobaczenia  
-Do Zobaczenia odpowiedzieliśmy razem. Spojrzałam gniewnie na Kacpra. -Co mu mówiłeś?  
-Że jesteś najpiękniejsza i tyle. -westchnęłam i usiadłam na ręczniku. Wzięłam wodę i się napiłam. Wzięłam olejek i powiedziałam szarookiemu zeby mnie posmarował co zrobił z chęcią.  

Opalałam się mniej więcej około 3 godzin. Później pływaliśmy, piliśmy zimne piwo i zbieraliśmy się do domu. Byłam już nawet trochę opalona i dziękowałam że bierze mnie od razu na brązowo a nie na czerwono jak kiedyś.  
Wykąpaliśmy się razem w dużej wannie. Oczywiście nie obyło się bez wspaniałego seksu.  
Ubrana w zwiewną żółtą sukienkę i japonki czekałam na Kacpra. Nie wiedziałam czy mam się jakoś stroić czy cos. Nie wiedziałam gdzie idziemy i założyłam japonki. Kacper też byl ubrany dosyć luźno. Spodenki i koszulka. Wyszliśmy z domu i poszliśmy w stronę plaży.  
Zachód słońca wyglądał cudownie na tle morza. Szłam wzdłuż plaży z Kacprem za rękę i czułam się Szczęśliwa jak nigdy dotąd. Zauważyłam Paco który jakby czekał na nas przy kocu gdzie było jedzenie i szampan. Spojrzałam na Kacpra, ale ten był jakby czymś zestresowany. Podeszliśmy do kolegi Kacpra. Ten powiedział coś po Hiszpańsku i odszedł. Usiadłam na kocu a Kacper obok mnie.  
-Wiec o to Ci chodziło dzisiaj. Nie widziałam że jesteś romantykiem. -powiedziałam z uśmiechem.  
-Nie jestem, ale lubię sprawiać Ci przyjemność. Nigdy nikomu nie dałem róży, nie zabrałem nikogo Tutaj, nie zabierałem na kolację. Nie czułem takiej potrzeby. Z tobą jest inaczej. Uwielbiam Cię zabierać na kolację. Uwielbiam Ci ją przyrządzać. Uwielbiam robić dla Ciebie wszystko.  
-A ja uwielbiam jak to robisz. -uśmiechnęłam się.  
Najedzeni piliśmy szampana i patrzyliśmy w znikające słońce.  
-Chcę tu z Tobą znowu przylecieć.  
-Ja też Tego chcę.  
- W Lipcu na ślub.-spojrzałam na niego zdziwiona
-Jaki?  
-Nie chce żebyś była tylko moją dziewczyną. Chcę czegoś więcej.Chcę żebyś została moją żoną. -zamarłam. Patrzyłam na mojego szarookiego i szukałam w jego oczach prawdy w Tym co mówi. Sięgnął do kieszeni i wyjął coś z niej. Przed moimi oczami znalazł się piękny pierścionek. - Nawet śmierć nas nie rozłączy? -zapytał. Poczułam ciepłe łzy pod oczami. -Wiem ze miałem czekać 2 tygodnie aż podej..- uciszyłam go pocałunkiem.  
-Oh oczywiście że tak. Przecież Cię Kocham.  
-Naprawdę?-zapytał szczęśliwy. Wystawiłam rękę a on założył mi pierścionek. Wstał i mnie podniósł po czym okręcił.  
-Paco! Zgodziła się!-krzyknął do chłopaka który był w barze kilkanaście metrów od nas.  
-Cieszę się bracie.!-odkrzyknął. Ludzie którzy nas zauważyli zaczęli bić brawo.
-Postaw mnie już -mówiłam cały czas się śmiejąc. Zdałam sobie sprawę z Tego że Zuz chyba o wszystkim wiedziała lub to przeczuwała.  
-Wiesz że już mi nie uciekniesz?-zapytał trzymając moją twarz w dłoniach
-Nie mam takiego zamiaru. Zabierz mnie do domu. -powiedziałam. Kiwnął głową i ruszyliśmy w stronę domu.  
---
Następna część w sobotę. Wcześniej się nie wyrobię.  
Pozdrawiam Emi

Emi

opublikowała opowiadanie w kategorii miłość, użyła 2831 słów i 15378 znaków.

15 komentarzy

 
  • Użytkownik Fanka:)

    Zwracaj uwagę na szyk w zdaniu proszę! :) poza tym cudoooo :*

    9 paź 2015

  • Użytkownik ruda001

    długo jeszcze mamy czekać??

    11 lip 2015

  • Użytkownik Mowa

    Dodasz przed północą??????

    11 lip 2015

  • Użytkownik karolina12

    o ktorej dzis wstawisz?

    11 lip 2015

  • Użytkownik Emi

    @karolina12 Nie jestem pewna. Część nie jest skończona bo wczoraj moi znajomi przyszli do mnie i nie miałam jak napisać.  
    Będzie dzisiaj wieczorem ... Ale nie wiem o której dokładnie

    11 lip 2015

  • Użytkownik anka.

    Świetne ! ;)

    9 lip 2015

  • Użytkownik hillow

    super

    8 lip 2015

  • Użytkownik mikuska

    Super opowiadanie masz mega talent :jupi:

    8 lip 2015

  • Użytkownik Marlens

    Ahh. ..wspaniałe. ..♡

    8 lip 2015

  • Użytkownik Gabi12345

    Jesteś najlepsza  :lol2:

    7 lip 2015

  • Użytkownik lol1122

    kocham ♥ jeszcze tego durnia kuby się pozbądź i będzie idealnie :P :) p.s oni muszą być ze sobą :D

    7 lip 2015

  • Użytkownik XYZ

    Cudnie ♥♥♥

    7 lip 2015

  • Użytkownik mysza

    Możesz jeszcze uśmiercić tego psychopate i będą szczęśliwi, a ja razem z nimi :**

    7 lip 2015

  • Użytkownik mysza

    No i nie wiem jak to zrobisz ale bardzo bardzo Cię błagam, żeby byli już ze sobą do końca, tak jak wskazuje tytuł opowiadania <3 b

    7 lip 2015

  • Użytkownik bunny

    Yes yes yes ! ❤  i ten mój durny uśmieszek jak to czytam. Jejku wymiatasz

    7 lip 2015